Stajenka

rzepka

Współczuję Smutny

Ale nachodzą mnie takie refleksje... jak to jest, że my - dorośli ludzie, czasami nawet w podeszłym( Kwadratowy

) wieku - a płaczemy jak dzieci, kiedy odchodzi nasz najbliższy, czworonożny przyjaciel. Ja zwsze z wielkim bólem żegnam się z moimi ...Obiecuję sobie, że nigdy więcej... a potem przybywa następne Mruga

A nasi górale bez żadnego żalu zabijają swoje (skądinąd) ukochane zwierzaki : owce - bo nie zaszły w tym roku w ciążę, więc szkoda trzymać, swoje psy- bo trzeba sadła na kaszel, 6-letniego konia zdrowego jak byk ( bo juz jest stary, pani!!)...Mówi się, że stosunek do zwierzęcia świadczy o człowieku. Czy stąd wniosek, że na wsi mieszkają same dranie bez serca , a nie ludzie? Może tak jest rzeczywiście...?
Pamiętam, jaki był szok, kiedy pojechałam do weta ze swoim szczurkiem na operację. Szok, bo "szczura się zabija widłami, a nie wydaje na niego 100zł! Ile to wódki poszło na marne!"

frednota

Mnie się wydaje, że inne podejście jest do zwierząt, które hodujemy, jak to się mówi "na mięso", przy świniobiciu byłam nie raz i inaczej to odbierałam niż śmierć zwierzaka, z którym się jadło z jednego talerza.

rzepka

Niedawno odeszły na raka nasze 2 szczurzyce. Iśka zaraz zaadoptowała 6 maluchów - z takiej "lewej" hodowli na żarcie dla węży. Pojechała po nie do Warszawy sciana

. Jeden był nawet "ukradziony" z laboratorium. Znalazła je na forum dla miłosników szczurów

kostka

rzepka

[link widoczny dla zalogowanych] ... i wiele innych

kostka

no popatrz, jaki ten internet mały ^^ ja sie co prawda na żadnym forum nie udzielam, ale możliwe że wkrótce zacznę : )

frednota

Taki mały off wstyd

Dzięki za link do tego forum, teraz już wiem, jak dobrze wyposażyć klatkę, żeby było im lepiej. Cały wieczór siedziałam i czytałam i wiem na pewno - jak tylko młodemu przejdzie żal, pojawią się 2 szczurowate Wesoly

martik

grrrrrrr

mieszkam na wsi i niestety mam dziwne odczucia i myśli w stosunku do mentalności mieszkającej tu ludności... pewna gospodyni pare lat temu otruła mi kota, bo wskakiwał na ich kotki i je niby zapładniał...

tłumaczenia na pretensje, że kocurów we wsi pełno, że mój wykastrowany nie przyniosły skutku...

tak samo godpodarz potrafi polować cały dzień i noc na jastrzębia, czy tam innego dość dużego ptaka, który "kradnie mu kury!", wbije w niego maksymalną ilość śrutu z wiatrówki, bierze ptaka i czy żyje, czy nie to wrzuca zwierze do pieca... wsciekly

tak jak napisała martik - nie wszyscy tacy są, ale głównie złe czyny sie roznoszą i są nawet chwalone (głównie przez ludzi starszej daty), a o tych dobrych to niektórym czasem jest wstyd wspomnieć... cisza

Cytrynka

Mnie się zdo że to zależy od wychowania a nie miejsca zamieszkania mysl

chociaż nie waidomo czy się to ze wsi nie sprowadziło iks czasu temu do miasta nie wiem

nieważne. Sąsiedzi są najlepszym przykładem miasto a co wyprawiaja ze zwierzetami to woła czasem o pomste do Nieba

Szczegółów oszczędze a zresztą to temat o szczurkach wstyd

rzepka

Oj, dzieciakom wbijam do głowy, że każde zwierze jest godne szacunku i miłości. Ale to Syzyfowa praca. Bo niby przytakują, a po powrocie do domu... wiemy, co dalej. Na początku dzieci patrzyły na mnie jak na dziwadło jakie: "wiecie, bo nasa pani to gada do konia!!". Dawniej- spaliliby mnie na stosie jako czarownicę.
Tutaj bylam świadkiem, jak sąsiadka doiła krowę i śpiewała przy tym pobożne pieśni "Kiedy ranne wstają zorze..." - przerywane co chwila znakiem interpunkcyjnym "...a stoisz, ty kur...o jedna!!". Bo górale to wierni katolicy

Ale ze zwierzętami nie rozmawia się, tylko "nastąp" najwyżej.
No a w miastach... przeciez większość "miastowych" wywodzi się ze wsi ( przynajmniej w Nowej Hucie tak jest). To co sie dziwić, że jest bandytyzm, blokersi, mordowanie zwierząt - to brak kultury, wychowania, moralności szeroko pojętej Smutny

Miłości do zwierząt trzeba uczyć od najmłodszych lat. Ale to rodzice muszą też kochać zwierzaki. A na wsi -zwierzę jest rzeczą ułatwiającą życie, pokarmem, ale nie -przyjacielem aż do śmierci. Tu jest chłodna kalkulacja: opłaca się, czy nie.Moja szwagierka miała przepiekną, mądrą krowę. Ale raz krowa nie zaszła w ciążę - więc ją zabiła, bo nie opłacało się cały rok trzymać za darmo. Smutna rzeczywistość. I ja tego nie zmienię- ani tłumaczeniem, ani przykładem, ani "grając na uczuciach". No...może w paru przypadkach - to już jest i tak sukces.Coś może zostanie w głowach...

Cytrynka

grrrrrrr

Izko nie tylko Ciebie ten kawałek wypowiedzi powalił Mruga

Cytrynka

Dekster

Ja jestem ze wsi,moi rodzice są ze wsi.
Wszystkie futra zadbane i jak to koleżanka stwierdziła ostanio:"Ty,ale te wasze koty to takie wypasione jakieś". Mruga

Zacofanie jest takie samo w mieście jak na wsi.Tylko w mieście tego nie widać.U mnie są i burki całe zycie na łańcuchach i psy,które trzeba karmić z ręki bo inaczej nie zjedzą.
O koniu już nie chce mówić,bo każdy kto ma konie na wsi do innych celów jak przemysłowo spozywczych wie o co chodzi.