Stajenka

Dekster

Blondynka chyba się kwalifikuje stuprocentowo a jej koń to już na pewno Mruga

Tak więc...pakujemy manatki cwaniaczek

Pięknie jednym słowem u Ciebie.

rzepka

Dzisiaj (wtorek);

Zaczynają się przygotowania do rajdu. 4 dni, w tym zaliczenie Turbacza -najwyższego szczytu Gorców (1310 m.n.p.m.). Ja nie jadę Smutny

Zrobili ze mnie "donosiciela", czyli mam dowozić jedzonko dla koni i piwko dla ludzi

na kolejne noclegi.
Od rana juz zespół ćwiczył piosenki rajdowe. Na pierwszy galop zaplanowano pieśń pt: "Witaj, o Panie nasz". Mają uzasadnione obawy, bo na wczorajszym terenie kolega Łukasz nie dogadał się ze swoja Gazetką w kwestii: "w którą stronę skręcamy". Łukasz skręcił w lewo, a Gazetka w prawo. Ale poczekała grzecznie, aż pozbiera sie z trawy i skręcili w prawo. Koń ma zawsze rację!

Sidłanie i wsiadanie -czyli totalny chaos:

[link widoczny dla zalogowanych]

Wymarsz sprzed domu:

[link widoczny dla zalogowanych]

Juz w drodze:

[link widoczny dla zalogowanych]

Kelpie

Ależ tam pięknie... Zazdroszczę nawet tego 'donosicielstwa' Mruga

nongie

Duzo Was!

martik

Ja juz Wam zazdroscilam bedac na miejscu, wiec teraz tylko dopisze: super, ze rajd udal sie tak fajnie Wesoly

Opowiadanie jak zwykle pierwsza klasa brawo

Moze kiedys uda sie taki Rajd Stajenkowy uskutecznic??? mysl

Tylko skad wziac tyle koni...?

rzepka

CD...
Przez pola…
Łukaszowi kazali śpiewać piosenki rajdowe, żeby odstraszyć żmije (dużo ich w tym roku). Łukasz śpiewał całą drogę. Uciekało z trasy wszystko, co ma uszy. Żmije też.

[link widoczny dla zalogowanych]

Dołączyła do zespołu Ilona z Frydmana, ze swoim Pongiem.
Pongo jest mojej hodowli, po Dębcu oo (siwy, matka Palka też siwa). Urodził się już tutaj, jako ciemny kasztanek. Moi górale założyli się ze mną o skrzynkę wódki, że pozostanie kasztanem, nie siwym. Wygranej nie wyegzekwowałam, bo przestałam pić. Żałuję, że nie założyłam się o skrzynkę orzeszków laskowych w czekoladzie.

Bilans dotychczasowy rajdu: Asia –rozbity łuk brwiowy (Dora), Ilona –kopnięta w kolano (Dora), Łukasz –zaliczony upadek (Gazetka) + zgniecione okulary (sam), Magda –ubita jedynka ząb (lizawka solna- spadła na zęba ).

[link widoczny dla zalogowanych]

Godzina 19.30, pierwszy dzień rajdu. Dotarli nad Zalew Czorsztyński. Trzeba sprawdzić, jakie jest dno i czy konie wchodzą do wody. Jutro zaplanowana kąpiel z końmi.

[link widoczny dla zalogowanych]

bandola_1

super , znam te okolice .Mój tata się tam urodził. Jest tam pięknie , ale woda w zalewie chyba niezbyt czysta.Rzepka a gdzie będzie ekipa nocować? Wesoly

rzepka

CD...
1.Kąpiel w Zalewie –teraz już na serio, czyli na golasa (prawie).

[link widoczny dla zalogowanych]

2.Niektórzy mieli ambitne plany przepłynięcia na drugi brzeg, ale wierzchowce rozsądnie zadecydowały o powrocie.

[link widoczny dla zalogowanych]

2a. Oprócz działalności rozrywkowej (piwo), zapewniłam uczestnikom (jako KO) element kulturalno-oświatowy, czyli zwiedzanie zespołu dworskiego w Łopusznej (konno nie pozwolili wjechać „ na salony”)...

[link widoczny dla zalogowanych]

...oraz oglądanie zabytków - spiska kapliczka

[link widoczny dla zalogowanych]

3. Wreszcie ruszamy na Turbacz.
Na trasie - przerwa na siusianie. Kobitki w krzakach, tylko Łukasz może nie zsiadać Mruga

.

[link widoczny dla zalogowanych]

4.Prawie na szczycie. Po drodze mijamy rozrzucone na polanach bacówki (na fot. Ela z córką Kają).

[link widoczny dla zalogowanych]

5. Mocna grupa, czyli Magda, Ismena i Asia.

[link widoczny dla zalogowanych]

6. Schronisko na Turbaczu. Zasłużony odpoczynek. Konie zachowywały się spokojnie i godnie. Tylko Szejk na pożegnanie zostawił przy ognisku kupkę (niczym pieniążek wrzucony do sadzawki) symbolizującą zamiar powrotu w to urocze miejsce.

[link widoczny dla zalogowanych]

7. Zaprosili na kubełek wody do schroniska –więc idziemy. Po schodach też, w końcu jesteśmy miastowe, z Krakowa.

[link widoczny dla zalogowanych]

8. Turbacz zdobyty! Ale jakim kosztem! Magi wyciągnęła kopyta (Łukasz też)…

[link widoczny dla zalogowanych]

9. … Gazetka „padła” na trawie…

[link widoczny dla zalogowanych]

10. Asia na ławeczce:… „ty, obudź się, bo sobie pójdę i będziesz sama niosła siodło”…

[link widoczny dla zalogowanych]

11. Czas powrotu: Ismena zbiera rozbiegane towarzystwo

[link widoczny dla zalogowanych]

12. „…daaajcie trochę pospać…”

[link widoczny dla zalogowanych]

13. „…no jeszcze tylko 3 godzinki i będziemy w domku. Dasz radę!” ( w tle – polana na szczycie i bacówka koło schroniska)

[link widoczny dla zalogowanych]

14. Godzina 17-ta. Siodłanie.

[link widoczny dla zalogowanych]

15. Po rajdzie: niczym w westernie- konie przed saloonem, kowboje na
piwku: „Nawet granatnik nie obudzi nas z drzemki”

[link widoczny dla zalogowanych]

16. …”O ja głupia! O ja blondynka!! Na co był mi ten Turbacz?!” sciana

[link widoczny dla zalogowanych]

17. …” Może w tej dziupli jest miód?”

[link widoczny dla zalogowanych]

18. Rajdowa miłość: „ Tyyy, chowamy się! Przyłapali nas!” niegrzeczny

[link widoczny dla zalogowanych]

19. Powrót do domu : przeprawa przez Białkę, jedyną rzekę typu alpejskiego w Polsce. Rezerwat „Przełom Białki” –to tutaj, w jaskini w skale zwanej Obłazowa znaleziono najstarszy na świecie bumerang sprzed 30 tys. lat. (co oznacza, że Polacy byli pierwsi, przed Aborygenami w sprawach myśliwskich)

[link widoczny dla zalogowanych]

20. Zakończenie rajdu: trzeba odmoczyć obolałe tyłki…

[link widoczny dla zalogowanych]

...teraz czekamy na następny rajd

rzepka

I kilka moich spostrzeżeń "technicznych":
Konie powinny byc nauczone stania w stanowiskach i wiązania (trudno liczyc u chłopów na boksy). Albo przyzwyczajone do spędzania nocy pod chmurką. Ja woziłam tyki i baterie -robiliśmy ogrodzenie na łące (to musi być zapewnione! Wesoly

) i konie sobie stały, a rajdowcy -w namiotach koło koni.
I obowiązkowe kucie tuz przed rajdem (na tydzień przed). Dora zgubiła podkowę i chociaż Iśka szła pieszo -podbila się tak, że musielismy ją zwieźć do domu bukmanką w trakcie rajdu.

martik

Fotorelacja swietna Rzepko! Musieliscie milo spedzic czas Wesoly

Tylko pozazdroscic!
Bidna Dorcia, mam nadzieje, ze podbicie szybko ustapi

I na koniec jeszcze takie pytanie: a jak wyglada nocowanie na takim rajdzie? Nocuje sie na dzialkach u zaprzyjaznionych gorali, czy na tzw. "dziko" Mruga

?

Boubi

Rzepko,
Jak zwykle super fotorelacja + Twoje komentarze - no ekstra po prostu!!!

Ile dni trwal rajd??? Czy konie do takiego rajdu byly jakos specjalnie trenowane??? Ile kilometrow przejechaliscie i ile wychodzilo dziennie???
Czy wszystkie konie jechaly tylko na sznurkowych kantarkach??? Czy np do takiego rajdu moglby sie dostosowac kon, ktory nigdy nie byl trenowany przez naturalsow (ale spokojny i spolegliwy Wesoly

?
Tylko pozazdroscic takiej wyprawy.

rzepka

Odpowiadam: noclegi załatwiałam wcześniej -na naszym terenie jest trochę ośrodkow jeździeckich lub gospodarstw agroturystycznych. Wybierałam te miejsca, gdzie jest ogród lub padok -aby konie nie musiały byc wiązane (Gazetka "odsadza się" i nie może być wiązana). Ponieważ byłam "obsługą techniczną", woziłam ogrodzenie elektryczne i rozkładaliśmy po przyjeździe koni. Gospodarze zapewniali siano, ja woziłam w worku owies i "paszę" dla ludzi oraz namioty.W jednym gospodarstwie zapłaciliśmy za nocleg 20 zł od konia, w innym -tylko flaszkę Kwadratowy

Konie przez 2 tygodnie stacjonowały u mnie i jcodziennie jeździlismy na coraz dłuższe tereny.Jędrek wybudował w ogrodzie 2 boksy angielskie, a 2 w stodole oraz 3 w stajni (koza i królik zostali wyeksmitowani do tymczasowgo boksiku

). Konie musiały się zaaklimatyzować (mieszkam na wys. 850 m) i nauczyć poruszania po górach. Niektóre w ogóle nie umiały schodzic ze stromych zboczy -próbowały zbiegać lub zadzierały łby i trzeba było w ręku nauczyć ich prawidłowego, ostrożnego schodzenia.
Dopiero w trzecim tygodniu wyruszyli na rajd na Turbacz. Trwał w sumie 4 dni, 3 noclegi. Dwa konie chodziły na normalnym ogłowiu, ponieważ nie były szkolone naturalnie. Zresztą - po 2 dniach juz wszystkie były takie spokojne, że mogłyby chodzić na "sznurkach" nawet bez specjalnego przygotowania. W ciągu 2 dni zaprzyjaźniły się i moglismy puszczać je razem na padok.
W pierwszym dniu rajdu przejechały ponad 20 km -górskimi trasami konnymi lub rowerowymi -miałam przygotowaną mapę ze szlakami . W drugim dniu -łatwy pzrejazd (ok. 12 km), w trzecim -Turbacz (ok 19 km, ale musieli wdrapać sie 700 m wyżej

), a w czwartym -powrót, ok.18 km.
Myślę, że każdy koń spokojny i spolegliwy mógłby brać udział w takim rajdzie

. Teraz, we wrześniu -tez planują przyjechać na ktotki rajd, więc mogę powiadomić chętnych

Amasza

zdjęcia i opisy do nich poprostu rewelacja!!! aż sie popłakałam ze śmiechu przy zdjęciu "O ja głupia! O ja blondynka! (..)"

ach i ogólnie, przygoda niesamowita musiała być, zazdroszcze i podziwiam! Wesoly

bandola_1

nie podoba mi się , nie podoba mi się , nie podoba mi się , że mnie tam nie było! wsciekly

Monka

rzepko rewelacja Świetnie że mogliście sobie taki rajd zorganizować Następnym razem nie daj się wykiwać i wsiadaj sama na konia Mruga