Stajenka

szalonaisa

Hmm, znowu wątek zapada w czeluści forum do bani

dragonnia

up up up Rupcia?????

Rupcia

????? dragonnia ????

Tomek_J

dragonnia

o kurcze, sorki Rupcia, źle spojżałam. gwizdze

Wybacz

Sankarita, dawaj pytanko. kijek

Tomek_J

dragonnia

Komp mi przymulił i Rupcie tylko dojżałam. Zasady nie zmieniły się Tomku. Opieszałość w temacie jest i trzeba ciut poganiać. Tak jak mnie ostatnio ups

Rupcia

dragonnia.....Sankarita zadala pytanko pod zdjeciem osmionigiego konia............. a brzmialo ono......a teraz pytanie..... heeem,hem.... kim byli (były?) Bałaguły?

Mruga

Paskuda

Tomek_J

Paskuda

Czyli Santakrita powinna zadecydować, które z Was prawidłowo odpowiedziało, ewentualnie zasugerować inną odpowiedź (jeśli wasze są nieprawidłowe) no to czekamy dalej ....

dragonnia

no dokładnie, kurde, zaczynam mieć problemy z komunikowaniem się. Ja chcę URLOP.

Rupcia

BAŁAGUŁA ma wiele znaczeń i określeń...........Dodajmy, że był poliglotą także wobec koni, do Prynca przemawiał po polsku, do Wołocha po rusku. A skoro mowa o koniach: ile ich było i co ciągnęły? Bo przecież „bałaguła” oznacza zarówno woźnicę jak i wóz. Tu nie ma zgodności. Czerwieński mówi o jednym koniu i małej budce (czyli bryce) z ciężkimi kołami. U Yincenza para koni ciągnie pojazd długi, dość wysoki, czasem kryty, przeważnie otwarty, z szeregiem równoległych siedzeń, wyściełanych workami z sianem, wygodny dla 12 osób. Wedle Łucji Ginkowej, znawczyni spraw końsko-literackich, jest to lekka, nieresorowana bryka na drewnianych osiach, ciągnięta przez czwórkę fantazyjnie dobranych koni, zaprzężonych w poręcz (obok siebie). W uprzęży pobrzękiwały trzy dzwonki (szeptun, bałabon i kałatało), słomiane siedzenie pokrywał kilim, zaś za plecami woźnicy siedział służący kozak.

Rozbieżności te wynikają niewątpliwie ze specyfiki regionalnej i różnic chronologicznych. Ale zarówno w Galicji jak i zaborze rosyjskim pojazdy kursowały wedle podobnego systemu, co opisuje Franciszek Rawita Gawroński:
z oewnością Santakrita powinna podać o co jej/jemu chodziło.....

Sankarita

jestem jestem! Jakoś temat mi umknął..... Wesoly

Tomek_J podał dobrą odpowiedź.... przynajmniej tyle ja się naczytałam i tyle dziadek naopowiadał:

"(...)pojawili się młodzi ludzie, którzy swym stylem życia również budzili wielkie zgorszenie, ale bałaguły, bo o nich mowa, nie mieli przynajmniej na swym sumieniu życia niewinnych osób. Szeregi bałagułów zasilała młódź szlachecka, która nie uznawała żadnych praw i konwenansów, można było ich spotkać w XIX wieku na Podolu, na terenie dzisiejszej Ukrainy, a za swą stolicę uważali Berdyszów. (...) To tacy dzisiejsi hipisi, a może bardziej harleyowcy, bo podobnie jak oni wyróżniali się swoim stojem i pojazdami. Bałaguła to w sensie przenośnym zawadiaka, hulaka, koniarz [?! - przyp. Sankarita] czy też bałamuta. Uznawano ich za maniaków, których życiem były konie. (...)
Początkowo ubierali się w skórzane spodnie, ich głowy zdobiła czerwona czapka na bakier, przez plecy była przewieszona nahajka. Przypuszczalnie ich wymysłem była "skóra", jak potocznie dziś się mówi na skjórzane kurtki. (...) Zarośnięte twarze i fryzury układane na wietrze dopełniały ich szalonego wyglądu. (...) Tak czy inaczej, daleko im było do jakichkolwiek kanonów elegancji. (...)
Dla jednych byli łajdakami, innych pociągał i fascynował ich romantyczny tryb życia."

Nie omieszkam stwierdzić, że po przeczytaniu paru artykułów, mnie również zafascynował ów tryb życia.... I pomyśleć, że mieliśmy własnych, niepodrabianych rozrabiaków na kształt rewolwerowców z makaroniarskich i amerykańskich westernów. Mruga

Tomek_J

[quote="Sankarita"po przeczytaniu paru artykułów, mnie również zafascynował ów tryb życia.... [/quote]

Tzn. picie na umór i oprócz rozbijania się końmi i zaprzęgami po miasteczkach organizowanie różnych gorszących i niemoralnych rozrywek ? (szczegółów nie podam

)