Stajenka

Boubi

Martik,¨Jak tylko Astrid toleruje fredzelki - to trzeba miec w nosie co ludziska sobie pomysla Mruga

- duzo gorsze sa owady i inne bestie co koniowi utrudniaja zycie.

Pumciu - co do tych dozylnych zastrzykow - rozumiem, ze to stres, ale zyla jarzmowa u konia jest na ogol bardzo dobrze wyczuwalna i widoczna, wiec wkluc sie w nia stosunkowo latwo. Na ogol konie przy dozylnych stoja spokojnie, bo ich to nie boli (mniej niz domiesniowe). Tylko zawsze (ale to na pewno wiesz) pociagnij krew, zeby sie upewnic czy jestes w zyle i zeby wyeliminowac babelki powietrza. POwodzenia, trzymam kciuki, napisz jak Ci sie powiodlo.
A z drugiej strony - wyobrazasz sobie jaka praktyke bedziesz miala za ten tydzien czy 10 dni!!!! To tez sie liczy!

pumcia

To wiem z ty wciąganiem wczoraj zestresowana wciagalam co 3 mm zeby sie upewnic.... Dzięki za pocieszenie że to mniej konia boli. W sumie to logiczne bo boli tylko przy wkluciu a przy domiesniowym coraz bardziej.

pumcia

No to pierwszy zastrzyk za nami. Wklulam sie koncertowo ale troche za mocno i musialam uwazac bo sie przylepialam do drugiej scianki. Dzis sie postaram bardziej plaskato. Fuksik zniosl to ze spokojem Tomek go rozpraszal smakolykiem. Jeszcze tylko piec dni...

martik

No to gratulacje Siostro Pumo brawo

Boubi

No widzisz Pumciu,
Nie taki diabel straszny.... Wesoly

A za kilka dni bedziesz niemal dyplomowana pielegniarka weterynaryjna!
Mialam racje, ze przy dozylnych konisie stoja na ogol spokojnie, to naprawde nie boli, a jeszcze te smakoszki.... POwodzenia!!!