Forum Stajenka Strona Główna Stajenka
Miejsce, którego nam brakowało :)
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Jak łączyć funkcje, czyli ojciec i trener

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Stajenka Strona Główna -> Boks 1: BIEGALNIA
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
osm
Dobra konserwa nie jest zła :P


Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 2570
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Zielona Góra

PostWysłany: Nie 1:42, 05 Sie 2007    Temat postu: Jak łączyć funkcje, czyli ojciec i trener

No cóż - oprócz bycia ojcem jestem również trenerem mojej córki i łączenie tych dwóch funkcji nie okazuje się łatwe. Jak łączyć te dwie funkcje? Jak być dobrym trenerem, a jednocześnie ojcem? Czasami w czasie treningu zdaję sobie sprawę, że córkę traktuję inaczej niż pozostałych zawodników, choć jednak staram się jej nie faworyzować, ale również nie wymagać więcej. Nadal nie wiem, jak do niej dotrzeć z przekazaniem swojej wiedzy, doświadczenia i sprawić, żeby była coraz lepsza. Zbyt często odpuszczam jej coś, czego nie odpuściłbym innym. Często trener jako trener po prostu opieprzy zawodnika, że czegoś nie robi, że powtarza mu się coś wiele razy, a zawodnik nie wykonuje zadania, czy nie poprawia danego elementu. W ostateczności rezygnuje z trenowania takiego zawodnika. Z córką tak się nie da. Chciałoby się, żeby była coraz lepsza, jakoś jej pomóc, ale ja po prostu nie wiem jak.

Często obserwuję na zawodach rodziców-trenerów i niestety nie wygląda to najlepiej. Rodzice swoje niespełnione ambicje chcą realizować poprzez swoje dzieci, a te nie wiedzą zupełnie o co im chodzi albo stają się nadambitne. Nie chciałbym takiej sytuacji, nie chciałbym, żeby ambicja i wola zwycięstwa górowały nad rozsądkiem, nad myśleniem i umiejętnością podejmowania szybkich i trafnych decyzji. Chciałbym, żeby moja córka startowała w zawodach bez nerwów, żeby myślała co robi i dlaczego, a nie wyłączała się pod wpływem stresu. Nie wiem, bo ona nie umie tego określić, skąd się bierze u niej ten stres - czy jest to związane z samym startem, że inni ją obserwują, czy też z chęcią bycia najlepszym i koniecznością zdobycia jakiegoś punktowanego miejsca.

Rywalizacja sportowa dla mnie jest tylko częścią życia, nie życiem samym w sobie. To dodatek, hobby, a nie sposób na życie. Są w życiu ważniejsze sprawy niż sport. I to chciałbym jej przekazać, że ma się dobrze bawić i poprawiać swoje osiągnięcia, ale nie musi koniecznie wygrywać, a jak nie idzie, to musi wiedzieć, co zrobiła źle. Musi wiedzieć, żeby poprawić następnym razem, ale nie ma tragedii, jak nie wygra. Najważniejszy jest postęp. Niestety nie zawsze Ola wyciąga wnioski z tego, co robi źle, nie poprawia i nie pamięta o omawianych elementach, a ja nie wiem, jak od niej wymagać. Czasem mam ochotę po prostu powiedzieć jej, żeby znalazła sobie innego trenera, bo ja nie jestem w stanie z nią pracować skoro nie umie zapamiętać kilku prostych uwag. Z drugiej jednak strony byłoby to za proste, rodzaj ucieczki - trzeba stawić czoła wyzwaniu i znaleźć sposób dotarcia do niej. Tylko jak?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
dakron



Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 6405
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Nie 1:55, 05 Sie 2007    Temat postu:

Dziś po raz pierwszy dostało się Oli siekiera za brak koncentracji w części ujeżdżeniowej. Ciężko pracowaliśmy przez ostatnie 3 tygodnie i niewiele z tego dziś wynikło.
Parkur też zawaliła, zagapiła się na ostatniej przeszkodzie i koń spłynął.
Poszliśmy o Osmem na baaaardzoooo długi spacer starając sie wymyślić co dalej.
Chyba za bardzo otaczamy ją opieką, myślimy za nią, chcemy aby było jej łatwiej, a to nie jest dobra droga. Zaczynamy przestawiać ją na większą samodzielność.

Jutro kros, zobaczymy jak będzie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Boubi
Melka i rżysko jest ponad wszystko ;)


Dołączył: 24 Maj 2007
Posty: 4504
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Raciborz-Lozanna

PostWysłany: Nie 12:57, 05 Sie 2007    Temat postu:

Osm i Dakronku,
Widzialam juz w swoim dlugim zyciu b. wiele przypadkow - typu Ojciec(matka) trener - dziecko - uczen. Cos w tym musi byc, bo takie uklady niestety nie zdawaly egzaminu. Mysle, ze dziala tu jakies sprzezenie zwrotne; Rodzic za wszelka cene chce przekazac dziecku wiedze, doswiadczenie, to co najlepsze itp, ale tez poklada w mlodym adepcie swoje ambicje, niespelnione marzenia, chcialby, zeby dziecko wypadalo jak najlepiej i czynilo postepy.
Dziecko- uczen - nigdy nie bedzie traktowalo "Rodzica- trenera" - jedynie jako trenera (a tak byloby najlepiej). I z pewnoscia z kimkolwiek spoza kregu rodzinnego zachowywaloby sie inaczej, bardziej sluchalo, bardziej przyjmowalo do wiadomosci itp- chociazby tylko z tej przyczyny, ze odpada czynnik "Ojciec".
Obie strony w takich sytuacjach nie do konca czuja sie komfortowo.
Rodzic staje na glowie, by bylo jak najlepiej - dziecko - ma dwa wyjscia: albo zbuntowac sie calkowicie (to sie czesto zdarza), albo za wszelka cene starac sie realizowac pokladane w nim oczekiwania i wtedy do glosu dochodzi stres, nadmierna chec zadowolenia Rodzicow, a w przypadku porazki - poczucie kleski i nieumiejetnosc pogodzenia sie z tym, ze nie zawsze w zyciu wygrywamy. A juz wysilki zmierzajace do uswiadomienia dziecku, ze sport (jakikolwiek i na jakimkolwiek poziomie) to powinna byc frajda i przyjemnosc - a nie rywalizacja - na ogol zupelnie nie zdaje egzaminu. Dzieciaki zyja chwila - a chwila ta (zawody, konkurs) w danym momencie liczy sie dla nich najbardziej. Nie potrafia sie do tych spraw zdystansowac (zreszta wielu doroslych rowniez nie). Mysle, ze gdyby Nieletnia na jakis czas trenowana byla przez zupelnie obca jej osobe (a godna zaufania) - to wyniki moglyby Was zaskoczyc.
Trzymam kciuki za dzisiejszy kros! Wesoly
Napiszcie (bo to zawsze mnie interesuje) co poszlo nie tak w ujezdzeniu?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
weteran



Dołączył: 02 Maj 2006
Posty: 489
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Nie 13:15, 05 Sie 2007    Temat postu:

Osm i Dekster-co Wy chcecie od Nieletniej? Moim zdaniem ona jest wspaniała!Oglądałem jej przejazdy,jej upadek i jej podejście po tym wszystkim do ponownego trenowania. Daj Boże takie dzieci wszystkim rodzicom! Dajcie jej spokojnie dojrzewać i rozwijać się. Czyż tego nie robi?Zrozumcie to,że nawet dorośli i dojrzali zawodnicy nie mają takiej percepcji aby przyjmować i wdrażać po kilka uwag trenera na raz a co dopiero młoda,kilkunastoletnia dziewczyna. Czyż nie za dużo wymagacie?Proces szkolenia jazdy konnej to bardzo długotrwały proces,wieloletni a Nieletnia już potrafi tyle,ile zawodnicy o ładnych parę lat starsi. Spokojnie róbcie swoje,podziwiam Was,trzymam kciuki i jestem pewien,że pewnego dnia to wszystko o czym pisze Osm zacznie Nieletniej wychodzić i będzie jej to sprawiać a i Wam olbrzymią satysfakcję.Taki moment w sporcie jeździeckim przychodzi nagle,ni stąd ni zowąd(pod warunkiem,że codziennie i sumiennie odrabia się zadane lekcje) i obserwując OLBRZYMIE POSTĘPY Nieletniej jestem pewien,iż to już wkrótce nastąpi. Jeszcze trochę cierpliwości,tak dalej trzymajcie,róbcie swoje,trenujcie i wspierajcie Nieletnią w każdej sytuacji-jest tego bardzo,bardzo warta.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
weteran



Dołączył: 02 Maj 2006
Posty: 489
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Nie 13:17, 05 Sie 2007    Temat postu:

P.S.
W ferworze pisania przeinaczyłem się i napisałem Dekster-Przepraszam Ciebie Dakron,jakoś mi się pomyliło.
PRZEPRASZAM
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
osm
Dobra konserwa nie jest zła :P


Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 2570
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Zielona Góra

PostWysłany: Nie 19:48, 05 Sie 2007    Temat postu:

Weteranie - dzięki za słowa otuchy i ogólnie pozytywy. Staramy się Wesoly

Boubi - w wielu słowach masz rację, ale jak uczą przykłady z Polski i nie tylko, że wymienię choćby Mściwoja Kieconia (bo najbliżej nas), Ksawerego Śnieguckiego, Małgosi Kowali (właściwie na podwórku) i z dalszych Rodrigo Pessoa połączenie ojciec-dziecko, czyli trener-zawodnik daje rezultaty i to całkiem niezłe. Znaczy że się da, nam się na razie jakoś udaje, choć czasem nachodzą mnie wątpliwości, czy potrafię do Nieletniej dotrzeć ze wszystkim co najważniejsze.
A Nieletnia ostatni miesiąc trenowała pod okiem naszym i Tomka Kowali z Drzonkowa, a na co dzień w Przylepie ma jazdy z różnymi instruktorami (taki mamy system, że codziennie jest jazda z innym instruktorem) i poznaje różne style prowadzenia jazdy, każdy instruktor na co innego zwraca uwagę i to też daje efekty.

Dziś kros był dobry - jedno zatrzymanie i przekroczenie normy, ale Nieletnia złapała już tempo 500m/min (w drugiej połowie) i to jest dobre. Pozostałe przeszkody skakane były dobrze z drobnymi błędami.

Ujeżdżenie - przez ponad tydzień ustawiałem Nieletniej rękę (wyżej), co pomagało ustawić odpowiednio konia. Na czworoboku nic z tego nie zostało, nie zostało też nic z dosiadu, działania dosiadem - koń bez impulsu. Pomijam wjazd bez gwizdka i tylko życzliwości sędziego dla młodej zawodniczki zawdzięczamy, że nie została wyeliminowana już na "dzień dobry".
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Boubi
Melka i rżysko jest ponad wszystko ;)


Dołączył: 24 Maj 2007
Posty: 4504
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Raciborz-Lozanna

PostWysłany: Nie 20:38, 05 Sie 2007    Temat postu:

OSM i Dakronku, (oraz Nieletnia)

No to gratuluje dzisiejszego krosu (moze to jest wlasnie to "co tygryski lubia najbardziej" - jak mawial staruszek Mis Puchatek).
Z tymi rodzinnymi tradycjami to oczywiscie masz racje - mozna znalezc mase przykladow typu : Rodzice koniarze (zawodnicy, hodowcy, milosnicy itp) - dzieci - koniarze - zawodnicy. Ze "swojej" dresazowej dzialki tez przeciez mam sporo przykladow - chocby moja kumpela z dawnych lat - Iwona Tomaszewska i jej dzieci - Antek (skoki) Tereska (ujezdzenie), czy corka Guly Dalosa z Wegier (wystepowala w Aaachen), rodzina Theodorescu - pewno moznaby mnozyc przyklady. Ale to fajnie, ze oprocz Was - jeszcze inni trenerzy przykladaja sie do dziela. Raz, ze spojrzenie nieco inne, dwa - nie Tata i nie Mama.
A Nieletnia i czworobok - no coz- stress mloda zezarl i juz! Jak zaczela bez gwizdka - to znaczy, ze swiat dla Niej nie istnial, a juz pamietac o ulozeniu rak - a kto by w takich nerwach pamietal???
Dobrze, ze coraz to nowe "koty za ploty" - jak sie juz obcyka z n-tymi zawodami, to bedzie tez moze mniej nerwowo reagowac. A jak juz kolejne pojda lepiej - no to wtedy bedzie frajda - zycze Wam (calej Rodzinie) tego z calego serca, a krosu gratuluje Oli, bo dzielna dziewczyna i trzeba miec tzw "ja...", zeby cos takiego pojechac. Bravo! jupi
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
dakron



Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 6405
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pon 19:12, 06 Sie 2007    Temat postu:

Zapraszam do wątku "Nieletnia" w fotach gdzie można zobaczyć jej weekendowe popisy. Wesoly
Wiesz Boubi, gdyby Ola startowała w ujeżdżeniu to byłabym spokojniejsza. To taka piękna i spokojna dyscyplina jeździecka, skoki około metra lekko mnie pobudzają, ale bez szaleństw. Chociaż w wkkw eliminacja na skokach niweczy całą pracę, czasami zdarza się i trzeba wtedy wyciągnąć wnioski i działać dalej.
Problem zaczyna się na krosie, to najniebezpieczniejsza część. Nie dość że szybko, samotnie, inne konie migają tylko gdzieś w dali, to jeszcze wysoko, szeroko i belki nie spadają, nie ma bezpiecznych kłódek. Tu już nie ma żartów, czasu na zagapienie, trzeba myśleć i to szybko. Czasami do przegalopowującego zawodnika trener stara się coś krzyknąć "wolniej" "szybciej" ale on i tak nie słyszy. Myślę, że trudność krosu powoduje że tak niewielu ma odwagę uprawiać tę dyscyplinę jeździecką.
Problem z trenowaniem własnych dzieci pojawia się także z powodu innych ludzi.
Oni patrzą i oceniają małych zawodników przez pryzmat rodziców. Czasami słyszę na zawodach że ojciec takiego a takiego młodzika robi dla niego konie i to daje mu większe szanse na wygraną. Czasami to bardzo krzywdzące.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
martik
-admin z przypadku-


Dołączył: 17 Lis 2005
Posty: 9231
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Czekolandia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 11:17, 13 Sie 2007    Temat postu:

Olaf, bardzo podoba mi się Twoje podejście przedstawione w pierwszym poście. Chciałabym, żeby wszyscy rodzice myśleli tak, jak Ty i kierowali się Twoimi zasadami. Myślę, że mniej byłoby animozji pomiędzy rodzicami a dziećmi.
Mam okazję obserwować jak Lechita prowadzi treningi swojemu synkowi, Bartkowi. Obu "panów" łączy niesamowite uczucie i bardzo dobre relacje. Lechita jest jednak osobą dość wybuchową i mocno wymagającą od siebie ale i od innych.
Patrząc na to z boku widzę, że próbuje wydobyć z Bartka to, co wie, że można wydobyć od najmłodszych lat. Wiem, że stara się mu wpoić dobre rzeczy, że mobilizuje go do pracy nad sobą i przełamywania własnych oporów, barier i strachu. Jest w tym wszystkim trenerem (bo potrafi wrzasnąć) ale i ojcem (bo potrafi przytulić).
I być może tylko dlatego, że ja jestem kobietą i bardziej się o Bartka martwię, czasami mam wrażenie, że Lechita przesadza i zbyt ostro traktuje Młodego. Czasami wydaje mi się, że powinien od niego mniej wymagać ale wówczas Lechita mówi, że on zna Bartka lepiej i wie na ile może sobie pozwolić.
Bartek na koniu czuje się dobrze. Zaliczył ogromną ilość upadków, wiele takich, po których biegłam do niego z biciem serca- czy nic mu nie jest. Ale widzę też, że czasami się boi i miewa opory. I wówczas ja na przykład wymiękam. Jak widzę, że on czegoś bardzo nie chce, bo ma przed tym strach, to pozwalam mu tego nie robić. A Lechita potrafi doprowadzić do przełamania tego jego strachu i powoduje, że on z przyjemnością potem ten "straszny element treningu" wspomina. I to jest dla mnie właśnie połączenie funkcji ojca i trenera...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
dakron



Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 6405
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pon 22:06, 13 Sie 2007    Temat postu:

Chłopców szkoli się inaczej Mruga obowiązuje ich twardsza szkoła życia.
Z rocznych obserwacji treningów Osma i Nieletniej zauważam jedno, jeśli już Pan Trener podnosi głos to bardzo rzadko i tylko na ujeżdżeniu, na skokach i krosie to ostoja spokoju. Bardzo podobało mi się podejście podczas pierwszych i następnych treningów krosowych, Ola mogła skakać, ale NIE MUSIAŁA Wesoly
Obserwacja bardziej zaawansowanych dzieciaków i zaufanie jakim darzy Olafa pozwala jej bez większego stresu i strachu osiągać kolejne stopnie wtajemniczenia.

Bardzo odpowiada mi taki sposób prowadzenia treningów, ponieważ sama mam niski poziom tolerancji na krzyk, jeśli ktoś na mnie wrzeszczy to wyłączam myślenie i efekty szkolenia są gorsze niż podczas spokojnego wytłumaczenia w czym problem.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Stajenka Strona Główna -> Boks 1: BIEGALNIA Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin