Forum Stajenka Strona Główna Stajenka
Miejsce, którego nam brakowało :)
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Czy, Waszym zdaniem, koń powinien bać się bata?
Idź do strony 1, 2, 3, 4  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Stajenka Strona Główna -> Boks 1: BIEGALNIA
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
martik
-admin z przypadku-


Dołączył: 17 Lis 2005
Posty: 9231
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Czekolandia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 17:52, 25 Lis 2005    Temat postu: Czy, Waszym zdaniem, koń powinien bać się bata?

Takie oto pytanie, jak w tytule.
Ja dość często się nad tym zastanawiam. Znam konie takie, co bardzo boją się bata a także takie, które mają bat w poważaniu.
Mam w związku z tym pewne wnioski, jednak jestem bardzo ciekawa co WY o tym sądzicie mysl
Mam nadzieję, że wyjdzie nam całkiem ciekawa dyskusja o No dobra, może nie o pejczach ale o bacikach
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Appi



Dołączył: 20 Lis 2005
Posty: 80
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Bad Münstereifel
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 18:09, 25 Lis 2005    Temat postu:

Mialam kiedys przyjemnosc z taka klacza,ktora bat miala w glebokim powazaniu.W obejsciu bardzo grzeczna,super leniwa pod siodlem,lazowac jej sie nie dalo,gdyz wszelkie proby machania batem kwitowala napadniecien z zebami i kopytami lazujacego.Bardzo stanowcze uzycie bata w takich sytuacjach wymuszalo na niej co najwyzej imitacje klusa bez odrywania kopyt od ziemi.Strasznie trudny kon!Mysle,ze korekta konia bojacego sie bata bylaby o wiele szybsza i latwiejsza.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
pumcia
Lewada? Co to dla nas :P Deeesstaaa!


Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 778
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Sączów/Warszawa

PostWysłany: Pią 18:10, 25 Lis 2005    Temat postu:

Koń nie powinien bać się bata ale powinien go respektować tak jak każdą inna pomoc jeździecką.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
martik
-admin z przypadku-


Dołączył: 17 Lis 2005
Posty: 9231
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Czekolandia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 19:18, 25 Lis 2005    Temat postu:

pumcia napisał:
Koń nie powinien bać się bata ale powinien go respektować tak jak każdą inna pomoc jeździecką.

Dobrze pumcia, w takim razie, w jaki sposób wypracować u konia respekt do bata, tak by koń bat szanował ale się go nie bał?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
guli
Gość





PostWysłany: Pią 19:38, 25 Lis 2005    Temat postu:

Ja tam widzę, że moje reagują w zależności od mojego zamiaru.
Jak chcę odgonic, to bez dotykania dobrze wiedzą o co chodzi- a czasami mogę pogłaskac bacikiem i stoją spokojnie.
Wychodzi mi na to, że nie narzędzie się się liczy, tylko szef. <wojownik>
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ihah
Jestem oazą spokoju :) Nie widać?! ;)


Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 923
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Misty Mountains in the Valley of Hope

PostWysłany: Pią 19:49, 25 Lis 2005    Temat postu:

Hmmm...probem stary jak świat. Nie da sie chyba nauczyć konia respektu do bata bez użycia takowego. Problem jest w prawidłowej ocenie kiedy tego bata nalezy użyć. Jesli skarcimy zwierzaka tym sprzetem w odpowiedniej chwili za nieposłuszeństwo, to w nastepnej takiej sytuacji, koń widząc bacik w naszej ręce, najprawdopodobniej nie zrobi nic głupiego, a jednoczesnie nie będzie się go bał w chwilach kiedy nie robi nic złego. Nadużywanie bata ( czytaj - stosowanie go w kazdej sytuacji gdy koń z róznych przyczyn robi coś nie po naszej mysli ) doprowadzi do tego, że bedzie się go bał zawsze.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
dakron



Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 6405
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pią 20:21, 25 Lis 2005    Temat postu:

Debiut nie bał się palcata i olewał słabszych jeźdźców nawet jak takowego mieli ,
Dakron panicznie bał się bata więc go z nim oswoiłam i teraz jest spokój wie że nie służ on do bicia tylko do gilania
Jeżdżę z długim ujeżdżeniowym , z krótkim to już chyba nawet nie umiem
Koń powinien wiedzieć co to bat szczególnie przy lonżowaniu , czasami do pozyskania respektu wystarczy świst , trudno jest się bronić przed rozbrykaną masą mięśni o wadze 500 kg
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
pumcia
Lewada? Co to dla nas :P Deeesstaaa!


Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 778
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Sączów/Warszawa

PostWysłany: Pią 20:22, 25 Lis 2005    Temat postu:

Cytat:

Dobrze pumcia, w takim razie, w jaki sposób wypracować u konia respekt do bata, tak by koń bat szanował ale się go nie bał?


Problem taki jak z kazda pomoca jezdziecka - co zrobic zeby kon reagowal na lydke ale od niej nie uciekal?? Wszystko zalezy od konkretnego przypadku - jedne konie odczulamy na bata (te panicznie uciekajace na sam jego widok) czyli np. glaszczemy batem a inne uczulamy na bata (te leniwe i niewrazliwe) np. uderzajac w ziemie (przy lonzowaniu) lub uderzajac w sztylpe, siodlo a wreszcie samego rumaka przy jezdzie. Oczywiscie jak ihah powiedzial wyszstko to jak i kiedy zalezy od danych okolicznosci i wrazliwosci samego wierzchowca :D
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
guli
Gość





PostWysłany: Pią 20:56, 25 Lis 2005    Temat postu:

Wszędzie spotykałam się z teorią, że kara- bo o tym mówimy, powinna byc sprawiedliwa i nieuchronna.
Tylko jak sprawiedliwie ocenic, czy kon wyłamuje sie z niepusłuszeństwa czy ze strachu.
Oczywiście ,ze w sytuacji konia próbującego zdominowac, ten straszak jest niezbędny.
Ale biorąc pod uwagę nauczanie konia, który nie ma narowów ani lęków, to ja myśle jak o dzieciach.Bic czy nie bic.
Należy przy tym pamiętac, że brak nagrody, pochwały to też jest kara i często wystarcza, nie musi się wcale sięgac po bat
Ja swoich dzieci nie biłam,ani nie karałam w inny sposób.
Wyrosły na całkiem przyzwoitych ludzi/ póki co/- nie mają kompleksów, są otwarci na innych .
A sposób, żeby kon czuł respekt wobec bata, to nadal uważam,koń musi czuc respekt wobec człowieka, jak wobec szefa- i wtedy bat nie jest potrzebny.
Wystarczy brak pochwały, głos, grozna postawa ciała.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kocia
uwielbiam prostotę...


Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 4506
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Kraina Podziemnej Pomarańczy
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 21:13, 25 Lis 2005    Temat postu:

guli napisał:
A sposób, żeby kon czuł respekt wobec bata, to nadal uważam,koń musi czuc respekt wobec człowieka, jak wobec szefa- i wtedy bat nie jest potrzebny.
Wystarczy brak pochwały, głos, grozna postawa ciała.


Podpisuję się pod tym. Brawo, Guli, mądrze gadasz ! Przywołanie mojej kobyły do porządku odbywa się przeważnie za pomocą podniesionego głosu o odpowiedniej intonacji Wesoly
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
HUG0
Ja nie złapię?! Ja??? Dawaj tą kitę :P


Dołączył: 21 Lis 2005
Posty: 164
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pią 21:23, 25 Lis 2005    Temat postu:

Cytat:
....żeby kon czuł respekt wobec bata, to nadal uważam,koń musi czuc respekt wobec człowieka

bingo brawo
....z tym że nie wyklucza to użycia bata. Osoba bedąca dla mnie prawdziwym guru twierdzi że bat powinien być po prostu przedłużeniem reki- może on ukarać, ale może też nagrodzić; równie dobrze może też po prostu przekazać jakiś sygnał- sam widziałem jak w boksie na klepniecie batem po zadzie koń tenże zad przysuwał.
Sam równie często (a nawet chyba częściej używam bata do "miziania" konia po szyji (i jeszcze nie spotkałem się z objawami paniki mimo że jeżdżę na wielu przeróżnych koniach), czy też do oganiania go przed muchami, jak i do "zwrócenia mu uwagi".
..... I tak jak już kiedyś rozmawialiśmy - uważam że lepiej raz "puknąć" konia palcatem niż przez godzinę szarpać się z nim, kopać itd.
A (pomijając regularne katowanie) cóż to jest dla konia pacnięcie palcatem w porównaniu do stosowanych przez naszych milusińskich sposobów ustalania hierarchii na padokach.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
martik
-admin z przypadku-


Dołączył: 17 Lis 2005
Posty: 9231
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Czekolandia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 21:36, 25 Lis 2005    Temat postu:

Na innym forum poruszyłam temat karania koni. Ogólnie- batem, głosem, cofaniem. Napisałam tam wtedy, że:
Cytat:
Przyznaję szczerze: zawsze mam z tym problem. Jak ukarać konia tak, by wiedział za co jest kara i by potrafił powiązać ją ze swoim "przewinieniem"?
Czasami niestety zdarza mi się karać konia za własne błędy i niedopatrzenia W danej chwili wydaje mi się, że to akurat koń nie chce mnie słuchać i robi to na pewno złośliwie, podczas gdy to moje sygnały wysyłane do konia są chybione. W innej zaś sytuacji, koń robi mnie w konia Mruga a ja siedzę nie reagując na jego wybryki i powodując w ten sposób, że następnym razem, pod innym (może mniej wprawionym jeźdźcem) koń powtórzy swoje zachowanie, co może źle się skończyć... Ech, ciężka sprawa.
Pomocny w tej materii jest tekst wspomnianego już na forum przeze mnie trenera Mickunasa. Pozwólcie, że go zacytuję (tekst zaczerpnęłam ze strony pisma Konie i Rumaki):

Przy ogólnym złagodzeniu obyczajów w naszych czasach niestety karanie koni występuje często w sposób rażący. Są jeźdźcy, którzy uważają, że kara ma większe znaczenie niż pomoce jeźdźca! Trwogą napełnia to, co nieraz można zobaczyć. Mimo woli nasuwa się pytanie, co wyrabialiby ci jeźdźcy, gdyby nie byli obserwowani. Niewątpliwie każda kara jest bez sensu, jeśli fachowy obserwator nie może zrozumieć, za co koń został ukarany. Jakże więc koń może zrozumieć, za co go karzą? Pewnym jest również fakt, że jeździec tym bardziej okrutnie obchodzi się z koniem, im bardziej jest ambitny i im mniej umie. Stara się gwałtem nauczyć konia tego, czego nie może osiągnąć prawidłowo użytymi pomocami. Nie można odmówić karaniu wychowawczego znaczenia, jeśli nie chcemy zadowolić się źle wychowanym koniem, który nigdy odpowiedniego poziomu wyszkolenia nie osiągnie. Kara winna jednak zajmować właściwe miejsce i nigdy nie może być stawiana wyżej niż pomoce jeźdźca.

O, to ostatnie zdanie powinno się znaleźć w pamięci każdego szanującego się jeźdźca! Zauważyliście, że jak ktoś czegoś nie potrafi, to często się denerwuje, krzyczy na konia mało wybrednymi słowami, karząc go tym samym? Jaki to żałosny widok...

Przy stosowaniu kary każdy jeździec musi sobie postawić trzy zasadnicze pytania:
1. Czy kara jest rzeczywiście konieczna? (w razie wystąpienia wątpliwości lepiej z niej zrezygnować).
2. Jaki rodzaj kary i w jakim wymiarze ma być zastosowany?
3. Kiedy należy ukarać?
Ad. 1. Przed ukaraniem jeździec musi się zastanowić, czy koń mu rzeczywiście odmawia posłuszeństwa, czy też go nie zrozumiał, a może nie był w stanie wykonać postawionego zadania. Spokojna rozwaga jest w tym miejscu konieczna, gdyż niezrozumienie lub niemożność wykonania wykluczają karę, jeśli nie chcemy zahamować szkolenia przez strach i zachwiać zaufania do człowieka. Niesprawiedliwa kara może łatwo prowadzić do oporu. Kiedy koń zda sobie sprawę ze swojej siły, zaczyna się próba sił z jeźdźcem, czego należy starannie unikać, W żadnym wypadku lęk konia nie może spotkać się z karą, gdyż obawa przed karą w przyszłości zwiększy jeszcze lękliwość.
Ad. 2. Jeździec musi dokładnie znać temperament i stopień wrażliwości konia, jak również rozumieć jego zdolność pojmowania i stopień wyszkolenia. Tylko wtedy, kiedy sobie z tej właściwości dokładnie zdaje sprawę, może zastosować odpowiednią karę. Obojętne i skłonne do lenistwa konie mogą być karane ostrzej, natomiast gorące, ostre i pilne - łagodniej. Te ostatnie często przyjmą wzmocnione działanie pomocy jako karę.
Właściwie wymierzona kara sprzyja szkoleniu, a więc spełnia zadanie. Za mocna, ordynarna lub nie przemyślana kara działa wręcz przeciwnie.
Przy stosowaniu ostróg ważne jest, by jeździec znał ich stopień ostrości i wrażliwość konia, i odpowiednio regulował siłę działania ostrogi. Nigdy nie można używać ostrogi tak, by na ciele konia pozostawały krwawe ślady. Działanie ostrogi musi być przerwane natychmiast po osiągnięciu celu. Jeździec musi zawsze pamiętać, że ostroga jako pomoc i jako kara stanowi ostatnią rezerwę. Granica między użyciem bata jako pomocy i jako kary jest również płynna. Przyłożony lub lekko trącający bat zaliczamy do pomocy, krótkie uderzenie jest już karą. Kara przy użyciu bata musi być stosowana tam, gdzie normalnie działa pomoc, a więc tuż za łydką jeźdźca lub wyjątkowo po łopatce, nigdy po szyi lub głowie. Jeśli kara wynika z przewinienia konia, jeździec ujmuje wodze mocno jedną ręką, unosi bat drugą i zadaje uderzenie za łydką. Jest to najwyższy wymiar kary! Należy ją stosować jak najrzadziej, by konia nie wystraszyć lub nie otępić. Poza tym karanie konia nie tworzy ładnego widoku, a jazda musi być zawsze ładna. Jedno mocne uderzenie jest z reguły skuteczniejsze niż kilka słabych. Wszelka połowiczność nie daje wyników, ani w jeździe, ani w życiu. Podobnie należy używać długiego bata (chodzi o taki bat jak do lonżowania). W rzadkich przypadkach instruktor użyje go nie jako pomocy, lecz jako kary, szczególnie wtedy, kiedy koń zamiast na sygnał bata iść naprzód, opornie zatrzymuje się lub szykuje się do wierzgnięcia w instruktora. Wtedy należy użyć bata jako narzędzia kary. Jeśli koń zatrzymuje się lub wierzga, otrzymuje kilka uderzeń, bata, ale tylko do chwili, kiedy przestanie wierzgać i ruszy naprzód.
Ad. 3. Należy pamiętać, że kara musi nastąpić niezwłocznie po przewinieniu. Inaczej mija się z celem. Dziecko, które jest karane wieczorem za przewinienie popełnione rano nie może pojąć za co jest karane. Tak samo rzecz się ma z koniem karanym za późno. Jeśli jeździec nie może ukarać konia natychmiast po przewinieniu, winien z karania zrezygnować. W żadnym razie nie należy postępować tak, jak się często widzi: koń zrzucił jeźdźca, ten dosiada go ponownie i zaczyna okładać batem. Kara jest spóźniona i nie może być skojarzona z przewinieniem.
Jeździec ma do dyspozycji kilka środków karania. Przy niechęci do ruchu naprzód w grę wchodzą łydki, ostrogi, palcat lub bat. Przy oporze przeciw skróceniu tempa -wodze. Ten środek karania musi być zastosowany tylko wtedy, kiedy wszystkie inne sposoby zawiodły.
Jak już wspomniano większość pomocy może być wzmocniona aż do kary, a więc i pomoce łydki. Jeśli koń nie słucha nacisku łydki i lekkiego szturchnięcia, jeździec wzmacnia działanie łydki i podpiera je ostrogą.


Wydaje mi się, że znamienny przy karaniu jest nasz refleks. Jeśli jeździmy konno na tyle słabo, że po złośliwym bryknięciu konia nie jesteśmy w stanie w tym samym momencie go za to ukarać, to może lepiej w ogóle za to nie karać i pozostawić to instruktorowi, który z ziemi, głosem też może konia odpowiednio pouczyć.
Martwi mnie następujący widok: niewprawiony jeździec jedzie kłusem anglezowanym chcąc zagalopować. Wodze wiszą luźno po obu stronach szyi końskiej, koń biegnie wyciągniętym kłusem i ani myśli, żeby zagalopować, bo dostał wyraźne sygnały do wyciągniętego kłusa. Na co jeździec nie mogąc wysiedzieć kłusa i nie mogąc zagalopować zaczyna krzyczeć na konia "galop ty durniu!" i wali wędzidłem po końskim pysku Smutny Biedny zwierzak zdezorientowany albo dalej brnie w ten kłus, przyspieszając, bo myśli, że tak trzeba albo jakimś cudem wpadnie na to, że ma zagalopować. Ileż to razy widziałam takie obrazki Smutny

Do rzadko stosowanych kar należy szarpnięcie wodzą. Może ono być zastosowane tylko wtedy, kiedy zawiodą wszystkie inne chwyty, kiedy koń kładzie się całym ciężarem na wędzidle i próbuje ponieść. Tylko w tym wypadku usprawiedliwione jest silne jednostronne szarpnięcie wodzą. Należy jednak pamiętać, że taka kara rujnuje łączność pyska z ręką i szkodliwie działa na stawy tylnych kończyn. Umiarkowaną karą dla inteligentnych koni jest powtarzanie nieudanych ćwiczeń, aż do poprawnego ich wykonania. Również kilkakrotne zatrzymanie konia, który przez uciekanie próbuje wyłamać się spod wpływu jeźdźca, należy zaliczać do kar. Te zatrzymania nie mogą być wykonywane za ostro, szczególnie w przypadku młodych koni. Cofanie może być stosowane jako jeszcze bardziej dotkliwa kara. Nie można go stosować na zbyt długiej przestrzeni, gdyż wywołuje ból w zadzie, co może zwiększyć opór konia.
Nawet ostrzejszy ton głosu, może być rozumiany przez konia jako napomnienie. Ważne jest, by kara przestała działać, gdy tylko jej cel zostaje osiągnięty. Zbyteczne jest chyba dowodzenie, że kara musi być stosowana rozważnie, nigdy w podnieceniu, nigdy w gniewie! Zawsze trzeba mieć na uwadze dobrą pamięć konia i jego bojaźliwość. Pamiętać trzeba zawsze, że jednym z głównych zadań ujeżdżacza jest zdobycie zaufania konia.(...)
Jeździec musi zawsze przewyższać konia rozumem, opanowaniem, nie może próbować łamać go siłą, ale starać się rozumnie nakłonić go do podporządkowania i współpracy.


Oczywiście to zadanie jest trudne i wymaga dobrego wyczucia jeździeckiego. Dlatego właśnie wydaje mi się dość racjonalne zaniechanie na początku bardziej złożonych kar i skoncentrowanie się na np. ustnym upominaniu konia, zwłaszcza gdy nie do końca jesteśmy pewni, czy wymierzana przez nas kara jest aby na pewno na miejscu.
Gdyby każdy jeździec postawił sobie za punkt honoru takie nabycie umiejętności jeździeckich, które pozwalałoby na wyeliminowanie stosowania chybionych kar przynajmniej w 70%, to już byłby duży sukces, prawda?

W kwestii bata, widzę bardzo duży problem z końmi, które nie respektują go. Najgorzej jest przy lonżowaniu ale też przy innych pracach z ziemi. Generalnie trudno jest odpędzić 600 kg zwierza, który nie boi się bata w ręku człowieka (miałam taką sytuację).
Co do innych kar, to ja mam ogólnie mieszane uczucia.

A Wy miewacie chwile zwątpienia: bić czy nie bić?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
guli
Gość





PostWysłany: Pią 21:38, 25 Lis 2005    Temat postu:

Tylko szarpanie się z koniem przez godzinę wcale nie powinno byc alternatywą użycia bata.
Zresztą jak mówimy o wychowaniu konia, to ono nie zaczyna się, a raczej nie powiino rozpoczynac ,jak koń ma ileś lat, tylko od źrebięcia.
Dokładnie jak i ludzi.
Poświęcając dużo czasu dzieciom od urodzenia i stwarzając im poczucie bezpieczenstwa , usiąga się naprawdę dobre rezultaty.
Większośc problemów z młodzieżą jest wynikiem zaniedbań rodziców/ często niezamierzonym/h, którzy tego czasu skąpia.Tak samo jest z końmi.
Jeśli w miarę rozumiemy konia i w miarę przyzwoicie działamy pomocami/własnymi/, to wcale nie trzeba się z nim szarpac. mysl

To była odpowiedź na post Hugo, tylko Martik "wcięła sie"
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ihah
Jestem oazą spokoju :) Nie widać?! ;)


Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 923
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Misty Mountains in the Valley of Hope

PostWysłany: Pią 21:42, 25 Lis 2005    Temat postu:

Cytat:
bat powinien być po prostu przedłużeniem reki


Dokladnie w ten sam sposób podchodza do sprawy w metodzie Silversand. Przy pracy z ziemi bacik ( Steve nazywa go kijkiem, ale to kijek z doczepioną linką, więc nie rózni się od bata) ma zastosowanie przy przekazaniu koniowi sygnału tam, gdzie nie dosięgnie ręka - pamietajmy, że przeciętny koń jest dłuższy niz rozpiętość naszych ramion Wesoly Dziki temu możemy dokładniej przekazać sygnał a o to przeciez chodzi. Drugim zastosowaniem kijka na poczatkowym poziomie bylo, o ile pamiętam przyzwyczajenie konia do tego, że człowiek może dotykać go we wszystkich miejscach przy budowaniu zaufania do jeźdźca.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kocia
uwielbiam prostotę...


Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 4506
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Kraina Podziemnej Pomarańczy
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 21:43, 25 Lis 2005    Temat postu:

guli napisał:
Zresztą jak mówimy o wychowaniu konia, to ono nie zaczyna się, a raczej nie powiino rozpoczynac ,jak koń ma ileś lat, tylko od źrebięcia.


Zgadza sie. Tylko jak to się ma do szkółkowych koni, którym co chwila zmieniają pasażera, są znudzone czy uprzedzone do ludzi? Wtedy jest problem.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Stajenka Strona Główna -> Boks 1: BIEGALNIA Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4  Następny
Strona 1 z 4

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin