Forum Stajenka Strona Główna Stajenka
Miejsce, którego nam brakowało :)
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Poczatki na lonzy
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Stajenka Strona Główna -> Boks 1: BIEGALNIA
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
martik
-admin z przypadku-


Dołączył: 17 Lis 2005
Posty: 9231
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Czekolandia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 23:57, 15 Paź 2009    Temat postu: Poczatki na lonzy

Dzis znow prowadzilam lonze Wesoly Hehe, fajnie wrocic do zawodu
Zrobilam tradycyjne wprowadzenie- cwiczenia w stepie i dwa razy delikatne zaklusowanie, zeby poczuc ruch konia i sie z nim oswoic Wesoly
Uczennica zadowolona, bardzo jej sie podobalo ale ja bym chciala juz na kolejne jazdy sie przygotowac i zaserwowac jej fajne cwiczenia, ktore jej nie znudza i ktore jej nie przygniota.
Przyda mi sie tez Wasza rada na temat tego ile rzeczy przekazywac na kazdej jezdzie, co nazywac, co pomijac, co tlumaczyc. Moze z Waszych doswiadczen uczniowskich- kiedy bylo dla Was za duzo, co Was stresowalo, co Wam przerastalo na poczatku?
Do instruktorow pytanie o to na czym sie skupic na poczatku, na co zwrocic szczegolna uwage?
Ja oczywiscie swoja wiedze mam, zdobyta na kursie i podczas zajec prowadzonych jako instruktor ale mysle, ze warto wymienic sie doswiadczeniami. Moze ja cos pomijam, co innym zdaje sie byc wazne i na odwrot?
Wymienimy sie informacjami? ;>

Zachecam do powrotu myslami do momentu, w ktorym mieliscie pierwsze lonze lub kiedy takowe komus prowadziliscie Wesoly
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
rudzinka1



Dołączył: 14 Paź 2009
Posty: 619
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Kwidzyn, pomorskie
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 1:18, 16 Paź 2009    Temat postu:

Hehe, ja na lonży nie jeździłam nigdy Wesoly Wiem- trudno w to uwierzyć ale takie są fakty. Uczyłam się na oklep na pociągusach. Kumpel brał taki długi bat i ganiał mnie po polach strasząc konia na którym siedziałam a ten galopował uciekając przed nim. Spadałam jak dojrzała śliwka:) Teraz jak o tym pomyślę to stukam się po głowie. Kiedy załatwiłam sobie w końcu jazdy w gronie normalnych ludzi to równowagę miałam już bardzo dobrą i wyczucie rytmu, i tylko mi powiedzieli o co chodzi w anglezowaniu i sie bez lonży obeszło. Oczywiscie są tego efekty- garbię się do teraz, choć później wielu wielkich trenerów próbowało nade mną pracować. Już było niestety za późno...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
majak
Gruba i ja :-)


Dołączył: 24 Lis 2005
Posty: 6000
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Grodzisk Maz.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 7:34, 16 Paź 2009    Temat postu:

Ja zaczynam od ćwiczeń. A ćwiczenia od głowy i schodze w dół ciała aż do stóp.
Jeśli osoba jest cienka z równowagą to tylko podstawowe te łatwiejsze, jeśli widzę, że ktoś jest lepiej wysportowany albo jest to dziecko to staram się jak najwięcej żeby porobić. I pilnuję aby ćwiczenia były wykonywane rzetelnie, prawidłowo - wtedy rozgrzewka ma sens.
Zajmuje nam to 10 minut pierwszego stępa i nierzadko powarcamy do nich takze po kłusie - szczególnie dla dzieciaków jest to ciekawe.
Na pierwsze razy staramy się dojśc do ładu z kłusem anglezowany, ale mówię i po pół kóła wykonujemy i ćwiczebny.
Na początku mówię tylko co to strzemię i wodze, potem w trakcie zajęć następnych powoli wprowadzam poszczególne elementy - przedni, tylny łęk ,siedzisko, potem ogłowie, cześci ciała konia - tyle co potrzeba do naszych ćwiczeń a co wychodzi w luźnej rozmowe przy odpoczynku na końcu jazdy/lonży.
Po jakiś kilku spotkaniach (od 2 do 6 zazwyczaj) proponuję puszczenie się jedną ręką - mało jest takich co od razu bez rąk mogą i chcą siedzieć. Przechodizmy dalej na puszczenie obiema rękami, a w czasie stępa ucyzmy się już kierowania koniem poprzez zmiany kierunku przez ółwolty i poprzez robienie wolt.

