|
Stajenka Miejsce, którego nam brakowało :)
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
guli
Gość
|
Wysłany: Nie 22:47, 20 Lis 2005 Temat postu: Ponoszenie= niesterownośc |
|
|
Rozmawiałyśmy niedawno z Nongie o ponoszeniu, a może braku sterowności.
Kiedyś nawet wyznawałam teorię, że jak się skręci koniowi łeb, to przecież nie będzie biegł prosto.
Dzisiaj przekonałam się, że ta teoria jest błędna.
Koń ze głową na bok też potrafi biec prosto :snakeman:
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
martik
-admin z przypadku-
Dołączył: 17 Lis 2005
Posty: 9231
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Czekolandia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 22:54, 20 Lis 2005 Temat postu: |
|
|
No może biec ale na pewno jest mu mniej wygodnie. No i w końcu szybciej się zmęczy z takim łbem skręconym mocno w bok. No właśnie, pytanie jeszcze jak daleko w bok jest odwiedziona głowa.
Guli, a po co się przykonywałaś, że koń może tak biec?
Ostatnio zmieniony przez martik dnia Pią 12:45, 25 Lis 2005, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
dakron
Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 6405
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Nie 23:08, 20 Lis 2005 Temat postu: |
|
|
No Gulcia to masz nowe doswidczenie za sobą , opowiadaj na czym tak radośnie Cię poniosło
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
guli
Gość
|
Wysłany: Pon 8:54, 21 Lis 2005 Temat postu: |
|
|
Ee,, wszystko przez kuca =P~
Poniewaz zgubiłam klucz od "bliższej" furtki, to musiałam dalszą przez uliczke i wzdłuż torów.
Konia osiodłałam, kuca na uwiąz i zaraz za bramą postanowiłam wsiąśc- no udało się za trzecim razem.
W każdym razie wsiadanie na konia, który rusza jak tylko zawieszę nogę w strzemieniu i z hamującym kucem uwiązem - nie jest łatwe jak mi sie wydawało.
A jak juz udało mi się i ruszyliśmy, to po kilku krokach kon czegoś sie przestraszył próbował zawrócic- kuc ciągnął w przeciwna strone- skończyło się wyrwaniem uwiązu no i trzeba było zleźc i poprowadzic piechotą .
Nas łąkach tez kucowi nie chciało sie biegac- znalazł sobie trawę.
Ja odjeżdżałam na Kubie jak najdalej dało sie od kuca, ale jak tylko koń uznawał,że za daleko, to ruszał galopem w strone kuca.
I okazało sie,że nie mogę go skręcic - nic nie reagował na zwolnienie równiez- dopadał kuca w galopie/choc troche zwalniał/ trącał go po zadzie, żeby ten ruszył się z miejsca.Nawet jak zarobił kopniaka, to nadal go gonił.
Całe szczęście, że Wekslowi naprawdę nie chciało się biegac, więc tylko robił małe kóła- kłusem, a kon galopem za nim.Najgorsze były zwroty- kóło w lewo, natychmiast kółko w prawo.
I tak za każdym razem- odjeżdżam stępa jak najdalej, próbuje kłusem- koń w galop i jak czołg do kuca.
Kto by pomyslał, że taki żwawiutki się zrobi - ba nawet próbował brykac.
Ale z jego grzbietem , to nie jest w stanie wyrzucic jeźdźca w górę- a i nogom ciężko podrzucicx taki tłusty tyłek.Tak ,że nic się nie stało , ale zacznę mu zakładac wytok.
Nowe doświadczenia.
No z tym skręcaniem głowy w czasie ponoszenia, to czyta ła, że jak się skręci tę głowę , to koń zwolni.
Nie sprawdziło się- Kuba jest dużo silniejszy ode mnie i biegł prosto, mimo, że głowę skręciłam mu w prawo.
Ot cała historia
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kocia
uwielbiam prostotę...
Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 4506
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Kraina Podziemnej Pomarańczy Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 11:29, 21 Lis 2005 Temat postu: |
|
|
Ech bo to nie wystarczy tylko głowę zgiąć, całym dosiadem trzeba działać. Niby taki banał, ale to prawda
W ogóle niedobrze, że jeździsz tam sama, jeszcze z tym kucem jako przyzwoitką. Naprawdę nie ma nikogo, kto mógłby tobie pomóc? Wiesz to dośc niebezpieczne jednak, a jak cię te cholery poniosą w lesie?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
guli
Gość
|
Wysłany: Pon 12:30, 21 Lis 2005 Temat postu: |
|
|
Nawet mocny dosiad z wypchnięciem nie pomógł.Trzeba jeszcze poćwiczyć.
Chęc dobiegnięcia jak najszybciej do kuca była silniejsza.
No niestety jestem sama, ale ma to swoje dobre strony, bo muszę sobie radzic bez pomocy a jest to najlepsza nauka :supz:
Kuca zabieram, po pierwsze Kuba sam nie pójdzie- jeszcze.
Po drugie Weksel tez musi pobiegać - wygląda jak beczka na chudych nózkach.
A do lasu to jeszcze dłuuga droga.
Trzeba przejchać przez wieś- bo już sprawdziłam samochodem.
Choć bardzo mnie korci, ale muszę jeszcze więcej poćwiczyc prowadzenie
spokojnego kuca za sobą , no i przede wszystkim Kuba musi nabrac odwagi.
Na szczeście nie boją się samochodów, ale napotkani ludzie po drodze powodują, że chowają sie za mna , stoją i gapią.
Wczoraj w odległości ok 5 m, bo brama jest blisko torów, przejechał elektrowóz oczywiście włączył gwizdawkę.
Konie poderwały się, podskoczyły, ale na szczęście przytulone do siebie stanęły- a ja uspokajałam je modląc się, żeby tylko nie wyrwały na te tory, bo przecież nie utrzymałabym ich na uwiązach.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
nongie
Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 9086
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: woj.opolskie
|
Wysłany: Pon 12:39, 21 Lis 2005 Temat postu: |
|
|
guli napisał: | Konie poderwały się, podskoczyły, ale na szczęście przytulone do siebie stanęły- a ja uspokajałam je modląc się, żeby tylko nie wyrwały na te tory, bo przecież nie utrzymałabym ich na uwiązach. |
Postawilaś sobie wysoką poprzeczkę... ja bym umarła ze strachu!
A jak na paddocku?
Kuba chodzi wylacznie w towarzystwie kuca, czy kuc moze być w stajni?
Ostatnio zmieniony przez nongie dnia Pon 13:13, 21 Lis 2005, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kocia
uwielbiam prostotę...
Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 4506
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Kraina Podziemnej Pomarańczy Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 12:49, 21 Lis 2005 Temat postu: |
|
|
guli napisał: | ma to swoje dobre strony, bo muszę sobie radzic bez pomocy a jest to najlepsza nauka |
Niby tak, ale sama nie jesteś w stanie zapewnić bezpieczeńśtwa sobie i koniom. Nie czarujmy się - konie są silniejsze od ciebie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
guli
Gość
|
Wysłany: Pon 13:22, 21 Lis 2005 Temat postu: |
|
|
Do Nongie.
Na wybiegu jeżdżę przeważnie bez kuca- albo jest w stajni, albo poza ogrodzeniem.
Kiedys zostawiłam go na wybiegu -to też Kuba ganiał za kucem i stąd chyba takie zachowanie na łąkach.
Nie bez znaczenia jest oczywiście instynkt stadny i zachowanie bojaźliwego konia jakim niestety jest Kuba- najchętniej idzie za ogonem.
Ale jak sięgam myślą wstecz, to wydaje mi się, że i tak zrobił postępy w przełamywaniu lęków.
Pierwsze wyjście poza zakład to było straszliwe chrapanie i zastyganie w bezruchu z przerażenia, co kilka kroków
A teraz tę drogę pokonuje już spokojnie.
No co do tego, że jestem sama, to cóż, nic na to nie poradzę - pewnie ,ze są ode mnie silniejsze, ale są jednocześnie uwazne i ostrożne w "obchodzeniu" się ze mną.
Nawet jak mi się poplączą to stają, czekając aż je wyplącze- zwłaszcza pod tym względem przyzwoicie zachowuje się Kuba.
Kiedyś jak jego prowadziłam na lonży i kuc czegoś przestarszył się i oplątałam niechcący konia , to stał spokojnie, a ja wyciągałam mu lonże spomiędzy nóg.Kuc bardziej denerwuje się, jak stanie na uwiąz/ uwiąz jest dłuższy od niego/ albo zawadzi o niego.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
nongie
Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 9086
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: woj.opolskie
|
Wysłany: Pon 13:28, 21 Lis 2005 Temat postu: |
|
|
Kiedyś w stadach ogierow tak wyprowadzano konie na spacer - jeden ogier pod siodłem, drugi szedł obok...chyba na wodzach i pasie przezkonnym?
Wiem że w Sierakowie tak było.... zaraz zawołam tu Iburg!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
nongie
Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 9086
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: woj.opolskie
|
Wysłany: Pon 14:23, 21 Lis 2005 Temat postu: |
|
|
O już wiem. Iburg mowi, ze w Sierakowie ogiery w parowkach były na wypinaczach. Miały zalozony pas i do tego były przypięte wodze, a na dodatkowej wodzy masztalerz prowadził ogiera.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
guli
Gość
|
Wysłany: Pon 15:48, 21 Lis 2005 Temat postu: |
|
|
Hm.. nie wiem co to jest/ są?/ parowki.
A poza tym tylko kuc jest ogierkiem no i dopiero miał przymierzane ogłowie i wędzidło.Nawet przyjął bez problemu, no bo jeszcze nie wie z czym się to wiąże.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
nongie
Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 9086
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: woj.opolskie
|
Wysłany: Pon 15:50, 21 Lis 2005 Temat postu: |
|
|
Parówki to takie śmieszne określenie na konie chodzące obok siebie.
Własnie jestesmy w trakcie szukania odpowiedniego zdjecia
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
nongie
Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 9086
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: woj.opolskie
|
Wysłany: Pon 15:55, 21 Lis 2005 Temat postu: |
|
|
Takie tylko znalazłam
Moze Stajenkowicze wyszperają coś więcej
A swoją drogą wyobraź sobie jak takie zimnokrwiste bydlątko zaczyna być niesterowne.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Iburg
Lubię rude... Konie i koty :P
Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 7752
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Rybnik
|
Wysłany: Pon 16:48, 21 Lis 2005 Temat postu: |
|
|
Nie musza być zimnokrwiste. Wielkopolaki i slazaki też wystarczą. Jak bywałam wiele lat temu w Sierakowie to ogiery w stajniach stały wg.maści i tak też wychodziły w parowkach na hipodrom. Nie pamietam juz dokładnie ale za jednym razem szło ok. 20 par. Chodziły po dużym okręgu stepem i kłusem. Bywało że się wyrywały czasem jeden czasem kilka. Bardzo trzeba było uważać żeby nie było między nimi walki. Czasem dawały się złapac a czasem uciekały na łąki lub do lasu. Ale jak tak szły parami kłusem to był to wspaniały widok no i to dudnienie kopyt. Czasem Masztalerze brali jako drugiego konia z jeźdźcem ( takim który jeszcze nie umie dobrze jeździć) na spokojnym koniu. Ja na początku tez tak jeździłam. Potem jeździłam już sama na "spokojnych" ogierach a i tak często spadałam i słyszałam że mam lecieć po grabki żeby zagrabić dziurę, coby inne konie sie nie potykały. Jeździłam też w tereny a są tam przepiekne tereny, zwlaszcza jeden będę pamietała do końca życia. Jeździłam tez na bardzo wysokim koniu na którego wspinałam sie po skrzyni na paszę. Był to wałach Pana Wojciecha Ganowicza na którym jeździł WKKW nazywał sie Zingaro. Bardzo spokojny konik, tez z niego spadłam ale tylko raz.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|