Forum Stajenka Strona Główna Stajenka
Miejsce, którego nam brakowało :)
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Jazda na kontakcie
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Stajenka Strona Główna -> Boks 1: BIEGALNIA
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dekster
Mam większego konia niż OSM :P


Dołączył: 23 Gru 2005
Posty: 1776
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Płaskowyż tarnowski

PostWysłany: Pią 20:46, 06 Kwi 2007    Temat postu: Jazda na kontakcie

Mam znowu problem natury psychicznej cwaniaczek
Dziś pewna osoba uświadomiła mi,że chyba mam jakąś fobię przed kontaktem.Cały czas słyszałam"Krócej,mocniej!Trzymaj,że go choc trochę za ten pysk,kontakt,kontakt!Luźna!..itd"
Jak jade na mocniejszym kontakcie,to wydaje mi sie,że robię koniowi krzywde,przynajmniej tak mi sie wydaje,że na szczęśliwego nie wygląda.
Gdy zaczynam się skupiać nad ustawieniem,to wszystko mi sie sypie,siedze jak nie wiadomo co,rzuca mnie ciągle.
Nie mam jakoś(tzn mam ale chyba błedne bo cały czas wydaje mi się,że go katuję),rozeznania jak mocno mogę działać ręką.
Doszłam-tak mi się wydaje,do miejsca w którym ręki trzeba zacząc uzywać,bo wydaje mi się,że praca zadu już trochę została poprawiona,teraz muszę go trochę osadzić na nim bo przód ma jak Szwarceneger a tył jak koza.
Jakie ćwiczenia polecacie na zaakceptowanie mocniejszego kontaktu o kontaktu wogóle?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
nongie



Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 9086
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: woj.opolskie

PostWysłany: Sob 9:54, 07 Kwi 2007    Temat postu:

Nam pomaga łopatka do wewnątrz, ale to nie musi być reguła - po prostu Wagabunda dobrze ją wykonuje. Jak jeżdzę to słyszę dokładnie to co Ty - krótsze wodze, ręce do przodu. Z tymi rękami do przodu to ból okropny, ciągle mi sie zdaje ze mam za krótkie, jak je mocno wyciagnę to krzyż pęka (i chyba wtedy własnie jest tak jak ma być). Wydaje mi się ze nawet mocny kontakt jest przez konie akceptowany pod warunkiem, ze jeździ się na zewnętrznej wodzy, a wewnętrzna pracuje. Jak jest równy nacisk po obu stronach to częściej można sie natknąć na "odpowiedź negatywną".
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
martik
-admin z przypadku-


Dołączył: 17 Lis 2005
Posty: 9231
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Czekolandia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 22:08, 07 Kwi 2007    Temat postu:

Dekster! Witam w klubie Wesoly Po latach jazdy na rzuconej wodzy, nagle okazało się, że bez kontaktu ani rusz :| Ja ciągle mam "balony" na wodzach i ciągle słyszę, że mam wejść na kontakt. Koń bez kontaktu źle idzie, ciężko jest wykonać zadane ćwiczenia. Uczę się więc na nowo jak jeździć na ELASTYCZNYM kontakcie.
Mój trener aplikuje mi sporo jazdy na kole, ze schodzeniem w dół. Koło zacieśniam, jadąc w tempie, przy stałym kontakcie. Kiedy koń jest w ustawieniu ćwiczę schodzenie w dół. Całkiem fajnie to wychodzi.
Ale psychicznie zawsze jestem rozdarta- czy na pewno nie zrobiłam krzywdy, czy nie zadziałałam za mocno na pysku...?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Slonce
Bogini koreczków :)


Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 620
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 22:20, 07 Kwi 2007    Temat postu:

martik napisał:

Ale psychicznie zawsze jestem rozdarta- czy na pewno nie zrobiłam krzywdy, czy nie zadziałałam za mocno na pysku...?


Nie ma co się rozdzierać. Masz przecież duże wyczucie jeździeckie, zwykle wiesz w jakim nastroju jest Twój koń i zdajesz sobie sprawę gdy coś mu się nie podoba lub mu dolega.
Martik, jeśli zadziałasz zbyt ostro koń Ci o tym powie. W taki czy inny sposób, ale da Ci do zrozumienia, że coś jest nie tak. A jeśli jednak go nie usłyszysz, to po to właśnie jest trener patrzący na Was z boku Wesoly
Ja tak myślę.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
martik
-admin z przypadku-


Dołączył: 17 Lis 2005
Posty: 9231
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Czekolandia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 12:39, 21 Kwi 2007    Temat postu:

Słoneczko, dziękuję za dobre słowo. W sumie masz rację, jak tylko zbyt mocno działam na pysk, to od razu mam sygnał. Moim zadaniem jest ten sygnał zauważyć i się do niego odnieść.

Ale wracając jeszcze do tematu. Nurtuje mnie, że konie różne elementy lepiej wykonują na kontakcie... Lepiej skaczą, jeśli najazd jest na kontakcie, lepiej robią ustępowanie, zwroty, cofanie... Z czego to wynika? Czy to nie jest tak, że one czują, że nie mają wyjścia i podporządkowują się woli jeźdźca? Gdyby miały "wolny pysk", to np. przed przeszkodą by zjechały na boki, byle nie skakać, prawda?
To w takim razie, czy ten kontakt nie jest jakimś... hmm... bo ja wiem... oszustwem? Jaka jest różnica pomiędzy kontaktem a "trzymaniem za pysk'? No i jak to się ma do zachęcania konia do współpracy? Jaka jest różnica pomiędzy zachęcaniem a zmuszaniem?
Czy Wy wierzycie, że dla konia jazda na kontakcie jest lepsza? A może to tylko dlatego, że koń lepiej wygląda? mysl
I jeszcze jedno pytanie: czy jeżdżąc cały czas na kontakcie, nie dajemy koniowi sygnału, że ten kontakt na pysku jest jego tzw. "piątą nogą"?
Bardzo jestem ciekawa Waszych opinii w tym temacie <eh?>
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ada
Dawniej Floppy...


Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 1398
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Rybnik
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 22:45, 21 Kwi 2007    Temat postu:

Wydaje mi się że chyba trochę zamieszałaś z tym kontaktem bo nie rozpatrujemy kontaktu w znaczeniu mocnego lub słabego trzymania za pysk. Problem raczej rozpatrujemy w 2 przypadkach kiedy masz za za luźne wodze lub koń chowa się za wędzidłem, czyli ogólnie nie ma kontaku.
Jeśli masz rzuconą wodzę to jak chcesz powodować koniem? Samymi łydkami nie da się przejechać parcours, poza tym koń musi być ustawiony na pomoce żeby uzyskać precyzyjnie wykonane elementy ruchu, czy to w skokach czy w treningu ujeżdzeniowym.
Brak kontaktu możesz rozpatrywać jeszcze w aspekcie chowania się pyska (głowy) konia poza pionem czyli poza wędzidłem i wtedy koń także jest malo sterowalny.
Uważam że jazda na kontakcie jest niezbędna, żeby cokolwiek uzyskać w kontekście jazdy ujeżdzeniowej lub treningu skokowego i nie ma to nic wspólnego z wyglądem.
Co do ostatniego pytania, cała sztuka polega na takim jeżdżeniu na kontakcie żeby koń nie traktował naszej ręki jak "piątej nogi" i to jest właśnie najtrudniejsze i wielu jeźdźców ma z tym duży problem. Najczęsciej konie są "przewalone" na przód i opierają się na ręce jeźdźca, wiszą i napierają na wędzidło.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
martik
-admin z przypadku-


Dołączył: 17 Lis 2005
Posty: 9231
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Czekolandia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 23:00, 21 Kwi 2007    Temat postu:

Cytat:
Jeśli masz rzuconą wodzę to jak chcesz powodować koniem? Samymi łydkami nie da się przejechać parcours, poza tym koń musi być ustawiony na pomoce żeby uzyskać precyzyjnie wykonane elementy ruchu, czy to w skokach czy w treningu ujeżdzeniowym.

Jak to się ma do jazdy west, gdzie na rzuconej wodzy wykonują elementy ujeżdżeniowe? Jak to się ma do występu np. Sałackiego na Czcionce?
Ja wiem, że jak teraz wszyscy wyrzucimy tranzelki to niekoniecznie każdy z nas osiągnie poziom Pana Sałackiego ale tak się zastanawiam na ile kontakt to oszustwo a na ile faktyczna współpraca z koniem?
Kiedyś słyszałam, że konie same powinny dążyć do kontaktu, że same powinny go chcieć. Czy to możliwe? Jak koń może sam z siebie chcieć dążyć do kontaktu? W czym koniowi kontakt pomaga?
To nie jest zaczepne pytanie, po prostu jestem ciekawa Wesoly
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ada
Dawniej Floppy...


Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 1398
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Rybnik
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 11:43, 22 Kwi 2007    Temat postu:

Rozumiem Twoje intencje bo jest to ciekawy temat. W jezdzie w stylu west nie wykonujemy typowych sekwencji ujeżdżeniowych, oczywiście że w celach szkoleniowych koń powinien wykonywac podobne elementy jakie przewiduje ujeżdżenie, jednak to nie to samo.
Przykład z p.Sałackim to pewien ewenement i raczej nie kopiowany w skali światowej, jakby nie było dalej wszyscy używają ogłowia.
Dążenie do kontaktu jest początkiem prawdziwej współpracy jeźdźca z koniem. Jeśli nie ma tego subtelnego kontaktu nie ma prawidlowo ustawionej sylwetki konia, nie ma prawidłowej motoryki zadu, nie ma prawidłowo otwartej łopatki, chody są bardziej "przyziemne" bo koń leży na przodzie, nie otwiera się klatą, często takie "uwalone" konie potykają się.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
dakron



Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 6405
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Nie 19:27, 22 Kwi 2007    Temat postu:

A ja się zastanawiam jaki wpływ na kontakt ma nachrapnik kombinowany (dwa paski, przed wędzidłem i za)
Wydaje mi się że odbierając koniowi prawo do głosu – swobodnego otwierania pyska, zaburzamy naturalny delikatny kontakt. Koń nie żuje wędzidła i wydaje mi się że jest bardziej skrępowany, sztywny, i brak mu zaufania do ręki.
A jakie są Wasze odczucia w tej kwestii?
Sama jeżdżę na kontakcie, nie lubię rzuconej wodzy, chyba że wracamy po treningu do stajni, nie zapinam drugiego paska, a sam nachrapnik zapinam luźno i traktuję jako ozdobnik.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
pumcia
Lewada? Co to dla nas :P Deeesstaaa!


Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 778
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Sączów/Warszawa

PostWysłany: Pon 13:57, 23 Kwi 2007    Temat postu:

Generalnie nachrapnik stabilizuje położenie wędzidła w pysku i przenosi część sił z żuchwy na nos. Nie służy do ozdoby i mówiąc szczerze z przerażeniem patrzę czasami na osoby które zakładają bardzo luźno. Po pierwsze dlatego że luźny powoduje że majta się po głowie i zahacza o oko. Po drugie że jak się coś dzieje niedobrego to widze konie z przeraźliwie rozdartym pyskiem. Wiadomo że jak się zapnie tak że nawet Pudzian nie rozepnie to jest znecanie sie nad zwierzakiem ale jeśli stosuje się go zgodnie z zasadami sztuki to przynosi wiecej pożytku niż szkody.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
martik
-admin z przypadku-


Dołączył: 17 Lis 2005
Posty: 9231
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Czekolandia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 21:10, 30 Kwi 2007    Temat postu:

Po drążeniu tematu na forum, nastąpiło drążenie tematu w praktyce, w stajni.
Nie powiem, droga do uzyskania elastycznego kontaktu z pyskiem końskim jest kręta i wyboista. Wiele razy miałam już dość, chciałam się poddać, bałam się, że robię krzywdę, że koń przeze mnie cierpi... Pierwsza jazda, na której cały czas dążyłam do dojechania konia do wędzidła była dla mnie męczarnią. Jak już mi się udawało utrzymać jako takie napięcie na obu wodzach, to koń szedł z łbem zadartym pod obłoki i wyglądało to bardzo źle Smutny Więc zaczęłam się bawić wodzami, tak jak to zazwyczaj robię, żeby zachęcić konia do obniżenia głowy i rozpoczęcia zabawy z wędzidłem. No i to się na chwilę udawało ale potem, przy odrobinie nieuwagi, wodze znów wisiały. Sama nie wiem dlaczego :|
Z kwestii kluczowych, ogromnym zaskoczeniem dla mnie była jazda po kole na zewnętrznej wodzy. To znaczy, ja wiem, że tak się jeździ ale to wymagało ode mnie obalenia jakiś wewnętrznych stereotypów, że można konia poprowadzić po okręgu na zewnętrznej wodzy, mając wewnętrzną zupełnie rzuconą. Nie mogłam się temu nadziwić, bo mnie się zawsze wydawało, że oprócz wewnętrznej łydki, to także wewnętrzna wodza nadaje kierunek jazdy. A tu się okazuje, że nie Jezyk Strasznie trudno się przełamać i odpuścić tą wewnętrzną rękę. A jeszcze odpuścić tak, żeby nie rzucić wodzy! Jeeeeeny... Mozolna praca.
Po którejś jeździe stwierdziłam, że nie dam rady, czym po raz kolejny doprowadziłam trenera do szewskiej pasji. Ale na szczęście, zrezygnowanie było chwilowe, bo już na kolejnej jeździe okazało się, że potrafię się jednak rozluźnić i że ELASTYCZNOŚĆ KONTAKTU POCHODZI AŻ OD ŁOPATKI i sterowania ręką właśnie aż od tamtego elementu. Że tu nie mówimy o zablokowaniu nadgarstków, łokci ale taż przyglądamy się ramionom i łopatkom. Że ja nie muszę skracać wodzy, żeby wejść na kontakt, że wystarczy cofnąć rękę a właściwie odwieźć ją z łopatki. Że muszę pamiętać, żeby nadgarstki cały czas były ruchome, podobnie jak łokcie, żeby był tam luz a nie blokada. Żeby moje ręce czekały choćby na najdrobniejszy sygnał z końskiego pyska, po którym natychmiast mam "uwolnić" kontakt, nie rzucając przy tym wodzy.
Do tej pory, jak miałam konia dojechać, to robiłam tzw. ścianę- zamykałam mocno konia na przodzie i dojeżdżałam mu zadem do tej mojej zbudowanej ściany.
A na ostatniej jeździe- EUREKA! Nie ma już ściany Wesoly Jest guma Wesoly Tak, tak- jakoś tak mi się udało to zrobić, że zamiast dojeżdżania do ściany czuję, że to wszystko jest bardziej płynne, elastyczne i że dojeżdżam może do ściany ale gumowej- koń tak fajnie się wygina wchodząc na kontakt... Próbuję sobie teraz to wszystko poukładać ale nawet nie wiem jak to wytłumaczyć. Być może ten post jest chaotyczny i niezrozumiały ale główne moje przesłanie jest takie: to działa jupi Można się tego nauczyć ale potrzeba mnóstwa pracy i wyczucia. I nie wolno się wspomagać żadnymi półśrodkami w stylu "majzlowania" w pysku, bo to ma krótkie nogi i nie jest zastępstwem faktycznego, elastycznego i trwałego kontaktu z pyskiem konia. O! Mruga
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dekster
Mam większego konia niż OSM :P


Dołączył: 23 Gru 2005
Posty: 1776
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Płaskowyż tarnowski

PostWysłany: Śro 9:44, 02 Maj 2007    Temat postu:

Ja też tak robiłam,że gdy jechałam na kontakcie i czułam opór to odpuszczałam,koń ryj w dół zadowolony,bo myślałam,że mu się krzywda dzieje,skoro ucieka.
rok nie jeździłam na kontakcie prawie wcale.
Były kantarki,luźne wodze.Dopiero teraz kiedy czuje,że reaguje na ruchy mojego tyłka,czuje,że mogę dodać rękę.Dawniej potrzebował pół h ustawiania i majzlowania ,żeby się poustawiał.Teraz wyjeżdzam i od razu ustawia się tak jak ma być.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
martik
-admin z przypadku-


Dołączył: 17 Lis 2005
Posty: 9231
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Czekolandia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 23:26, 07 Maj 2007    Temat postu:

Moich "kontaktowych" zmagań ciąg dalszy Mruga
Z pozytywnych aspektów- coraz szybciej rozpoczynam jazdę na kontakcie jupi Po chwili stępa i rozgrzania siebie zbieram wodze i włażę na kontakt. Oczywiście na początku ręce jak z drewna, więc kobyła idzie z głową wywaloną do góry. Dopiero po chwili, teraz już coraz krótszej ok, zmieniamy ustawienie.
Dzisiaj po wykonaniu kół, ósemek, częstych przejściach zauważyłam, że kobyłka zrozumiała, że jak zblokuję ręce na pewnym poziomie, to lepiej jest zejść niżej, bo jest wygodniej. A właściwie, to ja odkryłam moment, w którym powinnam reagować Mruga Czyli jak ona zamierza unieść łeb, to ja w tym momencie jej robię pewnego rodzaju blokadę. No i to działa jupi Przynajmniej dzisiaj zadziałało! Wesoly
Pozytywne było też dzisiaj to, że mocniej zaczęła przeżuwać wędzidło. Do tej pory jako tako mi się ustawiała ale dziś dodała do tego mocne żucie, które objawiło się niesamowitą ilością piany na pychu jupi Jestem bardzo zadowolona, bo do tej pory jeszcze takiej ilości na mojej jeździe nie było wstyd
Ponieważ szło nam całkiem nieźle, postanowiłam dzisiaj popróbować trochę żucia w stępie i kłusie. W stępie było mi gorzej. Nie wiecie dlaczego? ups W kłusie szła jakby rozpędem i schodziła mi ładnie w dół, mieląc ozorem. Sama nie wiem dlaczego... Może w stępie za mało energicznie było? mysl
No i jeszcze prośba o pomoc. Chodzi o przejścia. Czy można ruszając do wyższego chodu sprowokować konia do NIEPODNOSZENIA łba poprzez zblokowanie ręki? Oczywiście nie chamskie ale takie rozsądne, z wyczuciem? Jeśli nie, to jak mam inaczej przypilnować, żeby kuń mi się na przejściu nie "wyryił"?
Będę wdzięczna za pomoc Wesoly
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dekster
Mam większego konia niż OSM :P


Dołączył: 23 Gru 2005
Posty: 1776
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Płaskowyż tarnowski

PostWysłany: Wto 7:46, 08 Maj 2007    Temat postu:

Gdy jeżdze na popuszczonych wodzach to nie mam takiego problemu,koń za n-tym razem zalapuje,że nie ma co się podnosić.
Na kontakcie niestety się wyryja.Próbowałam ćwiczyć przejścia na lonży najpierw ale nic to nie dało.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
pumcia
Lewada? Co to dla nas :P Deeesstaaa!


Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 778
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Sączów/Warszawa

PostWysłany: Wto 8:21, 08 Maj 2007    Temat postu:

Cytat:
Czy można ruszając do wyższego chodu sprowokować konia do NIEPODNOSZENIA łba poprzez zblokowanie ręki? Oczywiście nie chamskie ale takie rozsądne, z wyczuciem? Jeśli nie, to jak mam inaczej przypilnować, żeby kuń mi się na przejściu nie "wyryił"?


mozesz spróbować na moment przejscia nieco mocniej ustawić konia do wewnątrz. Generalnie ten problem wynika z mało podstawionego zadu. Koń pomaga sobie głową.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Stajenka Strona Główna -> Boks 1: BIEGALNIA Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin