Forum Stajenka Strona Główna Stajenka
Miejsce, którego nam brakowało :)
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Konski charakter a uzytkowosc
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Stajenka Strona Główna -> Boks 1: BIEGALNIA
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Iandula



Dołączył: 06 Gru 2006
Posty: 6184
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 18:12, 09 Mar 2011    Temat postu:

Sankarita napisał:
praca z koniem to tak naprawdę praca nad samym sobą.


Brawo jeśli pozwolisz, wykorzystałabym to zdanie please
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
martik
-admin z przypadku-


Dołączył: 17 Lis 2005
Posty: 9231
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Czekolandia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 11:10, 10 Mar 2011    Temat postu:

Sankarito, bardzo madrze napisane i w sumie to sie zgadzam ale... Zastanawia mnie taka oto rzecz- dlaczego wspaniali skoczkowie i mistrzowie ujezdzenia wyjezdzaja do dekoracji na czarnych wodzach, ktore pelnia w tych wypadkach funkcje hamulca bezpieczenstwa a nie patentu treningowego?
Dlaczego osoby, ktore potrafia pojechac parkur czy czworobok na najwyzszym poziomie, nie sa w stanie (?) zapanowac nad koniem podczas rozdawania nagrod? Nie dziwi Was to?
Poza tym, jesli przyjrzec sie top koniom, to bardzo wiele z nich mozna nazwac co najmniej "wrazliwymi". Bardzo niewiele koni jest wyluzowanych. Czy to wynika z faktu wspolzawodnictwa, czy po prostu konie bardzo wrazliwe maja wieksze szanse aby "zrobic kariere"?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ra



Dołączył: 17 Mar 2010
Posty: 791
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Śląsk

PostWysłany: Czw 11:31, 10 Mar 2011    Temat postu:

Martik- co do ostatniego posta Twojego. Moim zdaniem sport to sport. To przemysł. w Sporcie nie ma etyki (niestety) ani sentymentów...
Nawet jeżeli w sporcie uczestniczy druga- niewinna istota.

Myślisz jak każdy przeciętny (bez urazy- tu akurat to komplement) koniarz. Człowiek, kochający swojego konika i wspólne życie z nim.
Sport rządzi się innymi prawami.
Oczywiście, że przemiał koni jest masowy- szkoda czasu (pieniędzy), i wysiłku, zaangażowania ludzi (pieniędzy) na "wyrabianie" przeciętnych koni.
Przeciętne do przeciętnych, a wybitne do pieniędzy i prestiżu...
Szlifuje się diamenty a nie węgiel licząc, że kiedyś się przemieni.

A co do całego wątku, to jest on bardzo ciekawy i od dwóch dni zbieram się, żeby wyrobić nieco czasu i wyrazić swoje zdanie, wrócę do tego Mruga

Edit: literówka


Ostatnio zmieniony przez Ra dnia Czw 11:32, 10 Mar 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Sankarita



Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 2242
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Górny Śląsk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 15:36, 10 Mar 2011    Temat postu:

Martik, mam podobne zdanie na temat sportu co Ra - sport to sport, tam nie ma sentymentów.
Jeszcze warto byłoby się zastanowić nad sportem i pseudosportem. Dobry trening i dbanie o dobro konia w jakiś tam sposób [padok, dobre jedzenie, czysty boks, nawet te 5 derek, setka wcierek, zawijanie nóg, solaria i inne takie] to przecież całkiem dobra forma zadbania o zwierzę nawet jeśli się go nie kocha w taki sposób, jak robi to właściciel jednego, własnego konika. Najgorzej, gdy ktoś ma same Wymagania przez duże W i nic innego, łącznie ze stanem fizycznym i psychicznym własnego konia go nie obchodzi. Takie rzeczy się dzieją i to nawet nie w sporcie.

Te czarne są zakładane do dekoracji pewnie dlatego, tak jak mówisz, by konie nie poniosły i wydaje mi się, że wychodzi się chyba z takiego założenia, że dekoracja to dobre miejsce na poniesienie -> jeśli plan tygodniowy tego konia wygląda tak, że 6 dni w tygodniu bronuje on czworobok w samotności, wychodzi sam na kawałek padoczku, inne konie widzi w stajni + jest poddawany sporym stresom i adrenalinie towarzyszącym zawodom, to.... gdzieś przecież to wszystko musi znaleźć ujście... a cóż mogłoby być lepszą okazją do "wyładowania się" jak galop na dekoracji w euforii ogólnego zwycięstwa [albo porażki] w towarzystwie tylu nieznanych koni Mruga Jeszcze jak się zestawi ze sobą np. 5 ogierów i 5 klaczy z czego 2 się grzejące. W takiej sytuacji trochę się nie dziwię tym czarnym jako hamulcom, choć nie twierdzę, że bez tego się nie da.

Wydaje mi się, że taka "wrażliwość" o której mówisz nie wynika ze współzawodnictwa tylko właśnie z tych stresów związanych z zawodami, dużym obciążeniem treningowym, z presją, adrenaliną, wymaganiami stawianymi przez człowieka. Niby po takich koniach regularnie wyjeżdżających na zawody nic nie widać - obeznane ze wszystkim, do bukmany włażą z marszu, nie płoszy ich byle co, nie przejmują się widownią, ale.... to ciągle spora "ingerencja w naturę" zwierzęcia, które w życiu raczej stresów unikało. Nie wierzę, żeby to się na koniu w ogóle nie odbijało.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ra



Dołączył: 17 Mar 2010
Posty: 791
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Śląsk

PostWysłany: Pią 23:43, 11 Mar 2011    Temat postu: Re: Konski charakter a uzytkowosc

martik napisał:
Do zalozenia tego tematu sklonila mnie lektura watkow o mlodych koniach (Gejzer, Szaman) a takze obserwacja mojego wlasnego konia, ktory jeszcze niedawno byl mlodzieza
Mam do Was pytanie: czy jestescie w stanie okreslic z koniem o jakim charakterze najlepiej sie Wam wspolpracuje?
Czy wolicie konie miski, czy elektryczne, idace do przodu, wrazliwe?
Czy uwazacie, ze kon moze sie w swoim zyciu zmienic pod wzgledem charakterologicznym?
Co oznacza dla Was pojecie kon ambitny i czy wg Was z miska mozna zrobic konia ambitnego?
Czy kon, na ktorym jezdzicie (wlasnosc, wypozyczony) odpowiada charakterologicznie Waszym cechom?

Pytam o to wszystko, bo nasunely mi sie takie wnioski:
- bezpieczniej pracuje sie z koniem typu misiek?
- w wiekszosci przypadkow, trudno jest nauczyc miska roznych nowych rzeczy a i proces nauki trwa dluzej (czyzby miski byly mniej inteligentne?)?
- konie elektryczne czy bardzo wrazliwe maja wiecej ekspresji w ruchach?
- kon elektryczny to kon bardziej ambitny?
- dla jezdzcow, ktorzy dosc szybko sie denerwuja i z natury pozostaja strachliwi, lepsze sa konie spokojniejsze, bardziej flegmatyczne ale! czy to jednoczesnie znaczy, ze osoby takie beda sfrustrowane, bo jezdza na malo ambitnych koniach, ktore ucza sie ciezko?

I teraz pare obserwacji z "wlasnego podworka":
- wole miski, bo mam bujna wyobraznie i zawsze widze czarne scenariusze :| + nie usmiecha mi sie kolejna operacja z powodu upadku z konia...
- nie lubie niebezpieczenstw, w zwiazku z czym wsiadanie na energetyczne konie nie sprawia mi wielkiej przyjemnosci (kiedys owszem- bylo to pewnego rodzaju wyzwanie, wiec czyzbym sie stala malo ambitna teraz? mysl),
- Cura odpowiada idealnie moim wymaganiom- jest koniem z grubsza spokojnym, opanowanym, ufnym ale tez leniwym i malo gramotnym, co bywa uciazliwe,
- nie jest najbystrzejsza, wiec czesto nauka nowych spraw zajmuje wiecej czasu niz w przypadku naszych inteligentnych sasiadow ze stajni...
Jak mi sie jeszcze cos przypomni, to dopisze.


Myślę, i myślę, i ciężko mi jest coś jednoznacznie określić...

Co do ambicji- myślę, że każdego typu charakteru koń może być ambitny, albo nie. Znam wiele "miśków" rekreacyjnych, często koni cięższych, które w terenie ustawiają się ławą w galopie nie odpuściły dopóki nie były pierwsze i wygrywały nieraz z pozornie bardziej predysponowanymi, lżejszymi, żwawszymi końmi.

A teraz o moich arabkach.

Złotograf.
Kupiłam go jak miał pół roku, po czym przyjechał do małej przydomowej stajni gdzie stanął w jednym dużym boksie ze starszym o 3 lata Ptyśkiem.
Od początku przejawiał niesamowity spokój. W kilka dni po przyjeździe każdy mógł wejść na pastwisko i podnieść wszystkie cztery nogi bez jakiegokolwiek trzymania konia. W tereny chodziłam z nim w ręce- zero strachu, śmialiśmy się, że mały wkkwista- wszędzie wlazł, wszystko przeskoczył, totalne zaufanie do człowieka, nawet nie rżał za Ptychem. Wszystkie nowe rzeczy przyjmował z ciekawością. Półtorarocznemu ogierkowi od tak można było zarzucić na grzbiet foliową płachtę nigdy wcześniej nie widzianą, często od razu mając ją na sobie sprawdzał zębami co to. Ochraniacze na nogi pierwszy raz? Ok. Zakładasz i idzie, po pewnym czasie sprawdzi zębami rzepy Mruga Totalne zainteresowanie wszystkim co człowiek robi i zawsze z nosem obok.
Chwila niedomknięta stodoła- koń 2,5m nad ziemią na sąsieku się pasie. Notoryczne ucieczki z pastwiska. Kombinatorstwo na baaardzo wysokim poziomie. Zajeżdżanie- wsiadasz i jedziesz, koniec filozofii.
Zero nerwowych reakcji, totalna ufność do człowieka- hucule zachowanie, można było znienacka klepnąć w zad a ten EWENTUALNIE podskoczył do góry.
Na lonży i pod siodłem niechętny, do pchania, mało zaangażowany. Mało ambitny (stwierdzam po wyjazdach w teren na luzaka przy Ptychu).
Jednak nie jeździłam na nim zbyt długo, został sprzedany i od razu wykastrowany. Podkreślę, że od tego momentu jest wałachem...
W nowym domu- koń demon. Kopiący w każdej stresowej sytuacji (stresowej czyt. szum wiatru, człowiek w pobliżu zadu, cokolwiek), nie do opanowania na lonży- wyrywający się, biegnący na oślep, niekontaktowy, trudny do złapania na pastwisku, walczący z drugim koniem (podobne parametry co mój Ptyś) do krwi, długo by wymieniać- samo zło.
Pojechałam tam na weekend nie wierząc własnym uszom.
I nie zobaczyłam nic złego- koń jak zawsze, a wtedy wł nie wierzyła własnym oczom...
Później moja przyjaciółka pracowała z nimi i jest lepiej.
Dziewczyna nie robiła żadnej krzywdy koniom, poświęcała masę czasu (trzy razy tyle co ja). Do tej pory wszystkie nie wiemy co się stało.
Także widać tutaj, że jest to koń: bystry, szybki w reakcjach, odważny, nie ambitny, nie płochliwy.
Misiek czy elektryczny?

Eskaron (aka Ptyś)
Kupiłam go jako 2,5 letniego ogierka.
Koń świr. Niedotykalski, nie do złapania na wybiegu, niekontaktowy, nienauczony NICZEGO poza podążaniem za człowiekiem na uwiązie.
Trudno sobie wyobrazić jak go czyściłam na początku- kiedy odrywałam rękę ze szczotką w tym miejscu musiała być druga ręka na skórze, żeby znów ją za chwilę zamienić na szczotkę- w innym przypadku koń odskakiwał KAŻDORAZOWO przy przyłożeniu szczotki do skóry. Kopał z dwóch zadnich przy każdym niespodziewanym pojawieniu się człowieka w tej strefie- przejście na drugą stronę wymagało złapania za ogon i mówienia cały czas, ze spokojnym przejściem. Na wybiegu początkowo biegał z 7 metrową linką, żeby dało się go jakkolwiek złapać. Paniczna reakcja na wszystko co ludzkie, nienaturalne- woreczek, wiaderko, kurtka, wiatrak, no wszystko. Kiedy już się jako tako przekonał do mnie- wszystkie te rzeczy występowały w stosunku do każdej nowej osoby w środowisku. Płochliwy, uciekający, maksymalnie elektryczny, trzęsący się na zawołanie. Bojaźliwy w stosunku do wszystkich nowych zjawisk.
Byłam po maturze, przede mną pierwszy rok studiów- wątpliwa ilość czasu oraz stałość zainteresowań Mruga Rodzina płakała, że mam go sprzedać "bo ten świr mnie zabije". Jednak koń mi zaufał z ziemii a jak już zaufał to niesamowicie. Tereny w ręce, wielogodzinne stały się naszą wielką częścią wspólnego życia i było ok.
do czasu aż półtora roku później przyszło do zajazdki. koń siodłany- ok, spokój, pierwszy krok pod siodłem i panika, dzikie rodeo, bieg na oślep. I tak ok 250 razy w ciągu najbliższych tygodni. Spora ilość porad doświadczony koniarzy, prób pomocy- NIC.
Kiedy zaczynałam wątpić totalnie nastąpiła pewna sytuacja i koń totalna przemiana.
Od tego dnia mogłam zakładać siodło i lonżować bez najmniejszych problemów. Chwilę później wsiadłam od tak, na pastwisku, na oklep. Jeszcze chwilę później pojechałam w teren sama i tak zostało.
zdarzały się momenty paniki, ale do opanowania, aż zanikły w ogóle.
Teraz mój koń jest nieprawdopodobnie zrównoważony. Jeździmy po całej Polsce przyczepką samotnie na krótkie wyjazdy do znajomych, jeździmy w samotne tereny i półrajdy wszędzie, skaczemy na oklep, pływamy w jeziorach, wszystkie moje fantazje koń przyjmuje z ufnością- boi się często, trzęsie się nawet nieraz, ale podąża i uczestniczy. Pochodnia? No, jak musisz. Rękawiczki nylonowe na uszach- ok. Noga w wiadrze- niech będzie. Uczę na nim 3 letnie dzieci jeździć. Przykładów mam już teraz setki, ale jeden z moich ulubionych to ten- kiedy byliśmy w nocnym terenie i z gałęzi około półtora metrów nad nami zerwały się nagle 3 bażanty- ja się wystraszyłam tak, że musiałam zejść z konia i się uspokoić a Ptychu patrzył na mnie z politowaniem.
Eskaron uwielbia auta, ciągniki, tiry, motory- nawet nauczył się rozładowywać przyczepę samozbierającą :D Jest bardzo ambitny- raz pokazałam mu czym jest prawdziwy wyścig i teraz wiem, że zawsze ma na to ochotę. Jest szybki w reakcjach jak rtęć, najmniejsze spięcie mięśni ud i reaguje- co niektórzy tutaj się przekonali Mruga A przy tym jest cierpliwy i tolerancyjny dla słabiej jeżdżacych.
Aha- i jeszcze jedno ciekawe, baaaaardzo wolno się uczy.
Wymaga bardzo klarownego tłumaczenia zadań.
To koń, który jak spadną belki zamknięcia pastwiska na wysokość 30cm- nie wyjdzie, przecież nadal jest zamknięty, nie wykombinuje. Na rajdach można mu wydzielić kwaterę sznurkiem od snopowiązałki rozpiętym na drzewach- uzna, że taki jest teren mu przeznaczony.
Także widać tutaj, że jest to koń: mało inteligentny, szybki w reakcjach, tchórzliwy- ale ufający, mocno ambitny, nie płochliwy, bezpieczny, kontaktowy, mega przepuszczalny.
Misiek czy elektryczny?

Nie umiem zdecydować Wesoly
Wiem jeszcze tylko, że Złoty jest lewopółkulowym ekstawerytykiem a Ptychu prawopółkulowym introwertykiem i myślę, że ten podział tu też warto wziąć pod uwagę.
Więcej o tym można znaleźć (i warto) w temacie również autorstwa martik --> http://www.stajenka.fora.pl/boks-1-biegalnia,3/konioosobowosc,2362.html

Jedno jest pewne- o takim przyjacielu marzyłam i takiego mam
Choć przetestował mnie równo Mruga
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
martik
-admin z przypadku-


Dołączył: 17 Lis 2005
Posty: 9231
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Czekolandia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 0:37, 15 Mar 2011    Temat postu:

Droga Ra, bardzo Ci dziekuje za tak dokladna analize! Kurcze, zabijasz nia niezlego cwieka Mruga
Ja mam jeszcze troche przemyslen ale jest juz dosc pozno, wiec obiecuje, ze sie jeszcze w tym temacie dopisze jo
Tymczasem zostawiam Was ze zdaniem, ktore mnie ostatnio mocno zaintrygowalo: jezdziec ma takiego konia, na jakiego zasluguje. Sama nie wiem, czy to prawdziwe powiedzenie czy nie mysl Jesli prawdziwe, to wychodzilo by, zem oschla i nieskora do miziania a to nieprawda nie

Edit: ort


Ostatnio zmieniony przez martik dnia Pią 11:27, 18 Mar 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ra



Dołączył: 17 Mar 2010
Posty: 791
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Śląsk

PostWysłany: Czw 22:10, 17 Mar 2011    Temat postu:

Ok. Zaczekam.

Myślę, że prawdziwe. Ale niekoniecznie, że otrzymujemy co dajemy, czasem i przesada jest ważna ;P
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
domi



Dołączył: 13 Sie 2010
Posty: 311
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Rybnik

PostWysłany: Pią 11:22, 18 Mar 2011    Temat postu:

a ja myślę i myślę i też z tym zdaniem Martika się nie zgodzę... często przez własną głupotę, niedoświadczenie, nieuwagę i nawet czasem niewiedzę robię nieświadomie krzywdę moim konikom. A One nie odpłacają pięknym za nadobne, tylko nadal cierpliwie mnie znoszą. Czasem wydaje mi się, że to ja nie zasługuję na Nie!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
martik
-admin z przypadku-


Dołączył: 17 Lis 2005
Posty: 9231
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Czekolandia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 12:40, 18 Mar 2011    Temat postu:

Ja tez jeszcze raz przemyslalam temat i dochodze do takich wnioskow:
- czlowiek jest w stanie w duzej mierze ksztaltowac charakter konia,
- konie jak ludzie- maja rozne charaktery,
- kon plochliwy, bojazliwy nie musi byc malo ambitny,
- z reguly kon wrazliwy = kon bojazliwy, o delikatniejszej psychice,
- charakter wlasciciela (jezdzca) ma swoje odzwierciedlenie w zachowaniu konia,
- czlowiek jest przynajmniej w 80% odpowiedzialny za zdrowie psychiczne konia,
- nie ma koni zlosliwych!!!
Zgodzicie sie?
Jesli chodzi o konie Ra, to rzeklabym tak: mnie sie wydaje, ze oba te konie czerpaly od Ciebie. Spokoj, pewnosc siebie i odwage. Jeden (Zlotograf) charakteryzowal sie spokojnym i opanowanym charakterem, ktory byl prawdopodobnie pod silnym wplywem meskich hormonow (to one odpowiadaja w koncu za odwage i opanowanie). Po zmianie wlasciciela i kastracji mogl sie zmienic, bo to byly dwa dosc istotne wydarzenia w krotkim okresie czasu. Zwlaszcza kastracja- to wbrew pozorom jest zmiana i czlowiek jest odpowiedzialny za bezpieczne i spokojne przeprowadzenie konia przez ten etap.
Co do Ptysia, to nie mam zadnych watpliwosci, ze sprowadzilas tego konia do normalnosci. Czym? Swoim spokojem, opanowaniem, poczuciem bezpieczenstwa, zaufaniem, ktore kon do Ciebie ma. Mysle, ze te wszystkie elementy maja bardzo istotny wplyw na charakter konia i dlatego dzis masz takiego Ptyska, jakiego masz Mruga A to, ze byl kiedys inny- coz, widocznie zle sie z nim obchodzono.
I to jest potwierdzenie tezy, ze najwiekszy wplyw na zachowanie konia ma czlowiek.
Pozostaje tylko pytanie: jakie sa w takim razie konie szkolkowe? mysl Konie, badz co badz, wielu jezdzcow... Moze w wyniku tych wszystkich zmian tak wiele koni szkolkowych jest nerwowych i okreslanych mianem zlosliwych? mysl
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dioda



Dołączył: 07 Maj 2007
Posty: 474
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Jura-okolice Częstochowy

PostWysłany: Pią 18:37, 18 Mar 2011    Temat postu:

To dobre podsumowanie i chyba niewiele można by dodać , a i tak wróci się zawsze do zależności/ zażyłości/ współżycia pary - koń - człowiek. Mruga

Konie szkółkowe .... Martiku sama zapytałaś - sama odpowiedziałaś.
Uzupełniłabym tylko , że gwar , "przemiał" ludzi , niedopasowany sprzęt , niedożywienie i często niewypuszczanie na padok to dodatkowe elementy tworzące taki obrazek konia szkółkowego.Niekoniecznie w tej właśnie kolejności.
Tu bym dodała jeszcze ten rodzaj koni , nazywanych czasem strasznie , mianem zombie.To koń całkowicie pogodzony z losem , w którym wypaliła się już ostatnia iskierka buntu ( często tak obolały , że już całkowicie obojętny na dodatkowo powodowany ból czy niewygodę )i właściwie ciężko jest nazywać takiego konia koniem. zalamany


Ostatnio zmieniony przez Dioda dnia Pią 18:41, 18 Mar 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ra



Dołączył: 17 Mar 2010
Posty: 791
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Śląsk

PostWysłany: Sob 17:19, 19 Mar 2011    Temat postu:

martik napisał:
Jeden (Zlotograf) charakteryzowal sie spokojnym i opanowanym charakterem, ktory byl prawdopodobnie pod silnym wplywem meskich hormonow (to one odpowiadaja w koncu za odwage i opanowanie). Po zmianie wlasciciela i kastracji mogl sie zmienic, bo to byly dwa dosc istotne wydarzenia w krotkim okresie czasu. Zwlaszcza kastracja- to wbrew pozorom jest zmiana i czlowiek jest odpowiedzialny za bezpieczne i spokojne przeprowadzenie konia przez ten etap.

A widzisz- o tym nie pomyślałam. Testosteron kojarzy mi się głównie z agresją i pobudliwością hihihi...
Ale faktycznie tak jest jak mówisz Wesoly

Co do szkółkowych zgadzam się w pełni z Diodą.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Boubi
Melka i rżysko jest ponad wszystko ;)


Dołączył: 24 Maj 2007
Posty: 4504
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Raciborz-Lozanna

PostWysłany: Sob 18:02, 19 Mar 2011    Temat postu:

Dioda napisał:

Tu bym dodała jeszcze ten rodzaj koni , nazywanych czasem strasznie , mianem zombie.To koń całkowicie pogodzony z losem , w którym wypaliła się już ostatnia iskierka buntu ( często tak obolały , że już całkowicie obojętny na dodatkowo powodowany ból czy niewygodę )i właściwie ciężko jest nazywać takiego konia koniem. zalamany


I niestety te konie sa najbardziej eksploatowane, bo przeciez "nie zrobia nikomu krzywdy"..... A one juz po prostu nie nic moga..... Smutny Dla mnie to bardzo smutne obrazki takich koni..... Smutny
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Sankarita



Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 2242
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Górny Śląsk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 10:11, 20 Mar 2011    Temat postu:

Heh, taki obrazek konia jest po prostu smutny Smutny Chociaż nie można mówić, że tylko szkółkowe konie tak mają.... Prywatne, niestety, też.
Najlepsze w tym wszystkim to, że często takie konie są najbardziej lubiane przez kursantów -> bo "spokojne", bo "wygodne", bo tak wolno idą.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Amasza



Dołączył: 23 Cze 2009
Posty: 2071
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Pszów/okolice Kędzierzyna
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 11:01, 20 Mar 2011    Temat postu:

i potem wychodzą kursanci mniej ambitni, leniwi i wygodniccy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
rzepka
na grzbiet koński - z płota wchodzę :D


Dołączył: 07 Wrz 2007
Posty: 2426
Przeczytał: 1 temat

Skąd: Spisz

PostWysłany: Nie 11:50, 20 Mar 2011    Temat postu:

Zastanawiam sie nad stwierdzeniem martik, że "nie ma koni złośliwych". Jednym z punktów oceny ogiera do licencji -jest jego zachowanie i przekazywanie charakteru źrebakom. Ponoć są całe linie koni, w których genetycznie zakodowana jest złośliwość, czy raczej niebezpieczne zachowanie się przy człowieku. Takie ogiery powinny byc eliminowane z hodowli, chyba, ze są wyjątkowo cenne. Przecież źle wychowany koń, ze złośliwością nabytą nieodpowiednim z nim postępowaniem - nie powinien przekazywac tego potomstwu! A jednak- przekazuje. Czyli -jest to jednak dziedziczne...??
Na Podhalu był dawno temu piękny, srokaty ogier. Bardzo niebezpieczny- właściciela poturbował tak, że był długo w szpitalu. I, niestety, wszystkie źrebaki po nim tez wyrastały na niebezpieczne Kwadratowy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Stajenka Strona Główna -> Boks 1: BIEGALNIA Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
Strona 2 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin