Forum Stajenka Strona Główna Stajenka
Miejsce, którego nam brakowało :)
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Hunting- elegancja, szyk i poranione nogi
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Stajenka Strona Główna -> Boks 1: BIEGALNIA
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
martik
-admin z przypadku-


Dołączył: 17 Lis 2005
Posty: 9231
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Czekolandia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 1:31, 05 Sty 2007    Temat postu:

Iburg, zgadza się: granice posiadłości często oddzielone są od siebie murkami z kamieni. W ogóle, wszystko tam jest stare a jak coś jest nowe, dopiero budowane, to i tak budują to w starym stylu, stylizując na domy staroangielskie. Śmieszne to trochę.
Wiem, że Anglii można trafić na stajnie lepsze i gorsze. Ja po prostu opisuję miejsce, w którym byłam. Konie faktycznie źle tam nie miały pod względem opieki. Jedyne co mnie ruszało to właśnie te polowania i stan, w jakim wracały konie do stajni.
Jeśli chodzi o kwestie bezpieczeństwa, to w miejscu, w którym ja pracowałam, niestety pozostawiały one wiele do życzenia. Codziennością były samotne wyjazdy w teren. Praktykowano tam także wyjazdy w teren na koniach zakupionych i dowiezionych do nas dnia poprzedniego. Więc w sumie wyglądało to tak, że wieczorem przywozili konia, a następnego dnia rano ja na nim jechałam w teren. Bo to taki spokojny koń był przy sprzedaży gwizdze
Konie różne. Zupełnie jak u nas. Niektóre bardzo posłuszne i chętne do współpracy. Niektóre krnąbrne, panikarskie lub złośliwe. Przyjemnością jest faktycznie jazda na hunterach, bo wydają się być najbardziej zrównoważone. Wyjeżdżając na pole można spokojnie galopować jeden obok drugiego (ławą) i nie bać się o jakieś odpały.
Inne konie już takie spokojne nie były. Zostałam na przykład poniesiona cisza Ale ostatecznie jakoś udało mi się konia przekonać aby zawrócił skąd uciekał uuu
Praca na lonży... Ech, kolejna historia, która mi się nie podobała. Bo tam gdzie ja byłam nie było normalnego lonżownika, tylko lonżowało się na tym wybiegu dla koni. I tak na przykład lonżuję konia a całe stadko stoi 5 m dalej i to obserwuje. W końcu jeden z koni ze stada występuje i staje na drodze, na której lonżuję konia. Więc ja macham na niego batem, żeby sobie poszedł. Na co na to moje machanie koń na lonży dostaje szału uuu I kółko się zamyka. A wszystko to w błocie do połowy łydki. Po prostu mniodzio
Pewnego dnia nie zdążyliśmy objeździć pełnej stawki, więc miałam do przelonżowania 3 konie pod rząd. A że chłopaki dobrze najedzone i wystane, to wszystkie trzy urządziły mi śmiganko na nartach wodnych, czyli w rękach lonża, nogami się zapieram a że błoto na ziemi a koń galopując chce mi zwiać, to jadę za nim, niczym na nartach wodnych :D Przeżycie niesamowite. I żeby to jeden! Nie, wszystkie trzy cholery. Takie są tam konie sympatico Wesoly
Obiecuję, że jeszcze dopiszę co nie co.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Iburg
Lubię rude... Konie i koty :P


Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 7752
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Rybnik

PostWysłany: Pią 2:27, 05 Sty 2007    Temat postu:

Oj dopisuj , dopisuj. Bo ciekawie sie czyta
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mozambik



Dołączył: 01 Wrz 2006
Posty: 187
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pią 10:06, 05 Sty 2007    Temat postu:

Martik, ładnie piszesz ,konkretnie i obiektywnie

pisz dalej
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
martik
-admin z przypadku-


Dołączył: 17 Lis 2005
Posty: 9231
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Czekolandia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 12:04, 05 Sty 2007    Temat postu:

Bardzo dziękuję za miłe słowa Wesoly Już piszę dalej. Przepraszam, że tak skaczę po tematach ale jak mi się coś przypomni, to wolę dopisać niż zapomnieć uuu

Pogoda w Anglii mnie zaskoczyła. Bardzo długo było ciepło i świeciło słonko. Dopiero późną jesienią zaczęły się deszcze i straszne mgły. Deszcz jest tam niestety utrapieniem dla jeźdźców, bo jak się nie ma hali to po prostu jeździ się pod chmurką, niezależnie od pogody. Może nie byłoby to złe, gdyby do objechania był jeden, dwa konie. Ale jeśli jest ich tyle, to trzeba podjąć wszelkie działania zmierzające do ochrony przed deszczem Czyli trzeba się wybrać na zakupy i zaopatrzeć się w odzież przeciwdeszczową.
Sklepów jeździeckich jest sporo. Przy czym, różnią się od tych naszych bardzo bogatym asortymentem. Zazwyczaj sklepy jeździeckie są wielkości supermarketów i można w nich dostać oczopląsu Odwiedziłam tych sklepów parę i zawsze wychodziłam z nich z bólem głowy
Wybór jest ogromny, ceny różne, różniste. To, czego nie ma akurat w sklepie spokojnie można zamówić w internecie- przysyłają.
Ceny ogólnie angielskie ale poziom cen niektórych artykułów zaskakujący. Bo na przykład można tanio (w stosunku do ich zarobków oczywiście) kupić sprzęt dla konia czy niektóre elementy ubioru jeźdźca. Dobre bryczesy są drogie ale na przykład dobre oficerki to wydatek około 600 zł, co jest dla mnie śmieszną ceną w porównaniu z tym, co mamy w Polsce i zarobkami, jakie są w Anglii. Z dalszych przykładów: dobre ochraniacze na 4 nogi kosztują 80 zł. Nie wiem ile teraz kosztują ochraniacze w Polsce ale wydaje mi się, że te 80 zł to nie jest dużo, a już tym bardziej dla Angoli.
Zdarzają się też takie wspaniałe okazje jak objazdowe wyprzedaże sprzętu i ubrań. Miałam okazję być na takowej w Wincanton. Ciuchy oscylowały w okolicy 100 zł- zarówno kurtki, jak bryczesy i wszelkiego rodzaju polary. Buty jeździeckie naprawdę dobrej jakości były po 120 zł. Sądzę, że to niewygórowana cena.
Sprzęt na takiej wyprzedaży też był w śmiesznych cenach. Skórzane tranzelki (bez wędzidła i wytoka) kosztowały około 60-80 zł. Jakość oczywiście inna niż to, co można kupić tutaj za tą wartość. Były parciane kawecany za 65 zł. Już miałam brać ale później zapłaciłabym więcej na lotnisku za nadbagaż Smutny Sprzęt do czyszczenia- każda szczotka do czegoś innego i do wyboru w różnych kolorach, kształtach- po prostu szaleństwo Mruga
Ponieważ z Polski zabrałam nieprzemakalną kurtkę, pozostało mi jedynie kupienie tzw. waterproof-ów, czyli nieprzemakalnych spodni. Ostatecznie zdecydowałam się jednak na nieprzemakalne czapsy, bo stwierdziłam, że w całych spodniach się ugotuję. Kupiłam takie:

Nie kosztowały mało ale jestem z nich BARDZO zadowolona i z niecierpliwością czekam kiedy i u nas będzie to chleb powszedni.
Odzież przeciwdeszczowa w ogóle jest droga ale co się dziwić- w kraju, w którym tak pada, to jest niesamowity biznes sprzedawać takie ubrania.
cdn.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
majak
Gruba i ja :-)


Dołączył: 24 Lis 2005
Posty: 6000
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Grodzisk Maz.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 12:11, 05 Sty 2007    Temat postu:

Z tymi sklepami to masz arcję, znajomi przywozili do Polski właśnie ochraniacze bo były tanio. A w Anglii sa w supermarketach, te same marki u nas, działy jeździeckie. (tak jak i w Niemczech zresztą).
Podobno jak się pójdzie na takie przydomowe wyprzedaże staroci i tego typu bibelotów to mozna tanio nabyć bryczesy i drobnicę końską - podkowy, kiełzna, breloczki....nawet nie za funta.
Tylko coś żaden ze znajomych jeszcze nic mi nie przywiózł 8)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
horsik



Dołączył: 04 Paź 2006
Posty: 44
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Warszawa

PostWysłany: Sob 13:26, 06 Sty 2007    Temat postu:

No dobra, nie będziemy porównywać do oscypków, porównajmy do wczorajszej świni dla Leppera Wesoly Ja nie jestem zagorzałą zwolenniczką krwawych polowań, ja po prostu staram się spojrzeć bardziej PO LUDZKU. Bo to prawda, że w ludzką historię wpisana jest przemoc i brutalność, wielu z nas tutaj obecnych próbuje wypisać się z grona homosapiens, ale pewnie tak nie dawno patrzyło w oczy duszącemu się karpiowi. Ale to dyskusja do nikąd. Porzućmy miasta i zamieszkajmy w lesie, żywiąc się jagodami i korą drzewną.
Co to przytoczenia cen za odstrzał kontrolowany nie chodziło mi o wykazanie, że to droższe niż polowania. Tylko że istnieje. I Robią to te same osoby, co organizują polowania i nie martwią się, że zabraknie im zwierzyny na prawdziwe polowanie. Inna sprawa, że polowania to głównie domena facetów i my tu, raczej grono damskie, nie rozumiemy ich fanaberii, tak jak oni nie rozumieją naszych nastrojów itd.itd. Nie zapomnę nigdy pewnego dnia spędzonego na wspinaczce na jedno z najwyższych wzniesień na skraju farmy we wschodnim NSW (Australia). Było koszmarnie gorąco i muchy były tego dnia jak zwykle zresztą, bardzo friendly (czyli włażą ci do ust i oczu). BYł to początek końca lata, bardzo sucho. Wchodziłam z Damianem, on jak zwykle ze strzelbą, bo może się trafić dzik albo koza. W pewnym momencie w połowie wzniesienia, naszym oczom ukazała się wielki, śnieżnobiały kozioł. Cudowny. Wyglądał jak majestatyczny jednorożec z jakiejś bajki. Stał i patrzył na nas, a my na niego. Nagle strzał, celny i kozioł leży. No dobra, a teraz zaczyna się ta partia opowiadania, którą z racji na marne zdolności pisarskie nie zrozumiecie, bo ja nie do końca rozumiem i nie umiem oddać szzystkiego co tam się działo. Uczucia zmieniały się jak w kalejdoskopie. Chciałam uciekać, bić, wracać. Jak on mógł go tak po prostu... Całą resztą drogi na górę ryczałam a on wyjaśniał, co nim powoduje. Nigdy mu nie przytaknełam, nie zgodziłam się. Ale wewnętrznie, gdy już dotarłam na szczyt góry i zobaczyłam bezkres buszu aż po horyzont i więcej kóz na drugim końcu góry, za daleko na strzał, przeszło mi. Rzeczywiście, zostało mało trawy, pełno kozich bobków, musi ich być dużo za dużo. A co mają jeść kangury? Wszystkie argumenty są prawdziwe, pozostaje pierwotny błysk w oku zabójcy i jakby doskonały zbieg okoliczności, że robi to w słusznej sprawie. Taka wymówka. Ale cóż robić, cóż robić, gdybyśmy nie znależli drogi powrotnej do samochodu, a o to nie było tak trudno, każdy krzak taki sam, to przynajmniej nie zginelibyśmy z głodu. Dobrze mieć czasem mężczyznę z bronią.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
martik
-admin z przypadku-


Dołączył: 17 Lis 2005
Posty: 9231
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Czekolandia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 15:46, 28 Sty 2007    Temat postu:

W świetle wątku Co się dzieje w Polsce i na świecie, mało patriotyczne będzie to co napiszę ale co tam
Do Anglii (i Irlandii) można wyjechać na wiele różnych sposobów. Mam na myśli możliwość wyjazdu przez agencję pośrednictwa pracy (tutaj należy bardzo uważać, ponieważ istnieje wiele firm oszukujących ludzi- zapewniają o zatrudnieniu a faktycznie kończy się na kradzieży pieniędzy osób poszukujących pracy), za pośrednictwem znajomych, kogoś, kto może nas polecić czy też poprzez własne wyszukanie interesującej nas oferty.
Ja miałam szczęście jechać w miejsce, w którym miałam znajomych, tak więc nie bałam się o warunki, bowiem były już sprawdzone.
Wiem natomiast o dwóch największych portalach dla jeźdźców i stajennych (po angielsku taka osoba to GROOM), gdzie z łatwością można znaleźć odpowiednią dla siebie ofertę pracy.
Pierwszy portal nazywa się [link widoczny dla zalogowanych] a drugi [link widoczny dla zalogowanych].
W chwili obecnej powstaje w sieci coraz więcej takich miejsc, gdzie można podobnie jak w powyższych portalach znaleźć pracę przy koniach. Te dwa jednak, mają największą renomę i skuteczność. Moi znajomi wyjechali poprzez ogłoszenia z tych portali i są zadowoleni.
Kluczem do sukcesu w przypadku umieszczenia swojej aplikacji na tych portalach jest staranne opisanie siebie i swoich umiejętności. Bardzo ważne są zdjęcia, a jak ktoś posiada, to warto też podać link do filmików obrazujących umiejętności jeździeckie kandydata. Niestety można też trafić na nieuczciwych pracodawców, więc zanim rozpoczniemy korespondencję mailową (bo ona jest póki co najtańszą formą kontaktu), warto przygotować sobie listę pytań do pracodawcy, tak by dowiedzieć się jak najwięcej.
Pytania do pracodawcy (przykładowe):
- czy praca jest legalna, czy pracodawca będzie płacił za nas podatek i ubezpieczenie,
- wszystkie szczegóły dotyczące stajni: lokalizacja, ile koni, najlepiej poprosić o przesłanie zdjęć, na czym konie stoją (bo jeśli będziecie odpowiedzialni za wyrzucanie gnoju, to najlepiej to robić w stajni, w której konie stoją na trocinach- jest to dużo prostsze), ile koni będziecie mieli do objeżdżenia danego dnia, jaka jest odpowiedzialność jeźdźca, czy pracodawca jest ubezpieczony, czy jeździec powinien jakoś dodatkowo się ubezpieczyć,
- jeśli w pracy oferowane jest zakwaterowanie, koniecznie należy zapytać o rodzaj mieszkania, bowiem w UK i Irlandii standardem jest kwaterowanie stajennych i jeźdźców w tzw. mobile home'ach, które są niczym innym jak przyczepami kempingowymi. O ile można spotkać przyczepy nowiusieńkie, o wysokim standardzie, o tyle są też stare, zimne i nie nadające się do zamieszkania,
- warto spytać jak daleko jest od stajni (miejsca zamieszkania) do najbliższego sklepu, centrum handlowego, miasta, wsi. Wiele stajni jest położonych na wsiach i dojazd do najbliższego sklepu staje się problemem.
- warto zapytać o możliwość korzystania z samochodu. Wiele stajni ma jedno auto, którym porusza się cały personel. Jest to ważne w momencie, gdy chcemy jechać na zakupy albo w wolny dzień pozwiedzać okolicę.
- należy na piśmie dokładnie określić ilość godzin, jaką jesteście zobowiązani pracować dziennie i tygodniowo,
- zapytać dokładnie o listę waszych obowiązków,
- zapytać w jakim trybie będzie odbywało się rozliczenie za waszą pracę. Standardem są rozliczenia tygodniowe i ja bym się osobiście nie zgodziła na rozliczenie miesięczne, chyba, że macie spore zaufanie do pracodawcy. Chodzi po prostu o to, że przez miesiąc nieuczciwy pracodawca może się was pozbyć a pieniędzy i tak nie zobaczycie.
- zapytać o możliwość korzystania z internetu. Jest to ogromne ważne aby mieć kontakt z rodziną i przyjaciółmi. A telefony są póki co naprawdę drogie. Dlatego o wiele lepiej mieć dostęp do netu, gdzie na Skypie można rozmawiać za darmo ile się chce.
W dobrej stajni, w której gwarantują zakwaterowanie w domu (nie w przyczepie) w tej chwili można zarobić około 200 Funtów tygodniowo. To znaczy, 200 na rękę (to jest jakieś 1200 zł). Jeśli znajdziecie ofertę znacznie wyższą, sprawdźcie dokładnie! Coś może być tam nie tak... Jeśli ktoś będzie Was chciał zatrudnić za 100 Funtów, nie pozwólcie na to, ponieważ jest to niezgodne z prawem. W stajniach płaci się najniższą stawkę godzinową dla pracownika zatrudnianego w UK (tj. ok 5,30 Funta/h, brutto) i po przeliczeniu przez standardową ilość godzin przepracowanych tygodniowo, odjąć koszty związane z mieszkaniem, wychodzi właśnie mniej więcej ok. 200 Funtów na rękę.
Praca w stajni wygląda chyba tak samo jak w Polsce. Rano przyjeżdża się (albo przychodzi, zależy jaka jest odległość) i zaczyna się dzień w zależności od swoich obowiązków, albo od objeżdżania albo od sprzątania.
Groom- czyli stajenny zajmuje się sprzątaniem stajni, wypuszczaniem koni, karmieniem, pojeniem.
Rider- jeździ konie i zajmuje się ich czyszczeniem i pielęgnacją. Luzakuje też na zawodach, pomaga w asystowaniu weterynarzowi, itp.
Czasami groomerzy również jeżdżą konie a i riderzy również sprzątają w boksach. Ale ogólnie podział jest taki jak napisałam powyżej. Warto zatem dokładnie wypytać pracodawcę co wchodzi w zakres obowiązków.
W zależności od charakteru stajni, różnicuje się także zajęcia, jakimi para się obsługa. Jeśli to stajnia sportowa, to jeźdźcy dbają przede wszystkim o trening konia + jego codzienną pielęgnację. Rano jeżdżą, po południu czyszczą, myją konie. Stajenni natomiast sprzątają boksy, karmią, poją i dodatkowo wyprowadzają na walker albo do solarium albo robią jakieś inne okołostajenne rzeczy.
Wszystko zależy od charakteru miejsca, w którym jest się zatrudnionym.
W stajniach huntingowych dodatkowym obowiązkiem jeźdźców jest np. przygotowanie koni do huntingu. Czyli dzień wcześniej się je kąpie, czesze, przerywa. A w dniu huntingu siodła.
Cóż jeszcze?
A... Warto napisać, że Anglicy uprzejmi są, owszem. Ale nie głupi. I większość z nich to niestety cwaniaki. Oni się doskonale zorientowali, że można za bardzo niską płacę zatrudnić dobrego, robotnego Polaka. Niestety wykorzystuje się ludzi. A nakłania do tego rynek i konkurencja wśród pracowników. Jest wiele osób, które chcą wyjechać i jeszcze więcej, które nie potrafią dobrze skalkulować swojego wyjazdu i godzą się na pracę za 600 zł tygodniowo, bo sądzą, że to jest i tak niewspółmiernie więcej niż w Polsce. Zgadza się. Ale zapominają o tym, jak wysokie są koszty związane z utrzymaniem w Anglii. Zatem z tych 600 zł, trzeba liczyć przynajmniej 400 zł na wyżywienie i utrzymanie. Jeśli zamierzamy jeszcze coś zwiedzić albo kupić sobie coś do ubrania, to na pewno nie starczy nam na to z tygodniówki. A co dopiero mówić o oszczędzaniu. No zawsze można jeść chleb i popijać wodą. Ale za jaką cenę?
Opinia o Polakach jest dobra- tzn. uważa się nas za pracowitych ludzi. Niestety często wykorzystuje się tą opinię, dokładając obowiązków a nie dokładając za nie wynagrodzenia. A Polacy, godzimy się na to, bo nikt nie chce wracać do kraju, gdzie dostaje się za pracę psie pieniądze. Albo pracy wcale nie ma. I tak kółko się zamyka.
Bardzo ważną sprawą jest znajomość języka. Naprawdę, dużo pewniej czuje się ktoś, kto choć trochę rozmawia i rozumie. Z reguły oni dość wyraźnie mówią i tłumaczą ale jak widzą, że nie kumasz ani słowa, to mimo, że masz np. doktorat z chemii to i tak będą cię uważali za przygłupa :| Bo nie potrafisz wyrazić swojego zdania, bo nie umiesz im pokazać, że masz coś do powiedzenia. Taka bariera jest bardzo bolesna, szczególnie dla osób wykształconych i mądrych a nie znających języka. Często popada się w depresję z tego powodu i nawet jeśli się coś tam umie powiedzieć, to ludzie wolą nic nie mówić, żeby nie robić z siebie pośmiewiska. A to to już jest najgorsze rozwiązanie.
Na szczęście, pomocą dla takich osób jest po raz kolejny Unia Europejska, która przeznaczyła spore pieniądze na kursy dla obcokrajowców, chcących nauczyć się języka angielskiego. Można się na taki kurs wybrać, jest darmowy (dla członków UE) i naprawdę wiele z niego wynieść, ponieważ jest prowadzony przez rodowitych Anglików.
Ufff.... Ale się napisałam... Mam nadzieję, że komuś się to na coś przyda W następnym poście podam najważniejsze zwroty i określenia używane w stajni i w związku z jazdą konną. Teraz muszę dać odetchnąć trochę palcom
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
dakron



Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 6405
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Nie 17:43, 28 Sty 2007    Temat postu:

Martik myślę że to bardzo wartościowa wypowiedz, podpowiedziałaś na jakie pułapki można wpaść wyjeżdżając na saksy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
martik
-admin z przypadku-


Dołączył: 17 Lis 2005
Posty: 9231
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Czekolandia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 23:55, 31 Sty 2007    Temat postu:

Słowo się rzekło, dla zainteresowanych podaję najbardziej podstawowe słówka jeździeckie w jęz. angielskim.
Saddle - siodło
Bridle - tranzelka
Whip - bat
Helmet - kask
Breeches - bryczesy
Bit, Snaffle - wędzidło /czasami w rozumieniu kiełzno/
Stirrup - strzemię /w rozumieniu puślisko/
Iron stirrup - strzemię
Girth - popręg
Reins - wodze
Martingale - wytok
Rug - derka
Mane - grzywa
Tail - ogon
Coat - sierść
Hoof - kopyto
Hoof pick - kopystka
/Horse/ Shoe - podkowa
Brush - szczotka
Comb - grzebień
Stable, Barn - stajnia /barn to określenie amerykańskie/
Grooming kit - zestaw do czyszczenia konia
to turn out - wypuszczać konia na wybieg
to clip - strzyc, golić
to groom - czyścić konia
Schooling arena - ujeżdżalnia piaszczysta
Indoor school - kryta ujeżdżalnia
Outdoor school - ujeżdżalnia odkryta
Hacking - jazda terenowa, wyjazd w teren
Shavings - trociny
Straw - słoma
Hay - siano
to water - poić
Yard - stajnia, jako miejsce, ośrodek jeździecki
Stud - stadnina
Mare - klacz
Foal - źrebak
Stallion - ogier
Tack room - siodlarnia
to plait - pleść /korki/
Przepraszam za chaos. Pisałam z pamięci. Jeśli jeszcze jakiegoś słówka nie podałam, to pytajcie. Postaram sobie jeszcze przypomnieć inne słówka. Będę uzupełniać tą listę w miarę możliwości Wesoly
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mozambik



Dołączył: 01 Wrz 2006
Posty: 187
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Czw 11:01, 01 Lut 2007    Temat postu:

martik,
1. czy wciaz uzywa sie okresleniia "droppings" no odchody , gnój ???
i jak okresla sie czynosc usuwania gnoju z boksu lub stajni ?

2/ w cennikach pensjonatów czesto spotykam "livery"
to okresla tzw utzrymanie miesieczne konia ? czyli wszytko : karma, woda, boks, czyszcenei boksu, wypuszczanei na wybiegi ? czy tylko zapbezpieczeneie potzreb zywieniowych ?

3. jka okresla sie sam wybieg ?

4. PAD to czaprak ?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
martik
-admin z przypadku-


Dołączył: 17 Lis 2005
Posty: 9231
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Czekolandia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 12:40, 01 Lut 2007    Temat postu:

O To jednak ktoś czyta moje wypociny
Owszem, droppings to nadal kupy Nic się nie zmieniło w tej nomenklaturze Jezyk
Usuwanie gnoju określa się w zależności od natężenia pracy uuu
to muck out - oznacza czyszczenie boksów do cna, co robi się codziennie rano,
to skip out - oznacza usunięcie widocznych droppingów z powierzchni ściółki, to się robi dwa razy dziennie, po południu i wieczorem. Albo tylko pod wieczór.
Livery to określenie pensjonatu, jako miejsce, gdzie trzyma się konie oddane w pensjonat. Jest to określenie takiej stajni, w której Twój koń ma zapewnione wszystko to, co koń w pensjonacie normalnie ma, czyli zarówno potrzeby żywieniowe, jak i inne sprawy- vide wątek pt. Pensjonat.
Ty wiesz, zastrzeliłaś mnie pytaniem o nazwę samego wybiegu! :D Bo tam, gdzie ja pracowałam to mówiło się albo:
turn this horse out czyli wywal tego konia na wybieg
albo: take this horse in to the field czyli zabierz konia na pole, na dwór. Nie kojarzę teraz żadnego innego słowa na określenie pastwiska.... Ale wiesz co, zapytam jeszcze znajomych, którzy tam zostali, może oni mi przypomną.
I na koniec, owszem Pad to czaprak. Można dodać, że określają to też jako Saddle pad.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mozambik



Dołączył: 01 Wrz 2006
Posty: 187
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Czw 13:07, 01 Lut 2007    Temat postu:

bo pastwisko to pasture
a wybieg to moze po prostu FIELD i tyle,
bo my ludzie lubimy sobei zawsze zycie utrudniac Wesoly))))))
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
irlandia



Dołączył: 02 Lut 2006
Posty: 94
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 19:58, 01 Lut 2007    Temat postu:

A proposss utrudniania :smt101...
Martiku - czy oni jakoś rozróżniają stajennego i luzaka?
Bo, na ten przykład - w powożeniu - groom to ten luzak na balaście.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
martik
-admin z przypadku-


Dołączył: 17 Lis 2005
Posty: 9231
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Czekolandia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 23:27, 01 Lut 2007    Temat postu:

Wiesz Irlandia, mnie to się wydaje, że oni pod pojęcie wciągają tyle ile się da Jezyk No bo to jest zarówno stajenny, jak i osoba, która opiekuje się koniem. Ale może też jeździć z nim na zawody i może też luzakować. Groom to jakby "człowiek od koni". W każdym tego słowa znaczeniu
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Iburg
Lubię rude... Konie i koty :P


Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 7752
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Rybnik

PostWysłany: Pią 0:07, 02 Lut 2007    Temat postu:

Czytają, czytają, bardzo uwaznie. Wprawdzie nie pojade tam do pracy, ale czytam z duzym zainteresowaniem
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Stajenka Strona Główna -> Boks 1: BIEGALNIA Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
Strona 2 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin