Stajenka

wanilia

Czas przedstawić mojego ostatniego wierzchowca - kasztanowatą klacz Owację. Oto jej dane:

Imię: Owacja
Wiek: 9 lat
Rasa: Małopolska
Wzrost: Ok. 170 cm
Matka: Osa
Ojciec: Galman

Klacz dla zaawansowanych - bardzo delikatna w pyszczku. Miałam z nią złe i dobre wspomnienia. Poznałam ją jak poniósł mnie Dekret. Powiedziałam, że nie będę na nim jeździć, bo się go boję i zeszłam. Wtedy wymieniłam się z koleżanką i wsiadłam na nią. Była super, wyrywała mi wodze, ale miałam rękawiczki i gdy tylko łeb schylała to palcatem ją waliłam Kiedy znowu na nią wsiadłam (tym razem w terenie, ale na lonży) płoszyła się. Na hali również. Bałam się jej. Potem p. Marek znowu przydzielił mi Owację (ale po 3 miesiącach) i pojechałam z nią w teren. Nie dość, że byłam bez rękawiczek, wodze mi wyrywała i miałam odciski na rękach, to jeszcze chciała ponosić...

Po pół roku znów mi ją przydzielił. Cholera... - Pomyślałam. Ale wyszło nieźle. Ładnie galopowała, tylko zjeżdżała do środka. Wyrywała wodze, ale z coraz mniej... Na drugiej jeździe wsiadłam na nią pewnie, nauczyłam się jeździc na delikatnym kontakcie i była super - odwdzięczyła mi się...
Galopowała tak miękko, reagowała na każdą łydkę, a delikatny ucisk na wędzidle wystarczyło, aby ją zatrzymać - szarpanie po pysku pogarszało sprawę. Za 3 razem oddała mi całą siebie... Z każdym razem miłość do niej we mnie narastała... Teraz jest moim ulubionym koniem (Newa spadła na drugie miejsce). Bardzo dużo mnie nauczyła.

Ja i Owacja:
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
Zdjęcie są robione z ostatniej wizyty u niej (po jeździe).

Narazie tyle Jak wam się podoba?

dakron

Troszkę mnie zaskoczył jej wysoki jak na małopolaka wzrost.
Ładna kobyła Wesoly

wanilia

Dzięki

Kobyła rzeczywiście duża, mam kłopoty z wsiadaniem Jezyk

kawa · Gość

więcej zdjęć - prosze.

wanilia

Jak będę w stajni - to zrobię Wesoly

HUG0

Owacja, hmm.... sporo na niej onegdaj jeździem

niezły był wtedy z niej gryzoń (chociaż wiem to tylko z opowieści- mnie co najwyżej czasem usiłowała postraszyć), ale poza tym kobyłkę zawsze bardzo lubiłem.
Natomiast Dekret, koń "w dziury" zawsze chodził jak czołg i ciężko było od niego wyegzekwować coś więcej niż jazda we w mniarę określonym kierunku i zadanym chodzie Mruga

Ale to już dość odległe czasy, odszedłem z Wilanowa praktycznie razem z Iwoną (pamiętacie jeszcze takiego instruktora?)

a oto ja z Twą ulubienicą
[link widoczny dla zalogowanych]

Mała Mi

Wzrost Owacji nie był raczej mierzony przez Wanilię w kłębie. Wygląda na drobnego konika. Wesoly

wanilia

Ja ten wzrost wzięłam "na oko" Wesoly

Nie znałam p. Iwony, znałam p. Ewę. Dekreta trudno było od niej odciągnąć, ale teraz już mu na niej nie zależy

To prawda, kiedyś gryzła, jednak teraz zrobiła się grzeczna (ale nadal nie dla początkujących)

Boubi

Konik sympatyczny, ale rzeczywiscie raczej z tych niewielkich. Chyba, ze Hugo ma ponad 2 metry wzrostu? Wanilko - jeszcze nie wiesz co to jest naprawde "duuu...zy kon". Mruga

HUG0

Owacja nie jest olbrzymem, ale do tych małych też nie należy. Moje zdjęcie nieco przekłamuje- ja jestem lekko z przodu, co przy krótkiej ogniskowej obiektywu zaburza perspektywę.
Na Owacji jeździłem sporo, w ostatnim okresie głównie na oklep- ma ardzo fajny kłusik (nawet ten po galopie)

Paskuda

martik

Dobrze Paskudo, że jesteś na posterunku, bo mnie by również umknęła postawa Wanilii...

A zatem do dzieła.
Pytanie nr 1: gdzie waliłaś ją tym palcatem? Jak na to reagował Twój instruktor i czy to on kazał Ci tak postępować?
Pytanie nr 2: czy zastanowiłaś się kiedykolwiek DLACZEGO Owacja wyrywa wodze? Co jest tego powodem?
Pytanie nr 3: napisałaś, że Owacja wiele Cię nauczyła? Czego dokładnie?

Jeśli jesteś faktyczną miłośniczką koni i jeździectwa, powinnaś podjąć temat. Jak odpowiesz na moje pytania, powiemy Ci co jest BARDZO NIE TAK w Twoim postępowaniu Wesoly

ten_veroniq

wanilia

martik

Dzięki za wyjaśnienia. Cieszę się, że moje pytania uzyskały takie odpowiedzi a nie inne.
Do odpowiedzi 1 dodałabym, że jeśli masz sytuację, w której koń wyciąga Ci wodze i opuszcza głowę w dół, to należy (zanim on zacznie to robić, a zdążysz to wyczuć) mocno posłać konia do przodu, poprzez popędzenie go łydkami i dosiadem. Koń sprowokowany do ruchu naprzód nie będzie miał czasu na kombinowanie z opuszczaniem łba.
Kwestia dawania komuś konia, z którym ta osoba sobie nie radzi, to samonakręcająca się spirala. Twoje trzymanie konia za pysk (czyli to, co nazwałaś mocnym kontaktem) to nic innego jak reakcja obronna. Dopóki na jakimś koniu nie poczujesz się pewnie, dopóty w sytuacjach krytycznych zawsze będziesz wisieć mu na pysku a on się będzie przed tym bronił. W sytuacji z Owacją mam wrażenie, że tak dokładnie było.
I teraz tak: nauczenie się delikatnego kontaktu nic nie da jeśli nie czujesz się pewnie na tym koniu. Za każdym razem, kiedy stracisz równowagę lub poczujesz się niepewnie, w pierwszym ruchu sięgniesz po wodze i je ściągniesz. Więc problem nie tkwi w ręce, tylko głębiej. Najpierw zaufanie do konia, potem praca nad sobą. Ja wiem, że w szkółce o to trudno ale proponuję Ci abyś solidnych podstaw nauczyła się na dobrze znanym, spokojnym koniu. A mając już pewny dosiad i stabilną rękę, siadała na konie, które są bardziej "wrażliwe", płochliwe?
Powodzenia Wesoly