Stajenka

nataaliiaa

mam problem. wiem byc moze to nie jest odpowiednie miejsce na takie tematy.
od paru miesiecy mam konia. wczesniej chodzil w rekreacji.
z natury leniuch ale kochany. ma 9 lat.
od kiedy jezdze na nim tylko ja i moja mama jezdzi lepiej ale...
nie mozemy sie dogadac. prawie mnie nie slucha. nie reaguje na łydki. po zagolopowaniu ledwo idzie do przodu.nie jestem w stanie go w zaden sposob popędzic... nie mam tyle siły. zamówiłam ostrogi ale nie wiem czy to dobry pomysł. czekam az dojda i zobaczymy...
w kłusie jest to samo.. kłusuje, ale nie za żywo. nie chce wyciągnąc kłusa...
nie wiem juz co robic... ma dosc wysłuchiwania, ze kupiłam konia a sobie z nim nie radze...
macie jekies pomysły?

bandola_1

to nie ten wątek . Poproś admina o przeniesienie. Kwadratowy

jeżeli mama lepiej jeździ to może Ci udzielić wskazówek . mlotek

Jeśli chodzi o ostrogi to ja jestem przeciwna uzywania tego typu pomocy zwłaszcza przez młodych jeźdźców, bo z tego co piszesz to jesteś mało doświadczonym jeźdźcem Wesoly

Jeżeli koń chodził w rekreacji to pewnie sie rozleniwił .
Ja osobiście użyła bym palcata. Konie rekreacyjne często przestają reagować na łydkę ( z wiadomych względów) i trzeba im przypomnieć o co nam chodzi .Myślę że parę razy użyjesz palcata i będzie ok Wesoly

Paskuda

Musisz popracować nad tempem konia. Lekki kontakt i do przodu w równym tempie, bez łydek jak zwalnia impuls i znowu. Trochę roboty z tym jest bo na zakrętach trzeba bardzo dobrze pilnować. Najlepsze byłyby tereny, ale piszesz, ze nad nim nie panujesz. Dlaczego? Bo chodzi wolno, czy ogólnie ma Cię w poważaniu? Własny koń to niestety duże wyzwanie, ktoś doświadczony musi koordynować. Poproś mamę o wskazówki jeśli ona sobie z nim radzi bez problemów.

Delphia

Liki

zgadzam się z bandola_1, użyj palcata. Koń musi Cię respektować, inaczej nigdy jazda nie będzie dla Was obojga przyjemnością. Przyłóż łydkę- jeśli nie zareaguje stuknij go palcatem za łydką. Powinien się obudzić. Pamiętaj, że musisz być przy tym zdecydowana i przygotowana na gwałtowną reakcję konia Mruga

W żadnym wypadku nie zakładaj ostróg- one jeszcze bardziej pogorszą sytuację. Zwróć też uwagę czy podczas jazdy nie masz wiecznie przyciśniętych łydek do jego boku- jeśli tak robisz nie dziw się, że koń przestaje reagować na łydki. Łydką działasz tylko wtedy gdy chcesz coś wykonać np. przejść ze stępa do kłusa. Przykładasz łydkę i jeśli koń zakłusuje odpuszczasz ją a nie cały czas go jeszcze pchasz. Jeśli Twoja mama jeździ poproś ją o porady lub pomoc nad układaniem konia Mruga

Wojtas

Oprócz wzięcia do ręki palcata, spróbuj także lonży. Może nawet z postawieniem dodatkowych ograniczeń i sprawieniem dyskomfortu przez zwykłe wypinacze, byle tylko nie za ciasno bo zacznie się chować. To działa nie tylko fizycznie, ale i na psychikę konia - kto kieruje ruchem i ogranicza ruch ten rządzi. Nie chodzi o samo wywołanie szybkiego ruchu w różnych chodach, a raczej o wymuszenie zaangażowania konia w każdy ruch i skierowania uwagi na żądania kierującego, nawet jeśli mu to nie odpowiada bo nie lubi wysiłku (a kto lubi ganiać z plecakiem? Mruga

). Więc trójkąt raczej bardziej ciasny niż rozległy, i natychmiastowe zwiększenie presji bacikiem na każde samowolne zmniejszenie zaangażowania. Konie na ogół znakomicie czują i przyłożoną łydkę, i siadającą muchę, ale w "szkółkach" uczą się też lekceważyć sygnały i pracować na minimum możliwości. I chyba to podporządkowanie człowiekowi trzeba by najpierw odbudować.

Ra · Dołączył: 17 Mar 2010 Posty: 791 Przeczytał: 0 tematów Skąd: Śląsk

Jak długo macie konia?
Może jest po prostu psychicznie zmęczony niewłaściwym użytkowaniem.
Tutaj wyczuł, że macie dobre serduszka i wykorzystuje.

Ja bym konikowi po rekreacji dała ok 6 tygodni spokoju na pastwisku, w drugiej połowie zaczęła spacerki w ręku, później dopiero powrót do pracy i zastosowanie wszystkich metod przytoczonych wyżej- konsekwentne!

Ostróg również nie polecam.

Tuśka

A może po prostu skonsultuj się z jakimś trenerem... może nawet poproś o popracowanie nad koniem. Ja wiem, że to trochę kosztuje ale chyba lepsze to niż wasza męczarnia ze sobą nawzajem.

Wesoly

bull-gang

rowniez proponowalabym trenera pod ktorego okiem byscie z koniem popracowali. czasem tylko jezdziec potrzebuje pomocy a czasem i kon.
powodenia!

Amasza

ja tak poskładam rózne wypowiedzi które byly juz powyzej Mruga

zajmowałam sie pare lat końmi rekreacyjnymi wiec wiem ze maja juz wszystko "gdzies" i jedne chodzą jak im kto dyktuje byle tylko odbębnić swoje a drugie kombinują co tu zrobić zeby sie nie narobic. Ja osobiście dałabym takiemu zwięrzęciu przynajmniej miesiąc wolnego, niech odpocznie, nabierze ochoty do współpracy. Potem lonża, praca z ziemi. Spacerki (zabawa w wyginanie miedzy drzewami, naprawianie reakcji na łydki ponieważ konie w terenie są bardziej chętne i zwiedzanie nowych dla konia miejsc). Potem dopiero praca w siodle, ale taka konsekwentna praca, wymagaj cos od konia. Najlepiej właśnie pod okiem jakiegos instruktora, trenera Wesoly

edit: literówka

rzepka

A ja może zapytam -Natalia, a ile lat jeździsz konno? Chodzi o to, czy jesteś na tyle doświadczonym jeźdźcem ,ze rozumiesz rady i potrafisz je zastosować. Bo jeżeli jesteś na etapie nauki anglezowania, to na pewno będziesz miała problemy z koniem, który jest starym wygą Wesoly

Iandula

Tereny

bandola_1

Iandula

zmęczona po weekendzie Mruga