Forum Stajenka Strona Główna Stajenka
Miejsce, którego nam brakowało :)
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Niefortunne bliskie spotkanie z końmi
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Stajenka Strona Główna -> Boks 1: BIEGALNIA
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Forkate



Dołączył: 25 Kwi 2006
Posty: 3332
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 22:41, 16 Gru 2006    Temat postu:

Mała Mi napisał:
Szkoda, że Fort nie miał założonego kantara.


Wieeeeem właśnie i zdaję sobie sprawę, że to poniekąd moja wina, ale kopa nie miał prawa mi zapodać nie

A kopa to na razie jednego od niego dostałam, więc o rozdawaniu kopniaków w liczbie mnogiej mówić nie należy uuu

Poszumy Frankusowe napisał:
Ja bym przez jakis czas nie rozpiesczał go. Ma robić co Ty chcesz BEZ DYSKUSJI.


Tak też uczynię. Oczywiście nie będę wredna, ale postaram się być bardziej stanowcza, bo widocznie to co mnie do tej pory bawiło - np. że ucieka gdy tylko przejadę po nim szczotką - może być objawem właśnie olewania mnie itp. Oczywiście ucieczka ma miejsce gdy jest na dworze luzem...Kiedyś tak nie robił mysl , dał się poczyścić i był hmm grzeczniejszy. Takie zachowania pewnie wynikają z tego, że mniej jeżdżę, co wiąże się moim laickim skromnym zdaniem z zatarciem tej granicy sprite-pragnienie - bo mniej od niego wymagam i służę do karmienia i sprzątania - a jak już coś chcę to on mówi "spadaj mała, nie mam ochoty". Na jazdę??? To dopiero głupota!
Nic, trzeba będzie się wziąć za siebie (i za niego hehe).
Poszum a w jakich sytuacjach Ty dostałEś?
PS. Zmieniłeś płeć? :D
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Poszumy Frankusowe
Frankus-siwy dudrok ;) Kochom go!!! :P


Dołączył: 08 Sie 2006
Posty: 1774
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z lasu

PostWysłany: Sob 22:58, 16 Gru 2006    Temat postu:

To juz nawet nie chodzi o same jazdy tylko ogólnie o obejście.

Historia moich kopniaków wygląda tak:
1- za głupote. Goniłam konia, bo chciałam,zeby sobie pobiegał, a jemu sie nie chciało więc się odgonił ode mnie.
2- odganiał się od muchy.
3-nie wiem juz za co mysl

Ale w zeszłym roku dostałm w udo (znowu odganiał sie od much) i do tej pory mam wgłębienie w nodze i ciemniejszą skórę.

A Jak ukarać konia, który odgania sie od wstrętnych much? Ma do tego świete prawo. I jescze ma za to dostać????

Ps. Nie wiem co tam ciekawego wczesniej napisałam, ze myslisz,ze zmieniłam płeć? mysl <he?> Jakos sie nie mogę dopatrzec ojoj
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Poszumy Frankusowe
Frankus-siwy dudrok ;) Kochom go!!! :P


Dołączył: 08 Sie 2006
Posty: 1774
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z lasu

PostWysłany: Sob 23:03, 16 Gru 2006    Temat postu:

Ja mam kłopoty z Siwym przy wycinaniu kopyt. Dobrze wie,że nie mam tyle siły i w ogóle taka ze mnie dobra pancia, że nie wystoi spokojnie do końca.
Na początku jak mnie nie znał, to stał jak ta lala.
Rozpieszczony dziad i tyle. Mogę sama sobie podziekować, bo tylko: Franio, Franeczku, Siwulku .... bla, bla, bla sciana
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Forkate



Dołączył: 25 Kwi 2006
Posty: 3332
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 23:26, 16 Gru 2006    Temat postu:

Poszumy Frankusowe napisał:
Ja bym przez jakis czas nie rozpiesczał go. Ma robić co Ty chcesz BEZ DYSKUSJI.


Tu :D
Ja na szczęście z kowalem zero problemów, ino nogi ciężkie - nic poza tym, grzeczny jak ten baran Jezyk

Jazdy ważne Poszum, bo to znowu trochę więcej czasu spędzonego z koniem, wykonywanie czynności wymagających od konia posłuszeństwa - typu grzeczne stanie, itp. A jak on łazi cały dzień po padoku a ja z nim nie to co on ma myśleć. Że "ta głupia to se może przyjść mnie pokarmić tylko, bom ja wolny i wymagać ode mnie nie można" <eh?>
No alem sama sobie winna - proces mojej edukacji końskiej trwa i mam nadzieję, że nie tylko ze złych zdarzeń wyciągać będę wnioski Wesoly
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Poszumy Frankusowe
Frankus-siwy dudrok ;) Kochom go!!! :P


Dołączył: 08 Sie 2006
Posty: 1774
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z lasu

PostWysłany: Sob 23:43, 16 Gru 2006    Temat postu:

oooooj czepiasz sie o głupie "a"

Jezyk
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
dakron



Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 6405
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Nie 15:07, 17 Gru 2006    Temat postu:

A o co chodzi z tym kowalem?
Czy Wy pomagacie mu i trzymacie końskie nóżki? uuu
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Forkate



Dołączył: 25 Kwi 2006
Posty: 3332
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 17:26, 17 Gru 2006    Temat postu:

no ja mojemu trzymam nogi bo kowal nie ma pomocnika. Na szczęście mój koń jest taki że jest to możliwe. Nie wiem jak Poszumy Wesoly
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
dakron



Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 6405
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Nie 20:31, 17 Gru 2006    Temat postu:

A to macie ciekawych kowali, ja przez ostatnie 8 lat korzystałam z usług 4 sportowych i nigdy żaden nie prosił o pomoc, nóżki końskie brali między swoje umięśnione uda i pracowali aż miło było patrzeć... raz jeden miał ucznia, ale on był od zamiatania i podawania sprzętu a nie dotykania się do konia.
Co kraj to obyczaj.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Poszumy Frankusowe
Frankus-siwy dudrok ;) Kochom go!!! :P


Dołączył: 08 Sie 2006
Posty: 1774
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z lasu

PostWysłany: Nie 21:25, 17 Gru 2006    Temat postu:

Ja też trzymam łapy, bo kowal jest sam i poza tym po 60-tce (Czasami to sie o niego boję).
Ale za 20/30 zł za wyciecie 4-ch kopytek to mogę trzymać

Wydaje mi się,ze taki kowal sportowy/zawodowy nie przyjedzie do jednego konia, bo mu sie to nie opłaca. Już to przerabiałam.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Forkate



Dołączył: 25 Kwi 2006
Posty: 3332
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 21:46, 17 Gru 2006    Temat postu:

Przyjedzie Poszum, przyjedzie, ale skasuje Ci tyle za dojazd i usługę, że Ci się odechce.
Mój przed 60-tką Wesoly i nie widzę nic dziwnego w trzymaniu nóg w czasie kiedy on robi swoje, szczególnie że robota idzie szybko i sprawnie i jak na razie jestem zadowolona - zarówno z usługi, jak i ceny Jezyk.
Zaśmiecamy wątek :D
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dekster
Mam większego konia niż OSM :P


Dołączył: 23 Gru 2005
Posty: 1776
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Płaskowyż tarnowski

PostWysłany: Pon 16:10, 18 Gru 2006    Temat postu:

No właśnie mój nie chce do konia juz przyjechać i nie ma mi kto zrobić.Do jednego dzwoniłam 2 tyg temu,miał oddzwonić i dalej cisza,ale wiem,że do niego jest długaaa kolejka.A z tym trzymaniem nóg to różnie bywa,ale takiemu co bym musiała trzymać to bym od razu podziękowała.Raz trzymałam.Drugi się nie cackał.JAk sie siwy zaczał wykręcać,zawinął mu ogon wokół nogi i robił swoje.
Wracamy do tematu.Mój koń jak jest na dworze codziennie to nie ma z nim problemów.Gorzej jak postoi.Stawia dęby,uskakuje.Ćwicze z nim 7 zabaw itp.Lepiej było,gdy na początku jeździłam prawie codziennie na oklep i kanatrku lub bez,dużo chodziliśmy w tereny w ręku.Teraz niestety nie moge sobie na to pozwolić z braku czasu.
Mój znajomy powiedział mi kiedyś"Najpierw uwierz w siebie a potem wierz koniowi":
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Przecław
Ogólnie wole ciemne konie ;)


Dołączył: 14 Lip 2006
Posty: 1461
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Rybnik

PostWysłany: Pią 12:00, 05 Sty 2007    Temat postu:

A co do historii, może nie była niefortunna, ale gdybym się wczas nie skapła, to by mogło być wesoło. A wiec miałam pojeździć jedną z kobył, wpadam do boksu, w którym zawsze stoi i namiętnie czyszcze. Przywlekłam cały sprzęt już chce ją siodłać, ale stwierdziłam, że pod brzuchem jeszcze jakaś sklejka jest. No to biore szczote, czyszcze dalej, patrze a tu ....jajka Eh? eeee.... wczas się skapłam, że to Gebuś był ojoj Pięknie by było jakbym go tak osiodłała i wylazła na jazde rotfl Się okazało, ze przestawili konie....
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
martik
-admin z przypadku-


Dołączył: 17 Lis 2005
Posty: 9231
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Czekolandia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 18:09, 06 Sty 2007    Temat postu:

A niefortunne bliskie spotkania z ziemią z powodu koni też mogą być? ;>

Nie wiem czy już wspominałam, ale nie lubię siwych. Koni, nie facetów Gdy któregoś dnia dostałam do jazdy siwka o idealnie pasującym do niego imieniu Blue, od razu wiedziałam, że coś będzie nie tak. Tego dnia jeździłam na ujeżdżalni i postanowiłam powrócić do starych, dobrych czasów, czyli poćwiczyć elementy ujeżdżenia, a głównie mój głęboki dosiad. Szczegół, że miałam do tego zupełnie nieodpowiednie siodło i jak się potem okazało, także i konia.
Jedziemy sobie więc stępem, staram się mocno pracować krzyżem, nogi latają po bokach konia ale myślę sobie- nic to, zaraz mi się wszystko przypomni (dawno nie jeździłam na ujeżdżeniowej długości puślisk) i łydki trafią na swoje miejsce...
Konio był wesolutki, bo dobrze odżywiony i pełen energii. Dookoła ujeżdżalni działy się niestety same straszne rzeczy, m.in. przyjechała ciężarówka, która zrzucała piasek zaraz za ogrodzeniem. Jednym słowem wszystko było nie tak. No i wtedy, gdy już zaczęliśmy kłusować, koń stwierdził, że sobie pobryka. Pobrykał tak skutecznie, że nie miałam szans wysiedzieć. Więc spadłam. Klasycznie, na boczek konia, przez plecki z przewrotką. Miękko się lądowało i nie byłoby tragedii, gdyby nie to, że ja durna trzymałam wodze niemal do samego końca. Dzięki temu zapobiegliwemu trzymaniu wodzy na ujeżdżalni ojoj wykręciłam sobie rękę i upadłam jakoś na skręconą dłoń. Już podnosząc się do góry czułam, że coś z tą dłonią jest nie w porządku. Ale ponieważ byłam w stanie ruszać wszystkimi palcami, uznałam, że to pewnie tylko skręcenie albo coś podobnego. Konia już jednak nie dosiadłam, zaprowadziłam go na karuzelę, żeby przemyślał swoje uczynki wobec ludzi Jezyk
Kilka chwil później ręka spuchła dość mocno a ja zaczęłam ryczeć z bólu. Ale nadal mogłam ruszać palcami, więc na pewno nie jest złamana. Wzięłam jakiegoś pain killera i wróciłam do pracy. Następnego dnia rano dotarło jednak do mnie, że nie dam rady wsiąść na konia, bo mam tak opuchniętą rękę, że nie jestem w stanie trzymać wodzy. Zapadła decyzja, że jadę do szpitala na prześwietlenie. To była sobota rano, byłam w bryczesach, sztybletach i kurtce jeździeckiej. Pojechałam do szpitala, gdzie okazało się, że złamałam kość śródręcza! Eh? To był dla mnie taki szok, no bo jak- przecież mogłam ruszać wszystkimi palcami...???!!! Okazuje się więc, że to nie zawsze jest jedyny wyznacznik. Moja łapka wyglądała tak:

Na szczęście to była lewa ręka, na nieszczęście złamanie bardzo duże, duża powierzchnia kości uszkodzona. Zapadła decyzja o operacji pod pełną narkozą Smutny Pierwsza w moim życiu operacja i do tego tak daleko od domu, rodziców, przyjaciół... Od razu sobie pomyślałam, że na pewno nie przeżyję... Ale przeżyłam jak się okazało Wesoly Złego licho nie bierze Jezyk
Podczas operacji lekarze włożyli mi w rękę trzy igły, których zadaniem miało być unieruchomienie złamanej kości, tak by się nie przemieszczała i ładnie się goiła. Widać je tu:

Jak ktoś ma mocne nerwy, to poniżej podaję linki do zdjęć jak to wyglądało z zewnątrz:
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
A tak wyglądało unieruchomienie ręki po wyjściu ze szpitala:

W Anglii na szczęście jeśli nie ma potrzeby, to nie zakładają gipsu a jedynie taki właśnie usztywniacz. Mogłam więc używać w bardzo ograniczonym stopniu kciuka i palca wskazującego.
No i tak sobie łaziłam przez ponad miesiąc z usztywniaczem i igłami w ręce. Nie mogłam w tym czasie jeździć a na samym początku to nawet do koni nie pozwalali mi się zbliżać, bo jakby któryś mnie przycisnął, to mógłby mi te igły do środka dłoni wepchnąć.
Po paru tygodniach igły zostały wyjęte, lekarka jednak powiedziała, że kość nie jest do końca zrośnięta i że nie powinnam jeszcze wsiadać na konia. Ale pani, jak ja mam nie wsiadać, skoro to moja praca?! No i wsiadłam. Starałam się uważać, być naprawdę ostrożna, bo mocniejsze uderzenie dłonią w ziemię oznaczałoby kolejną operację. Udało mi się przez prawie miesiąc nie spaść. Ale przyszła kryska i znów poleciałam. Tym razem jednak w terenie i pierwsze, o czym pomyślałam już lecąc, to żeby natychmiast puścić wodze!!! Nie wiem jaki macie do tego stosunek ale namawiam Was gorąco do tego byście tych wodzy nie trzymali spadając. Mogą się przytrafić takie rzeczy, których sobie nie wyobrażacie. Ja jestem tego przykładem. Na szczęście niegroźnym, choć kość mam nadal nie do końca zrośniętą.
Naprawdę, zdrowie przede wszystkim.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
majak
Gruba i ja :-)


Dołączył: 24 Lis 2005
Posty: 6000
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Grodzisk Maz.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 18:37, 06 Sty 2007    Temat postu:

A ja dalej bym namawiałą do trzymania wodzy poniewaz jak sama napisałąś trzymałaś do pewnego momentu, więc nie zrzucaj na trzymanie wodzy. Gdybyś je jednak utrzymała to nie byłoby mozliwości spaść na ręce, fizycznie nie do wykonania.

Mimo wszystko współczuję takiego obrotu sprawy....ja nigdy nie miałąm nic złamanego (odpukać) i nawet nie wyobrazam sobie co mogłaś czuć.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
martik
-admin z przypadku-


Dołączył: 17 Lis 2005
Posty: 9231
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Czekolandia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 18:42, 06 Sty 2007    Temat postu:

Faktem jest, że to trzymanie wodzy nadało ręce taką drogę, że na niej wylądowałam. Wierz mi Majka, że miałam wiele ładnych dni na dokładne przemyślenie tego wszystkiego.
Bardzo mnie ciekawią Twoje argumenty co do zdecydowanego trzymania wodzy podczas upadku. Nie przeraża Ciebie perspektywa ciągnięcia przez konia i wpadnięcia pod kopyta, łamiąc przy tym np. kręgi szyjne (jak zdarzyło się mojej koleżance)?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Stajenka Strona Główna -> Boks 1: BIEGALNIA Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
Strona 5 z 8

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin