Forum Stajenka Strona Główna Stajenka
Miejsce, którego nam brakowało :)
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

A rozluźnienie konia?
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Stajenka Strona Główna -> Boks 1: BIEGALNIA
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kawa
Gość





PostWysłany: Pią 17:38, 26 Maj 2006    Temat postu:

Zobaczcie zdjecie nongie na Kajesie w "Majowce w Rybniku". Dopóki sie stepuje, szyja wyciagnieta, ale oczy cały czas penetrują. Podejmiesz wodze, to konik chodzi na szpileczkach i w pelnym pogotowiu.
Pumcia - stęp jest już spokojny.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
pumcia
Lewada? Co to dla nas :P Deeesstaaa!


Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 778
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Sączów/Warszawa

PostWysłany: Pią 20:42, 26 Maj 2006    Temat postu:

Czyli czy ja dobrze rozumiem ze on na swobodnej wodzy chodzi grzecznie a na kontakcie ploszy sie i ogolnie jest podekscytowany? - bo sie zgubilam po ostatnim poscie. Kon szybko ucza sie pewnych wzorcow np. Jesli zawsze stepujesz tylko na luznej wodzy potem je zbierasz i zaklusowujesz to kon sie tego nauczy: zebrana wodza znaczy jedziemy klusem, pracujemy. Stad moze byc napiecie. Wtedy trzeba duzo zmian w stepie robic tzn. Zbierac, popuszczac wodze - az zatrze sie skojarzenie. Sprobuj tez jezdzic z peryferyjnym wzrokiem (czytalas sally swift?) i porob sobie cwiczenia na koniu np. klepanie po lopatce, po zadzie itp. No bo chyba od samego poczatku nie wymagasz zeby Ci chodzil idealnie na prostych i lukach?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kawa
Gość





PostWysłany: Pią 21:54, 26 Maj 2006    Temat postu:

Dobrze zrozumialaś ,i ja też to tak odbieram-praca -podekscytowanie.Dlatego pisalam przedtem że dziecko bezwiedne,bez wymagań ,poprostu klepie tylek,nawet robiąc dykoteke w pysku-a kon spokojny.nie płoszy się jakoś szczególnie.Nie oducze go tych stereotypów o których mówisz ,bo to koń klubowy,i niemłody już i jeżdże na nim sporadycznie,ale zawsze tę jego sztywność {psychiczną} wyczuwam.A napisałam o tym ,bo to wątek o rozlużnieniu konia.Taka jazda u nas trwa 45mn dla mnie to troche mało czasu ,jak na takiego konia.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
nongie



Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 9086
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: woj.opolskie

PostWysłany: Pią 23:20, 26 Maj 2006    Temat postu:

Kawa, ale Ty chyba nie chcesz z niego zrobić drugiego Miltona???
Jak dla mnie, to jest ważne żeby koń był choć odrobinę ożywiony, reagujący, skłonny do wspołpracy.
Milton (wg. mnie) był jego kompletnym przeciwieństwem - zero pobudzenia, minimalna reakcja na łydkę, zerowa na bat (albo wręcz negatywna). Poruszał się swoim, jednostajnym tempem, jednakowym we wszystkich chodach, a pacjenta w siodle traktował jak uprzykrzoną muchę.
Z dwojga skrajności łatwiej chyba nerwuska rozluźnić niż obudzić takiego filozofa.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kawa
Gość





PostWysłany: Sob 8:13, 27 Maj 2006    Temat postu:

Milton to calkiem inna bajka,to stary wyjadacz i Swietny staruszek- 20 lat.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
nongie



Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 9086
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: woj.opolskie

PostWysłany: Sob 8:40, 27 Maj 2006    Temat postu:

Ale zdarzają się rownież żwawe staruszki - sama piszesz że Kajes też niemłody.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
martik
-admin z przypadku-


Dołączył: 17 Lis 2005
Posty: 9231
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Czekolandia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 12:50, 01 Lut 2008    Temat postu:

Ostatnia moja jazda na Astrid (11 l.).
Wieczór, wicher wieje, ściemnia się. Same jesteśmy na placu, Astrid idzie stępem. Robimy trochę ćwiczeń w stępie, jakieś rozluźnienie, łopatka, ustępowanie, po czym przechodzę do kłusa.
Astrid gapi się na wszystkie strony, bo wiatr świszcze i ciemno, więc wszystko dookoła straszne :|
No i nagle, ni stąd ni zowąd, bierze nogi pod siebie i płoszy się. Ja oczywiście spięcie. Ale znów wprowadzam ją w kłus, jedziemy. Na co ona znów- hyc i spłoszyła się. Więc ja jeszcze bardziej się zdenerwowałam Smutny Co wcale jej nie pozwoliło się odprężyć.
Kiedy "guma" napięła nam się do granic wytrzymałości i kobyła szła zesztywniała, stwierdziłam, że już nic z nią nie zrobię, bo sama nie umiem się rozluźnić. Więc zaczęłam wracać do stajni. Skokami Była taka zdenerwowana, że płoszyła się dosłownie wszystkiego. I ja wiem, że to przeze mnie- bo powinnam jej pokazać, że nic się nie dzieje a nie dałam rady- sama byłam zdenerwowana.
Co radzicie w takich sytuacjach? Zsiąść? Nie jeździć? Zostawić?
Lechita to sobie z nią radzi doskonale, bo znają się jak łyse konie. Ale ja tak nie potrafię. I tak sobie myślę, czy odpuszczając bezsensowną jazdę nie wyrządzam jej jeszcze większej szkody? Czy ona za każdym razem mając mnie na grzbiecie nie będzie próbowała takich numerów?
Jak myślicie?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Monika78
Mama najmłodszego Stajenkowicza :)


Dołączył: 12 Sty 2006
Posty: 534
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pią 13:03, 01 Lut 2008    Temat postu:

Martik - ja przerabiałm z Astrid taka sytuację. Stwierdziłam, że zjechać nie mogę bo Lechicie konia popsuję i burę dostane. Założyłam, że kolejne płoszenia sie to efekt mojego spięcia i zaczęłam śpiewać. Śpiew wymaga względnie regularnego oddychania (to i mniej się spinałam), no i przy okazji na tyle dobrze fałszuję, że sie zaczęłam sama z siebie śmiać i po kilku minutach obie się rozluźniłyśmy.
Ale gdyby moje zawodzenie nie pomogło, to chyba bym zjechała do stajni, zeby sobie i koniowi nie zrobić krzywdy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Przecław
Ogólnie wole ciemne konie ;)


Dołączył: 14 Lip 2006
Posty: 1461
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Rybnik

PostWysłany: Pią 15:02, 01 Lut 2008    Temat postu:

W takim przypadkach, gdy już naprawdę nic się nie da, wolę zejść z konia. Chyba mniejsza krzywda dla niego. Bo im dłużej dłużej próbuję coś zrobić, tym bardziej mi nie wychodzi i obie się totalnie wkurzamy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Boubi
Melka i rżysko jest ponad wszystko ;)


Dołączył: 24 Maj 2007
Posty: 4504
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Raciborz-Lozanna

PostWysłany: Pią 23:06, 01 Lut 2008    Temat postu:

Przeclawku,
Czyzbym byla kiedys swiadkiem takiej sytuacji? Mruga
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
dakron



Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 6405
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Sob 19:44, 02 Lut 2008    Temat postu:

Popieram metodę Moniki, śpiewanie w samotności to moja specjalność oczywiście tylko w trudnych momentach..
równie dobrze można gadać z koniem, ale przeważnie kończy się na opowiadaniu jakiś głupot a "szła dzieweczka do laseczka" jest wielce wyciszająca.. Mruga
Przyznam że nie lubię jeździć w wietrzną pogodę, nawet bez konia jestem wtedy podminowana, więc odpuszczam.
Jeśli ktoś ma gorszy dzień, to chyba lepiej zrobi idąc z koniem na spacer w ręku.
Oczywiście dużo zależy od priorytetów, bo jedni pracują nad rozluźnieniem konia, a inni gubią stres i frustracje podczas jazdy konnej, więc on sam jest dla nich tylko przyrządem.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
martik
-admin z przypadku-


Dołączył: 17 Lis 2005
Posty: 9231
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Czekolandia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 12:11, 04 Lut 2008    Temat postu:

Skończyłam czytać I część Wszechstronnego Szkolenia Koni.
Pani Savoie poświęca sporo uwagi rozluźnieniu konia. Ale też jeździe naprzód.
To, co mnie zaskoczyło i zastanowiło, to fakt, że pisze o tym, że rozluźnia i uspokaja konia w bardzo wolnym kłusie. Dodaje do tego rozluźnienie w szyi (ten, kto czytał to wie a jak nie czytał, to umieszczę skan zdjęć, żeby było wiadomo o czym piszę) ale tempo kłusa ma być wolne, tak, żeby koń się wyciszył.
Ja mam inne wrażenie. Jak Astrid idzie takim wolnym kłusem to więcej widzi, więcej zauważa i ma więcej powodów do spinania się.
Jeśli natomiast puszczę ją żwawym tempem (jak to Lechita mówi- ma się wziąć do roboty), to jej od razu pomaga skupić się na pracy i nie zauważać potworów.
Jak to jest z Waszymi końmi albo z końmi, na których jeździcie?
Co bardziej im pomaga? Żwawo do przodu, czy wyciszenie w spokojnym tempie?


Ostatnio zmieniony przez martik dnia Pon 13:12, 04 Lut 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
majak
Gruba i ja :-)


Dołączył: 24 Lis 2005
Posty: 6000
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Grodzisk Maz.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 12:25, 04 Lut 2008    Temat postu:

Ja wolę "wybiegać" Tinę aż sama spuści trochę z szybkosci, widzę, że jak sobie pokłususje żwawo to po pewnej chwili widać, ze ten kłus przestaje byc "byle do przodu", że zaczyna bardziej spręzynować, troszkę zwalnia, staje się uważna.

W wolnym tempie to bym pewnie się z nią siłowała żeby to było wolno. I właśnie brak skupienia, by sie rozglądałą.
Widac musi się rozgrzać aby zacząć pracować, spuścić troche pary żeby się skupić, jak pies.
Wydaje m isię, że ma tu wpływ bardziej rozluźnienie psychiczne potem fizyczne, oczywiscie jedno powoduje drugie Wesoly
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Slonce
Bogini koreczków :)


Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 620
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 12:34, 04 Lut 2008    Temat postu:

Ja robię podobnie jak majak.
Stęp na luźnej wodzy, potem parę minut kłusa nadal na luźnej wodzy, przy czym pilnuję, żeby tempo było "do przodu", aż nie poczuję, że konio sam utrzymuje rytm i energię chodu, bez mojego popędzania i zaczyna wyciągać nos do przodu. Potem wracam do stępa i zaczynam normalną pracę.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Boubi
Melka i rżysko jest ponad wszystko ;)


Dołączył: 24 Maj 2007
Posty: 4504
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Raciborz-Lozanna

PostWysłany: Pon 12:38, 04 Lut 2008    Temat postu:

Martik,
Tez czytalam Jane Savoie (oba tomy). Na szczescie o rozluznieniu jest tam sporo. Przychylilabym sie tutaj do Twojej uwagi, ze lepiej uaktywnic konia, niz zeby "czlapal" byle jak. Z moimi konmi kladlam nacisk glownie na wydluzenie szyi i stretching calego kregoslupa. W poczatkowym stepie nie zawsze to wychodzi, ale juz w klusie, ale wlasnie aktywnym, kiedy konia "napychamy" od tylu do przodu - kon powinien sam szukac najwygodniejszej dla niego pozycji, czyli obnizenia szyi i glowy, na lekkim kontakcie, tak by mialo sie wrazenie, ze szuka wedzidla gdzies w dole. Z moim poprzednim angloarabem nie zawsze to sie tak plynnie udawalo, bo mial charakter "wnerwionego Szopena po koncercie" Mruga i skubaniec szukal wciaz, czego moznaby sie bylo przestraszyc. Z Melka zas - takie zabiegi wychodza bez problemu; kobyla chetnie naciagala caly grzbiet w klusie, a potem - uwaga - rowniez w galopie. Zawsze prosilam Dorothy o kilka kolek jak to mowilam "galopem westowym" - konik na lekkim kontakcie i caly wygiety w luk, glowa i szyja do dolu (nie mylic z cwalem wyscigowym, gdzie glowa jest mocno do przodu), zadek zaokraglony i luz. Co zauwazylam - w galopie juz na ogol nie trzeba bylo kobyly w ogole popedzac. Sama szla rownym tempem w takim wlasnie ustawieniu. A jak wtedy pracuja miesnie zadu!!! Miodzik. :D
Po 20 minutach takiej jazdy - przechodzilysmy do pracy w zebraniu, z przerwami na luzna wodze i ponowne wyciagniecie szyi do dolu jako nagroda tym razem. Dobrym rozluzniajacym cwiczeniem jest tez ustepowanie od lydki z odpuszczniem jakiejkowiek walki z glowa, szyja i wodzami, ale to chyba zaczniesz jakos w lecie? jesli Curcia jest spokojnego ducha - to takie cwiczenia powinna po prostu polubic, bo kazdemu konikowi sprawiaja ulge i przyjemnosc. Nie od parady bylby takze stretching w stajni i masaz rozluzniajacy na postojowym z ziemi.


Ostatnio zmieniony przez Boubi dnia Pon 12:41, 04 Lut 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Stajenka Strona Główna -> Boks 1: BIEGALNIA Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
Strona 2 z 4

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin