Stajenka

rzepka

Nie wiem, gdzie to wkleić -ale zrobiło na mnie wrażenie! (pozytywne, choć smutne Smutny

)
Met z Naszej Szkapy przygarnęła ślepego kuca felińskiego , a ma też Samuela (zagłodzonego w adopcji) i kucyczkę -zagłodzoną prawie na śmierć, z odleżynami (bo już nie wstawała). Na swojej stronie met wkleiła pierwsze spotkanie kuca z konikami -pozwoliłam sobie przenieść całość wpisu met z wątku NS tutaj Wesoly

:

Migotka i Samuel witaja Lubara:
- cześć, jestem Ślepy Lubar.
- cześć, jestem Cienki Samuel.

[link widoczny dla zalogowanych]

- co to znaczy Ślepy?
- zamknij oczy, o tak, to sie dowiesz, co ja widze caly czas...

[link widoczny dla zalogowanych]

Iandula

Jeśli znasz Met, przekaż jej ode mnie, że jest wyjątkowa.........
ile koni nie ma takiego szczęścia...

Faza

aż mi ciarpi przeszły po plecach. Met zyj nam sto lat.

Justyna

[link widoczny dla zalogowanych]

martik

Wczoraj wieczorem dostalam wiadomosc o tym watku i troche poczytalam. Dzis dokonczylam i powiem tak: niezla nagonke zrobili na ta dziewczyne i tak, jak pisalam wczesniej- jestem zaskoczona, ze ktokolwiek zareagowal na ten apel z jej strony.
Z tego, co sie doliczylam, to zareagowaly 2 osoby, ktore przyznaly sie do wplacenia pieniedzy. Reszta chyba kasy nie dala ale jak widac teraz, znajduje ogromna przyjemnosc w kopaniu.
No coz... Dla mnie cala ta sprawa to po prostu farsa. Potwierdzajaca, ze w internecie mozna robic wszystko.

Cytrynka

Oj wesolutko na tej re-volcie.....
JEDNO powiem to jest STRASZNE !!!!!

Faza

dopiero dzis przeczytałam caly wątek o zbiórce na Talenta. Napisąlm co o tym mysle i co myslałam/ Od poczatku było to naciąganie bo kon warty 10.000zł nie mógłbyc sprzedany na rzez.
Najgorsze w tym wszystkim jest to ,że przez takie osóbki jak ta dziewczyna traci się zaufanie do ludzi. A po to jestesmy wszystcy tu na forum aby się poznac, aby sobie doradzac, pomagac a w razie kłoptów (np pozar, kontuzja konia ,choroba konia i jednoczesna utrata pracy) pomagac, wspomagac.
Ja przez chwilę tez myslałam ,że moja firma nie wytrzyma kryzysu, spac nie mogłam i myslałam nie raz- rane i za co ja będę kontynuowac leczenie Soni. Mogłam sprzedac samochód i to zrobiłam. Ale co by było gdybym nadal potrzebowała pieniędzy a firma by upadła.????/
W takch chwilach rozumiem Gniadoszke i rzoumiem inne zbiórki pieniędzy ale przez taką dziewczynę człowiek traci zaufanie do innych i mocno się zastanawia czy ta prosba to nie próba naciągania, a może nie, może ta osoba rzeczywiscie potrzebuje pomocy. I czlowiek sie zastanawia i niestety najczęsciej nie pomaga.

martik

Wiecie co... Potepiam postepowanie tej dziewczyny (choc gdzies tam wewnatrz jest mi jej zal, bo po przeczytaniu tego wszystkiego wydaje mi sie, ze zostala wmanewrowana) ale to w jaki sposob tamto forum sie z nia rozprawilo, to przyprawia mnie o ciarki na plecach. Pewno ci ludzie by obrzucili ja kamieniami, gdyby tylko mieli taka mozliwosc

I jakos pod skora czuje, ze zaledwie 2-3 osoby wplacily jej jakiekolwiek pieniadze a reszta sie oburza dla zasady Rolling Eyes

I nie wychodzac poza temat fundacji, chcialam Was zapytac o [link widoczny dla zalogowanych]
Jak dotad nie slyszalam zlej opinii, nie slyszalam o zadnej wpadce, slyszalam o pozytywnych akcjach... Czyzby jednak mozna bylo prowadzic normalna fundacje?

donacja

A mi tam jej wcale nie szkoda. Od początku kręciła i zwodziła... I uważam, że tego typu zbiórki powinny być jakoś kontrolowane przez moderatorów-w końcu każdy może sobie założyć taki wątek i zacząć zbierać kasę, parę łzawych tekstów, jakieś fotki i naprzód-zawsze ktoś się nabierze.

majak

Martik - Pegasus do końca idealny też nie jest ale ja słyszałam tylko plotki lub opowieści koleżanke co tam działały więc nie potwierdzę w 100%.
Stajnię mają o rzut beretem ode mnie, pół godizny terenu i jestem u nich, konie źle nie wygladają, raczej normalnie, są takie na któych sie jeździ, są takie co ludzie dzierżawia i jeżdża na nich, są takie co tylko łąka itp. Mnie tam nigdy też nie pogonil ialbo co, zawsze byłam miło witana, póki moja znjiomość sie na tym opiera to nie mam nic do zarzucenia, włąściciela znam, w stajni na herbatkę można przysiąść

To miejsce koło mnie powiem, że znałam wcześniej, odkąd stoją konie Pegazusa jest takie tętniące życiem.

Ostatnio odzywaliśmy się do ncih (kontakt na stronie) w sprawie oddania konia....ani widu ani słychu, telefonicznie ktoś sie napalił po wysłaniu maila kontakt sie praktycznie urwał....

Inne schronisko - pod Sierniewicami - Korabiewice, zajechaliśmy koło 12, konik ina łące, psy widzielismy, wyglądało miło cicho i spokojnie...dorwaliśmy jakiegoś pana co akurat taczką zasuwał z zapytaniem o właścicielkę - "a nieee to za jakies dwie godizny jak wstanie...." chyba nie wstałą do tej pory Jezyk

...nie mozna sie skontaktowac telefonicznie na żaden telefon podany na stronie....hyh.