Stajenka

dakron

poproszę numerki z totka na sobotę

ihah

Jeśli ktoś planuje wakacje zimowe w Tatrach to warto będzie zajrzeć na XXXIV Karnawał Góralski, ktory obbędzie się w Bukowinie Tatrzańskiej w dniach: 25-29 stycznia 2006r. Oczywiście żelaznym punktem programu jest kumotersko gońba i skiring.
Jak tak sobie krążyłem po necie w poszukiwaniu informacji, to zauważyłem , że coraz więcej gospodarst agroturystycznych i ośrodków jeździeckich oferuje klientom jazdę na nartach z końmi. Czy to jakiś powrot do tradycji, czy być może "normalne" narciarstwo i snowboard już nie są tak atrakcyjne dla klientów?
Przy okazji, jeszcze słówwko na temat nazewnictwa.."ski-joring" i "skiring" to najczęściej spotykane określenia dla jazdy na nartach za jakimkolwiek "holownikiem", w niektórych miejscach tą rolę pełni np. psi zaprzęg, gdzie indziej auto terenowe, no ale nie ma chyba nic przyjemniejszego niż "koński napęd".
Musze powiedzieć, że po oglądaniu tych wszystkich fotek mam coraz większą ochotę zacząć przyzwyczajać konia do ciągnięcia za sobą czlowieka i być moze następnej zimy....... Mruga

kwiatkonie

Szczególy techniczne już poruszono i to jak najbardziej naukowo, lachtę się robi jak zasłonę z dwoma "rękawami" po bokach i wciąga się w te rękawy linki ciągnące narciarza, a uprząż skiskiringowa to zwykła "szleja"- pas przez pierś podtrzymywany nakarczkiem i z ew pętlami na popręg, żeby się lepiej trzymało, do tego linka o długości jak wyżej, dobrze jeśli ma kawałek kija przywiązany bo łatwiej się trzymać i nie wrzyna się w ręce. Uprząż skiringowa to najlepiej zwykły szor, tylko orczyk dajemy pod d.... a lejce w ręce narciarzowi i uwaga - nie wisieć koniowi na pysku bo nie będzie z czego zahamować.

guli · Gość

Czyli siedzeniem opiera sie na orczyku?
Tak jak na wyciągu?

kwiatkonie

mniej więcej, z ruszaniem trochę kłopotu i lepiej wziąć orczyk pod łokcie, a opuścić jak się już jedzie, ale jak komu wygodniej.
Dziś pojechaliśmy Justyna na Ambarasie, a my z Jaśkiem za nimi na sznurku- było super, ale tylko kłus i stęp. Jak na pierwszy raz w zupełności starczyło.

kwiatkonie

znaczy Jasiek na swoich nartach, ja na swoich, tylko miałem młodego między swoimi nartami i popychałem trochę kolanami, chociaż obaj trzymaliśmy za drążek holowniczy.

guli · Gość

A ja myślałam,ze nogi są swobodne - to chyba tak, jak piszesz jest trudniej mysl

I to na zwykłych nartach?
Chyba muszę się do Was wybrac i spróbowac- inaczej będzie mnie niewiedza męczyc

kwiatkonie

Normalnie tak, tylko jak Jasiek był przedemną to musiałem go jakoś trzymać i asekurować.

frednota

[link widoczny dla zalogowanych]

ihah

Fotoreporterzy z legitymacjami to mieli dobrze, mogli sobie stać w samym centrum akcji, a nas wyrzucili za podwójne tasmy. Ogólnie było sympatycznie choć oganizacyjnie nienajlepiej to wypadło - czasem zawodnicy startowali jeden za drugim, a czasem trzeba było czekać ładnych parę minut.

nongie

Fajne! (choć pewnie jak zwykle te lepsze ukrywasz).
Daj jeszcze jakieś, pls.
Czemu wyszły błękitne?

ihah

Są błękitne bo miejsca dla oglądaczy były ciut pod słonko, a ponieważ i sprzęt luz leciwy i kiepsko radzi sobie z fotografowaniem śniegu, to trza było pooszukiwać troszku z balansem bieli - wyszły w miarę ostro, ale za to na niebiesko.
A lepszych to nie mam - nie udało się wcisnąć na korzystniejsze miejsce do pstrykania.

martik

Te pierwsze trzy są pierwsza klasa

Ja bym bardzo chciała spróbować takiego połączenia- na nartach jeżdżę, konno jeżdżę- fajnie byłoby spróbować tego together Wesoly

Ciekawe czy to trudne... mysl

ihah

Nie wiem czy trudne, ale przyglądając się zawodnikom w Bukowinie zauważyłem pewną prawidłowość - zazwyczaj lepiej sobie radzili startujący w skiringu. Narciarze jadący za koniem dosiadanym przez jeźdźca miewali tendencje do wyprzedzania rumaka, na zakrętach podjeżdżali zbyt blisko i kończyło się to upakiem ( raz nawet konisko się wyłożyło ). Ci którzy prowadzili konia sami mieli dłuższe linki i ich przejazdy były płynniejsze.