Stajenka

bandola_1

znajoma chce wstawić do mojej stajni konia . Nie wiem jak jej za to liczyć , co będzie wchodzić w opłaty . Czy korzystanie z ujeżdżalni jest w cenie pensjonatu, czy jak przyjdzie i powie jedź ze mną w teren to co? Czy mam liczyć za ten teren ( ona lubi kilkugodzinne wypady np do lasu) Pytam o to wszystko , bo chcę jasno określić zasady na wstepie . Nie jestem materialistką , ale znudziło się mi być dobrym samarytaninem dla znajomych. Wiele z Was ma doświadczenie w tym temacie Kwadratowy

majak

Wylicz ile dziennie potrzeba na jednego tego konia:
- siana
- owsa
- słomy
- wody
- energii elektrycznej (no tu raczej na oko)
Następnie przelicz ile to bedzie na złotówki te wartości i weź razy 30 i masz wstępne minimum miesięczne jakie musisz wziąć za pensjonat aby nie być stratnym. Jeśli dalej Ty zajmujesz sie obrządkiem - dolicz do tego włąsną pracę. Wiem, że ciezko to będzie no ale coś trzeba pomyśleć aby nie tracić i nie robic darmo dla idei.
Co do ujeżdżalni - cóż, zazwyczaj użytkowanie terenu jest w cenie.
Teren z Tobą - zależy, czy ona chce Ciebie jako instruktora czy do towarzystwa Wesoly

Możesz to wliczyć w cenę swojej pracy do obrządku od razu na zaś.

A - albo tak: u nas dodatkwoe zajmowanie sie koneim typu lonża, jeżdzenie, prowadzenie jazd jest dodatkowo płatne i na koniec miesiąca doliczane do kosztów pensjonatu, ale to myślę, ze jak przyjdzie co do czego to sie dogadacie w szczegółach Wesoly

bandola_1

a jeśli np .prowadzę lekcje na ujeżdżalni w środę o 17 , ona mówi ja też przyjde i na swoim koniu poćwiczę , to czy mam jej liczyć jak za lekcje czy może bezpłatni korzystać z ujeżdżalni Wesoly

majak

Jeśli jeździ z Tobą - to płąci jak za lekcje z instruktorem - moze to być cena nizsza bo własny koń - ale to zależy od Ciebie Wesoly

Jeśli tylko w tym samym czasie jeździ ale sama - to zazwyczaj sie nie płaci.
Ja czasem jak mam 1-2 rekreantów to wpuszczam pensjonariuszy, któzy jeżdża sobie obok ale nie ze mną. Jedyne momenty kiedy do nci hsie zwracam to żeby uprzedzić, że my cos będziemy robić, zmieniać keirunek itp.

bandola_1

dzięki Majak , jak będę miała więcej pytań to się odezwę. Kwadratowy

rzepka

Najlepiej, żebyś wszystko miała na piśmie. Bo potem zaczną się problemy -a ze znajomymi różnie bywa.

bandola_1

Iandula

Wydaje mi się, że ważne jest też ubezpieczenie (czy to Twoje , bo prowadzisz jazdy, czy jej jako użytkownika) , kosztuje grosze, a przy koniach o wypadek nie trudno Wesoly

pomocne jest jasne określenie zakresu drobnych okaleczeń konia wynikających często z jego pomysłowości na padoku (uświadomienie tego właścicielce pomoże w dobrych relacjach)
dodam tylko , że kluczowy dla obu stron jest przyjęty, najlepiej pisany-może być w zabawnej formie regulamin stajni, a najlepiej całego obiektu Wesoly

Faza

ja tez wynajmuje 3 boksy -umowa jest na pismie zabezpiecza interesy obu stron.Wszystkie koniki i moje i hotelowe sa ubezpieczone w zakresie oc i nw stajnia tez jest ubezpieczona.Nie mam ujezdzalni (niestety ale mysle i wiosna bede budowac) nie robie zadnej roznicy -kocham je wszystkie.Pamietaj przede wszystkim o umowie wszystko jest dobrze jak jest ok ale gdy zacznie cos sie zlego dziac (tfu,tfu) taka umowa zabezpieczy i Ciebie i znajowa przed ew konfliktami

bandola_1

dzięki za informacje, Wesoly

iandula jaki ubezpieczyciel ubezpiecza takie sprawy ,stajnię mam ubezpieczoną , Kwadratowy

faza , ja też kocham wszystkie zwierzaki i nie robiłabym różnicy , ale chciałabym dokładnie wiedzieć jak wygląda taka współpraca

Iandula

Bandola, mam niedaleko ubezpieczyciela, który jak w przypadku samochodów reprezentuje kilka firm, sama potrzebuję porady, więc jutro dam Ci znać, ja kiedyś ubezpieczałam się w naszym PZU, ale teraz z pewnością jest duża konkurencja cenowa
współpracę, o którą pytasz poniżej, rozwiąże po części ten regulamin, który z nazwy brzmi koszmarnie, ale wprowadza jasne zasady dot. np. sprzątania przeszkód po treningu/lub nie, korzystania z padoków(godziny, obsługa, samodzielne prowadzenia, odpowiedzialność po stronie właściciela), dokarmianie własnego konia, a ewentualne skutki i wiele takich właśnie szczegółów, które jasno określą sytuację"jak coś się podzieje"

majak

http://www.stajenka.fora.pl/boks-1-biegalnia,3/ubezpieczenia-dla-instruktorow-i-jezdzcow,715.html

bandola_1

czy ktoś z Was prowadzi lub trzyma konia w stajni-biegalni takiej bez boksów. Jakie są wady i zalety takiej hodowli .chowu? Myślę o przebudowie stajni i chciałabym wybrać najlepsze rozwiazanie i po fakcie nie chcę żałować . Smutny

rzepka

Bandola, nie mam pojęcia o trzymaniu koni w biegalni. Wiem, że tak trzyma się źrebaki do określonego wieku.Z dorosłymi końmi może byc problem przywództwa w stadzie, gdzie słabsze osobniki są odganiane od pokarmu. I tego nie dopilnujesz, więc jedne konie bedą nażarte, inne głodne.Wiem, bo widze to u swoich dwóch, kiedy Dora odgania Dziunię od siana na padoku. Mogą tez zaistnieć animozje między końmi, kopanie się i gryzienie -tez to się zdarza. Na padoku jest OK, bo konie maja szanse ucieczki przed prześladowcą. W zamkniętej biegalni juz nie maja takiej możliwości.
W stadach żyjących na wolności jest inaczej, ale też zdarzają sie wypadki (np złamania nóg, pokopania).

rudzinka1

Pracowałam w Olszówce przy arabach- mieliśmy tam trzy biegalnie. Na największej stało 14 klaczy, na mniejszej 6 klaczy ze źrebakami, i na najmniejszej 6 klaczy i dwa wałaszki. Z moich obserwacji i doświadczenia mogę powiedzieć, że pochłania to więcej czasu, gdyż konie do karmienia trzeba wiązać- inaczej najsilniejsze najedzą się do syta, a te słabsze zostają głodne. Pozatym z tego samego powodu trudniej dopilnować, żeby każde zjadło tyle ile powinno- efektem tego było, że kilka najsilniejszych klaczy było "tłustych", a kilka najsłabszych wyglądało jak obraz nędzy i rozpaczy. Pozatym istnieje duże ryzyko, kiedy trzeba klacze przestawić. Jak zabieraliśmy z biegalni źrebne klacze i dodaliśmy kilka klaczy z innej stajni to ganiały się- ustalały hierarchie, co niekiedy kończyło się dość poważnymi okaleczeniami o żłoby. W takiej właśnie sytuacji dostałam kopa od jednej klaczy- weszłam rano po pomieszaniu tych koni żeby je powiązać do karmienia. Prowadziłam jedną a druga chciała ją kopnąć. Klacz uskoczyła, ja zostałam i dostałam kopa prosto w biodro. Z biegalni musiałam się wyczołgać i trzy dni miałam problem z chodzeniem. Uważam natomiast, że biegalnia sprawdza się dla źrebaków. Razem jest im raźniej, mniej przeżywają rozstanie z mamami. Takie jest moje zdanie.