Martik jestem na etapie posiadania kilku jeźdźców z poziomu początkującego więc mogę tu z praktyki właśnie pisać o takich rzeczach.

Ja lonży nigdy nie miałam

Czy mam wymienić ćwiczenia jakie stosuję?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Sankarita



Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 2242
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Górny Śląsk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 8:41, 16 Paź 2009    Temat postu:

Oho, a myślałam, że będę jedyna Mruga Też lonż nie miałam -> tzn gdzieś tam na koloniach, gdzie też były koniki pogoniono mnie na takiej lonży kłusem. Pamiętam z tego tylko tyle, że klepałam po tym biednym koniu jak piłka, a prowadząca w zasadzie mi tej lonży nie prowadziła.... i w zasadzie nie pamiętam czy załapałam w końcu ten rytm anglezowania wtedy... chyba nie. Kilka lat później zajechałamna obóz, jako zupełnie początkująca, wsadzili mnie na lonżę gdzie tłumaczyli i.... lol, pierwszy kłus a ja umiem anglezować! No to llllu, w zastęp. Mruga
Parę lat później jak zdarzyło mi się prowadzić lonże to najpierw starałam się ustalić czy to dziecko chce czy nie chce. Z takim, którego siłą przyprowadzili rodzice i które tak naprawdę było zainteresowane wszystkim, tylko nie jazdą, robiłam masę pierdółek typu pijane indianiny, siedzenie po damsku, trochę z nim pogadałam niekoniecznie na temat koników, a z takim, który faktycznie chciał, kumał to starałam się wymyślić inne ćwiczenia, tak, żeby ten lonżowany był zainteresowany i dobrze się czuł. Mruga
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
martik
-admin z przypadku-


Dołączył: 17 Lis 2005
Posty: 9231
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Czekolandia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 9:04, 16 Paź 2009    Temat postu:

Majak, jak najbardziej- prosze o jak najwiecej opisow cwiczen please Mozemy zrobic z tego takie male kompendium na temat lonzy- moze bedzie dla potomnych

Dziewczyny, ja moze dodam, ze osoby, ktore do mnie przychodza to dorosli, ktorzy w wiekszosci nigdy nie siedzieli na koniu. Wiec tu relacja jest troche inna i inne musi byc tez podejscie.

Co do zaczynania jazdy konnej od lonzy, to jak uwazacie- powinno sie delikwenta walkowac, czy puscic od razu samopas, tak jak to sie zdarza w wielu przypadkach? Czy tym z Was, ktorzy nie mieli lonzy na poczatku, brakowalo jej?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zielona_stajnia



Dołączył: 29 Wrz 2009
Posty: 123
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Poj. Drawskie
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 9:10, 16 Paź 2009    Temat postu:

Swoje pierwsze kłusy anglezowane na lonży pamiętam jak dziś. Wstyd powiedzieć, ale ciągle wypadały mi nogi ze strzemion na początku... Teraz to ja (od kilku ładnych lat zresztą ) jestem po drugiej stronie lonży i jak mam, hmm, mało kumatego jeźdźca to wracam do tej chwili, gdy to mi nie szło. Właściwie pracy z jeźdźcem na lonży uczyłam się od koleżanki, bo na kursie nie było o tym ani słowa (chore jak dla mnie, przecież to podstawa). Ja moim podopiecznym gdzieś na 2 jeździe daję wodzę do ręki - na stęp, żeby wiedzieli jak "to trzymać". Wtedy tłumaczę jak działa, gdzie i omawiam ogłowie. Bardzo fajnym ćwiczeniem pomagającym w nauce anglezowania jest stawanie w strzemionach (ala półsiad), na początku w stój trzymając się za przedni łęk, potem w stępie, później utrudniamy - bez trzymanki. Na następnej jeździe tłumaczę działanie pomocy i wtedy na koniec jazdy (około 4 lekcji) ostatnie 10 minut odpinam lonżę i idąc niedaleko konia uczę jak konia zatrzymać, ruszyć, zrobic zakręt. Oczywiście wszystko w stępie (można ustawiać slalomy, drągi w zygzaki itp). Ja mogę sobie na to pozwolić bo mam małą stajnię, jak umawiam lonżę to mam cały plac dla siebie i myślę, że tylko w takich warunkach można się czegoś nauczyć.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Faenza



Dołączył: 30 Gru 2008
Posty: 835
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 10:17, 16 Paź 2009    Temat postu:

martik napisał:
Czy tym z Was, ktorzy nie mieli lonzy na poczatku, brakowalo jej?


Ja akurat jeździłam w stajni w której lonża to słowo praktycznie nieznane. Mój pierwszy raz na koniu wyglądał tak: anglezujesz, nie spadasz to wio do zastępu na jazdę a na koniec mieliśmy przejechać się wokół pola. Jakoś sobie dawałam radę ale tego jak siedzieć, jak kierować koniem uczyłam się całkowicie sama z książek, for i od lepiej jeżdżących ode mnie bo niestety "instruktor" nie był w stanie mi przekazać takiej wiedzy.
Teraz z perspektywy czasu uważam, że mi brak lonży krzywdy wielkiej nie wyrządził ale to tylko dlatego, że sama starałam się pracować ciężko i wytrwale natomiast gdy widzę innych adeptów jeździectwa wychodzących z rąk owego "instruktora" to szczerze życzyłabym im tego żeby ktoś ich wziął na lonżę. To są ludzie zostawieni sami sobie, na pastwę losu, dobrych rad życzliwych osób i tych niestety złych "instruktora".

Myślę, że z lonży nie powinno się rezygnować. Zawsze jest coś co można w naszym dosiadzie poprawić ale czasem nie dojdziemy do tego na jeździe gdy skupiamy się na kierowaniu koniem i miliardzie innych rzeczy, które niepotrzebnie zajmują nam głowy podczas gdy sukces czasem zależy tylko i wyłącznie od rozluźnienia, od całkowitego odcięcia się od tego gdzie i kiedy pojechać, co zrobić a rozluźnieniu się jak wór piachu w siodle Mruga

Jako, że mi lonży nie ma kto poprowadzić więc robiłam ćwiczenia sama sobie. Te opisane w książkach Sally Swift "Harmonia jeźdźca i konia" i "Dosiad naturalny" no i muszę powiedzieć, że wiele z nich wyniosłam. Wcześniej na przykład wydawało mi się, że jeżdżę na długich strzemionach ale po tygodniu ćwiczeń okazało się, że mogę wydłużyć je o 3 dziurki.


Ostatnio zmieniony przez Faenza dnia Pią 10:21, 16 Paź 2009, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Cytrynka



Dołączył: 29 Sty 2008
Posty: 4273
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Rybnik City
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 13:12, 16 Paź 2009    Temat postu:

martik napisał:
Mozemy zrobic z tego takie male kompendium na temat lonzy- moze bedzie dla potomnych


Jestem za a to widomo co się w zyciu trefi Mruga
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Amasza



Dołączył: 23 Cze 2009
Posty: 2071
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Pszów/okolice Kędzierzyna
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 13:17, 16 Paź 2009    Temat postu:

w sumie też wszystko zależy od lonżowanego, bo z doświadczenia wiem, że gdy jednemu sie coś spodoba to drugiemu nie za bardzo Jezyk chodzi o różne ćwiczenia i "zabawy rozluźnijące" Wesoly
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
rudzinka1



Dołączył: 14 Paź 2009
Posty: 619
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Kwidzyn, pomorskie
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 15:10, 16 Paź 2009    Temat postu:

Jak uczę dorosłego jeździć to robię zazwyczaj tak: Lonża przez pierwsze jazdy, nauka anglezowania i półsiadu, na stęp wodze do ręki i nauka zatrzymywania, ruszania i skręcania. Dorosłym ćwiczeń robię raczej mało- obejmowanie konia za szyje, klepanie po zadzie, anglezowanie w stępie, wyjmowanie nóg ze strzemion i wkładanie. W stępie nigdy nie pozwalam trzymać się siodła, by uczyli się anglezować siłą nóg, nie rąk. Kiedy tylko nauczą się anglezować nie szarpiąc przy tym ręką, przejść do stępa, zakłusować, puszczam ich w zastęp na najspokojniejszym koniu. Jednego takiego początkującego na jedną lekcje, żeby nie było zbyt dużego zamieszania. I od tamtej pory biorę się już ostro do roboty- dwie lekcje z zastępie, jedna na lonży, gdzie już dużo jeździ się bez strzemion- wysiadywany, anglezowany i półsiad. I tak na zmianę- dwie w zastępie, lonża, dwie w zastępie itd. W zastępie bardzo szybko wprowadzam drążki, przez które każę jeździć półsiadem. Zasadę "co trzecia lekcja- lonża" utrzymuję naprawdę bardzo długo w odpowiednim czasie wprowadzając galop. Mniej więcej w tym samym czasie co galop wprowadzam jazdę na oklep. I co jakiś czas- raz na miesiąc na lonży robimy proste elementy woltyżerki w stępie. Z dziećmi robię zupełnie inaczej. bardzo dużo zabaw, ćwiczeń rozluźniających na lonży i do zastępu idą dopiero jak już naprawdę dobrze sobie radzą.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
martik
-admin z przypadku-


