Stajenka

martik

Aaaaaa

No tak... To ja jestem teraz na tej diecie

majak

Heheh dobre!!!
Ja co prawda na razie stoję w miejscu z wagą ale zauwayłam coś ciekawego.
Forkate pisze o niejedzeniu mięsa. No ja niestety bym padła bo jesli nie zjem mięsa zastępuję je słodyczami....a że jestem typem mięsożercy z grupą krwi 0, to włąśnie zauważyłam, że jeśli zjem mięso nie chce mi się słodkiego. Czyli już wstęp do chudniecia idealny. Tylko to jednak drogo wychodzi a po świętach tyle słodyczy w barku....

Forkate

Majak - właśnie u mnie jest tak, że słodycze bardzo chętnie - jak mam ochotę, organizm się dopomina, to wżeram, ale tu się zaczyna chyba indywidualna przemiana materii, bo nigdzie się nie odkłada. W sumie często nie jem, jak mam potrzebę.
Mięso tak - ale gdybyście zobaczyły co pichci moja mamita, to z żadną dietą to nic wspólnego mieć nie będzie - same tłuściochy, golona itp. Nie mogę patrzeć na to. Reszta rodziny to je, tylko jam inna Wesoly

majak

No ja do tej pory tryzmałąm z 10 lat tą samą wagę a jadłam więcej niż teraz po ślubie że tak powiem.
JAk pójdę do mojej mamy to nie wyrabiam tych porcji.
Zeszłą zima jakoś tak chyba mnie przestawiłą, że mi wlazło w ciałko i nie chce wyjść.
Ja też lubię goloneczkę, boczuś i żeberka

Fakt, że tylko ja to jem w domu więc rzadko bo potem przez tydzień to bym jadła. Dla ogółu pierś z kurczaka na grillu elektrycznym, gotowane mięso, pieczone.
O właśnie kontrowersja diet wg grup krwi - Adam wg tych wskazań powinien być wegetarianinem co w praktyce jest niemożliwością....a namówić go na jakieś zieleninki??? Tzreba się na męczyć gdzie to poprzemycać.....i co tu z taki mzrobić, jak go odchudzić?

martik

majak

Al dente

martik

Achhhh, no si si

Dzięki

dakron

Jestem mięsożercą i słodyczożercą... ale latka lecą, a wf –ów jakoś nie mam w tygodniowym planie zajęć, więc zaczęłam uważać na to co jem.
Zeszłoroczne hasło „dzień bez czekolady, dniem straconym” poszło do lamusa.
W mojej diecie jest mało wypychaczy (zero makaronu i kluch, trochę ziemniaków, czasami ryż) ale mięsko- owszem, różna zielenina, jabłuszka.
Właściwie to jabłka i woda niegazowana świetnie oszukują żołądek.
Gdzies czytałam że nawet samo wąchanie jabłek pomaga nasycić apetyt.
Aaaaa.... nie podjadam w nocy, a niektórzy tak. Jezyk

majak

O ciekawe bo ja czytałam, że jabłka świetnie wpływają na apetyt

A taki miks jabłka plus woda to nie goni potem???

Paskuda

Rudi

Jeśli chodzi o jabłka i wodę to to ja to często praktykuję i nie mam jakiegoś specjalnego rozstroju żołądka itp,właśnie wieczorem kiedy napada mnie głodek to pałaszuję dwa-trzy jabłka i popijam kufelkiem wody niegazowanej,.Podczas ciąży przytyłam 22kg(trzeciej ciąży)i do roku wróciłam do swojej normy,myślę że duże znaczenie miało to że długo karmiłam piersią i te zapasy w sposób naturalny się ulotniły więc polecam przyszłym mamusiom KARMCIE swoje pociechy naturalnie jak długo się da.TO naturalny sposób na zapasik.Trzeba również pamiętać .że ile tyjemy tyle czasu musimy poświęcić na chudniecie.Moda na wieszaki mija a kochanego ciałka nigdy za wiele ,mój mąż mówi że kości to na cmentarzu co nie oznacza że można sobie całkiem odpuścić dbanie o swoje kg ja też jestem za dietą mż.

Rudi

Jedna rada ;śniadanie zjedz sam,obiadem podziel się z przyjacielem a kolację oddaj wrogowi.

dakron

Właśnie wciągnęłam schaboszczaka na zimno.. podciągam to pod śniadanie Jezyk

Rudi

Smacznego.ja chyba też coś przegryzę ,zrobiłaś mi smaka na schaboszczaka haha

dakron

popijam likierem kokosowym... ciekawe czy jeszcze coś jest w lodówce??... przecież jeden schaboszczak śniadania nie czyni. Angel