Stajenka

Delphia

to ja moze jeszcze opowiem upadek z Jaxy. ktos moze przy tym byla, a ktos moze o tym slyszal Jezyk

lato, jazda na piasku, bylo bardoz cieplo, ale koniom mimo to chcialo sie biegac. To byly moje poczatki w Stodolach i pierwsze jazdy z instruktorem (do tamtej pory uczylam sie sama, wiec popelnialam duzo bledow, ktore mi sie ''same nabyly''). Cala jazda przebiegala super, az do galopu. Niektore konie zaczely sie scigac, niepewnie przylozylam lydke, Jaxa tez przyspieszyl, podobalo mi sie. za 2 razem sam zaczal przyspieszac, ale dalo sie zahamowac. za 3 razem galopuje sobie w swoim tempie, a ten mi nagle wyrwal, mnie troche zarzucilo, sprobowalam zahamowac-bez skutku, zgubilam rytm, automatycznie zrobilam polsiad to ten jeszcze szybciej. wkoncu zaczelam sie drzec, zeby ktos go zatrzymal Jezyk

(wiem, glupie, ale w panice czlowiek nie wie co mowi i co robi:P) Instruktorka krzyczy "rob wolty!", nogi wylecialy mi ze strzemion, zaczely obijac sie o kostki, ale jakos sie trzymam. probuje zrobic wolte, ale w tym calym zamieszaniu zle wymierzylam sobie odleglosci i wjechalam prosto na stala przeszkode! mam uraz do skokow, jeszcze strzemion nie mialam, wiec paskudne mysli mi przeszly przez glowe, zamknelam oczy, ale jakos poszlo. Jaxa juz kilkanascie (jak nie wiecej) kolek zrobil, ja juz sily nie mam, no to co? noga przez siodlo i na ziemie! podnosze glowe, patrze, a ten dalej w kolko biega Jezyk

od tamtej pory nie lubie jezdzic na koniach, ktore sa do przodu:/

siwula

No to przyszła kolej na mnie Wesoly

Statystycznie mi wyszło,że spadam raz na trzy lata. Poniewaz od ostatniego upadku minęło juz nieco więcej czasu zaczęłam się zastanawiać kiedy to nastąpi. No i nastąpiło. Wczoraj na naszym Hubertusie jechałam ramię w ramię z lisem kiedy nagle genialna panienka stwierdziła,że spróbuje nas zajechać od frontu czyli wbrew wszystkim zasadom. No i było wielkie buum, Rawitsch się przewrócił razem ze mną, na szczęście zaraz się pozbierał i nic mu nie jest. Ja wyszłam na tym trochę gorzej. Moje lewe oko wygląda jak po kontakcie z pięścia Gołoty Mruga

, bark i klatka piersiowa z lewej strony niewiele lepiej. Na szczęście oprócz kasku nic nie pękło i się nie połamało. Sprawczyni nie ucierpiała bo jej koń w ostatniej chwili trochę odbił w bok. Nasunęła mi się po tym wszystkim taka refleksja, mianowicie,że zdziczenie obyczajów coraz częściej dotyka również jeździectwa. Ludzie goniący na Hubertusch już się nie bawią samą gontwą, tak jak kiedyś, ale łamią wszystkie zasady bezpieczeństwa, dobrych obyczajów. Nie dalej jak parę tygodni wcześniej niemal wepchnięto Paskudowego Mariana pomiędzy fury. A przecież zwycięzca nie dostaje Mercedesa . Owo jak to nazwałam zdziczenie dotyczy także ubioru, braku szacunku itd. Dodam,że smarkula,dzięki której teraz siedzę na L-4 nawet nie raczyła mnie przeprosić.

martik

Co??? Zajechala Wam droge od przodu???
Siwula, zycze Ci bardzo szybkiego powrotu do zdrowia i pelni sil.
A panience odrobiny oleju w glowie! No zesz do cholery! Brak slow...

Paskuda

Siwula dobrze, że tylko tak to się skończyło, szybkiego powrotu do zdrówka.

Amasza

ojej, nieciekawa sytuacja. Dobrze ze i Rawcio sobie czego nie zrobil

ech, niektórzy to tylko patrza na zwyciestwo nie patrzac na innych wsciekly

zycze szybkiego powrotu do zdrowia!!

Huzar

Siwula, szybkiego powrotu do zdrowia życzę. Całe szczęście, że to tyko tak (o ile mozna tak to nazwać) się skończyło.
I masz 100% rację. Ludzie jakoś nie potrafią się bawić, wszystko traktuja na serio i podchodzą np do Hubertusa baaardzo poważnie.
Ja byłam w sobotę na takiej imprezie. Jak zobaczyłam uczestników bez kasków to się podłamałam. Gdzie podział się organizator????

siwula

Dzięki wszystkim za troskę i miłe słowa

Mam tylko nadzieję,że moje cierpienie nie pójdzie na marne Mruga

i że co poniektórzy wyciągną z tego wypadku odpowiednie wnioski.

Sankarita

bandola_1

siwula .no teraz to już wiem , co CI się stało. Nieciekawa sytuacja. Myślę , że dobrym rozwiązaniem na przyszłość będzie przed rozpoczęciem takiej gonitwy przypomnieć wszystkim o obowiązujących zasadach podczas takich zawodów .Nie chcę nikogo bronić , ale może powodem tego , że Ci zajechała drogę była jej niewiedza a to , że zabrakło wyobraźni to już inna sprawa , niektórzy nie używają mózgu! do bani

Zyczę szybkiego powrotu do zdrowia, chociaż oko podbite to trzy tygodnie jak nic i tego się chyba nie przyspieszy sciana

kocia

siwula

Bandolko kochana , po terenie, a przed gonitwą zostały przypomnianie zasady bezpieczeństwa, głośno i wyraźnie przy pomocy megafonu. I nie wiem czy panienka wtedy spała czy tez uważała,że ona juz wszystko wie i nie musi słuchać mlotek

majak

Amasza

mam nadzieje ze ta dziewczyna ma sumienie i ją teraz żywcem zrzera

Slonce

Ja ostatnio też zaliczyłam Matkę Ziemię. A nie lądowałam już od kilkunastu miesięcy więc czas był najwyższy ku temu Jezyk

Bakerowi w galopie po prostu gdzieś się dupsko zapodziało na zakręcie i nawet się nie zorientowałam co, jak gdzie i już leżeliśmy na ziemi. Na szczęście skończyło się tylko na jego wielkim zdziwieniu i siniaku na mojej dłoni (skutek dociśnięcia bacika do ziemi).

No to chyba mam spokój na następne kilka misięcy Wesoly

Nieletnia

Ja się z Matką Ziemią znam bardzo dobrze Mruga

Zaliczam spotkanie z podłożem średnio raz w miesiącu, ale bywało gorzej Mruga

Wstawię parę zdjęć, bo na crossie w czasie zawodów właśnie upadki są najciekawsze

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

i do tej pory z każdej z w.w sytuacji jakoś mi się udało, ale tutaj niestety już nie... wstyd

[link widoczny dla zalogowanych]
klik -> powiększenie

Współczuję wszystkim, który spadają, bo naprawdę rozumiem i wiem, jaki to ból xD.