Forum Stajenka Strona Główna Stajenka
Miejsce, którego nam brakowało :)
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Bliskie spotkania z Matką Ziemią :P
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Stajenka Strona Główna -> Boks 1: BIEGALNIA
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Iandula



Dołączył: 06 Gru 2006
Posty: 6184
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pon 13:09, 24 Maj 2010    Temat postu:

martik napisał:
Iandula napisał:
może nie wszystko jest kitem, tylko zblazowanych doradzców nalezałoby zmienić mysl

Tak, oczywiscie masz racje droga Iandulo. Jako totalny bezmozg i osoba, ktora nie potrafi analizowac i wnioskowac, potrzebuje zawsze podeprzec sie zblazowanymi, jak ich nazwalas, doradzcami.
Taki tepak ze mnie ups i kropka.
Ide sie zakopac pod ziemie, bo przeciez bez moich doradzcow nie umiem funkcjonowac.
A wszyscy dookola bez problemu smigaja 120, tylko ja jestem takie beztalencie uuu


nie napisałm , że zawsze, ale znam przypadek, że korzystałaś i nie wmawiaj, ze nazwałam Cie bezmózgowcem, bo tego nie zrobiłam i tak nie uważam
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Tuśka



Dołączył: 27 Kwi 2010
Posty: 26
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Katowice/Gdańsk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 13:09, 24 Maj 2010    Temat postu:

No to ja się wycofuje... widzę, że nie jestem tu mile widziana. Myślałam, że będzie miło podzielić się z ludźmi, którzy mają taką samą pasję jak ja wrażeniami, spostrzeżeniami, opiniami.... ale chyba po prostu jesteście do mnie negatywnie nastawieni... chodź nie wiem tak dokładnie czemu.

Nauczono mnie, że autorytety trzeba szanować, tym bardziej, że nie jeżdżę na swoim koniu, nie jestem u siebie i to nie ja tak na prawdę wiem i decyduje ile dany koń może skoczyć. Trener mówi ja mam jechać i tyle.
A co do konia to owszem z urazem psychicznym w boksie - bo jak wyjdzie poza to jest największym pogromcą wszystkiego - nic go nie przestraszy. Tak odważnego konia to w życiu nie widziałam.
Dzięki za wsparcie i ciepłe słowa.
Miło było...


Ostatnio zmieniony przez Tuśka dnia Pon 13:13, 24 Maj 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
martik
-admin z przypadku-


Dołączył: 17 Lis 2005
Posty: 9231
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Czekolandia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 13:35, 24 Maj 2010    Temat postu:

Rudzinko, dzieki za dalsze wyjasnienia.
Ja pamietam fotki Atosa z kawaletek, ktore pokazalas tak niedawno temu a ktore on skakal po raz pierwszy w zyciu. Dlatego jak dodalas do tego 115 cm, to pomyslalam, ze to bardzo szybko dla konia, ktory dopiero sie uczy...
W Twoje umiejetnosci nie watpie ale w skoku zawsze jest para- kon i jezdziec.
No i jesli kon sie uczy to nie powinien zaczynac od 115 cm- to byl moj tok myslenia.

Btw. ja bym chetnie kiedys przeczytala jak przeprowadzacie treningi skokowe. Jak rozciagacie je w czasie- jakie wysokosci, kiedy, itd. Bo moze to ja jestem przewrazliwiona i wyobrazam sobie nie wiadomo co...
Rudzinko, do szpitala powinnas sie wybrac dzis nie jutro no no Twoj synek powinien byc glownym powodem tych badan- a wlasciwie pelne zdrowie jego mamy.

Tuska, oczywiscie, ze autorytety trzeba szanowac Ale jeszcze bardziej wlasne zdrowie
No ale masz racje, my tam nie bylismy, nie wiemy jak to bylo, itd. Mozemy bazowac tylko na opowiadaniu, ktore tu przedstawilas. A z opowiadania wynika tak: ostatni raz skakalam 5 lat temu. Po czym, po jednym treningu na 70-tkach, przyjechalam i poskakalam 120-tki na koniu, ktory mnie poniosl uuu
Musisz przyznac, ze niesamowita historia.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
krystyna



Dołączył: 04 Maj 2008
Posty: 1400
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: mazowsze

PostWysłany: Pon 13:39, 24 Maj 2010    Temat postu:

Tuśka, halo, spokojnie. Ja nawet jakbym chciała to nie mogę być negatywnie nastawiona bo mieszkam za daleko Wesoly
A teraz poważnie.
Nie sądzę, żeby ktokolwiek chciał cię obrazić, raczej problem polega na tym, że opisujesz zdarzenie emocjonalnie i bez wyjaśnienia spraw istotnych np: czy trening skokowy zaczęłyście z trenerką kiedy koń już się wybiegał (po tych kilometrach kłusa i galopu) i zaczął koncentrować na pracy czy też wcześniej. Czy skakałaś jedną przeszkodę, czy kilka pod rząd, a może parkur treningowy i stąd to twoje określenie, że koń rozpędzał się na przeszkodach... a ty nie mogłaś go zatrzymać. Nie napisałaś jak koń zachowywał się wcześniej na przeszkodach niższych (tych na rozgrzewkę).
Jakich rad udzielała ci trenerka w trakcie przejazdu i czy dałaś radę jej posłuchać .....
I to dlatego, nie gniewaj się ta negatywna reakcja. Trudno jest ocenić zdarzenie opisane bardzo emocjonalnie (choć wszyscy jeżdżący znają te emocje i je rozumieją) i mocno nieprecyzyjnie.


Ostatnio zmieniony przez krystyna dnia Pon 13:42, 24 Maj 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Tuśka



Dołączył: 27 Kwi 2010
Posty: 26
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Katowice/Gdańsk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 13:45, 24 Maj 2010    Temat postu:

Ten przeskok z 70 na 110cm przecież można interpretować, że trener stwierdził, że mocno siedzę w siodle, mam równowagę, nie zakłócam równowagi konia to możemy wrócić do wysokości na jakich skończyliśmy dawno temu.
Nie jeździłam 5 lat ale przed tą przerwą trenowałam prawie codziennie. Wróciłam do jeździectwa w kwietniu i znowu jeżdżę prawie codziennie. Więc to nie wyglądało tak, że zapomniałam z której strony się na konia wsiada i już od razu 110 cm skacze Wesoly

Mój trener jest odpowiedzialnym człowiekiem i mam do niego zaufanie.

A koń nie poniósł i tak też nie pisałam, tylko z tej całej radości biegać mu się chciało Jezyk. To jest koń o niespożytej energii, ale jak sobie pogalopował to już w końcu się dogadaliśmy Wesoly. Bo Bielik to jeszcze niedawno ogierem był i czasem zapomina o tym że nim BYŁ Jezyk On musi wszystkim pokazać, że to on jest najszybszy, najlepszy i najgroźniejszy JezykJezyk Taki już jego urok Wesoly



Cytat:
Tuśka, halo, spokojnie. Ja nawet jakbym chciała to nie mogę być negatywnie nastawiona bo mieszkam za daleko Wesoly
A teraz poważnie.
Nie sądzę, żeby ktokolwiek chciał cię obrazić, raczej problem polega na tym, że opisujesz zdarzenie emocjonalnie i bez wyjaśnienia spraw istotnych np: czy trening skokowy zaczęłyście z trenerką kiedy koń już się wybiegał (po tych kilometrach kłusa i galopu) i zaczął koncentrować na pracy czy też wcześniej. Czy skakałaś jedną przeszkodę, czy kilka pod rząd, a może parkur treningowy i stąd to twoje określenie, że koń rozpędzał się na przeszkodach... a ty nie mogłaś go zatrzymać. Nie napisałaś jak koń zachowywał się wcześniej na przeszkodach niższych (tych na rozgrzewkę).
Jakich rad udzielała ci trenerka w trakcie przejazdu i czy dałaś radę jej posłuchać .....
I to dlatego, nie gniewaj się ta negatywna reakcja. Trudno jest ocenić zdarzenie opisane bardzo emocjonalnie (choć wszyscy jeżdżący znają te emocje i je rozumieją) i mocno nieprecyzyjnie.


No to może od początku.... Trening zaczęłyśmy jak się konik wybiegał Wesoly Na początku kłusik, Galopik wszystko tak jak być powinno (z wielką radością mojego 4 kopytnego kompana Wesoly) Skakaliśmy po kolei :drążki i przeszkoda, drążki i dwie przeszkody i potem taki mini parkur treningowy Jezyk Na początku to konik spokojny był na tych niższych (sądzę, że chodziło mu po głowie "chyba mnie nie doceniasz") no a potem jak skoczyliśmy dwie pierwsze 110cm no to taka fala szczęścia przyszła Jezyk.
Ale było wszystko dobrze.... zbierałam go, wysiedziałam przed przeszkodami, równowaga zachowana, tylko na tej jednej jakoś tak się nie zgraliśmy Jezyk on za szybko i jakoś tak super wcześnie wyskoczył, ja w siodle jeszcze, no to mnie wybiło Jezyk.
Taki opis był , bo chciałam podkreślić jego żywiołowość, radość i chęć do pracy Wesoly.


Ostatnio zmieniony przez Tuśka dnia Pon 13:54, 24 Maj 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ada
Dawniej Floppy...


Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 1398
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Rybnik
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 14:47, 24 Maj 2010    Temat postu:

Tuśka napisał:
Ostatnio stwierdziłam, że wracam do skosów... pomińmy, że ostatni raz skakałam jakieś 5 lat temu Jezyk.
No to umówiłam się na jazdy z trenerką. Pierwsza jazda jakieś 2 tygodnie temu... dla przypomnienia 70 cm nie więcej, na koniu, który za sędziwy jest by myśleć o brykaniu Jezyk.

Coś zaciemniasz teraz Tuśka, dla przypomnienia cytuję Twój wpis.
Jeśli masz taką przerwę w skakaniu to nie wiem co to za Trener który pozwala Ci na obcym koniu skakać wysokości ponad P.
Nie wiem jak jeździsz, natomiast pełne rozskakanie się po długiej przerwie to nie jest kwestia 1 treningu. Ja po dłuższej przerwie, 2-3 miesiące przez kilka treningów bawię się tylko w skoki gimnastyczne, bo mój koń owszem przeskoczy 130 ale nie mogę zagwarantować że zrobi to w dobrym stylu. A dobry styl to odpowiednie odbicie przed przeszkodą, pełne panowanie i doprowadzenie konia do przeszkody, tempo najazdu itd.itp.

Tuśka napisał:
Ale koń chyba za dużo owsa dostaje... Po dwóch kołach na torze na prawdę szybkiego kłusa (łącznie 2 km) nie był w ogóle zmęczony. Jak na skokowym padoku zaczęliśmy galopować to pierwsze 10 minut były po prostu dzikim galopem bez możliwości zatrzymania się.

Trening rozprężeniowy przed treningiem skokowym to na pewno nie dziki galop przez 10 minut. A propos galopowałaś kiedyś na jakimkolwiek koniu przez owe 10 minut w dzikim galopie?? Bo coś mi się wydaje że nie, go gdybyś miała takie doświadczenie to też wiedziałabyś w jakim stanie jest koń po takim 10 minutowym kanterze...
Tuśka napisał:
Skaczemy, trenerka ustawiła 120m. Ok... ja nie dam rady? Jezyk
O dziwo dałam.... sama byłam zadziwiona.

Nie rozumiem tego zdania czym niby miałaś być zdziwiona, przecież jak skaczesz regularnie, takie przeszkody to nie masz takich wątpliwości i dywagacji. Więc całe te skoki to był jakiś mega skok na księżyc czy co?

Tuśka napisał:
Wszystko było pięknie, gdyby Bielik nie przypomniał sobie, że ma na prawdę dobre przyśpieszenie Jezyk.

I na tym polega właśnie trening żeby takich sytuacji nie było, skaczesz gimnastyczki aby nauczyć panować się nad koniem, a nie bierzesz trening na poziomie 120 cm i nie potrafisz doprowadzić konia do przeszkody. To już nie jest przypadkowe skakanie, bo klasa N wymaga umiejętności a nie tylko odwagi.

Tuśka napisał:
Jak zaczął przyśpieszać na przeszkodach to nie było siły go zatrzymać.
Czułam się trochę nie potrzebna na tym grzbiecie Jezyk.

Czyli masz konia kompletnie nieprzygotowanego do skoków na takich wysokościach plus Twoja bezradność i radzę zejść dwa poziomy niżej, dla dobra Twojego i dla dobra tego konia. Gdybyś miała więcej doświadczenia to poprostu byś tej przeszkody nie skakała i w całym tym pędzie zrobiła woltę, tak się robi gdy wiadomo, że skok jest niebezpieczny i nie panujemy nad koniem. Ponadto żaden Trener nie powinien pozwolić Ci na takie skoki, gdy wiadomo że masz przerwę w skakaniu, nie masz wyczucia, oka do odległości.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
rudzinka1



Dołączył: 14 Paź 2009
Posty: 619
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Kwidzyn, pomorskie
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 15:08, 24 Maj 2010    Temat postu:

Ze zbadaniem konia będzie problem... U nas nie ma weterynarzy końskich
Jeden wezwany do kulejącego źrebaka leczy go na ochwat, podczas gdy źrebol ma ropień w kopycie i wszystkie środki przeciwzapalne wydłużały czas kulawizny. a jak oglądał Kaliope z COPD powiedział tylko, że za gruba (oczywiście leczenie źrebaka 300zł+zbadanie kaliopki 100) drugi wezwany do kolki daje tylko wetahepar (nie wiem jak sie pisze) i bierze 150, poproszony by zbadal kaliopke mowi- co ona tak ciezko oddycha moze dawaj jej mucosolvan?
A ten, ktory zna sie na rzeczy i leczy kaliope ma do mnie 200km i zajeżdża tylko przy okazji, jak jest w pobliżu... Nie przyjedzie obejżeć konia, który na pierwszy rzut oka, nie kuleje i nie wykazuje oznak bólu. Trener był u niego i go oglądał po moim telefonie. Powiedział, żebym się nie martwiła i zajęła sobą. Mam skierowanie już do chirurga, ale na dziś nie ma już miejsc... Polska rzeczywistość. Ze złamaniem kości przy kręgosłupie (jakoś tak) trzy dni bujałam się po lekarzach...

Cóż... Trening skokowy...

Martik, Atos na tamtych zdjęciach nie skakał po raz pierwszy. On jeszcze w Nowej Wiosce zanim był mój to skakał pare razy luzem w celu sprawdzenia, czy zostaje do sportu, czy idzie na sprzedarz. Na szczęście trafił do mnie. Zimą zdarzało nam się chodzić po drądgach na ziemi (bo kawaletti jeszcze nie mieliśmy) (razem) i gibnąć na śniegu 40 cm, przygotowywaliśmy się już do dalszego treningu. Oczywiście głównym celem było ujeżdżenie. Atosa robiłam sama od początku, żadko ktoś mi w tym pomagał. Kiedy śnieg zaczynał topnieć dogadałam się z trenerem, że raz w tygodniu będzie przyjeżdżał do nas, trenował mnie i moją podopieczną Olę na szkunie. Zaczęliśmy od korekty mojej pracy z Atosem, stwierdził, że rozluźnianie " na siłę" konia, który się usztywnia i przyłapuję wędzidło, to zła metoda. Nauczył mnie, że nie zawsze musi być zebrany, bo lepiej jak ma głowę z przodu i jest rozluźniony niż jak zganaszowany ale spięty. Praca 45 min do godziny ujeżdżenie- najpierw stęp na luźnej wodzy, potem kłus na lekkim kontakcie, potem praca: zatrzymania z kłusa, ruszenia kłusem, wygięcia na prawo, na lewo. dodania w kłusie, zebrania. zagalopowania z lewej i prawej nogi. Uczenie delikatnych ustępowań od łydki i przesunięć w bok od nacisku łydki na popręg (on to nazywa, pomniejszanie i powiększanie ujeżdżalni ;P ) Kilka zagalopowań ze stępa i przejść do stępa. Jak już konie są luźne i odpowiadają na wszystkie pomoce- skoki. Pierwsze treningi było po 50 cm na 70cm kończąc. Po paru treningach zaczynaliśmu od 60cm do 80 cm. Teraz skaczemy tak około 70cm, potem dwa-trzy razy około 90-100cm i na koniec treningu oddajemy dwa do trzech skoków po 115cm. Oczywiście nie robimy tego w każdy weekend, czasem z trenerem też przeprowadzamy trening czysto ujeżdżeniowy, ale żadko. Ujeżdżeniowo pracuję z Atosem w tygodniu, niestety bez trenera. Atos ma zawsze jeden dzień w tygodniu wolny od pracy i jeden dzień na spacer po lesie, głównie stępem, po jeziorze, po rzece, po górkach. w weekend- skoki, reszta to praca ujeżdżeniowa. Panuję nad swoim koniem, wypadki się zdażają...
Nie sądziłam, że wywołam taką burzę... NAstępnym razem się zastanowię zanim coś napiszę... Ale cieszę się, że forkate zwróciła mi uwagę na konia. i że reszta z was to poparła, bo wstyd się przyznać, ale nie pomyślałam... wstyd
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Omega



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 472
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Gliwice

PostWysłany: Pon 20:43, 24 Maj 2010    Temat postu:

Rudzinka1, trzymam kciuki za zdrowie, bo z opisu nie brzmi to dobrze. Mam nadzieję, że powiedziałaś lekarzowi o objawach zaraz po upadku. Ja w takich sytuacjach od razu idę na pogotowie albo do szpitala, który ma dyżur.
I bardzo dobrze, że napisałaś. Czasem warto spojrzeć na sprawy cudzymi oczami. Atosowi zapewne nic nie będzie, choć poobserwować go dokładniej przez parę dni warto.

Tusia, zgadzam się w dużej mierze z tym, co napisała Ada. I jedno ode mnie - dla mnie nie ma takiej opcji jak koń, który z radości leci na łeb na szyję przed siebie. Możesz mieć rację co do owsa. W takim wypadku trzeba mu zmienić karmienie, bo sama widzisz, że to się może źle skończyć.
I nie traktuj naszych słów emocjonalnie. My reagujemy na to, jak opisałaś całe wydarzenie. Przemyśl swoje treningi, zachowanie konia. Ja rozumiem szanowanie autorytetów, ale proszę przemyśl na zimno całą sytuację.
Na razie życzę szybkiego wyleczenia ran, mam nadzieję, że to tylko siniaki i obtarcia.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
dakron



Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 6405
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pon 22:08, 24 Maj 2010    Temat postu:

Rudzinka napisała
"Wstałam jeszcze, nawet przytrzymałam go za wodze,
ale za 3 sekundy widziałam tylko białą poświatę i kontury sylwetek ludzi
i słyszałam tylko jeden wielki szum i jakieś pojedyńcze słowa jak zza
światów... W głowie się kręci i biodro napierd...
To było straszne, myślałam nawet o tym żeby dzwonili po pogotowie... Ale
po jakiś 15 minutach zaczęłam widzieć a po pół godzinie słyszeć...
Biodro rozchodziłam i jakoś doszłam do siebie. Miałam problem wsiąść do
samochodu i dojechać do domu bo bardzo bolało i ręka też."


A co to za trener który zamiast wsadzić do samochodu i przetransportować na pogotowie mamroczącego jeźdźca po upadku zajmuje się kolejnym skokiem konia?
Że tak powiem.. potencjalny niedoszły morderca przez zaniedbanie?
Nie mam dziś nastroju na takie bzdety.


Ostatnio zmieniony przez dakron dnia Pon 22:11, 24 Maj 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
rudzinka1



Dołączył: 14 Paź 2009
Posty: 619
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Kwidzyn, pomorskie
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 22:44, 24 Maj 2010    Temat postu:

dakron napisał:


A co to za trener który zamiast wsadzić do samochodu i przetransportować na pogotowie mamroczącego jeźdźca po upadku zajmuje się kolejnym skokiem konia?


A gdzie napisałam , ze najpierw zajął się koniem? Najpierw było sto pytań typu czy nic mi nie jest, czy jedziemy na pogotowie, czy na pewno nie... Nie chciałam, może bardziej dlatego, że nie wiedziałam co się dzieje, nie wiem- w szoku byłam i tyle. Nic nie pisałam o tym jak się zachował trener bezpośrednio po upadku, więc proszę się nie domyślać... POTEM zajął się koniem. Trenera mam dobrego, odnoszącego sukcesy zarówno trenerskie jak i jeździeckie.

Jeśli się nie ma ochoty na bzdety, to lepiej nie zaczynać, tak mi się zdaje...

Mam nadzieję, że to koniec pytań i niedomówień na ten temat, bo mi się już nie chce po prostu.

Dziękuję wszystkim tym, którzy życzyli mi powrotu do zdrowia zamiast szukać, czego tu można by się doczepić...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Iandula



Dołączył: 06 Gru 2006
Posty: 6184
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Wto 13:27, 25 Maj 2010    Temat postu:

Rudzinko, przede wszystkim dzięki PB, ze Tobie sie nic nie stało, bo przeciez masz dzieciatko w domu
ale pamiętaj tak na przyszłość, że to, że się dobrze czujesz w tamtym momencie nie oznacza, że nie będzie komplikacji później (czego Ci absolutnie nie życzę)
kiedyś na treningu w Trachcach doświadczona zawodniczka podobnie jak Ty zaliczyła glebę, odpłynęła, tak jak u Ciebie, trener zabronił jej wstać, choć po czasie uważała, ze czuje się świetnie, jej chłopak zawiózł ją do szpitala (uważam , że mieli wezwać pogotowie), miała wstrząsnienie mózgu, 6 tygodni leczenia, stracony sezon letni startów, na konia na stęp wsiadła po ok 3 m-cach, a skakać zaczeła gdzies za półroku
nie zrozum mnie źle, miałaś dużo szczęścia, ale na przyszłość nie lekceważ takiego stanu, pamiętaj, że my, mamy jesteśmy jeszcze oprócz siebie za kogos odpowiedzialne Wesoly
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
rudzinka1



Dołączył: 14 Paź 2009
Posty: 619
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Kwidzyn, pomorskie
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 14:50, 25 Maj 2010    Temat postu:

A szpital (z pogotowiem ratunkowym) mam jakieś 500 metrów od stajni Wesoly Taki mały zbieg okoliczności.

Chirurg oczywiście mnie olał, RTG obejrzał pobieżnie, zalecił nie wsiadać na konia do ustąpienia bólu w biodrze i ręce, wypisał zwolnienie na dwa tyg...

Wiedziałam, że tak będzie...

Po tym złamaniu w kręgosłupie obiecałam sobie, że dopóki będę mogła chodzić i mówić to do lekarza nie pójdę , bo to strata czasu. Ale cóż- sama się o siebie przestraszyłam jak juz mi emocje opadły.
Kiedyś nazbieram kasy na takie wypadki, odłożę w skarbonce i jak już to będę chodzić prywatnie Mruga Państwowa służba zdrowia jest do kitu!!!

Dla wszystkich zainteresowanych- Byłam też u koniowatych. Atos wesoły zajmuje się swoim ulubionym zajęciem- ganianiem młodszych i słabszych na pastwisku, oraz pobrykiwaniem, w przerwach trochę skubie trawę. Także tak jak zapewniał mnie trener(morderca Mruga ) jemu nic się nie stało.
Nasze pierwsze zawody tuż tuż, a on się bawi jak małe dziecko

Dziękuję Iandula za troskę. Teraz już będę naparawdę mądrzejsza.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
elwira



Dołączył: 21 Gru 2005
Posty: 88
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pon 13:49, 31 Maj 2010    Temat postu:

Wczorajszy upadek w wyścigu na torze Służewiec: http://www.youtube.com/user/torsluzewiec1939#p/c/631A14537E078F4E/5/dCzDsAbZBXk
Wygląda bardzo groźnie.
- Co tu mówić. Miałem w sumie dużo szczęścia. Znalazłem się przecież pod koniem. Zostałem kopnięty w nerki. Mam złamany obojczyk, pęknięte żebro i jestem ogólnie poobijany. ...powiedział dla torsluzewiec.pl w poniedziałek rano Wiaczesław Szymczuk


Ostatnio zmieniony przez elwira dnia Pon 13:50, 31 Maj 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
martik
-admin z przypadku-


Dołączył: 17 Lis 2005
Posty: 9231
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Czekolandia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 13:55, 31 Maj 2010    Temat postu:

O matko Evi a pamietasz jak nam kiedys opowiadalas o tym jak dwa konie sie zderzyly na treningu, bo jeden jezdziec pomylil kierunek danego dnia? szok
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kocia
uwielbiam prostotę...


Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 4506
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Kraina Podziemnej Pomarańczy
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 13:59, 31 Maj 2010    Temat postu:

Łooo matko, przy takiej prędkości to i miazga mogłaby zostać! przerazony Do tego jeszcze koń z jeźdźcem przydzwonili w ogrodzenie i koń przeturlał się po człowieku. Masakra ! Ja wiem, że w takich sytuacjach wszyscy żałują głównie dżokeja, ale wiesz może czy z koniem wszystko ok?

Elwiro, cieszę się, że nas odwiedziłaś ! Proszę to robić częściej Wesoly
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Stajenka Strona Główna -> Boks 1: BIEGALNIA Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
Strona 5 z 6

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin