Stajenka

Tomek_J

Nie każdy z Was pamięta, bo to sprawa sprzed wielu, wielu lat (2002-2006) sprawę pani zwanej Salamis i zakładania przez nią tzw. schroniska dla koni. Była to kolejna "ratowniczka koni", co do której metod działania, sposobów chowu oraz użytkowania przekazanych jej koni było potem wiele zastrzeżeń.

Właśnie przed chwilą skończyłem rozmowę z panią, której mąż został przez Salamis wciągnięty do współpracy i naciągnięty na zakup ziemi. Po 3 latach wreszcie zakończyła się sprawa sądowa, pani S. nakazano wynosić się z końmi z terenu, który użytkowała bez zgody właścicieli i gdzie trzymała konie. Pani, z którą rozmawiałem, po otrzymaniu wyroku udało się wreszcie wejść na jej własny teren i do stodoły, gdzie obecnie stoi 5 koni. No i podobno tu zaczyna się dramat: gnoju po kolana, jeden koń się nie podnosi z ziemi tylko leży nakryty jakąś folią, drugi stoi podwieszony na sznurach i jakimś worku... Pani S. po obiecuje, że konie weźmie, ale ponoć już obiecywała różności tyle razy, że moja rozmówczyni nie ma podstaw, by dalej w te obietnice wierzyć.

Moja rozmówczyni jest skłonna zająć się końmi tymczasowo, jednakże z uwagi na to, co widziała, chciałaby doprowadzić docelowo do odebrania zwierząt pani S. Ma nie najlepszą opinię o miejscowym TOZ-ie, nie ma też kontaktu z SdZ. Czy ktoś z Was mieszka w okolicach Olsztyna i mógłby służyć jej pomocą w tej sprawie ?