Forum Stajenka Strona Główna Stajenka
Miejsce, którego nam brakowało :)
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Wszystkie moje futra - wątek blogowy
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 15, 16, 17  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Stajenka Strona Główna -> Boks 3: ARKA NOEGO
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Iburg
Lubię rude... Konie i koty :P


Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 7752
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Rybnik

PostWysłany: Pią 14:51, 16 Mar 2007    Temat postu:

No widac uczą skutecznie. Tylko czy trwale. Bo u mnie jek sikały Piotrkowi na kołdre to tylko przez jakis czas ścielił tapczan. Teraz juz o tym zapomniał.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
nongie



Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 9086
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: woj.opolskie

PostWysłany: Pią 17:53, 23 Mar 2007    Temat postu:

ciag dalszy wspomnień
Lala

Poźną wiosną przeglądając wątki na "Miau" natrafiłam na jeden z adopcyjnych - w Gliwicach umarła starsza pani, zostało po niej 7 mało atrakcyjnych kotów - bure, stare, pospolite, słabo widoczne na kiepskich zdjeciach. Zamknełam, zapomniałam na jakiś czas. Minął miesiąc, potem drugi, a ten wątek ciagle wisiał, jak wyrzut sumienia. Omiajałam go szerokiem łukiem. Inne koty dawno znalazły już domy, nawet te bez oczu i łap, a starych burasów nikt nie chciał. Jakaś "Zakocona" ciągle błagała o dom dla nich. Zaczeło mnie to drażnić.
W koncu zostały tylko dwie najstarsze kocice: Lala i Sabrina. Młodsza Sabrina byla trochę ładniejsza i dominująca. Pomyslałam wtedy pierwszy raz "przecież taka staruszka nie pożyje długo". Pokazałam Lalę Tomkowi... spojrzał, pomyślał krótko, a potem zapytał "Ale to już naprawde ostatni nasz kot, babo?" Przytaknełam szybko i rzuciłam mu się na szyję. Ale najgorsze było jeszcze przede mną - wiedziałam ze rozmowa z Ciotką nie pojdzie tak łatwo...
Uprosiłam męża, zeby zaczął temat, co zrobił z wlasciwą sobie finezją: "Ciotka, będziemy mieli trzeciego kota!" - ryknął po prostu.
"Ja, ino sprobujcie" - rykneła Ciotka w odpowiedzi.
"Utopia to pieroństwo we Bierawce" - mrukneła już ciszej.
Zrobiło mi się nieswojo, bo kiedy byłam dzieckiem jeden z jej kotów tak własnie skonczył, kiedy ściągnął jej ze stołu odrobinę pasztetu... ona niby lubiła futrzaki, ale drażniło ją wydawanie pieniędzy na karmę, szczepionki, leczenie. Co innego gdybym kupiła ładne meble, albo chociaż sukienkę...

Mieszkamy na pięterku, nie da sie ukryć ze chłopaki czasem zapuszczały się na ciotkowe pokoje, zostawiając sierść na podłodze. Postanowiliśmy z tym skończyć i oddzielić nasze mieszkanie od ciotkowego, a dopiero potem wrocić do tematu Lali. Ciocia mimo to wpadała we wsciekłość na każdą wzmiankę o trzecim kocie. Rodzice rownież nie byli zachwyceni...
W koncu, po kolejnym przekładaniu terminów, drewniana krata oddzielajaca nasze mieszkania staneła i byliśmy gotowi na przyjecie Lali. Kocia miała być niewychodząca, zdrowa, bezzębna, wystraszona. W zasadzie wszystko się zgadzało, tyle że przyjechała ze świeżbem i... jak sie poźniej okazało, rownież kotna. Na szczescie została zaszczpiona Fel-O-vaxem, chyba pierwszy raz w życiu, bo książeczka była świeżuteńka.

[link widoczny dla zalogowanych]
Lala była bardzo chudziutka i nieszczęśliwa, z wypadajacym języczkiem. Wbiła się w najciemniejszy kąt łazienki skąd świeciły jej wielkie przerażone oczy, odmawiając jakiejkolwiek wspołpracy. Futerko miała śmierdzące, niezdrowe. Przy probach głaskania jej ciałko tężało, a pyszczek wykrzywiał paskudny grymas. Jedynie apetyt jej dopisywał, co skwapliwie wykorzystywałam, podsuwając smakowite kąski. Juz pierwszego dnia jasno określiła co mi wolno a co nie - przy próbie oswajania ze spiącym Maksiem dostałam "jeden szybki" w twarz, nawet nie zarejestrowałam tego momentu, zorientowałam sie dopiero kiedy zaczeła mi kapać krew. Miluś i Maksio rownież nie palili się do bliższych kontaktów.
[link widoczny dla zalogowanych]
Ciotka przestała się do nas odzywać, a ja co kilka godzin dzwoniłam do domu, zeby się upewnić ze koteczce nic nie grozi z jej strony... autentycznie miałam stracha Smutny
Kilka dni poźniej zabrałam ją do weterynarza, zrobiliśmy porzadek z uszami i umowiliśmy sie na sterylkę. Też ze strachem, bo kicia w tym wieku mogła źle znieść narkozę, ale kolejnych kotow w tej sytuacji z całą pewnością nie chciałam. Na szczescie serduszko babci spisywało się znakomicie i operacja przebiegła bez komplikacji. W usuniętej macicy był, tak jak się spodziewaliśmy, 2-tygodniowy zarodek.
Wracając od weta zaparkowałam w garażu i po cichutku wyciagnełam transporter z wybudzajacą się z narkozy bidą. Miałam zamiar przemknąć się niepostrzeżenie na górę, ale pech chciał, ze nadziałam się na Ciocię... ciocię w nastroju bojowym. Zajrzała do kosza i nagle z dużą siłą walneła w niego pięścią, kotem aż rzuciło o sciankę. Krew uderzyła mi do głowy - syknełam "ręce przy sobie" i ze ściśnietym gardełem uciekłam na górę. Dopiero tam się rozbeczałam. Nad kocią i nad sobą....


Ostatnio zmieniony przez nongie dnia Sob 9:25, 24 Mar 2007, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kawa
Gość





PostWysłany: Pią 18:30, 23 Mar 2007    Temat postu:

No , no no - niezłe przeżycia.Daleeeej- plisss.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Iburg
Lubię rude... Konie i koty :P


Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 7752
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Rybnik

PostWysłany: Pią 18:59, 23 Mar 2007    Temat postu:

Wiedziałam że bylo ciężko, ale nie że aż tak.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Forkate



Dołączył: 25 Kwi 2006
Posty: 3332
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 19:31, 23 Mar 2007    Temat postu:

o matko....Nonia...wiem, że rodziny się nie wybiera, ale taką ciotkę to bym chyba (cenzura)...
Jestem pełna podziwu dla Twojego poświęcenia i serca jakie wkładasz w futrzaste brawo
Oczywiście czekam na więcej Wesoly
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
nongie



Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 9086
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: woj.opolskie

PostWysłany: Sob 9:09, 24 Mar 2007    Temat postu:

Ciocia nie jest taka zła, tylko chwilami bojowa no i do zwierzaków ma tradycyjne, wiejskie - użytkowe podejście. Sama miała ciężkie życie (wojna, potem jeszcze trudniejszy okres powojenny - głod i bieda), więc na codzień nie ma zwyczaju rozczulać się - ani nad sobą, ani nad innymi.
Teraz, kiedy już uznała Lalę za domownika - przemawia do niej cicho, nawet czasem pogłaszcze. Tak naprawdę, one są z Lalą do siebie podobne... tak samo twarde i niezależne, a jednak potrzebujące trochę ciepła.

Lala po sterylce:
[link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
nongie



Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 9086
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: woj.opolskie

PostWysłany: Sob 10:16, 24 Mar 2007    Temat postu:

Lala - c.d.


Lala z wolna oswajała się z nowymi warunkami.

Początkowo mieszkała w swojej kryjówce pod łazienkowym skosem - naścieliłam tam podusiami, postawiłam miskę, zeby nie musiała daleko odchodzić od miejsca ktore uznała za bezpieczne. Potem - zwyczajem kotów - zaczeła ostrożnie zwiedzać pozostałą cześć mieszkania. Nową rezydencją Lali został fotel na holu, do dziś przesypia na nim wiekszość czasu.
Chłopaków ustawiła bardzo szybko. Najpierw lała ich bez litości przy każdej okazji, a czasem nawet bez okazji - wystarczyło, ze naruszyli granice jej prywatności. Szczegolnie obrywał Maksio, ważący prawie dwa razy tyle co Lalunia. Po jakimś czasie wystarczyło, ze kocica krzywo spojrzała na białasa, a ten kulił się pokornie czekając na manto... Kiedy już Lala osiagneła swój cel i kocurki przemykały w jej obecnosci pod ścianami - nagle zmieniła taktykę: potrafiła ich polizać po uchu, mruknąć pojednawczo... ale jeśli się za bardzo rozluźniali, pazurki znowu szły w ruch. Typowa baba Wesoly
Jesli chodzi o jej stosunek do ludzi, to jest kot jednego człowieka. Wystarczyło, ze spojrzałam jej w oczy, albo zagadałam, a już miałam rozmruczaną miłośnie kocicę. Wystarczy, ze gdzieś przysiąde - Lala już siedzi na moich kolnach, barankuje, tuli się jak kociątko.
Nie toleruje obcych - kiedy są goscie ucieka pod łożko. Po jakimś czasie ostrożnie wychodzi, ale trzyma się na dystans. Przez pierwszy rok miała też uraz do mężczyzn - sztywniała na widok Alyena. Nie była zainteresowana wychodzeniem (raz sprobowaliśmy na smyczce), oglądanie świata przez okno w zupełnosci jej wystarczało, a kiedy nic nie budziło jej lęku - robiła się naprawde ładna.
[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Iburg
Lubię rude... Konie i koty :P


Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 7752
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Rybnik

PostWysłany: Sob 10:30, 24 Mar 2007    Temat postu:

Zawsze bardzo podobało mi sie to ostatnie zdjęcie w oknie. Super ciekawska mina
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kawa
Gość





PostWysłany: Sob 12:10, 24 Mar 2007    Temat postu:

Bardzo piekne zdjecie - bardzo madrego kota - nestora.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
nongie



Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 9086
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: woj.opolskie

PostWysłany: Śro 13:30, 11 Kwi 2007    Temat postu:

W sumie nic specjalnego sie nie dzieje, ale skoro już napłodziłam to i tutaj wrzucę.

[link widoczny dla zalogowanych]
Maksio zmienia sierść bardzo widowiskowo: w całym domu unoszą się białe kłaczki jakby ktoś rozpruł poduszkę. Kłaczki jak żywe stworzonka - czekają tylko czego by się tu czepić. Może mojej kiecki, może Tomka koszuli, a może przyczaić się na dywanie a potem hyc na skarpety. Albo nie, lepiej na klawiaturę, wtedy Nonia fajnie się wkurza. Ewentualnie do rosołu. Maksio pomaga kłaczkom jak może: ociera się o suszarkę, albo przychodzi się miziać kiedy jemy śniadanie. Czesanie zgrzebełkiem z wielką łaską wytrzymuje, ale tylko z rąk Alyena. Ja zostaję przy tej czynności uprzejmie pogryziona.
[link widoczny dla zalogowanych]
Uprzejmie. Tak, to dobre słowo, albowiem Maksio jest dżentelmenem w każdym calu. Zanim użre, zawsze najpierw uprzedzi. Nigdy nie żąda po chamsku wypuszczenia, jak Miluś, nie oblewa ścian, nie wpada w histerię. On będzie cichutko siedział pod drzwiami balkonu i godzinami spoglądał na Ciebie z nadzieją w oczach. Albo błagalnie jęknie i delikatnie podrapie szybę....godzinkę albo dwie. Uchyli się z gracją przed lecącym kapciem, po czym będzie dalej cierpliwie, grzecznie tłumaczył w swoim kocim języku, ze trzeba, ze kot musi wyjść bo siedzenie z babami nie przystoi młodzieńcowi w jego wieku. I ze owszem, on sobie zdaje sprawę z ryzyka, ale jest skłonny zaryzykować, bo trzeba bronić swojego terenu przed tym czarno-białym zbójem, co nam wczoraj w nocy balkon oblał kiedy spaliśmy. I że naprawdę nie mam się czym martwić, bo przecież on się zamelduje za pół godziny i będzie kochał bardziej niż kiedykolwiek i zamruczy do samego ucha miłosną piosenkę...
Wczoraj wrócił bardzo z siebie zadowolony z nową piękną łatą na dziobie, z czegoś czarnego i tłustego - żeby to wyciąć trzeba by mu obciąć wąsy.
[link widoczny dla zalogowanych]
Babcia ma napady kocięctwa, znajduje sobie wtedy jakiś papierek i gania za nim jak dzikus, dopóki się nie zorientuje ze ktoś na nią patrzy. Wtedy udaje ze jej to nie dotyczy i oddala sie niespiesznie, z wyrazem pyszczka "jestem angielską królową". Czasem w przelocie palnie Malinkę tak na wszelki wypadek, gdyby zapomniała kto tu rządzi.
[link widoczny dla zalogowanych]
Mała dzieli czas pomiędzy bieganiem za każdym kto gdzieś idzie, a modlitwą do piórek na patyczku, które zamocowane poza jej zasięgiem są przedmiotem malinkowego pożądania 24h na dobę. Modli się żałosny piskiem i wymownym patrzeniem nam w oczy, diabelnie trudno się wtedy skupić na telewizji albo czytaniu.
[link widoczny dla zalogowanych]
Miluś chyba dziadzieje, bo coraz cześciej przychodzi się pieścić. W każdym razie przed obiadem.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
nongie



Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 9086
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: woj.opolskie

PostWysłany: Pon 6:01, 03 Wrz 2007    Temat postu:

Wczoraj po południu Maks nie wracała podejrzanie długo. Już miałam zacząc się martwić, kiedy przez balkonowe okno zobaczylam kota niosącego w pysku coś dużego. Stanowczo za dużego... jęknełam, przeczuwając kłopoty. Z wahaniem uchyliłam drzwi. Ku mojej uldze Maksio nie wszedł do domu ze zdobyczą, tylko lekkim ruchem łebka porzucił ją pod moimi nogami i pobiegł sprawdzić co w misce. Trzymając rozochoconą Malinkę za skórę przyglądałam się dziwnemu stworzeniu. Łeb jak chomik albo nutria (te zęby). Reszta jak ogromna mysz, jedwabiste szare futerko, lekko owłosiony ogonek. Miedzy palcami tylnych łapek coś jakby błonka. Nie żyło toto już.
Ciotka orzekła, ze to kret.
Sąsiedzi - ze szczur.
Tomek wziął łopatę i poszedł zakopać.
Maksio rozłożył się na dywaniku niczym król Lew, sapiac z zadowoleniem.

Po opisie rozpoznała zwierza Iburg. Maksio przyniósł nam piżmaka.

(fot.J.Krasnodębski)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Boubi
Melka i rżysko jest ponad wszystko ;)


Dołączył: 24 Maj 2007
Posty: 4504
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Raciborz-Lozanna

PostWysłany: Pon 11:06, 03 Wrz 2007    Temat postu:

Nonia,
Super opowiadasz. Widac masz talent nie tylko do rysowania.
Zazdroszcze Ci az tylu kotow. Jak bylam w Szwajcarii mielismy ich az siedem. Filip - tez tak jak Alyen - mowil mi "ale ten to jest ostatni". Kastrowalam, sterylizowalam, odrobaczalam, leczylam - no robilam wszystko co sie dalo z pol-dzikusami, ktore jakos przedziwnie reagowaly na moj glos i chyba na pore jedzenia. Teraz mam tylko jednego - drugi staruszek odszedl do lepszego swiata w grudniu zeszlego roku. Moglabym miec ich jeszcze kilka, ale niestety nasze suki zrobilyby z nich w ciagu sekundy trzepoczace kawalki futra, wiec czegos takiego bym nie przezyla. Ale wciaz mi brakuje wiekszej ilosci kociarstwa. Pisz dalej. Tak fajnie sie czyta.
Czy na parvo trzeba szczepic co roku? i stare koty tez? Juz wyszalm troche z kociego obiegu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Iburg
Lubię rude... Konie i koty :P


Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 7752
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Rybnik

PostWysłany: Pon 15:20, 03 Wrz 2007    Temat postu:

Wydaje mi się że wystarczy co dwa lata, ale szczepić trzeba.

A jaki ten piżmak sliczny. One chyba pod ochroną. A to byl samczyk czy samiczka?
Matylda upolowała kiedyś ryjówkę, też są pod ochrona.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
nongie



Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 9086
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: woj.opolskie

PostWysłany: Pon 17:37, 03 Wrz 2007    Temat postu:

Szczepionka przeciwko parwowirozie jest w "kombajnach" typu fel-o-vax kiedyś weterynarze namawiali zeby tym szczepić co roku, teraz już nie są jednomyślni: na pewno trzeba dwa razy rok po roku na poczatku potem roznie mowią: raz na 2 lata a niektorzy radzą jescze rzadziej.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
nongie



Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 9086
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: woj.opolskie

PostWysłany: Śro 23:48, 06 Sie 2008    Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych]
Lala - Kiedy ja brałam dwa lata temu, jej wiek szacowano na 15 lat.
Wiec teraz miałaby jakieś 17. Jej najnowsze hobby to żebranina, kiedy jemy obiad. Zagląda w oczy i śledzi kazdy ruch z taką nadzieją w oczkach, ze kęsy zastygają w pół drogi.

Historia mojego czwartego kota - Malinki - została opisana w wątku Malinka-kociątko znalezione na mrozie

Więcej o perypetiach Maksia znajdziecie w wątku "Maksio pechowiec"
[link widoczny dla zalogowanych]


Ostatnio zmieniony przez nongie dnia Czw 0:20, 07 Sie 2008, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Stajenka Strona Główna -> Boks 3: ARKA NOEGO Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 15, 16, 17  Następny
Strona 5 z 17

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin