Forum Stajenka Strona Główna Stajenka
Miejsce, którego nam brakowało :)
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Wszystkie moje futra - wątek blogowy
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4 ... 15, 16, 17  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Stajenka Strona Główna -> Boks 3: ARKA NOEGO
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Iburg
Lubię rude... Konie i koty :P


Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 7752
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Rybnik

PostWysłany: Pią 17:16, 14 Kwi 2006    Temat postu:

:D Wiesz co Ty jesteś. Są Święta i przerywasz w takim momencie, a my mamy czekać jak długo siekiera .
Ja jestem niecierpliwa i chce wiedziec juz co jest dalej. Alez potrafisz przetrzymac.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
nongie



Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 9086
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: woj.opolskie

PostWysłany: Nie 21:50, 14 Sty 2007    Temat postu:

Wyrwany spod kosy

Kiedy weszłam do gabinetu i pokazałam kota, poznałam po ich twarzach ze Montana miała rację. To co zauważyłam, to była przepuklina, czyli jelita ktore wydostały się na zewnatrz jamy otrzewnej, prawdopodobnie przy torsjach po narkozie. Po USG wet chirurg zadecydował, ze kot idzie drugi raz tego dnia pod noż. I pod narkozę....
Powiedział mi też, ze jeśli jest naruszona przepona, to kotu ucieknie z płuc powietrze i moze mu umrzeć na stole. I ze za godzinę mam sie zgłosić. To była jedna z dłuższych godzin w moim życiu. Pojechałam do rodziców, siedziałam tam gadałam o niczym i pilnowałam zeby nie było widać jak dygoczę z nerwów. Ale i tak było widać.
Wszystko co było potem pamiętam tak dokładnie, ze mogę opowiedzieć każdy szczegół.
Kiedy weszłam do gabinetu, lekarze wymienili między sobą pozrozumiewawcze spojrzenia po czym szefowa tego interesu podeszła do mnie i z poważną miną powiedziala, ze trzeba pogadać. Kota nie wynieśli. "On nie żyje" przemkneło mi przez głowę i zacisnełam zęby. Wetka mowila, mowila, mowiła... słyszałam jak przez ścianę, że obrażenia byly bardzo cieżkie, rozerwana otrzewna i przepona, płuca z sercem wypadły i zatrzymały się na żoładku, jelita były w jamie przeponowej, ze w czasie operacji zapadło się płuco i robili kotu sztuczne oddychanie, ze chirurg wszystko ułożył na swoim miejscu ale nic nie gwarantują... zapytalam czy sugeruje uśpienie. Odpowiedziała, ze jeśli przeżyje do rana to będzie dobrze. Oddali mi go niewybudzonego, bo leżąc bez ruchu ma większe szanse. Srodek wybudzający miałam mu wstrzyknąć za parę godzin i dogrzewać (po narkozie kot jest mocno wychłodzony). Całą drogę do domu przepłakałam, na siedzeniu obok mnie leżało bezwładne jak szmatka ciałko. W domu postawiłam pudelko pod kaloryferami w sypialni i poszłam wyprać przemoczone ręczniki. Kiedy wrociłam, kot leżał na łożku obok śpiącego (przed nocką) Alyena... jęcząc jak człowiek. Nie wiem jak to zrobił, był nieprzytomny i nieprzytomny wskoczył na to łożko. Potem długa noc... Miluś na przemian jęczał, robił pod siebie, wyrywał się i biegł nie wiadomo gdzie. Nalalam sobie kieliszek koniaku na uspokojenie i pilnowałam chlipiąc. Kiedy musiałam odejść - pilnowała Ciotka. O 11.00 podałam środek wybudzajacy i kot spojrzal na mnie przytomniejszym wzrokiem, ale duchem był jeszcze nieobecny mocniej sie wyrywał i bałam się ze szwy popękają. Posiedziałam z nim jeszcze godzinę, potem zamknełam w transporterze obok mojego łożka. Rano zajrzałam - jeszcze żył, ale ślinił się potwornie, dosłownie pływał we własnej ślinie. Pojechaliśmy na kroplówkę do Kędzierzyna. Zasikal cały koc i moje spodnie - ku mojej radości (nerki pracują!). Dostal jakies zastrzyki, tonę tabletek do połknięcia i całą furę wskazówek... jeśli to prawda że koty mają 7 istnień do wykorzystania, to Miluś zużył już 4. Naszego kota-samuraja czekała teraz długa rehabilitacja.

Tak wyglądała rana po operacji:


[link widoczny dla zalogowanych]

c.d.n.


Ostatnio zmieniony przez nongie dnia Pią 8:27, 19 Sty 2007, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Iburg
Lubię rude... Konie i koty :P


Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 7752
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Rybnik

PostWysłany: Pon 11:18, 15 Sty 2007    Temat postu:

Okropnie to wyglądac musiało. Dobrze że wiem iz Milus zyje bo nie dotrwalabym do konca. A jaki podobny do Odisia. No i pisz dalej.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
nongie



Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 9086
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: woj.opolskie

PostWysłany: Pon 17:21, 15 Sty 2007    Temat postu:

Ten typ tak ma

Oczywiscie nie było to tak, ze następnego dnia było już wszystko okej. Jeszcze przez kilka dni byl bardzo słaby, groziło mu zapalenie płuc, odma, infekcja, zapalenie otrzewnej i nie wiem co jeszcze, wiec każdy jego pawik czy dłuższy bezruch przyprawial mnie o zawał. Na jednej z wizyt kontrolnych wet-chirurg przyznał, ze gdyby wiedział co zobaczy po otwarciu kota - od razu zaproponowałby uspienie. Jak to dobrze, ze nie wiedział....
Trochę powietrza uciekało z płuc, bo pod skórą czulam pęcherze, ktore trzeszczały przy głaskaniu. Uszyłam Milusiowi kubraczek z niemowlęcych majtek i tak chodzil jak Kubuś Puchatek. Wtedy najmocniej objawiło się jego niezwykłe przywiązanie do Alyena - chciał być ciągle noszony na rękach, dochodziło do tego ze T. nawet obiad jadł z kotem na reku. Podśmiewaliśmy się, ze taki z niego Dam z Łasiczkiem.
Po tym wypadku zaczełam kombinować jakby tu Milusia zamknąć w domu i już nigdy nie wypuszczać. Niestety kocio miał na tą sprawę inny pogląd. Godzinami siedzial pod balkonem i prosil o wypuszczenie, a wraz z poprawą zdrowia te prośby byly coraz bardziej stanowcze. Przyszła wiosna, a kot ciągle niedomagał. Stres i osłabienie zrobily swoje - wdała się infekcja pęcherza i zaczeło się sikanie - na dywaniki, na plecak Tomka, na ścianę przy drzwiach. Antybiotyk nie pomagał, tzn. mocz miał już własciwy odczyn, a kot ciągle siurał. W domu zaczynało śmierdzieć, rodzina coraz bardziej nerwowa i naciskająca zeby go wypuścić. Miluś wtórował im na dwa głosy - raz błagalnym miaukiem, raz złowieszczym warczeniem. Probowałam roznych sposobów, odstraszaczy, szorowałam do białości ale bandyta zawsze znalazł jakis sposob, kiedy zabezpieczyłam jakieś miejsce - on sikał obok. Zrobił się himeryczny, marudny skory do bójek. Byliśmy u kresu sił. Aż ktoregoś dnia, gdy po raz kolejny spryskał moczem wideo i szafkę na TV, powiedzieliśmy dość i otwarliśmy balkon.
Po tygodniu kot był zdrowy, wyluzowany i przylepny jak dawniej. I tak samo jak dawniej narażony na niebezpieczenstwa. Probowałam wyprowadzac na smyczy, ale nie dało się - Miluś warcząc kładł się na ziemię i odmawiał wspołpracy. On chciał być wolny bezwarunkowo.
W końcu musieliśmy sie pogodzić z faktem, ze ten typ tak ma.

[link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych]


Ostatnio zmieniony przez nongie dnia Czw 7:55, 18 Sty 2007, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
cinka



Dołączył: 15 Sie 2006
Posty: 108
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Lubelszczyzna
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 22:25, 15 Sty 2007    Temat postu:

Omg. Ja wiem, że się nie udzielam ale zapewniam, że bloga kotowego czytam dokładnie i czekam na dalsze opowieści.

brawo Za talent do opowiadania i za wciąganie czytelnika.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
nongie



Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 9086
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: woj.opolskie

PostWysłany: Wto 8:44, 16 Sty 2007    Temat postu:

Wielkie dzieki Cinko, bardzo się ciesze ze ktoś to czyta i że się podoba Wesoly
Już niedługo postaram się dorzucić trochę zdjęć i pociagnąć temat dalej.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
dakron



Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 6405
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Wto 10:59, 16 Sty 2007    Temat postu:

Przeczytałam z uwagą.. ojej.. normalnie brak mi słów.
Miluś to ma szczęście że trafił na Ciebie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
nongie



Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 9086
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: woj.opolskie

PostWysłany: Czw 8:14, 18 Sty 2007    Temat postu:

dziś trochę przyjemniejsze wspomnienia

Przyszła wiosna...

Maksio dorastał, był uroczym rozrabiaką. Jedną z jego ulubionych psot było buszowanie w piwnicy z węglem i przerabianie się na buro, co skutkowało mniej przyjemną kąpielą. Kąpiel kota to wielkie przeżycie dla wszystkich biorących udział, bo to małe 2,5-kilogramowe ciałko pod wpływem wody zamienia się najpierw w tygrysa a potem w skrzywdzonego szczurka. Oto akcja po jednej z wypraw piwnicznych:
[link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych]

Kiedy zapachniało wiosną, szaleństwa przeniosły się do ogrodu i okolic. Próby wyprowadzania Maksia na szelkach skonczyły się marnie - wyskakiwał z każdej, nawet najciaśniejszej uprzęży jak Harry Houdini. Zwiewali z Milusiem za płot na kawałek dzikiej łączki, pełnej kocich tajemnic. Tam polowali na muszki, czytali listy od kolegów i z ukrycia obserwowali swiat.

[link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych]


Ostatnio zmieniony przez nongie dnia Pią 8:38, 19 Sty 2007, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kawa
Gość





PostWysłany: Czw 10:05, 18 Sty 2007    Temat postu:

OOO!!!??? , a co to jest????- to "łapacz kotów" do prania???. Świetnie w tym kot wygląda?? - taki rozplaszczony.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
dakron



Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 6405
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Czw 10:59, 18 Sty 2007    Temat postu:

To chyba suszak do kotów
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
nongie



Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 9086
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: woj.opolskie

PostWysłany: Czw 11:17, 18 Sty 2007    Temat postu:

Hyhy, bingo - zadajesz pytanie lol
Tak naprawde to garderoba Cioci przy wejściu do piwnicy.
A na ostatniej fotce przypatrzcie się moim dłoniom - to byl ich normalny stan przez blisko poł roku
(jak sobie to przypomnę to jeszcze boli...auć).

Przy okazji mała wskazówka dla kotopraczy - nie wolno tego robić zbyt czesto, bo kocia skóra traci naturalną ochronę (m.in. łatwiej złapać grzyba). Jesli używamy mydła to najlepiej takiego dla dzieci, trzeba go dobrze spłukać bo kot bedzie się wylizywał do upadłego. Po "praniu" zawinąć zwierza w ciepły suchy ręcznik, to ważne bo szybko wytracają temperaturę. I tak chociaż z 10 minut powinien w tym (albo drugim suchym) ręczniku zostać.


Ostatnio zmieniony przez nongie dnia Czw 11:34, 18 Sty 2007, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Iburg
Lubię rude... Konie i koty :P


Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 7752
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Rybnik

PostWysłany: Czw 11:24, 18 Sty 2007    Temat postu:

No rece masz w paseczki i kropeczki czerwone. Nie wiem dlaczego tak pomalowałas.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
nongie



Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 9086
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: woj.opolskie

PostWysłany: Pon 11:46, 22 Sty 2007    Temat postu:

Najnowszy krzyk kociarskiej mody, hehe.
Historię moich kotów pociagnę jak znowu mnie najdzie, a tymczasem mała anegdotka.

Lodówka

W zeszłym tygodniu przez sląsk przetoczyły się wielkie wichury. Wysiadła jedna faza i lodówka przestała działać. Alyen pociagnął prąd z innego miejsca za pomocą przedłużacza i filtra sieciowego (to taki przedłużacz ze świecącym pstryczkiem). Nastepnego ranka otwieram lodówkę a tam ciemno.
Tooomek - ryczę - chyba znów coś wysiadło!!!

Alyen przyszedł zajrzał tu i tam, popatrzył na mnie dziwnie i włączył filtr.
Rozeszliśmy się do swoich zajęć.

Po chwili mąż woła mnie do kuchni "Chodź, zobacz czemu lodówka nie działa"
W kuchni siedzą nad filtrem Maksio z Malinką - patrzą z wielkim skupieniem w świecący pstryczek.
Po dłuzszej chwili Maksio, bardzo ostrożnie paca łapką "PSTRYK"... i światełko gaśnie Anxious


Ostatnio zmieniony przez nongie dnia Pon 14:40, 22 Sty 2007, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
martik
-admin z przypadku-


Dołączył: 17 Lis 2005
Posty: 9231
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Czekolandia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 13:42, 22 Sty 2007    Temat postu:

lol REWELACJA!!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Iburg
Lubię rude... Konie i koty :P


Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 7752
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Rybnik

PostWysłany: Pon 20:16, 22 Sty 2007    Temat postu:

Powinnaś byc zadowolona, oszczędzaja za Ciebie, gasza niepotrzebnie świecące światełko.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Stajenka Strona Główna -> Boks 3: ARKA NOEGO Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4 ... 15, 16, 17  Następny
Strona 3 z 17

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin