| 
			
				|  | Stajenka Miejsce, którego nam brakowało :)
 
 |  
 
 
	
		| Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |  
		| Autor | Wiadomość |  
		| Misiola 
 
 
 Dołączył: 02 Lis 2006
 Posty: 895
 Przeczytał: 0 tematów
 
 Skąd: Gaszowice
 Płeć: Kobieta
 
 | 
			
				|  Wysłany: Czw 18:17, 04 Cze 2009    Temat postu: |  |  
				| 
 |  
				| odświeżam wątek, bo zbliżamy się właśnie powoli do TEGO momentu i chodzi mi teraz o to wiązanie w boksie ... Krótko mówiąc nie ma raczej szans... przez nieumyślność i chwilę zapomnienia miałam głowę szytą, innym razem zerwany kantar co się akurat u innych też zdarza :p więc nie praktykowałam tego nigdy więcej. Może w boksie byłoby inaczej, chociaż wątpię i nie wiem czy po kastracji jest najlepszy czas na sprawdzenie tego... chyba zrobię sobie zapasy kawy i będę czuwać w nocy. Przejmuję się tym wszystkim coraz bardziej. proszę o... forumowe wsparcie i porady jeszcze w tej sprawie   |  |  
		| Powrót do góry |  |  
		|  |  |  |  |  |  
	
		| Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |  
		| Autor | Wiadomość |  
		| Paskuda Stajenkowy KO-wiec :)
 
 
 Dołączył: 03 Kwi 2006
 Posty: 5085
 Przeczytał: 0 tematów
 
 Skąd: Maroko - Orzepowice
 
 | 
			
				|  Wysłany: Czw 22:36, 04 Cze 2009    Temat postu: |  |  
				| 
 |  
				| Z tego co pamiętam, koń 2 doby po kastracji nie może się położyć, najlepiej byłoby aby nie robił też ruchów ku temu. Jak jest krótko uwiązany manerw dla konia praktycznie niewykonalny. Jeśli masz możliwość, a koń nie daje się przywiązać puścić go na noc na bezpieczny padok (nikłe szanse, że sam w nocy sie położy a i z porannym lonżowaniem problem znaiknie), no albo pilnować cały czas, ale kładzenie konia trwa czasami parę sekund, wystarczy wyjść do toalety. Zapytaj się weta co proponuje. |  |  
		| Powrót do góry |  |  
		|  |  
	
		| Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |  
		| Autor | Wiadomość |  
		| Misiola 
 
 
 Dołączył: 02 Lis 2006
 Posty: 895
 Przeczytał: 0 tematów
 
 Skąd: Gaszowice
 Płeć: Kobieta
 
 | 
			
				|  Wysłany: Pią 12:19, 05 Cze 2009    Temat postu: |  |  
				| 
 |  
				| ooo właśnie z padokiem dobry pomysł, na który nie zdarzyło mi się wpaść  dziękuję bardzo. dogadam z wetem wszystko   |  |  
		| Powrót do góry |  |  
		|  |  
	
		| Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |  
		| Autor | Wiadomość |  
		| Misiola 
 
 
 Dołączył: 02 Lis 2006
 Posty: 895
 Przeczytał: 0 tematów
 
 Skąd: Gaszowice
 Płeć: Kobieta
 
 | 
			
				|  Wysłany: Czw 17:20, 27 Sie 2009    Temat postu: |  |  
				| 
 |  
				| [link widoczny dla zalogowanych] |  |  
		| Powrót do góry |  |  
		|  |  
	
		| Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |  
		| Autor | Wiadomość |  
		| rudzinka1 
 
 
 Dołączył: 14 Paź 2009
 Posty: 619
 Przeczytał: 0 tematów
 
 Skąd: Kwidzyn, pomorskie
 Płeć: Kobieta
 
 | 
			
				|  Wysłany: Pią 0:14, 16 Paź 2009    Temat postu: |  |  
				| 
 |  
				| Do wątku o kastracji chciałabym dorzucić dwie historie: Dawno temu mój "znajomy" wykastrował 8-letniego ogiera. Postawił go w boksie, z którego już dawno nikt nic nie wywiózł i konio tak stał przez trzy tygodnie mimo naszych usilnych tłumaczeń. Rana babrała się bardzo długo. Potem konia zabrano mu sądownie lecz niestety koń ma okropne problemu z tylnymi nogami. Dziewczyna, która go dostała wydała majątek na weterynarzy z różnych stron Polski i żaden nie potrafił tego logicznie wytłumaczyć. Jedno kopyto zrobiło się bardziej strome (przedtem miał prawidłowe) i skracał wykrok tą nogą, przez co prawie zawsze już kulał a wcześniej chodził konkursy N w skokach. Druga historia nie do końca wyjaśniona dotyczy dziwnego zbiegu okoliczności w pewnej dużej stadninie. Co roku kastruje się tam na leżąco po pare ogierów na raz (6,8,10) i nigdy nie ma żadnych kłopotów. Jeden ogier poszedł biegać na torach (został ogierem) ale się nie sprawdził i kiedy po sezonie wrócił wykastrowano go. Wet postanowił wykastrować go na stojąco i okazało się że koń jest wnętrem... Rok później mieli identyczną sytuację z innym ogierem i też podczas kastracji na stojąco wyszło wnętrowstwo... Co najdziwniejsze wet wyciął u obu po jednym jądrze pozostawiając drugie w jamie ciała. Według mnie to błąd w sztuce lekarskiej, a co wy o tym myślicie? W pierwszym przypadku napewno zawinił człowiek, ale czy kulawizna mogła być wynikiem powikłań po babrzącej się długo ranie?
 |  |  
		| Powrót do góry |  |  
		|  |  
	
		| Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |  
		| Autor | Wiadomość |  
		| zielona_stajnia 
 
 
 Dołączył: 29 Wrz 2009
 Posty: 123
 Przeczytał: 0 tematów
 
 Skąd: Poj. Drawskie
 Płeć: Kobieta
 
 | 
			
				|  Wysłany: Pią 9:27, 16 Paź 2009    Temat postu: |  |  
				| 
 |  
				| Po kastracji rana zostaje niezszyta, każdy wet zaleca kontrolowany ruch na lonży, aby rana zbyt szybko się nie zasklepiła (goiła się od środka). Jeśli zrośnie się zbyt szybko powinno się ją ciąć ponieważ może dojść do obrzęku, zakażenia i zrostów. Znałam konia, który przez niewłaściwą opiekę pokastracyjną "drobił" do końca życia. Odnośnie wnętrów to z mojego doświadczenia - przy kastracji okazało się, że koń jest wnętrem "jednojajecznym". Jedno jajko zostało wycięte, a po pewnym czasie (tj. jak koń doszedł do siebie) została zrobiona operacja usunięcia drugiego jądra z jamy brzucha. Po prostu nie można było zrobić tego za jednym zamachem. |  |  
		| Powrót do góry |  |  
		|  |  
	
		| Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |  
		| Autor | Wiadomość |  
		| rudzinka1 
 
 
 Dołączył: 14 Paź 2009
 Posty: 619
 Przeczytał: 0 tematów
 
 Skąd: Kwidzyn, pomorskie
 Płeć: Kobieta
 
 | 
			
				|  Wysłany: Pią 14:24, 16 Paź 2009    Temat postu: |  |  
				| 
 |  
				| No to wiem, ale z moich wiadomości (być może niesłusznych- dlatego pytam) u koni może wystąpić jądro wędrujące- jeśli kanalik nie zamknął się po tym jak jądro opadło do moszny. W takim przypadku jądro to może chować się do jamy ciała i opadać do moszny. W zależności od ruchu, skurczy i ilości hormonów. Jeśli ogier ma dwa jądra ( a oba te konie miały na pewno- sprawdzano to zanim poszły biegać na torach- wnętrów nie dopuszcza się do wyścigów) i w czasie kastracji okazuje się , że jedno się schowało to mamy do czynienia z wędrującym jądrem, które cofnęło się w danym momencie pod wpływem stresu, leków, lub innego czynnika i powinno się w takim wypadku zostawić drugie jądro, gdyż jego usunięcie grozi tym, że to schowane nie zejdzie już do moszny z braku hormonów i będzie konieczna operacja. Jeśli natomiast nie wytniemy tego jednego jądra, to drugie prędzej czy później powinno wrócić do moszny i wtedy można zrobić drugie podejście do kastracji. Tyle z moich niestety nie potwierdzonych przez weterynarza wiadomości. A bardzo mnie interesuje tan temat. |  |  
		| Powrót do góry |  |  
		|  |  
	
		| Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |  
		| Autor | Wiadomość |  
		| kocia uwielbiam prostotę...
 
 
 Dołączył: 18 Lis 2005
 Posty: 4506
 Przeczytał: 0 tematów
 
 Skąd: Kraina Podziemnej Pomarańczy
 Płeć: Kobieta
 
 | 
			
				|  Wysłany: Śro 9:24, 06 Paź 2010    Temat postu: |  |  
				| 
 |  
				| Odświeżam wątek, ponieważ przymierzam się powoli do kastracji Bruna. Młody ma teraz rok i 5 miesięcy i teoretycznie można by już go ciachnąć. Teraz w ogóle jest ku temu dobry moment, bo nie ma much i innego latającego robactwa. Chociaż zastanawiam się jeszcze czy nie wstrzymać się z tym zabiegiem do wiosny. Ale co innego mnie interesuje - jak lepiej kastrować: na stojąco czy na leżąco? Jakie są Wasze doświadczenia i uwagi? Nasłuchałam się trochę o metodzie "na leżąco" i mam już trochę dość tych opowieści o przerażonych koniach powalanych siłą na ziemię, o wielkim stresie itd. Ponoć z powodu nadpobudliwych anglików wymyślono właśnie te metodę "na stojąco" i że jest ona bezpieczniejsza, tylko środki do tego celu używane są droższe. 
 Dodam jeszcze, że większość wetów w okolicy "naszej" stajni kastruje "na leżąco" - pomimo tych rewelacji o metodzie "na stojąco"
   |  |  
		| Powrót do góry |  |  
		|  |  
	
		| Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |  
		| Autor | Wiadomość |  
		| Misiola 
 
 
 Dołączył: 02 Lis 2006
 Posty: 895
 Przeczytał: 0 tematów
 
 Skąd: Gaszowice
 Płeć: Kobieta
 
 | 
			
				|  Wysłany: Śro 14:02, 06 Paź 2010    Temat postu: |  |  
				| 
 |  
				| Na przykładzie mojego konia powiem Ci tyle, że po podaniu środka koń się uspokoił i po prostu sam spokojnie się kładł. Oczywiście trzeba było uważać, ale jakiejś paniki i powalania konia nie zauważono  Chętnie tak z ciekawości poczytałabym opinie ludzi, których konie były kastrowane na stojąco   |  |  
		| Powrót do góry |  |  
		|  |  
	
		| Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |  
		| Autor | Wiadomość |  
		| Ra 
 
 
 Dołączył: 17 Mar 2010
 Posty: 791
 Przeczytał: 0 tematów
 
 Skąd: Śląsk
 
 | 
			
				|  Wysłany: Śro 15:08, 06 Paź 2010    Temat postu: |  |  
				| 
 |  
				| Wszystkie moje konie i w wielu stajniach znajomych były kastrowane na leżąco. Natomiast w Małopolsce asystowałam w kastracjach na stojąco i nigdy więcej już nie dałabym mojego konia kroić na leżąco. Ryzyko przy kładzeniu zawsze jest, dużo zależy od weta, niektórzy robią to wręcz na siłę. Ale nawet jak koń kładzie się sam, to przy ogłuszeniu może to zrobić z różną gracją.
 Na stojąco luz.
 I odpada gmeranie w podbrzuszu za wciągniętymi jądrami.
 
 Jakieś mi się to czystsze wydaje i mniej inwazyjne.
 |  |  
		| Powrót do góry |  |  
		|  |  
	
		| Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |  
		| Autor | Wiadomość |  
		| kocia uwielbiam prostotę...
 
 
 Dołączył: 18 Lis 2005
 Posty: 4506
 Przeczytał: 0 tematów
 
 Skąd: Kraina Podziemnej Pomarańczy
 Płeć: Kobieta
 
 | 
			
				|  Wysłany: Śro 16:02, 06 Paź 2010    Temat postu: |  |  
				| 
 |  
				| No własnie, Ra, to o czym piszesz, potwierdzałoby to, czego się nasłuchałam  A orientujesz się jaka mniej wiecej jest róznica cenowa? |  |  
		| Powrót do góry |  |  
		|  |  
	
		| Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |  
		| Autor | Wiadomość |  
		| Ra 
 
 
 Dołączył: 17 Mar 2010
 Posty: 791
 Przeczytał: 0 tematów
 
 Skąd: Śląsk
 
 | 
			
				|  Wysłany: Śro 16:44, 06 Paź 2010    Temat postu: |  |  
				| 
 |  
				| Pewnie to zależy gdzie. W Małopolsce nie ma żadnej. |  |  
		| Powrót do góry |  |  
		|  |  
	
		| Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |  
		| Autor | Wiadomość |  
		| Paskuda Stajenkowy KO-wiec :)
 
 
 Dołączył: 03 Kwi 2006
 Posty: 5085
 Przeczytał: 0 tematów
 
 Skąd: Maroko - Orzepowice
 
 | 
			
				|  Wysłany: Czw 7:53, 07 Paź 2010    Temat postu: |  |  
				| 
 |  
				|  	  | Cytat: |  	  | na stojąco" i że jest ona bezpieczniejsza, tylko środki do tego celu używane są droższe. | 
 
 Widziałam kastrowania na leżąco i mój ogierek nie był zachwycony, wyrwał się z pętami mimo zapodanych środków i 8 rosłych facetów.
 
 Nie wiem jaka u nas jest różnica cenowa, bo praktycznie Ci weterynarze, którzy robili to kiedyś na leżąco polecają innych wetów z kastracją na stojąco. Przynajmniej nasi weterynarze twierdzą, że zapotrzebowanie na kastrację konia na leżąco jest tak małe że wyszli z wprawy i wolą nie ryzykować.
 A wracając do kosztów - przy kastracji stojącej wystarczy 1 osoba i weterynarz, do położenia konia trochę więcej, przynajmniej 6. Raczej chucherka się nie nadają, kasy niby u mnie nie chcieli ale po takich emocjach panowie stwierdzili, ze jednak za męskość konia by się napili
  - a to tez parę złotych kosztuje. |  |  
		| Powrót do góry |  |  
		|  |  
	
		| Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |  
		| Autor | Wiadomość |  
		| Iburg Lubię rude... Konie i koty :P
 
 
 Dołączył: 18 Lis 2005
 Posty: 7752
 Przeczytał: 0 tematów
 
 Skąd: Rybnik
 
 | 
			
				|  Wysłany: Czw 13:34, 07 Paź 2010    Temat postu: |  |  
				| 
 |  
				| Ja  widziałam tylko kastrację na  stojąco,  Robił  ją 1  wet  i  obyło się bez  żadnych problemów. Kastracja przebiegła  szybko i  sprawnie.  Wydaje mi się że nie każdy  wet  potrafi kastrować na stojąco.  Odpada  zabrudzenie  rany  jak koń leży  czy potem przy  wstawaniu. Ponadto konie  jak  źle się czuja  nie lubią sie kłaść  więc   już  samo to jest  dla nich stresem. Ważne jest  potem  ruszanie konia  żeby  rany  się nie  zasklepiły. Uważam że lepsza jest  kastracja na stojąco. A kosztów  nie znam  ale  nie sądzę  żeby  były  drastycznie większe  od kastracji na leżąco.Być może  że  wet który  robi  to  stale  nie  bierze więcej. Dla mnie  byłoby istotne  brać takiego  weta  który  przeprowadzał więcej kastracji na stojąco lub  robi to  częściej (  chodzi o to  żeby miał w tym wprawę) |  |  
		| Powrót do góry |  |  
		|  |  
	
		| Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |  
		| Autor | Wiadomość |  
		| majak Gruba i ja :-)
 
 
 Dołączył: 24 Lis 2005
 Posty: 6000
 Przeczytał: 0 tematów
 
 Skąd: Grodzisk Maz.
 Płeć: Kobieta
 
 | 
			
				|  Wysłany: Czw 20:32, 07 Paź 2010    Temat postu: |  |  
				| 
 |  
				| W tym rok uasystowałąm przy kastracji ogiera, 4 letniego. Na stojąco.
 Tak jak piszą poprzednicy - szybko, sprawnie, nie potrzeba ludzi. W zasadzie był wet no i ja, trzymająca stoper
   Jak sie wszystko przygotowało przed to potem spokojnie koń stał uwiązany na myjce a wet sobie chodizł po konkretne narzędzia, ja stalam obok  pilnowałąm. Koń spokojny, właścicielka stała obok ale nic nie musiał robić, w zasadzie mogliśmy sobie prowadzic luźną rozmowę cały czas
   Potem doglądanie konie, ogon obowiazkowo zaplciony i dowiazany do szyi, koń zostawiony w boksie "bo i tak sie nie położy" - akurat ten egzemplarz robił odwrotnie, trezba było tylko pilnować aby za szybko rany się nie zakleiły i tyle. To w zasadzie należało do nas jak się kręciliśmy po stajni to żeby do niego zajżeć i tyle.
 |  |  
		| Powrót do góry |  |  
		|  |  
		|  |  
  
	| 
 
 | Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach
 Nie możesz zmieniać swoich postów
 Nie możesz usuwać swoich postów
 Nie możesz głosować w ankietach
 
 |  fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
 Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
 
 |