Forum Stajenka Strona Główna Stajenka
Miejsce, którego nam brakowało :)
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Aloys Podhajsky "Moje konie, moi nauczyciele"
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Stajenka Strona Główna -> Boks 1: BIEGALNIA
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
nongie



Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 9086
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: woj.opolskie

PostWysłany: Wto 7:34, 01 Sie 2006    Temat postu: Aloys Podhajsky "Moje konie, moi nauczyciele"

[link widoczny dla zalogowanych]

Przy jednym z pierwszych spotkań z Iburg dostałam od niej w prezencie tę wspanialą ksiażkę. Pewnie większość z Was doskonale ją zna, ale dla tych co jeszcze nie czytali - garść cytatów.
Ciekawa też jestem Waszych opinii - czy ze wszystkim co tam napisane, zgadzacie się bez zastrzeżen? Niektore zdjecia są dość drastyczne - młode konie lonżowane na bardzo krotkich wypinaczach, kapriole miedzy filarami, kurbety... ale pozostają one w wielkim kontraście z tym co pisze autor o podejściu do koni i zaufaniu jakim obdarzyły go te zwierzęta.


Dziś o niecierpliwych instruktorach i jeźdźcach:
"Dla osiągnięcia celu wymagana jest wielka cierpliwość, a wszystkie żądania powinny być stawiane z wielką wstrzemięźliwością. Jeździec powinien wiedzieć, ze droga do sukcesu jest długa i często trudna i nie wolno mu wymagać zbyt wiele od konia wskutek nadmiaru ambicji czy tez próżności. Nauczyciel powinien dobrać odpowiednią ilość pracy dla konia i jeźdźca, aby ich nie przemęczyć i nie zrazić"
(...)
"Wielką instynktowną wiedze na temat koni posiadal mistrz jeździecki Zurst (...) był wyznawcą zasady ze to, czego nie można zrobić dzisiaj, powiedzie się bez wysiłku kiedy indziej."

Zastanawia mnie to ostatnie zdanie. Jak to się ma do zasady stanowczości (czyli "nie odpuszczamy koniu, bo jeśli już raz czegoś zażądaliśmy - on musi to wykonać")?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Paskuda
Stajenkowy KO-wiec :)


Dołączył: 03 Kwi 2006
Posty: 5085
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Maroko - Orzepowice

PostWysłany: Wto 8:20, 01 Sie 2006    Temat postu:

Książkę sobie zakupiłam niedawno z zamiarem przeczytania podczas urlopu, niestety trochę czasu zabrakło Angel , ale początek był dość interesujący.

Cytat:
Zastanawia mnie to ostatnie zdanie. Jak to się ma do zasady stanowczości (czyli "nie odpuszczamy koniu, bo jeśli już raz czegoś zarządaliśmy - on musi to wykonać")?


wg mnie to ważne jest etapowanie zadań, jeżeli damy sobie za cel przeskoczenie przeszkody 100 cm, a koń stawia opór już przy samym podejściu do niej to np. doprowadzenie konia do spokojnego przejazdu między stojakami i leżącym drągiem, będzie kompromisem, który pozwoli i na zachowanie postawy stanowczej i trzymanie się zasady "czego nie można zrobić dzisiaj, powiedzie się bez wysiłku kiedy indziej".
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
hugh_h
Nie kapelusz zdobi kowboja ;)


Dołączył: 21 Gru 2005
Posty: 966
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: k.Radzymina
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 8:54, 01 Sie 2006    Temat postu:

hmm ja bym rozumiał to zdanie tak że należy dobierać odpowiednio zadania dla konia, tak aby były dla niego wykonalne w danym etapie nauki, nie wyobrażam sobie działania na zasadzie spróbujmy może się uda a jak nie to spróbuje później. jak uczę konie to dostają ode mnie tylko takie zadania które na pewno wykonają, co prawda bardzo rzadko ale niestety czasem się przeliczę i niestety ćwiczenie zostaje niewykonane, wtedy odkładam je na przyszłość ale na tyle daleką żeby koń nie bardzo kojarzył że poprzednio nie zrobił i tak żebym był pewien ze tym razem na pewno to zrobi.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
martik
-admin z przypadku-


Dołączył: 17 Lis 2005
Posty: 9231
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Czekolandia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 9:31, 01 Sie 2006    Temat postu:

Moim zdaniem zasada stanowczości jest modyfikowalna. Człowiek używa zasady stanowczości do wzmocnienia/zdobycia przewagi nad koniem i ustanowienia jasnej hierarchii w stadzie. Do tego celu dochodzi się małymi kroczkami, które należy dostosowywać do sytuacji, do konkretnego konia.
Koń jest silniejszy od człowieka i czasami może zdarzyć się tak, że żadną mocą nie można go zmusić do wykonania jakiegoś zadania. Wówczas trzeba się uciec do podstępu i zmienić koniowi zakres wymagań po to, by mimo wszystko dopiąć swego, czyli poprosić o spełnienie polecenia, tym razem już innego- łatwiejszego do wykonania w danej chwili.
Kiedy pracowałam z Beginem zauważyłam, że nasze postępy nie przybierają formy prostej wzrastającej z biegiem czasu. Niestety to jest ciągła huśtawka i czasami bywa tak, że wchodzi się dwa stopnie w górę, po czym schodzi trzy w dół. Najważniejsze jest, by starać się każdy trening zakończyć jakimś sukcesem- mniejszym, większym ale sukcesem. Żeby nie przekroczyć tzw. punktu optymalnego w treningu a jeśli się to już zrobi, by w fazie dezorganizacji odnaleźć choć jeden mały punkt zaczepienia, którego wykonanie pozwoli pozostawić w końskiej psychice pozytywne emocje i skojarzenia z treningiem (prawo Yerkesa-Dodsona).
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Omega



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 472
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Gliwice

PostWysłany: Wto 9:57, 01 Sie 2006    Temat postu:

Książka jest fantastyczna, świetnie się ją czyta.
A odpowiedź na Twoje wątpliwości można znaleźć w przykładach z książki. Parokrotnie są podawane sytuacje, w których A.P. musiał się "wycofać" i przejść do zadań znacznie łatwiejszych.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Promyl



Dołączył: 19 Gru 2005
Posty: 232
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Z Promylowej Bajki

PostWysłany: Wto 10:20, 01 Sie 2006    Temat postu:

martik napisał:
Koń jest silniejszy od człowieka i czasami może zdarzyć się tak, że żadną mocą nie można go zmusić do wykonania jakiegoś zadania. Wówczas trzeba się uciec do podstępu i zmienić koniowi zakres wymagań po to, by mimo wszystko dopiąć swego, czyli poprosić o spełnienie polecenia, tym razem już innego- łatwiejszego do wykonania w danej chwili.


podpisuję się rękami i nogami !!!

oczywiście najlepiej stawiać sobie od razu małe cele i je osiągać ale w razie przerostu prośby ... właśnie tak to bym rozumiała
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
nongie



Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 9086
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: woj.opolskie

PostWysłany: Wto 11:13, 01 Sie 2006    Temat postu:

martik napisał:
pozostawić w końskiej psychice pozytywne emocje i skojarzenia z treningiem (prawo Yerkesa-Dodsona).


A co to za prawo? Nigdy o nim nie słyszałam - skąd sie wzielo?
Yerkes-Dodson to koniarz?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dekster
Mam większego konia niż OSM :P


Dołączył: 23 Gru 2005
Posty: 1776
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Płaskowyż tarnowski

PostWysłany: Wto 11:46, 01 Sie 2006    Temat postu:

Ja to zrozumiałam tak,że jeśli jakaś rzecz jest przez konia nie wykonana to znaczy,że jest na tym etapie zbyt trudna,trzeba sie cofnąć,doszlifować podstawy i wtedy zacząć od nowa np koń nie chce zrobić ciagu to ćwiczymy od nowa łopatki,ustępowania od łydki itp..a kiedy to mamy opanowane,wracamy do trudniejszych elementów.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
nongie



Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 9086
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: woj.opolskie

PostWysłany: Wto 11:57, 01 Sie 2006    Temat postu:

Dekster napisał:
Ja to zrozumiałam tak,że jeśli jakaś rzecz jest przez konia nie wykonana to znaczy,że jest na tym etapie zbyt trudna,trzeba sie cofnąć,doszlifować podstawy i wtedy zacząć od nowa np koń nie chce zrobić ciagu to ćwiczymy od nowa łopatki,ustępowania od łydki itp..a kiedy to mamy opanowane,wracamy do trudniejszych elementów.


OK, załóżmy ze tak zrobimy. A potem przyjdzie ktoś, kto siądzie na tego samego konia i nagle okaze się, ze to co nie było możliwe jest jak najbardziej wykonalne, tylko trzeba go było trochę docisnąć i nie poddawac się?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
martik
-admin z przypadku-


Dołączył: 17 Lis 2005
Posty: 9231
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Czekolandia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 12:13, 01 Sie 2006    Temat postu:

nongie napisał:
A co to za prawo? Nigdy o nim nie słyszałam - skąd sie wzielo?
Yerkes-Dodson to koniarz?

Yerkes-Dodson był naukowcem. Nie mam pojęcia czy był koniarzem. Sformułował dwa prawa, które odnoszą się ogólnie do procesu motywowania i edukacji. Te prawa brzmią mniej więcej tak:
Pierwsze prawo Yerkesa-Dodsona mówi, że wraz ze wzrostem poziomu motywacji wzrasta wyraźnie sprawność i skuteczność działania. Dzieje się tak jednak tylko do pewnego momentu - do osiągnięcia tak zwanego poziomu optymalnego (krytycznego) Przy dalszym wzroście motywacji skuteczność oraz jakość działania obniżają się, a w skrajnym przypadku może nawet dojść do niemal zupełnej niezdolności do sprawnego działania. Wykres obrazujący powyższy stan rzeczy przypomina odwróconą literę U albo krzywą Gaussa.
Drugie prawo Yerkesa-Dodsona głosi, że przy rozwiązywaniu zadań łatwych, przy czynnościach dobrze znanych i opanowanych, wysoką jakość i skuteczność działania osiąga się przy wysokim poziomie motywacji, natomiast przy działaniach bardzo trudnych, złożonych, jeszcze dobrze nie opanowanych potrzebny poziom motywacji powinien być stosunkowo niski. Inaczej mówiąc, im trudniejsze zadanie, tym niższy poziom motywacji będzie sprzyjał lepszemu jego wykonaniu.
Jednym słowem wysoka motywacja jest potrzeba szczególnie tam, gdzie mamy do czynienia z mechanicznym powtarzaniem tych samych czynności, kiedy jesteśmy bezwzględnie pewni co do zadań, jakie mamy wykonać oraz sposobów dochodzenia do określonych celów.

Myśmy te prawa omawiali na kursie instruktorskim pod kątem nauki, edukacji zarówno konia jak i jeźdźca.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dekster
Mam większego konia niż OSM :P


Dołączył: 23 Gru 2005
Posty: 1776
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Płaskowyż tarnowski

PostWysłany: Wto 12:48, 01 Sie 2006    Temat postu:

Chodziło mi raczej o proces edukacji a nie o wyegzekwowanie od konia elementu już wcześniej wyuczonego.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
nongie



Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 9086
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: woj.opolskie

PostWysłany: Wto 13:12, 01 Sie 2006    Temat postu:

Dekster napisał:
Chodziło mi raczej o proces edukacji a nie o wyegzekwowanie od konia elementu już wcześniej wyuczonego.


A czym jest proces edukacji, jeśli nie dokładaniem nowych cegiełek do podstawy złożonej z elementów wcześniej wyuczonych? Domyslam się, ze chodzi Ci o całkowicie nowe elementy w procesie - tu nie pozostaje mi nic innego jak przyznać rację.

W innym miejscu książki autor odpowiada na to pytanie tak:
"... zacząłem zdawać sobie sprawę, ze koni nie można szkolić według tego samego schematu. (...). Podobnie jak każdy człowiek, ja rownież w takiej sytuacji trzymałem się swoich przyzwyczajeń, stosowałem pomoce w ten sam sposob i byłem zaskoczony reakcją koni. (...) Dla prawidłowej i udanej współpracy szczególnie ważne jest, aby od razu poznać swojego partnera. Dlatego też staram się nigdy nie wykonywać zbyt trudnych ćwiczeń, kiedy wsiadam na nowego konia. Do wykonywania trudnych manewrów na nieznanym koniu popycha nas własna próżność"

Swoją drogą - co by na to powiedzieli zwolennicy ujednolicania stylu? Wesoly


Ostatnio zmieniony przez nongie dnia Śro 7:21, 02 Sie 2006, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
nongie



Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 9086
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: woj.opolskie

PostWysłany: Śro 7:14, 02 Sie 2006    Temat postu:

Dziś inny fragment:
"Dzięki powtarzalnym, krotkim działaniom wodzy, zbieraniu i oddawaniu, trener utrzymuje elastyczny kontakt z koniem, dzieki czemu koń jest oparty na wędzidle zamiast być trzymany wodzą"

Chodzi zapewne o inne oparcie niż to, przed ktorym przestrzegają nas instruktorzy?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
martik
-admin z przypadku-


Dołączył: 17 Lis 2005
Posty: 9231
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Czekolandia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 23:15, 03 Sie 2006    Temat postu:

Na pewno chodzi o inne oparcie. Instruktor powinien przestrzegać przed wyrobieniem tzw. piątej nogi, która m.in. zaburza równowagę u konia.
To, o czym pisze Pan Podhajsky to prawdopodobnie działanie mające na celu sprowokowanie konia do przyjęcia wędzidła w sposób optymalny- koń ustawiony na pomoce, na elastycznym kontakcie, zganaszowany, lekki na przodzie.
Czasami jest tak, że wystarczy dosłownie jedno słowo "oparty" aby zacząć się zastanawiać co autor tak naprawdę miał na myśli. I ja też bym się zastanawiała, gdyby nie cytat, który umieściłaś wcześniej- o zbieraniu, oddawaniu wodzy, o jeździe na elastycznym kontakcie. To wszystko prowadzi do poprawnego ustawienia konia na przodzie.
Nong, czekamy na kolejny cytat Wesoly
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
nongie



Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 9086
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: woj.opolskie

PostWysłany: Pią 6:53, 04 Sie 2006    Temat postu:

Służę uprzejmie:

"Kiedy jednak udawało mi się zastosować działanie zbierajace i oddajace wodzy, usiąść prosto i usztywnić plecy, Pluto Kerka poruszał sie z niezwykłą spontanicznością i dawał całkowicie dla mnie nowe niezwykłe poczucie kontrolowanej mocy."

Usztywnienie? Jakie usztywnienie - wszyscy instruktorzy mowią o rozluźnieniu?!

I jeszcze słowko o koniach mistrza Lindenbauera:
"Trzeba się było na nich napracować w tym sensie, ze nie robiły nic ponadto, do czego były zobligowane, co doskonale odpowiadało poglądowi na życie ich trenera" :D

...i o metodach szkoleniowych w HSJ
Podczas codziennych jazd, każdy z trzech głównych jeźdźców zajmował się wyłącznie jednym uczniem naraz. Uczeń ten dosiadał ogiera, ktorego jego instruktor szkolił i na ktorym jeździł, znał jego charakter oraz mocne i słabe strony. Dzięki temu był on w stanie dac odpowiednią komendę we własciwym momencie. To z całą pewnością najlepsza metoda szkolenia dla jeźdźca (...) Co 4 tygodnie dostawałem nowego konia szkoleniowego i nowego instruktora"
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Stajenka Strona Główna -> Boks 1: BIEGALNIA Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin