Stajenka

Iandula

Cuś nam się wątek zakurzył cwaniaczek

co tam u kawowego Pallasa?

Sankarita

U nas nic ciekawego, czyścimy się i stępujemy.
Oto dowód:

koń idzie, a ja akurat godzinę sprawdzam. Mruga

Ogólnie, studia mnie pożerają, 3/4 dnia siedzę w książkach i chyba zwariowałabym bez konia po blisku.
Wrzucę jeszcze dwa zdjęcia, gdy była ładniejsza pogoda i spędziłam ponad godzinę na pucowaniu konia. Wesoly

a tu moja duma:D ogon! Codzienne czesanie robi swoje.

Ten ogon ma tendencje do kręcenia się i mocnych kołtunów, więc postanowiłam sumiennie czesać codziennie i podcinać raz na jakiś czas. Wesoly

Zdjęcie trochę przekłamuje, bo pod kątem i to zdjęcie zaraz po rozczesaniu czyli "pełny push up", ale tak czesałam, aż musiałam zrobić zdjęcie swojej pracy.

Szczególnie jestem dumna, biorąc pod uwagę fakt, że na samiutkim początku ogon wyglądał tak:

Czasy w których strach było poprosić o tylną nogę, toteż i ogona się nie tykałam. Mruga

Amasza

jejć, to róznica w ogonach jest znaczna!! Gratuluje bo teraz ma piękny ogon Wesoly

Iandula

No, milo na kluskę popatrzeć Wesoly

zawsze myślałam, że czesanie ogona tylko po umyciu z nabłyszczaczem robi mu lepiej, a tu popatrz, nowa szkoła, a efekt imponujący

krystyna

Sankarita a czym czeszesz? Grzebieniem? Zwykłym jeżykiem?
Ja mam taką szczotkę nieelektryzującą ponoć, okrągłą, na rączce, niby dobra ale ciężka i przy drugim ogonie to już mi nadgarstki wysiadają, a że od tego miesiąca to i trzeci ogon mam do czesania więc poszukuję czegoś lekkiego i poręcznego.

Sankarita

Szczotką taką z ostera. Nie wiem czy to ciężkie, lekkie jak plastikowy grzebień to to nie jest wstyd

Grzebykiem metalowym bardzo, bardzo rzadko, dopiero jak rozczeszę szczotką. Takim grzebykiem traktuję grzywkę. Wcześniej robiłam właśnie tak, że czesałam raz na jakiś czas- raz na tydzień najczęściej - z użyciem jakiegoś specyfiku rozplątywującego i to też zdawało egzamin:) ale... przesadziłam z takim specyfikiem w pewnym momencie, ogon zaczął się kleić i wtedy zaczęłam rozczesywać dzień w dzień. Na początku spokojnie, żeby nie wyrwać mu połowy ogona, a później zauważyłam, że takie codzienne czesanie nie szkodzi i nie wyrywa -> teraz dzienne może max 2 włosy ze szczoty wyciągam. Ogon młodego, jak z resztą widać, ma tendencje do falowania i zlepiania się, co już jest strasznie denerwujące.

Iandula - i tak twierdzę, że porządne umycie ogona + nabłyszczacz nie ma sobie równych Wesoly

tylko o tej porze ciężko ogony myć, zimno się zrobiło. Jak było ciepło to z kolei nie miałam węża z wodą pociągniętego, i tak źle, i tak niedobrze wstyd

Liki

Ogon jest imponujący

Bambini

martik

Noooo

Ogon pierwsza klasa brawo

Ale chlopak tez fajowy

Faktycznie, kawa z mleczkiem

Ja Curzany ogon czesze codziennie (przy kazdym czyszczeniu calego konia). Szczotka firmy Oster. Teraz nie myje w ogole, bo jest juz za zimno a potrzeby wielkiej na razie nie ma.
Sankarito, czy Ty zaplatasz mlodemu ogon, zeby mial fale, czy ma takie naturalne?

Sankarita

Bambini, wow! Szacun, normalnie! Wesoly

W ogóle podziwiam właścicieli siwków, wypucować takie konie na błysk to nie lada sztuka!
Martik, oj tak, szczotka z Ostera rządzi:) Nie zaplatam mu ogona, ma tak naturalnie:) Zaczął mu się ten ogon kręcić, gdy włos trochę odrósł. Grzywka też mu się lekko kręci czym przyprawia mnie o nerwy, bo chciałabym, żeby on miał taką ładną, prostą, a tu - ni chu chu, puch na głowie. Naprawdę, po kim ten koń ma geny to ja nie wiem, rodzicom grzywy się nie kręcą, maść nie ta sama, no nie rozumiem.

Bambini

Iandula

Bambini

Sankarita

Podziwiam was, dziewczyny, takiego doświadczenia w praniu ogona jeszcze nie nabyłam

Chyba będę musiała nabyć, za rzadko ten ogon myłam.

Z racji, że mam zdjęcia, postanawiam trochę pospamować. Mruga

[swoją drogą mam ostatnio bardzo dobry humor, mimo wszystko, muszę się przyjrzeć swojej kawie rozpuszczalnej, może mi tam ktoś coś wsypał Mruga

]

Sprzed paru dni, deszczowy dzień "na szarówie":.

wyczekiwanie na trawę Mruga

Z racji, że trawa na tym pastwisku jest żółta, krótka i nieciekawa, koń dostaje w południe koszyk zielonej trawy i czasami wieczorem, na kolację. Gdy jest trawa, nic innego się nie liczy, nawet musli czy owies. Mruga

Rano się zdziwiłam, bo młody wypiął się na siano, grzebał, kwękał i wypatrywał czegoś lepszego, zjadł dopiero w okolicach południa.

Dzisiaj natchnęło mnie do pokazania koniowi, że strach ma wielkie oczy. Jak już przestał bać się ciężarówek, to wypadałoby również by przestał bać się.... parasola.
Parasol to wróg nr jeden, "koniożerne" monstrum. Mruga

Jak na razie, został zaakceptowany w takiej formie:

Liki

jaki elegancki w tej derce