Dołączył: 17 Lis 2005
Posty: 9231
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Czekolandia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 10:17, 17 Paź 2009    Temat postu:

Super dziewczyny, dzieki wielkie!
Wczoraj zostalam zapytana czy sa jakies cwiczenia, ktore mozna wykonywac w domu, a ktore pomoga w jezdzie konnej ups
Na szybko odpowiedzialam, ze rozciaganie nog, bo latwiej bedzie wsiadac ale poza tym, to kurka wodna, nic mi do glowy nie przychodzi... W zasadzie kazde cwiczenie moze pomoc, bo im bardziej ktos jest sprawny fizycznie, to tym lepiej dla jazdy konnej, no nie?
Wiecie o jakis cwiczeniach "na sucho", ktore bylyby pomocne? pomocy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
majak
Gruba i ja :-)


Dołączył: 24 Lis 2005
Posty: 6000
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Grodzisk Maz.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 10:38, 17 Paź 2009    Temat postu:

- No to ja zacznę od ćwiczeń na koniu:
- krązenia głową - nie za szybko coby isę nie zakreciło ale też nie flegmatycznie - rozgrzanie szyi
- machanie głową TAK-NIE - rozgrzanie szyi
- krążenia rąk do tyłu, ręce proste w łokciach, pojedyńczo bądź razem, dosć zamaszyscie ale nie zbyt szybko - ściągnięcie łopatek, rozgrzanie ramion, wyprostowanie kręgosłupa
- wiatraczki - ręce w bok, dłonie na wysokości ramion ! i zwijamy sie jakbyśmy wyżymali ścierkę Kwadratowy - rozgrzanie mięśni zeber
- agrafki - łapanie palcami na plecach, po kilka zmian - bardzo odbre ćw na ściąganie łopatek
- wyciąganie ręki do końskiego ucha, na zmianę, przy każdej zmianie powrót w siodło i wyciąganie od nowa - rozciągnięcie mięśni
- wyciąganie ręki do ogona - podążanie wzrokiem za ręką - rozgrzanie mięśni żeber
- skłony - prawa ręka do lewej stopy i odrwotnie, wersja trudniejsza - bez strzemion - zachowanie odpowiedniej pozycji stóp - rozciąganie mięśni grzbietu i nóg
- ciągnięcie rąk do góry a nóg do dołu - pogłebienie dosiadu, rozciągnięcie całego ciała - jakby chcieć dotknąć nogami ziemi a rękami sufitu czy nieba
- podciąganie kolan do brody - ropzgrzewanie stawów biodrowych, mięśni uda
- machanie nogami prostymi w kolanach na zmianę do przodu i do tyłu - szczególnie dbajac o ten tył i o zamaszystość! tu bez impetu się nie da - rozciąganie mięsni nóg, rozgrzewanie stawów biodrowych i pogłębianie dosiadu
- dotykanie palcami stopy nogi prostej w kolanie do wyciągniętej przed siebie ręki Kwadratowy ćw na równowagę i koordynacje ruchową
- krążenia stopami do konia - rozgrezwanie stawów skokowych
- stanie w strzemionach - ćw dobrze pogłębiające dosiad, normujące go, a takze świetne na rónowagę i ustabilizowanie położenia łydek
Seria ćw mniej rozgrzewajacych ale na równowagę bądź na udowdnienie, że na koniu uda się zrobić więcej:
- klaskanie nogami prostymi w kolanach nad szyją konia - tu potrzeba niezłego zamachu, trzeba sie złapać z tyłu za siodło
- klaskanie prostymi w kolanach nogami nad zadem konia - trudniejsze dużo bo trzeba sie odkleić całkowicie od siodła ale wykonalne
- młynek - obrót w siodłe
- jazda po damsku na prawo i lewo
- rowerek na koniu - jak do klaskania nad szyją konia - zginamy nogi i pedałujemy
- siad po turecku
- kłądzenie sie na zad koński
- obejmowanie konia za szyję, łąpanie rąk pod końską szyją bądź przekłądanie bacika jeśl itakowy jest
- nożyce - jedno z trudniejszych ćwiczeń - jak chcecie to opiszę szczegółowo.....wstyd
- klęk na koniu

Ćwiczenia do wykonania w domu:
- rozciąganie mieśni nóg i grzbietu - skłony, siad po turecku, itp hmm nie wiem dokładnie wstyd
- agrafki też jak najbardziej
- rozciąganie łydek - stajemy na stopniu schodów częścią stopy jak w strzemieniu, piętami do zejścia i próbujemy na stawach skokowych się obniżyć choć o milimetr poniżej stopnia na którym stoimy - jak obniżanie pięty w strzemieniu
- w dwie osoby - siadamy przed sobą, kolana mamy stykajace się, jedna osoba ma w środku, druga swoimi okala - w srodku ta próbuje rozwierać kolana, ta na zwenątrz - ściska - potem zamiana - wzmacnianie mięśni kolan w ten sposób
- siadamy na stołku i próbujemy mięsniami brzucha i pośladków wypchnąc go do przodu aby stał tylko na przednich nóżach - działanie krzyżem
wiecej grzechów nie pamiętam..... ups to chyba nie ten watek...


Ale chyba gdzieś już o tym debatowaliśmy tak mi isę zdaje.....


Ostatnio zmieniony przez majak dnia Sob 10:42, 17 Paź 2009, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
martik
-admin z przypadku-


Dołączył: 17 Lis 2005
Posty: 9231
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Czekolandia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 10:42, 17 Paź 2009    Temat postu:

Majak!!! szacuneczek Dzieki Ci piekne!
Napisz co to te nozyce. I jeszcze refleksja- kurna chata, czesci z tych cwiczen, to sama nie wiem czy bym wykonala wstyd
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
majak
Gruba i ja :-)


Dołączył: 24 Lis 2005
Posty: 6000
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Grodzisk Maz.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 10:48, 17 Paź 2009    Temat postu:

Ja jestem w stanie wykonać nadal je wsyztskie.
Co lepsze - wszystkie te ćw jestem w stanie zaordynowac w ciągu tych pierwszych 10 min ćwiczeń - wyobraźcie sobie jak rozgrzani są ludzie i jak im isę chce dalej próować anglezować :D hihi. No ale jak juz to te pół godizny trza wykorzystać maksymalnie w końcu to ćw sportowe, ta jazda konna no to co to by było jakby wrócili do odmu bez ani jedneg ozakwasika?
A znajac realnia teraźneijszych czasó - te dizeci buirkowe czy komputerowe.....no to czasem jedyne zajecia gdzie ktoś im każe coś poćwiczyć.

A zatem nożyce:
łapiemy z przodu za siodło na wysokości poduszek kolanowych - troche nad nimi.
Bierzeem yzamach nogami od prozdu do tyłu - wybijamy się nad zad koński i zamiast klasnąć prostymi w kolanach nogami jak w podobnym ćwiczeniu - przekłdamy nogi jedna nad drugą (krzyżujemy je) ciągnąc za nimi biodra - wysztsko w powietzru - i ladujemy siadając tyłem do przodu :D - czyli pupa też musi wyjśc w powietrze.
Powrót jest trudneijszy :D
Ja to ćw wykonywałąm w zwykłym siodle.


Aaaa dopiszę takze, ze młynek jak i nożyce wykonywałam przy pomocy pasa woltyzerskiego takze w galopie ups


Ostatnio zmieniony przez majak dnia Sob 10:51, 17 Paź 2009, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Cytrynka



Dołączył: 29 Sty 2008
Posty: 4273
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Rybnik City
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 11:44, 17 Paź 2009    Temat postu:

majak napisał:
Aaaa dopiszę takze, ze młynek jak i nożyce wykonywałam przy pomocy pasa woltyzerskiego takze w galopie ups


Nie żebym była niedowiarek niegrzeczny Jakieś fotki z wyczynów gwizdze

Ja z ćwiczeń jedynie w domu rozciąganie na progu i przed jazdą przysiady z 3 razy i naciąganie uda
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Stajenka Strona Główna -> Boks 1: BIEGALNIA Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
Strona 1 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin