Forum Stajenka Strona Główna Stajenka
Miejsce, którego nam brakowało :)
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Malinka - kociątko znalezione na mrozie
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, ... 10, 11, 12  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Stajenka Strona Główna -> Boks 3: ARKA NOEGO
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
martik
-admin z przypadku-


Dołączył: 17 Lis 2005
Posty: 9231
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Czekolandia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 10:43, 28 Gru 2005    Temat postu:

Mam takie same uczucia.
NIE ROZUMIEM jak można próbować brać zwierzę bez uzgodnienia z przyszłym współwłaścicielem. Jeśli ma się pomysł aby psa lub kota przygarnąć, to trzeba się zastanowić jakie to będzie miało konsekwencje.
Jak wymyśliłam, że weźmiemy do siebie psa, od razu wiedziałam, że przyniesie go cichaczem skończy się małżeńską awanturą. Dlatego postanowiłam urobić grunt. Trwało długo- parę miesięcy ale w końcu się udało.
Jeśli zaś chodzi o umowy adopcyjne, to dla mnie każdy, kto nie chce zwykłej umowy adopcyjnej podpisać, jest podejrzany.
W takich umowach nie ma żadnych rażących zapisów. Po prostu ci, którzy oddają kota lub psa zabezpieczają jego los i tyle. Żadna filozofia.
A ktoś, kto nie chce podpisać umowy, prawdopodobnie czegoś się obawia. Tego, że nie będzie w stanie zapewnić zwierzęciu należytych warunków...? mysl
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
nongie



Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 9086
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: woj.opolskie

PostWysłany: Śro 10:47, 28 Gru 2005    Temat postu:

No coz argumenty były takie, ze nie chcą być ciągle kontrolowani, bo jak adoptowali psa, to jego opiekunka ciągle wpadała na niezapowiedziane kontrole i niemalże zaglądała psu do miski. I ze jak biora za zwierze odpowiedzialność to nie powinni być z tego rozliczani....
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Tomek_J
Jest!!! zbudowałem ją TYMI ręcami ;)


Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 2083
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 11:03, 28 Gru 2005    Temat postu:

martik napisał:
Jeśli zaś chodzi o umowy adopcyjne, to dla mnie każdy, kto nie chce zwykłej umowy adopcyjnej podpisać, jest podejrzany.


A ja uważam przeciwnie. Kretyństwem jest dla mnie robienie czegoś za plecami "drugiej połowy", ale niechęć do zobowiązania sie na piśmie rozumiem. No bo np.: kot ma się jak pączek w maśle, ale kontroler stwierdza, że pokarmem ma być wyłącznie łosoś i cielęcinka, a żwirek ma miec zapach lawendowy. Albo: idziemy do znajomych na imprezę, a tu nagle kontroler żąda natychmiastowego wglądu do naszego domu... Ja nie mówię, że tak jest, tylko że tak to może byc pojmowane.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
martik
-admin z przypadku-


Dołączył: 17 Lis 2005
Posty: 9231
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Czekolandia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 11:08, 28 Gru 2005    Temat postu:

Tomek_J napisał:
martik napisał:
Jeśli zaś chodzi o umowy adopcyjne, to dla mnie każdy, kto nie chce zwykłej umowy adopcyjnej podpisać, jest podejrzany.


A ja uważam przeciwnie.

Dlatego celowo napisałam słowo ZWYKŁEJ. ZWYKŁA umowa mówi o tym, że kotu należy się podstawowa opieka w formie zabezpiecznia lokum i wyżywienia + leczenie (no i nie katowanie zwierzaka, co jest oczywiste). Nic więcej ponad to. Ja myślę, że tu ponownie wkracza kwestia zdrowego rozsądku. Wiem, że są ludzie nawiedzeni. Ale wychodzę z założenia, że jeśli nie masz sobie nic do zarzucenia w kwestii opieki nad Twoim zwierzakiem, to nie masz czego się obawiać podpisując taki dokument.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
nongie



Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 9086
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: woj.opolskie

PostWysłany: Śro 11:23, 28 Gru 2005    Temat postu:

Tomek_J napisał:
niechęć do zobowiązania sie na piśmie rozumiem. No bo np.: kot ma się jak pączek w maśle, ale kontroler stwierdza, że pokarmem ma być wyłącznie łosoś i cielęcinka, a żwirek ma miec zapach lawendowy. Albo: idziemy do znajomych na imprezę, a tu nagle kontroler żąda natychmiastowego wglądu do naszego domu... Ja nie mówię, że tak jest, tylko że tak to może byc pojmowane.


Ale to przecież są kwestie do negocjacji, osoba adoptująca kota moze mieć wpływ na kształt umowy. Mozna np. sie umowic ze ewentualne wizyty nie częsciej niz raz na poł roku po wcześniejszym uzgodnieniu telefonicznym, oraz ze dieta kocia nie jest przedmiotem umowy.
Ja mowie o niechęci do takich umów wogole.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Tomek_J
Jest!!! zbudowałem ją TYMI ręcami ;)


Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 2083
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 13:15, 28 Gru 2005    Temat postu:

nongie napisał:
Ale to przecież są kwestie do negocjacji, osoba adoptująca kota moze mieć wpływ na kształt umowy.


Wiesz, Aniu, papier to papier. Ma swoja siłę, swoją wagę. Część osób jak ma podetkniętą bumage pod nos, to dopiero wtedy zdaje sobie sprawę z tego, w jaki układ się pakuje. Druga rzecz: takie umowy rzadko podlegają negocjacjom - wiesz, że osoby działające na rzecz zwierząt są często mocno zakręceni i chcieliby dla zwierzaka jak najlepiej, choćby po trupach, chcą mieć możliwość stałej kontroli. Wiesz, że u nas w domu zwierzakom się krzywda nie dzieje, ale ja sam, gdybym miał coś podpisać, byłbym czujny i/lub niechętny. Bo mogę łatwo sobie wyobrazić, że w razie, gdy np. zwierze wpadnie pod samochód, ktoś pomacha mi ta umową i postawi zarzut niewłaściwej opieki (zaniedbań)...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
nongie



Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 9086
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: woj.opolskie

PostWysłany: Śro 13:24, 28 Gru 2005    Temat postu:

Tomek_J napisał:
Bo mogę łatwo sobie wyobrazić, że w razie, gdy np. zwierze wpadnie pod samochód, ktoś pomacha mi ta umową i postawi zarzut niewłaściwej opieki (zaniedbań)...


To dlatego funkcjonuje zwyczaj odwożenia zwierząt do nowych domów - zeby mozna bylo zobaczyć w jakich warunkach zwierzak będzie mieszkał. Wiadomo, ze wypuszczanie kotów obok ruchliwej drogi, albo w mieście bedzie zaniedbaniem. Jeżeli wypadek zdarzy się w spokojnej okolicy - to jest zwyczajny pech.

Z ostatniej chwili - Krysia pogadala z małzonkiem i być moze dojdziemy do porozumienia Wesoly
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Tomek_J
Jest!!! zbudowałem ją TYMI ręcami ;)


Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 2083
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 13:34, 28 Gru 2005    Temat postu:

nongie napisał:
Wiadomo, ze wypuszczanie kotów obok ruchliwej drogi, albo w mieście bedzie zaniedbaniem.


Przed moim domem jest ulica, wprawdzie średnio ruchliwa, ale jeżdżą autobusy, samochody, traktory. Mimo usilnych starań i bacznego zwracania uwagi już parę razy Kredka nam "pitnęła" na zewnątrz. A dla osoby upierdliwej nie będzie tłumaczenia typu "pech".
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
nongie



Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 9086
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: woj.opolskie

PostWysłany: Śro 13:37, 28 Gru 2005    Temat postu:

Kurcze, to jak udowodnić, ze nie jestem upierdliwa???
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Iburg
Lubię rude... Konie i koty :P


Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 7752
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Rybnik

PostWysłany: Śro 17:48, 28 Gru 2005    Temat postu:

Rozmawiałam z moja sąsiadka. Ponowna rozmowa po nowym roku bo wyjeżdża. Miala kocurka, ale go straciła. Chce adoptowac kupic 2 koty. Mówiła o syjamskich ale gdyby widziała Malinke to może by sie zdecydowała a drugi syjamski. chce miec gadającego kota. I żeby nie był samotny to dlatego dwa. Kota nie ma od wrzesnia w tym czasie leczyła palec po ugryzieniu w staw. Ma teraz sztywny i jeździ jeszcze na rehabilitacje. Od marca będzie na emeryturze wie może dopilnowac koty. Ale rozmawiac moge dopiero po jej powrocie najwczesniej 3 -4 styczeń.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
nongie



Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 9086
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: woj.opolskie

PostWysłany: Czw 1:25, 29 Gru 2005    Temat postu:

Ciekawa propozycja - pokaż jej zdjecia Malinki Wesoly

A do mnie jeszcze raz napisała dziś Krysia. Przemyślała sprawę, porozmawiała z mężem, zgadza się podpisać umowę. Mąż się zgodził pod warunkiem ze kicia bedzie przyuczona do kuwety. Ustaliłyśmy, ze Malinka zostanie u mnie do konca stycznia na naukach, a potem - o ile nie trafi się zaden lepszy domek - pojedzie do Opola. Będzie kotem nie wychodzącym, towarzyszką 8-miesięcznego brytyjczyka i 12-letniego wychodzącego dachowca. Oprócz kotów są jeszcze 2 psy (jeden adoptowany).
To chyba dobry układ dla Malinki, prawda?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Tomek_J
Jest!!! zbudowałem ją TYMI ręcami ;)


Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 2083
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Czw 8:37, 29 Gru 2005    Temat postu:

nongie napisał:
To chyba dobry układ dla Malinki, prawda?


Tak, ale co będzie, jeśli kicia okaże się nie przystosowana do kuwety ?...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
martik
-admin z przypadku-


Dołączył: 17 Lis 2005
Posty: 9231
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Czekolandia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 8:57, 29 Gru 2005    Temat postu:

nongie napisał:
To chyba dobry układ dla Malinki, prawda?

Dla Malinki każdy inny układ niż brak domku jest dobry. Oczywiście wykluczam domki, gdzie biją, nie dają jeść, itd. Zakładam, że w domu, gdzie są już dwa koty ludzie mają olej w głowie i są normalni.
Jeśli zaś chodzi o przyuczenie do kuwety, to muszę powiedzieć, że nie znam żadnego domowego kota, który nie potrafiłby się załatwiać do kuwety. Być może dlatego jestem zdania, że to nie powinno stanowić problemu (nauczenie jej czystości) i że na pewno da się ten warunek wypełnić.
Niemniej jednak, zawsze zastanawiała mnie taka warunkowa "miłość". Być może tylko ja tak myślę ale biorąc jakieś zwierzę biorę je bezwarunkowo- bez względu na to, czy jest ładne czy brzydkie, czy coś potrafi czy nie. Do wszystkiego przecież można dojść z takim zwierzakiem- wystarczy tylko odrobina chęci i czasu (znów wykluczam sytuacje ekstremalne- gdzie przyjmuję do domu psa neurotycznego, który gryzie mnie, dzieci, ściany i siebie...).
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Tomek_J
Jest!!! zbudowałem ją TYMI ręcami ;)


Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 2083
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Czw 9:42, 29 Gru 2005    Temat postu:

martik napisał:
nie znam żadnego domowego kota, który nie potrafiłby się załatwiać do kuwety.


Ależ wszystkie załatwią się do kuwety - problem w tym, że niektóre także i gdzie indziej... :D

martik napisał:
biorąc jakieś zwierzę biorę je bezwarunkowo- bez względu na to, czy jest ładne czy brzydkie, czy coś potrafi czy nie.


Nic dodać, nic ująć...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
nongie



Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 9086
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: woj.opolskie

PostWysłany: Czw 9:52, 29 Gru 2005    Temat postu:

Tomek_J napisał:
Tak, ale co będzie, jeśli kicia okaże się nie przystosowana do kuwety ?...


Wtedy zawsze może wrocic do mnie - umowa to zabezpiecza. Ale wątpię zeby z tego powodu wrociła - "warunki" stawia się zwierzętom ktorych nie znamy, a jak już pokochamy, to umarł w butach.
Ja też - zanim pokochałam Milusia - nie wierzyłam ze mogłabym wytrzymac z kotem ktory się przejada a potem puszcza pawie na moj perski dywan, zamknięty sika na meble, ściany i video, choruje na pęcherz, lubi się miziać tylko z moim męzem i dostaje ataków histerii z gryzieniem, wrzaskiem i drapaniem, kiedy probuję mu załozyć nową obrożę. Taki koci Rain Man...
Zanim wziałam Lalę, nie dopuszczalam możliwość przyjęcia do adopcji kotki nie wysterylizowanej, kotnej, ze świerzbem.
Maksio miał być rudym albo biało rudym Maine Coonem...

Mysle ze tak samo będzie i z Maliniakiem Wesoly
No i jeszcze jedno - warunki stawiał mąż, Krysia chce Malinkę bezwarunkowo.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Stajenka Strona Główna -> Boks 3: ARKA NOEGO Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, ... 10, 11, 12  Następny
Strona 2 z 12

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin