Forum Stajenka Strona Główna Stajenka
Miejsce, którego nam brakowało :)
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Karmienie z ręki
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Stajenka Strona Główna -> Boks 1: BIEGALNIA
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
szalonaisa
Jestem szalona... mówią mi ;)


Dołączył: 24 Sty 2007
Posty: 2495
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Gdzie wiatr poniesie :)

PostWysłany: Wto 13:00, 15 Kwi 2008    Temat postu: Karmienie z ręki

Drapieżnik i roślinożerca to dwa zupełnie odmienne stworzenia. Drapieżnik odżywia się mięsem trawożercy, a ten z kolei żywi się dostępnymi roślinami. Głodny drapieżnik musi wytropić zwierzynę, podkraść się do niej, zaatakować i zabić, zwykle wkładając w to pewien wysiłek. Oznacza to, jego żer jest zdobyczą. Jedzenie stanowi nagrodę za ciężkie starania. Roślinożerca, czyli nasz przyjaciel koń, prowadzi zupełnie inne życie. Pasie się, stale szukając wystarczających zasobów pożywienia. Konie nie postrzegają jedzenia jako zdobyczy; jak na razie ani jednemu źdźbłu trawy nie udało się przed nimi uciec.
ednym z trzech podstawowych błędów popełnianych przez ludzi w stosunku do koni jest karmienie ich z ręki. Ostatnio, przed dwoma tysiącami widzów, poproszono mnie o zajęcie się koniem, który miał bardzo typowy narów. Właścicielka opowiadała, że koń gryzie, bryka z siodłem, bryka z jeźdźcem i niebezpiecznie staje dęba. Każde z jego bardzo poważnych negatywnych zachowań wymagało znaczącej modyfikacji, jeśli jeździec miał dalej w jakikolwiek sensowny sposób współpracować z tym wierzchowcem. Zdając sobie sprawę, że to poważny problem, postanowiłem, że zaprezentuję publiczności metody postępowania z koniem. Nietrudno było odgadnąć, że narowy były spowodowane postępowaniem ludzi. Właścicielka przyznała się, że karmi konia z ręki a gdy spytałem dlaczego to robi, tłumaczyła, że bardzo go kocha. Nie rozumiem, jak może tak bardzo kochać konia, który gryzie, bryka z siodłem, skacze pod jeźdźcem a do tego niebezpiecznie się wspina. Nie jestem w stanie znaleźć w tym wszystkim żadnego powodu do miłości. Często słyszę podobne opowieści. Właściciele rzeczywiście kochają swoje konie, ale nie znaczy to, że je rozumieją. Pod moją opieką koń w trzy czy cztery minuty odzwyczaił się od gryzienia. Podstawiałem mu dłoń i ramię, ale ochota na kąsanie już mu przeszła. Obawiam się jednak, że gdybym kiedyś pojechał do nich z wizytą, przekonałbym się, że konisko, pod wpływem postępowania swej właścicielki, znów zaczęło gryźć ludzi.

W roku 1999 poznałem w Vancouverze pewną panią, która wypożyczyła swojego konia do programu telewizyjnego z moim udziałem. Ależ to był "aligator!" Podszedł do mnie chyba tylko po to, by mnie ugryźć - kłapał zębami z częstotliwością co najmniej dwudziestu razy na minutę. - Rety ! - mówię. - Co się dzieje z tym koniem?

Nikt nie odpowiedział ani słowem. Zacząłem szkolić konia techniką, którą zwykle zalecam w takich wypadkach. Po kilku minutach odezwała się młoda dziewczyna, trenująca konie w stajni - pensjonacie: - Niech pani opowie panu Robertsowi, co pani wyprawia z Freddiem. Proszę mu powiedzieć o tych miętówkach.

Na te słowa z grupy wystąpiła około sześćdziesięcioletnia pani, czerwona na twarzy jak burak.

- Wiem, wiem - powiedziała. - Straszny z niego drań, ale ja go kocham i chcę, żeby mnie rozpoznawał, kiedy wchodzę do stajni.

Dziewczyna znowu się odezwała: - Jasne, rzeczywiście świetnie panią rozpoznaje. Już trzy razy była pani u lekarza, tak panią pogryzł.

Szkoliłem Freddiego dalej, tłumacząc wszystkim, że karmiąc konie z ręki, stwarzamy sytuację sprzyjającą powstawaniu zachowań, z jakimi tu właśnie mam do czynienia. Nie minęło dziesięć minut, a Freddie przestał być groźny i wywiad przeprowadziliśmy bez poważniejszych przeszkód.

Niektórzy profesjonaliści posługują się jedzeniem podczas szkolenia. Metody te stosuje się od setek lat, ale ja ze zdumieniem słucham o zawodowcach, którzy z nich korzystają. Nie nagradzam koni jedzeniem i nie uczę tego na moich zajęciach. Jestem przekonany, że osoby zawodowo trenujące konie mogą wykonywać swoją pracę bez efektów ubocznych, jakich doświadczają amatorzy.

eśli nie jesteś odpowiednio przeszkolonym zawodowym trenerem, nie karm konia z ręki w trakcie nauki. Jeśli masz dla niego łakocie, wrzuć je do żłobu i niech tam je znajdzie. Jeżeli koń z jakiegokolwiek powodu cię gryzie, albo próbuje ugryźć, nie bij go po nosie. Powoduje to wystąpienie kilku niepożądanych zachowań. Często zdarza się, że koń gryzie, a potem, trzymając w zębach twoją skórę przypomina sobie, że zaraz ktoś go uderzy, więc szybko podrywa głowę, nie otwierając szczęk i sprawia ci tym większy ból. Co gorsza, uderzenia mogą spowodować, że koń zacznie uchylać głowę. Zresztą i tak zazwyczaj trudno jest w ten sposób odzwyczaić konie od tego narowu.

Radzę, by dobrze obserwować swojego podopiecznego i kiedy wyciągnie głowę by ugryźć, należy go lekko kopnąć w nadpęcie. Jeśli stoisz przy jego łopatce, możesz nastąpić mu butem na koronkę i po niej zsunąć stopę na kopyto. Nie należy przy tym kierować wzroku na jego nogi ani wymierzać brutalnego kopniaka. Radzę spoglądać tam, gdzie przedtem i niby przypadkowo trafić zwierzę nogą w nadpęcie. Nie sprawisz mu tym nadmiernego bólu ani też nie okaleczysz go, stosując ten bodziec, za to po sześciu lub ośmiu powtórzeniach koń, zanim cię ugryzie, najpierw popatrzy na swoje nogi. Wyrobisz u niego nowy nawyk: zacznie kojarzyć zamiar gryzienia z inną częścią swojego ciała. To bardzo skuteczna metoda.

Zastosowanie tej techniki jest blisko związane z psychologicznym fenomenem rozpraszalności uwagi zwierząt uciekających. Doświadczony trener może tę cechę wykorzystać do swoich celów, jeśli znajdzie czas na zapoznanie się z procesami myślowymi u koni.

Fragment książki Monty,ego Roberts'a pochodzi z [link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Misiola



Dołączył: 02 Lis 2006
Posty: 895
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Gaszowice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 0:39, 17 Kwi 2008    Temat postu:

kurcze świetny temat został poruszony, czytałam też o tym i musze przyznać, że jest to w 100% racja. Postępowanie zgodne z tym co piszesz naprawdę przynosi efekty, sama spróbowałam i sie tego trzymam Wesoly
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
majak
Gruba i ja :-)


Dołączył: 24 Lis 2005
Posty: 6000
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Grodzisk Maz.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 8:49, 17 Kwi 2008    Temat postu:

Ja karmię konia z ręki (choc nie tylko), mój koń nie gryzie. Jak w takim razie wytłumaczyć takie zachowanie? W jaki sposób koniowi nasza ręka kojarzy sie potem z możliwościa ugryzienia?

Z tekstu zapodanego przez Ize połowe można wywalić jako nic nie wnoszące rozproszenie tematu. I co wtedy mozna z tego wyczytać? ? Niewiele...

"Drapieżnik i roślinożerca to dwa zupełnie odmienne stworzenia. Drapieżnik odżywia się mięsem trawożercy, a ten z kolei żywi się dostępnymi roślinami. Głodny drapieżnik musi wytropić zwierzynę, podkraść się do niej, zaatakować i zabić, zwykle wkładając w to pewien wysiłek. Oznacza to, jego żer jest zdobyczą. Jedzenie stanowi nagrodę za ciężkie starania. Roślinożerca, czyli nasz przyjaciel koń, prowadzi zupełnie inne życie. Pasie się, stale szukając wystarczających zasobów pożywienia. Konie nie postrzegają jedzenia jako zdobyczy; jak na razie ani jednemu źdźbłu trawy nie udało się przed nimi uciec. "
ok ale w takim razie jakie przesłanki kierują koniem aby nas gryźć?

"ednym z trzech podstawowych błędów popełnianych przez ludzi w stosunku do koni jest karmienie ich z ręki.
Niektórzy profesjonaliści posługują się jedzeniem podczas szkolenia. Metody te stosuje się od setek lat, ale ja ze zdumieniem słucham o zawodowcach, którzy z nich korzystają. Nie nagradzam koni jedzeniem i nie uczę tego na moich zajęciach. Jestem przekonany, że osoby zawodowo trenujące konie mogą wykonywać swoją pracę bez efektów ubocznych, jakich doświadczają amatorzy. "
sposobów nagradzania jest wiele, to, że Roberts nie karmi nie znaczy, że nie robi tego nikt inny....

"eśli nie jesteś odpowiednio przeszkolonym zawodowym trenerem, nie karm konia z ręki w trakcie nauki. Jeśli masz dla niego łakocie, wrzuć je do żłobu i niech tam je znajdzie"
no dbra jedna z sugestii padła ona już kiedyś na Stajence też.

Tyle jest tu na temat nie-karmienai z reki. Dalej to wywody na konie gru=yzace. Amnie pozostaje duży niedosyt wytłumaczenia dlaczego tak, skąd się ma brać ten narów skoro nie u każdego konia jednak się pojaiwa?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Paskuda
Stajenkowy KO-wiec :)


Dołączył: 03 Kwi 2006
Posty: 5085
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Maroko - Orzepowice

PostWysłany: Czw 9:11, 17 Kwi 2008    Temat postu:

A ja często daję smakołyki koniom z ręki a obcym bronię Wesoly
Dlaczego żucie uspokaja, jeśli koń żuje to się niestresuje.
Jak mam je przekonać, że pastwisko z trawą jest mniej interesujące niż ja, podchodzą na zawołanie dostają coś, nie mam problemu jeśli wypuściłam konia i po 5 minutach muszę go wołać do stajni.
Pomaga przy wprowadzaniu koni, do przyczep, do obcych miejsc. Nie zauważyłam, żeby któryś zaczął gryżć z tego powodu.
Zauważyłam natomiast, ze jeśli każda osoba wchodząca do stajni dokarmia konie, do tego jedne bardziej inne wcale nawet najspokojniejszy zaczyna szczypać.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
majak
Gruba i ja :-)


Dołączył: 24 Lis 2005
Posty: 6000
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Grodzisk Maz.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 9:23, 17 Kwi 2008    Temat postu:

No to chyba odnosnie obcych karmiacych to osobna sprawa w ogóle. Szersze rozważania.

Wg opisów powyższych wszystko tutaj sprowadza się do karmienia własnego konia przez własciciela/opiekuna.
Owszem - to co piszesz Paskudo - łatwiej konia zachęcić do przyjścia z pastwiska, łatwiej go uspokoić podając cos do przezuwania. Może właśnie to jest odpowiedź - zucie uspokaja.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
hugh_h
Nie kapelusz zdobi kowboja ;)


Dołączył: 21 Gru 2005
Posty: 966
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: k.Radzymina
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 16:16, 19 Kwi 2008    Temat postu:

tez tak jak majak zauważyłem ze w tekście brak choćby słowa czemu konie karmione z ręki gryzą,
mam ty dwie hipotezy ... myślę że tu samo karmienie nie ma dużo do rzeczy, a raczej powód karmienia z ręki którym w większości przypadków jest rozpieszczanie i pozwalanie na coraz więcej koniowi. dlatego koń ludzia który wie dokładnie co robi może być przez niego karmiony z reki i nie będzie problemu.
kolejny powód dla którego konie mogą podgryzać to najzwyczajniej w świecie dopominają się o więcej.
ja swojej kunicy raczej nie karmię z reki, tylko sporadycznie i nie jako nagrodę ale np bo akurat jadłem jabłko i został mi ogryzek Jezyk
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
majak
Gruba i ja :-)


Dołączył: 24 Lis 2005
Posty: 6000
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Grodzisk Maz.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 22:31, 19 Kwi 2008    Temat postu:

No czyli jako śmietnik Jezyk

Ja też nie daję nigdy w takich samych okolicznościach - mam to daję, nie mam, trudno. Raz przed jazdą, raz w trakcie czyszczenia, raz po osiodłaniu, przed jazdą, po jeździe, na padoku jak podejdę....różnie. Tina nigdy nie wie kiedy dostanie coś pomimo tego, ze dopomina się rżeniem.

Osobnik mój też dominujący i swoje wie a jednak ani nie nachalna (póki jej sie nic nie da) ale i nie obszukuje do upadłego "gołego" delikwenta.
No dobra - raz dostałą elektryczne landrynki z ręki jak Adam podajac jej smakołyk przypadkiem dotknął pastucha - nie chciałą potem nic z ręki wziać Jezyk

Sądze jak hugh_h - byle umiar, byle weidzieć kiedy powiedzieć dosć a nie kiedy koń sam to stwierdzi.

A przypomniało mi się - w stajni gdzie uczę jest koń, którego pani (nie jeżdżąca) przynosi codziennie wiadoerko marchewek z jabłkami. Koń dostawał to po jeźdxie z jej 6cio letnią córeczką. Dostawał oczywiscie do żłobu - żeby nie było, że z ręki. Cóż sie zaczęło dziać? Końzrobił 3 kólka i próbowałwrócić do stajni b owiedizał, ze trochę pochodzi i dostaniew stajni nagrodę, próbował sam sobie wyznaczyć czas na pracę i moment nagrody.
Pani to zauważyła, ale ciut późno. Teraz jest odzwyczajanie - choc wiaderko dalej jest. Koń dostaje zawartośc przed jazdą. Jednak taki "nałóg" pozostał - koń ciągnie do stajni. Może mniej, może zaniknie, jest to jednak przykład pewnego rozpieszczenia pupila. Sądzę, ze w podobny sposób karmienie z ręki przeradza sie w gryzienie jeśli na akzde rządanie konia dostaje on smakołyk.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
martik
-admin z przypadku-


Dołączył: 17 Lis 2005
Posty: 9231
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Czekolandia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 13:37, 11 Lut 2009    Temat postu:

Cura robi sie naprawde nieznosna z tym swoim podgryzaniem. Nie gryzie mocno, raczej straszy i podszczypuje i o ile dla mnie nie jest to takie problematyczne, to dla innych juz nie
Za kazdym razem gdy zakladam derke albo ja zdejmuje, klapie. Na mnie tylko klapie ale jak ktos inny robi to samo to potrafi juz podszczypac.
No i mam zgryz- czy ona to robi od karmienia z reki, czy dlatego, ze ma ludzi w tak niskim powazaniu?
Sprobuje nie dawac jej zadnych smakolykow z reki, tylko wrzucac do zloba ale co robic gdy trenujemy i musze jej jakos wreczyc zasluzona nagrode? Ona jest takim koniem, ze poglaskanie w ramach nagrody jej nie wystarczy i szybko sie zniecheci. Co zatem robic? Jak mam jej podawac cukierka? Rzucac w powietrze jak psu? uuu
I jeszcze zastanawia mnie jedno: dlaczego niektore konie choc karmione z reki nie gryza? To chyba jednak nie jest zasada dla wszystkich...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
majak
Gruba i ja :-)


Dołączył: 24 Lis 2005
Posty: 6000
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Grodzisk Maz.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 14:04, 11 Lut 2009    Temat postu:

Kłapie bo moze nie została do końca sprowadzona do właściwego poziomu w hierarchii?
Kłapie kiedy zakłądasz czy zdejmujes zderke przykłądowo - a czemu miałoby to się to jej kojarzyć ze smakołykiem? Dostawała go? Może w takim razie był czas, ze dostawałą zbyt często i bez umiaru?
Jeśli nie dostawałą nagrody moze warto by siez astanwoić nad innymi aspektami - pozwalanie na zbyt dużo, jej chęć podwyżeszenia swojej roli w "stadzie"...hmmm moze faktycznie spróbuj z tym odweracaniem uwagi z postu Izy - to chyba jedyny fragment wartościowy w całym tekscie...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
hugh_h
Nie kapelusz zdobi kowboja ;)


Dołączył: 21 Gru 2005
Posty: 966
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: k.Radzymina
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 14:21, 11 Lut 2009    Temat postu:

rozmawiałem ostatnio z weterynarzem i opowiedziała mi taką historię że pies miał tam jakieś długotrwałe leczenie i dostawał zastrzyki ale po zastrzyku zawsze właściciel sięgał do szafki i dawał jej smakołyk w nagrodę i ... po pewnym czasie pies już jak właściciel otwierał drzwiczki to się chował gdzie mógł. wniosek > zwierzęta nie zawsze prawidłowo kojarzą zdarzenia.

Ostatnio zmieniony przez hugh_h dnia Śro 14:21, 11 Lut 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
martik
-admin z przypadku-


Dołączył: 17 Lis 2005
Posty: 9231
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Czekolandia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 15:16, 11 Lut 2009    Temat postu:

Maja, nigdy nie dawalam nic przy zakladaniu derki lub jej zdejmowaniu- dlatego tak bardzo mnie to dziwi.
Podzielam Twoje zdanie, ona caly czas sie ze mna probuje i ja sie staram z nia walczyc ale jak widac, roznie to bywa... Od dzisiaj przestaje dawac cuksy z reki (tylko czy to na pewno jest zwiazane z dawaniem z reki i jak mam ja nagradzac w trakcie szkolenia???) i zobaczymy co sie bedzie dzialo.

Hugh, czy Ty sugerujesz, ze konie moga nie odbierac cukierkow jako nagrody?
Kiedys probowalam lonzowac Cure bez cukierkow, tylko z ustnymi pochwalami i glaskaniem i po chwili, jak sie zorientowala, ze to tyle ode mnie, przestala sie starac- powaznie- jej motywacja spadla drastycznie. Dlatego tak mnie nurtuje to nagradzanie cuksami w trakcie treningu- jak to rozwiazac? Rzucac na ziemie? Moja w zyciu nie skapuje, ze ma cos wybrac z piachu na ujezdzalni... uuu
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
rzepka
na grzbiet koński - z płota wchodzę :D


Dołączył: 07 Wrz 2007
Posty: 2426
Przeczytał: 1 temat

Skąd: Spisz

PostWysłany: Śro 15:35, 11 Lut 2009    Temat postu:

Widocznie ona wykonuje swoja pracę TYLKO dla nagrody -cukierka, a nie dla Ciebie. No i stąd wniosek, że to Cura jest osobnikiem alfa i ona rządzi w stadzie. Musisz być grzeczna i jej słuchać :D
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
martik
-admin z przypadku-


Dołączył: 17 Lis 2005
Posty: 9231
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Czekolandia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 16:00, 11 Lut 2009    Temat postu:

Hej Mruga Gdyby tak bylo, to przeciez bylaby nieznosna takze w innych sytuacjach a nie jest. A moze zalozyc temat "jak poznac, ze Twoj kon jest alfa w Waszym zwiazku"? :p
Cura klapie zebami ale jesli chodzi o inne aspekty, to:
- ja pierwsza wchodze do boksu,
- moge ja przestawiac na wszystkie strony,
- ustepuje od nacisku,
- moge ja dotykac prawie w kazdym miejscu,
- pod siodlem jest bardzo grzeczna...
Czy klapanie w takim razie jest jedynym wyznacznikiem alfowania? mysl
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
rzepka
na grzbiet koński - z płota wchodzę :D


Dołączył: 07 Wrz 2007
Posty: 2426
Przeczytał: 1 temat

Skąd: Spisz

PostWysłany: Śro 16:12, 11 Lut 2009    Temat postu:

Nie wiem. Może ona w ten sposób chce pokazać, że ...nie lubi za bardzo człowieka? Albo ma jakies urazy z przeszłości i złe wspomnienia? Moja córka Iska ma ten sam problem z Dorą: niby cieszy sie na Jej widok, przybiega, nie daje sie odgonić - a jednocześnie próbuje szczypać (niegroźnie, ale jednak). I nie zawsze, o dziwo. Kiedyś słyszę ze stajni wrzask Iśki: " ja sobie wypraszam takie zachowanie!!" Zastanawiałam sie, kto wlazł do stajni i kogo Ona tak elegancko opier... - a tymczasem to było kazanie do Dorki. Bo uszczypneła Ją tak, że miała czerwony placek na d...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
martik
-admin z przypadku-


Dołączył: 17 Lis 2005
Posty: 9231
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Czekolandia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 16:18, 11 Lut 2009    Temat postu:

Hmm- wiesz Rzepko, ze tez sie nad tym zastanawialam. Czy ona lubi ludzi...? Czy lubi mnie? No i w sumie to trudno powiedziec...
Zachowuje sie dokladnie jak Dora- podszczypuje ale nie zawsze.
Zlych wspomnien chyba nie ma, bo od malenkosci trzymana na lace, to raczej nikt niczego zlego jej nie zrobil ale nigdy nie wiadomo.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Stajenka Strona Główna -> Boks 1: BIEGALNIA Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
Strona 1 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin