Forum Stajenka Strona Główna Stajenka
Miejsce, którego nam brakowało :)
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Pierwsza faza nauki
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Stajenka Strona Główna -> Boks 1: BIEGALNIA
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
weteran



Dołączył: 02 Maj 2006
Posty: 489
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 14:06, 17 Maj 2006    Temat postu:

Dzięki,dzięki,dzięki!
B. uspokoiły mnie wasze uwagi ; mówiono mi,że jazda konna wymaga dużo więcej czasu niż inne dyscypliny. Ja w swoim zadufaniu myślałem,iż jako człowiek mocno dojrzały ale o sprawności fizycznej niejednego trzydziestolatka/sorki he,he,he/ dam sobie radę dosyć szybko,bo przecież mam i kondycję i gibkość i sprawność a tu gula! Do licha-to jest piekielnie trudne i to mnie tak wnerwia,że nie chwytam tych zasad w miarę szybko w jakimś przyzwoitym tempie. Staram się i to bardzo,powtarzam sobie w myślach wszystkie zasady,mogę dyskutować o nich w nieskończoność i to z każdym a jak wsiadam na konia klęska,klęska! Wszystko się kiełbasi,wszystko gdzieś ulatuje i tylko strzępy mojej "wiedzy" czasami podczas jazd do mnie docierają. No ale mam teraz Was-wlaliście we mnie dużo otuchy;nie pozostało mi nic innego jak cierpliwie ćwiczyć i czekać na efekty. Jeszcze raz dziękuję. Weteran
P.S. Aktualnie żyję i przebywam na południowo-zachodnim Śląsku.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
pumcia
Lewada? Co to dla nas :P Deeesstaaa!


Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 778
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Sączów/Warszawa

PostWysłany: Śro 15:28, 17 Maj 2006    Temat postu:

z tymi palcami do konia to bardzo czesto sie przesadza. A prawda jest taka i zawsze to powtarzam kursantom ze na koniu siedzi sie tak jakby sie stalo na ziemi tylko ze z ugietymi nogami. Czyli jesli ktos ma postawe nog taka ze rozstawia stopy na boki chodzac to tak samo siedzi na koniu i walka z tym to walka z wiatrakami. To tak jak ja by miala zmieniac ksztalt ud bo sa za grube a wygodniej sie jezdzie osobom ze szczuplymi udami. Nic nie poradzimy (albo prawie nic) na budowe ciala. Oczywiscie w trakcie jazdy owo cialo sie troche dostosuje ale nie w 100%

Budowa ciała miedzy innymi warunkuje predyspozycje do uprawiania sportu - tak jest w kazdej dyscyplinie - końskiej też. Co oczywiście wcale nie oznacza że jak mamy malo elastyczne plecy, krotkie nóżki itp. to nie będziemy dobrze jeździć. To już zależy od nas samych - ile mamy siły żeby nad sobą pracować.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
roolsy



Dołączył: 09 Maj 2006
Posty: 11
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Warmia

PostWysłany: Czw 7:42, 18 Maj 2006    Temat postu:

A w tylu szkółkach torturuja dzieciaki!!!
fajnie ,że o tym piszesz Pumcia!!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Tomek_J
Jest!!! zbudowałem ją TYMI ręcami ;)


Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 2083
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Czw 7:51, 18 Maj 2006    Temat postu:

roolsy napisał:
A wtylum szkółkach torturuja dzieciaki!!!


"W tem temacie" bardzo mi się podobało podejście pokazane w książce Schusdziarrów: noga ma być naturalnie ustawiona, pod kątem ok. 30 stopni do boków konia. I to była chyba jedyna taka zdroworozsądkowa wypowiedź od "wielkich jeździeckiego światka", nie spotkałem nikogo innego, kto ośmieliłby się w tak rażący sposób (Mruga) wyjść poza konserwatywny kanon zasad jazdy konnej.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Soniq



Dołączył: 20 Mar 2006
Posty: 37
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Mikołów

PostWysłany: Sob 11:08, 20 Maj 2006    Temat postu:

:D hehe poczatki bywają trudne :D hehe

Ja przebolałam rok na ujeżdżalni zanim pojechałam np. do lasu :D Wteran a tak z czystej ciekawości: w jakiej stajni jeździsz ? :>

Powodzenia i nie ma się co zrażać! Wesoly
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
martik
-admin z przypadku-


Dołączył: 17 Lis 2005
Posty: 9231
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Czekolandia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 12:02, 23 Maj 2006    Temat postu:

Parę ładnych lat temu przyglądałam się dziewczynie jeżdżącej na własnym koniu. Pomykali sobie po łące, galopem po kółku. Nie pamiętam już teraz jak ona siedziała, czy poprawnie używała pomocy, czy łydki miała cofnięte, czy ręce odpowiednio wysoko, czy nisko Jedyne co pamiętam, to radość na jej twarzy. Uśmiech od ucha do ucha i widoczne szczęście z faktu, że spędza czas ze swoim koniem...
Moje przemyślenia z tamtego okresu były takie: ech, jak bardzo chciałabym też tak sobie galopować po łące. Nawet nie na swoim koniu ale w ogóle, samotnie, bez stresu, bez lęku... Ech... Marzenia uuu
No i się zaczęło- jazdy w szkółce. Pierwsze lekcje to była droga przez mękę- gdyby nie ogromny zapał i miłość do koni, to ja chyba bym zrezygnowała. Nic mi nie szło- koordynacja tych wszystkich rzeczy w tym samym momencie przyprawiała mnie o spazmy. Bo niby jak mam siedzieć prosto, nie grabić się, kiedy muszę wysiadywać tak niewygodny chód jakim jest kłus?! Jak cofnąć łydki nie napinając się jednocześnie? Jak opuścić piętę w dół??? No z tą piętą, to w ogóle tragedia... Bo kazali jeździć w długich strzemionach i jeszcze do tego trzymać piętę w dole... Paranoja. Na moje prośby o skrócenie puślisk była stanowcza odmowa- że niby nauczę się jakiegoś złego dosiadu, czy coś takiego...
Pierwsze galopy i zwiątpienie, czy powinnam narażać konie na taki ból... Bo klepałam zadem w siodło niemiłosiernie... Wizja obitych końskich nerek śniła mi się wiele razy w nocy Smutny
Ale potem przyszły kolejne etapy. Już było mi trochę wygodniej siedzieć na koniu, już czułam się trochę pewniej, pojechaliśmy w jeden, drugi, trzeci teren- poczułam cel i motywację do nauki na maneżu. Powoli, bardzo powoli zaczęło mi coś tam wychodzić. Zaczęłam przychodzić do pionu na koniu, wiem już, że pięta owszem nie powinna być w górze ale jej zadzieranie w dół jest nienaturalne i nie jest koniecznie niezbędne. Kiedy zaczęło mi być wygodnie w galopie, pomyślałam, że chwyciłam Pana Boga za pięty!!! A tu się okazuje, że... Cholerka... Pojawiły się nowe (wcześniej nieznane) trudności. Ręce... Matko, co z tymi rękoma?! Kontakt?? Jaki kontakt?? Ale o so chozi...? uuu No i tak to trwa. Co przejdę jakiś mały krok do przodu, wyrasta przede mną las, gąszcz nowych zadań, trudności.
No normalnie oszaleć można sciana Dobrze, że lubię wyzwania <eh?>
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
weteran



Dołączył: 02 Maj 2006
Posty: 489
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pon 9:45, 29 Maj 2006    Temat postu:

Witajcie.
Coś drgnęło w mojej łepetynie-to chyba tylko dzięki Wam. Zdarzyło się coś na co czekam i czekam. Wprawdzie bardzo krótko,bo gdzieś tak z dziesięć minut ale jednak. Poczułem podczas jednej z jazd w ub. tygodniu/a jeżdżę średnio kilka jazd tygodniowo/ coś na kształt miękkości,coś na kształt zespolenia,jakiś luz. Sam nie wiem jak to nazwać. Poczułem kilkuminutowy rodzaj połączenia zwrotnego z moim konikiem i to napędza mnie do dalszych ćwiczeń. Co będzie dalej zobaczymy. Na razie mam co wspominać i zazdrościć Wam,którzy już to przerobiliście znacznie wcześniej niż ja w mocno zaawansowanym wieku.
Weteran
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
nongie



Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 9086
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: woj.opolskie

PostWysłany: Pon 9:50, 29 Maj 2006    Temat postu:

weteran napisał:
Poczułem kilkuminutowy rodzaj połączenia zwrotnego z moim konikiem i to napędza mnie do dalszych ćwiczeń.


Ustawiłeś kunia na pomoce?
Dziś to chyba dzień gratulacji Wesoly
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
weteran



Dołączył: 02 Maj 2006
Posty: 489
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pią 15:13, 02 Cze 2006    Temat postu:

Odp. dla Nongie
Nie mam fioletowego pojęcia.jak na razie to "kuń" decyduje o moim somopoczuciu i stopniu zadowolenia z jazdy. Bywają takie chwile,że jednego dnia ten sam koń reaguje na moje pomoce b. szybko i na dodatek delikatnie je aplikuję,natomiast dzień później już zupełnie inaczej. Muszę się z nim trochę "posiłować",nie odbiera moich chyba takich samych pomocy jak poprzedniego dnia,nosi sztywno i jak gdyby jazda ta odbywała się na bruku-po prostu trzęsie niemiłosiernie podczas gdy poprzedniego dnia prawie płynął;łagodnie i stabilnie. Co jest grane? Sam już nie wiem co o tym myśleć! Co sądzisz,czyżbym znowu błądził w labiryntach mojej niewiedzy. Weteran.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
nongie



Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 9086
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: woj.opolskie

PostWysłany: Pią 15:20, 02 Cze 2006    Temat postu:

weteran napisał:
Bywają takie chwile,że jednego dnia ten sam koń reaguje na moje pomoce b. szybko i na dodatek delikatnie je aplikuję,natomiast dzień później już zupełnie inaczej. Muszę się z nim trochę "posiłować",nie odbiera moich chyba takich samych pomocy jak poprzedniego dnia,nosi sztywno i jak gdyby jazda ta odbywała się na bruku-po prostu trzęsie niemiłosiernie podczas gdy poprzedniego dnia prawie płynął;łagodnie i stabilnie. Co jest grane?


Ja mysle ze kon ma tak jak człowiek - gorsze i lepsze dni. Jednego dnia robota nam idzie jak z płatka, a drugiego jak krew z nosa. Moze go coś boleć, niepokoić, rozpraszać - to wszystko się przekłada na wspólpracę, bo dobrze ustawiony na pomoce koń musi się prawie całkowicie "wyłączyć" na bodźce zewnętrzne.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kawa
Gość





PostWysłany: Pią 22:19, 02 Cze 2006    Temat postu:

Pozdrowienia dla Weterana - Cwicz dalej!!!!!
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kwiatkonie



Dołączył: 30 Lis 2005
Posty: 111
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Bieszczady

PostWysłany: Sob 0:12, 03 Cze 2006    Temat postu:

weteran napisał:
Odp. dla Nongie
Nie mam fioletowego pojęcia.jak na razie to "kuń" decyduje o moim somopoczuciu i stopniu zadowolenia z jazdy. Bywają takie chwile,że jednego dnia ten sam koń reaguje na moje pomoce b. szybko i na dodatek delikatnie je aplikuję,natomiast dzień później już zupełnie inaczej. Muszę się z nim trochę "posiłować",nie odbiera moich chyba takich samych pomocy jak poprzedniego dnia,nosi sztywno i jak gdyby jazda ta odbywała się na bruku-po prostu trzęsie niemiłosiernie podczas gdy poprzedniego dnia prawie płynął;łagodnie i stabilnie. Co jest grane? Sam już nie wiem co o tym myśleć! Co sądzisz,czyżbym znowu błądził w labiryntach mojej niewiedzy. Weteran.

Tu duże znaczenie ma kto jeździł na tym koniu przed tobą i w jaki sposób. Ten sam koń po jeździe dobrej będzie chodził jak podusia, a po jeździe kalekiej jak kaleka. Czy robisz na początku jazdy jakieś ćwiczenia rozluźniające? Od czego zaczynasz jazdę i jak ona dalej przebiega? Zaczynałeś od lonży czy od razu dali Ci konia i kazali jechać?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
weteran



Dołączył: 02 Maj 2006
Posty: 489
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pon 12:21, 05 Cze 2006    Temat postu:

Jak już wcześniej pisałem jeżdżę w b. fajnym klubie i chyba tak jak we wszystkich klubach rozluźnianie konia wygląda podobnie.Na początku jazda stępem,potem lekkim kłusem,jakaś wolta lub półwolta,potem czas na indywidualną jazdę rozluźniającą/to już w/g własnego uznania i własnej wiedzy o prawidłowym rozluźnianiu/ a następnie galop tak ze dwie rundki wokół ujeżdżalni i ponowne"wyciszanie" konika.I już godzina jazdy minęła. Tak to w ogólnym skrócie wygląda,nie piszę o innych detalach naszej jazdy,których jest dużo więcej.
W odp. Kwiatkoniom-mam to szczęście,iż jak do tej pory nikt w danym dniu nie jeździł na przydzielanym mi koniku-zawsze wsiadam na świeżo /przeze mnie / przygotowanego,wyprowadzonego z boksu konika i to odpada. Ja upatruję jednak błędów w moim postępowaniu,bo w tym względzie jestem świeżutki jak sałata na wiosnę. Mam jednak nadzieję,że tak jak mówili starzy koniarze-za dużo nie główkój tylko ćwicz,ćwicz,ćwicz. I to byłoby na tyle. Dzięki za podpowiedzi i proszę o jeszcze. Weteran
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
nongie



Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 9086
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: woj.opolskie

PostWysłany: Pon 15:24, 05 Cze 2006    Temat postu:

A jakie robisz indywidualne ćwiczenia rozluźniajace?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kawa
Gość





PostWysłany: Pon 19:03, 05 Cze 2006    Temat postu:

A jak że by innaczej -robi ćwiczenia,całą drogą na konie- gada o koniach .A całą powrotną -gada o jeżdzie na nich
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Stajenka Strona Główna -> Boks 1: BIEGALNIA Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
Strona 2 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin