Forum Stajenka Strona Główna Stajenka
Miejsce, którego nam brakowało :)
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Własna stajnia za i przeciw
Idź do strony 1, 2, 3 ... 12, 13, 14  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Stajenka Strona Główna -> Boks 1: BIEGALNIA
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
martik
-admin z przypadku-


Dołączył: 17 Lis 2005
Posty: 9231
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Czekolandia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 10:57, 15 Lip 2009    Temat postu: Własna stajnia za i przeciw

Sa takie momenty w zyciu czlowieka, ze sie zastanawia Nawet jesli jest blondynka i nazywa sie martik Jezyk
Cura mieszka w pensjonacie, ja w mieszkaniu. Nigdy nie mialam konia przy domu, no nigdy nie mialam ku temu warunkow. Ale zawsze o tym marzylam, choc bardzo realistycznie, z uwzglednieniem argumentow przeciw takiemu rozwiazaniu.
I tak sobie pomyslalam, ze chcialabym ten temat omowic z Wami, osobami, ktore maja konie obok wlasnego domu a takze tymi, ktorzy mogliby cos od siebie dorzucic, choc wcale nie maja doswiadczenia w takiej sytuacji.
Moze najpierw tak, jakie mialabym ewentualnie warunki brzegowe:
- dom jednorodzinny z kawalkiem pastwiska, ktore jednoczesnie musialoby sluzyc za lonzownik i ujezdzalnie,
- stajenka w zaleznosci od lokalizacji docelowej albo bylaby drewniana z ocierpleniem na zime, tak by kun/kunie mogly bytowac na zewnatrz i w dowolnym momencie decydowac o tym, czy chca wejsc do srodka albo murowana- np. przerobiony budynek gospodarczy,
- ja ze wzgledow finansowych musialabym nadal pracowac zawodowo, wiec kon/konie przez kilka godzin dziennie musialyby sie zajmowac same soba na pastwisku...

I teraz pytania. Jak sadzicie?
-> czy takie trzymanie konia kolo domu ma w ogole sens?
-> czy jest to rozwiazanie tansze niz pensjonat?
-> czy jak konie beda te kilka godzin same na pastwisku to nic im sie nie stanie?
-> jak zalatwia sie kwestie kupna, skladowania slomy i siana?
-> jak zalatwia sie wywoz obornika? Dokad i ile to kosztuje?
-> co jesli bede chciala/musiala wyjechac na pare dni?
-> czy rzeczywiscie musialabym miec od razu 2 sztuki konskie, zeby jedynak nie cierpial? Koza nie wchodzi w gre, osiol tez nie. Czy koniom moga towarzyszyc koty i psy?
-> czy do koni zawsze trzeba wstawac skoro swit? Czy nie moglyby dostawac jedzenia o 8 zamiast 5?
-> jak duze musialoby to byc pastwisko aby starczylo na caloroczny wypas dwoch koni + uzytkowanie go do jazdy w siodle i lonzowania?
-> jakie sa inne plusy a jakie minusy ktore przychodza Wam do glowy?

Pomyslcie ze mna plis a ci, ktorzy juz maja swoje konie obok domu- prosze, podzielcie sie swoim doswiadczeniem please
Jak w ogole wyglada dzien osoby, ktora ma konia obok domu a zawodowo zajmuje sie czyms zupelnie innym- czy Siwula nie jest przykladem takiej osoby? Albo Rzepka? Jak to sie robi? Macie czas na zycie prywatne, czy tylko konie przez 24 h/dobe?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mestena
Just call me VIP... ;)


Dołączył: 19 Lis 2005
Posty: 726
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: szukam swojego miejsca na Ziemi

PostWysłany: Śro 11:38, 15 Lip 2009    Temat postu:

Martik - temat rzeka.

Może zacznę od planu dnia:

5:00 - pobudka, szykowanie się do pracy i ubieranie w strój typu: pod spodem schludnie a na wierzch kalosze i płaszcz ala olejak.
6:00 wyjście z domu i jazda do stajni.
6:15 - 7:00 - karmienie, woda, siano, owies, słoma, karmienie kotów i psów i inne ewentualne prace "niespodziankowe". ( konie są na pastwisku od rana do 18)
7-8:45 - ściągnie płaszcza, zmiana kaloszy na "buty", droga do pracy.
9-17 - bezsensowne siedzenie za biurkiem.
17-18:30 droga do domu.
18:30 - 20 - stajnia - mizianie, czyszczenie, prowadzenie ewentualnych jazd, karmienie.
20 - powrót do domu, gotowanie, sprzątanie i inne.
22 - 23 - totalny zgon, utrata przytomności itp.

Weekend - w sumie cały dzień w stajni, poza standardowymi, grubsze prace, np. sprzątanie w boksach oraz prowadzenie jazd przez cały dzień.

Jeśli ktoś nie ma tak jak ja obsesji, że jeśli czegoś sam przy koniach nie zrobi to na pewno będzie źle, i dodatkowo ma odpowiednia ilość pieniędzy to zdecydowanie polecam pensjonat. Jeśli się zachoruje lub wypadnie jakiś wyjazd to jest tragedia.

Ale i tak tak częste obcowanie z własnymi końmi wszystko wynagradza, mimo tych moich codziennych "zgonów" Mruga


Ostatnio zmieniony przez Mestena dnia Śro 11:56, 15 Lip 2009, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
frednota



Dołączył: 15 Maj 2007
Posty: 1259
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Żory

PostWysłany: Śro 11:51, 15 Lip 2009    Temat postu:

Wprawdzie konia nie mam, ale co nieco napisze. Przez całe życie gdzieś tam w główce siedziała myśl o własnym koniu przy domu, największą przeszkodą w realizacji tego celu były i są pieniądze niestety.
Jednakże moje plany zmieniły się diametralnie jak zaczęłam bywać w tym końskim świecie i doszłam do wniosku, że koń i owszem (tutaj ta wygrana w totka potrzebna), ale tylko i wyłącznie wtedy, gdy będzie mnie stać na pensjonat dla niego i opłacenie kogoś, kto w razie gdy ja nie będę mogła z jakiegoś powodu jechać do niego, zajmie się nim.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
martik
-admin z przypadku-


Dołączył: 17 Lis 2005
Posty: 9231
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Czekolandia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 12:09, 15 Lip 2009    Temat postu:

No Mestena, nie powiem- potrafisz skutecznie przemowic do zdrowego rozsadku Mruga Twoj plan dnia rzeczywiscie nie pozostawia zbyt wiele miejsca na tzw. zycie prywatne i inne niz konie przyjemnosci... Hm...

Frednota a dlaczego kon tylko w pensjonacie?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kocia
uwielbiam prostotę...


Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 4506
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Kraina Podziemnej Pomarańczy
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 13:11, 15 Lip 2009    Temat postu:

Mogę potwierdzić, że Mestena wieczorem zalicza zgon Wesoly Własna stajnia - brzmi interesująco i kusząco, ale tak naprawdę to masa obowiązków i straszne uwiązanie. Zwłaszcza, jak się dodatkowo pracuje poza stajnią. No chyba, że dysponuje się masą pieniędzy można sobie pozwolić na to, że inne osoby za nas pracują w stajni.

Ostatnio zmieniony przez kocia dnia Śro 13:14, 15 Lip 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
siwula
Ranny ptaszek, czyli mow mi skowronku ;)


Dołączył: 29 Paź 2008
Posty: 1094
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wodzisław Ślaski
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 13:14, 15 Lip 2009    Temat postu:

To może ja też cos dorzucę. Od roku mam stajnię przy domu, wykorzystalismy do tego celu parterowy domek po babci( patrz zdjęcia na nk) Mija rok i póki co nie żalujemy. Odpowiadając na Twoje pytania:
- na pewno taniej wychodzi trzymanie konia w domu ( mnie wychodzi 200-250zł miesięcznie)
-jesli tylko pogoda sprzyja, konie są na wybiegu w czasie kiedy ja siedzę w pracy i póki co nic się nie dzieje. Oczywiście trzeba zadbac o sensowne ogrodzenie
- siano, słomę kupuję od okolicznych gospodarzy, dostawców trochę zmieniałam ale teraz mam juz wypróbowanych i w miarę tanich.Poza tym jesli bierzesz od gościa stale to zawsze możesz wytargowac lepszą cenę
- dotychczas słomę i siano dowozilismy " na raty", w tym roku słoma przyjedzie do nas prosto z pola dzięki czemu sporo urwałam na cenie. Przechowujemy ją na stryszku nad stajnią, siano będzie nam dowoził na bieżąco gospodarz, bo u góry już się nie zmieści, więc będzie na korytarzu( wchodzi około70 bali)
- obornik wozimy też do gospodarza , jakieś 500 metrów od domu. Do Andzi na przykład przyjeżdżają, wybierają boksy do gołej posadzki i tez nic za to nie płaci. Niektórzy producenci pieczarek są zainteresowani końskim obornikiem i jeszcze za niego płacą.
Jeśli chcesz wyjechać to najlepiej z koniem Wesoly a tak poważnie dobrze mieć kogoś kto podjedzie, wypuści, nakarmi. U nas jest sporo koniarzy więc nie ma problemu, jeśli to jest tylko jeden dzień końmi zajmuje się Kinga.
- Rawitsch na początku stał sam i nie było problemu, możesz też zrobić 2 boksy i na początek wziąć kogoś w pensjonat. Jeśli to będzie odpowiedzialna osoba to dodatkowo będziesz miała kogoś kto się zajmie zwierzakami, jak np. będziesz chciała zabalować Wesoly
-moje konie są w tej chwili karmione o 7.30, znajomi karmią o 9
- co do pastwiska im większe tym lepsze , ale moim zdaniem nawet jeśli nie masz ogromnych pastwisk to najważniejsze żeby koń wychodził na padok nawet jeśli nie rośnie na nim trawa, niż żeby stał w stajni. Moje, kiedy nie ma już trawy dostają siano na padok
- ogromnym plusem jest to,że jesli nawet masz tylko 20 minut to możesz iść i coś zrobić przy swoim zwierzaku a nie tracić czas na dojazdy, drugim plusem jaki przychodzi mi do głowy to ,że sama decyduję ile koń ma dostać siana czy słomy, no i możliwość elastycznego dopasowywania tych ilości w zależności od kondycji, treningu itd. A poza tym fajnie jak zamiast budzika słyszysz rżenie wyraźnie mówiące " koniec leżenia, czas karmić " Wesoly Fajnie i dużo lżej jest wtedy kiedy masz faceta,który rozumie Twoją pasję i może cokolwiek przy tych zwierzakach zrobić, a idealnie kiedy to lubi - ja tak mam Wesoly
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Boubi
Melka i rżysko jest ponad wszystko ;)


Dołączył: 24 Maj 2007
Posty: 4504
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Raciborz-Lozanna

PostWysłany: Śro 13:16, 15 Lip 2009    Temat postu:

Martik - teraz ja. Kwadratowy
Bylas u mnie, wiec wiesz jak mieszkam.
A oto moje "za i przeciw":
"Za":
- warunki na trzymanie konia przy domu sa;
- oboje z Filipem nie pracujemy - mamy czas (teoretycznie Mruga
- domek gospodarczy ma wode, elektrycznosc, stryszek na pasze, piwnice i miejsce na co najmniej dwa boksy (po przerobkach oczywiscie);
- pole przy domu ok 70 arow jest - wiec wybieg, padok, trawa (do posiania itp)
Niby idylla... nic tylko sprowadzic Melcie, a jednak......

"Przeciw"
- to, o czym pisala Mestena, czyli totalne UWIAZANIE
- jestesmy tylko we dwoje i nie mamy ani po 20 , ani po 30 lat, wiec jesli by bylo cos "nie halo" - to co z koniem???
- kon - zwierze stadne, wiec Melcia samopas - wykluczone!
- drugi kon do towarzystwa??? - vide "uwiazanie" jeszcze wieksze;

Do tego jeszcze dochodzi organizacja calego przedsiewziecia (owies, siano, wywozka gnoju, codzienna obsluga itp);
Juz obecnie z samymi psami, kotami i wyjazdami mamy mega-problem sciana , a jakby jeszcze kon byl - to juz zero wojazy (jak wiesz kursujemy i musimy kursowac, a przynajmniej Filip po 2-3 razy w roku).

W stajni, gdzie Melcia stoi zawsze ktos jest; jest stado ktore moja kobyla uwielbia; sa specjalisci od tzw "pierwszej pomocy" (gdyby cos sie nagle stalo); no i ze spraw "obslugowych" nic mnie nie obchodzi; kon ma super-zarcie, siana do woli, padoki, towarzystwo; kowal przyjezdza nie do jednego, ale do wielu, wet - tez czesto zaglada; zima hala - plusy moznaby mnozyc. A ze kosztuje??? No coz - sama wiesz, ze musi kosztowac, ale cos za cos....

Mysle jednak, ze np Siwula czy Pumcia i Tomek - napisza o plusach trzymania konia pod wlasnym dachem.

Aha - w Danii mam znajoma (w Twoim wieku), pracujaca bizneswoman i do tego swietna dresazystka - zrealizowala swoje marzenie kilka lat temu, kupila stara ferme, pobudowala stajnie, padok, konikow miala chyba 3 lub 4 (bo rodzily sie zrebole) i....... juz po 2 latach gonila w pietke, umeczona, pelno problemow, totalny brak czasu, zero czasu na malzenstwo, dzieci itp... wyznala mi, ze nigdy nie powtorzylaby tego eksperymentu.

100 razy trzeba sie zastanowic nim podejmie sie taka decyzje. Kwadratowy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
pumcia
Lewada? Co to dla nas :P Deeesstaaa!


Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 778
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Sączów/Warszawa

PostWysłany: Śro 13:42, 15 Lip 2009    Temat postu:

ja się podpisuje pod postem siwuli obiema rączkami bo też dokładnie tak mam Wesoly
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kocia
uwielbiam prostotę...


Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 4506
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Kraina Podziemnej Pomarańczy
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 14:10, 15 Lip 2009    Temat postu:

Szczęściary Wesoly
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Amasza



Dołączył: 23 Cze 2009
Posty: 2071
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Pszów/okolice Kędzierzyna
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 15:10, 15 Lip 2009    Temat postu:

ja rowniez zgadzam sie z argumentami Silwuli. tez jestem w podobnej sytuacji co ona i mi sie podoba, a konie karmie o 8 najwczesniej i od razu wywalam na pastwisko:) maja geste drzewa wiec w razie niepogody lub duzego slonca, moga sie schowac. z obornikiem nie ma problemu, mamy na polu daleko od domostw "skladowisko". robie jak ja uwazam, nikt mi nie patrzy na rece, nie ma pretensji o nic. chce dac wiecej siana itp to daje, nie to nie. i na pewno wychodzi to wszystko taniej niz w pensjonacie. wiadomo, w pensjonacie wygodniej, ale mnie robota przy koniach nie meczy:) ja jestem za;)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dekster
Mam większego konia niż OSM :P


Dołączył: 23 Gru 2005
Posty: 1776
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Płaskowyż tarnowski

PostWysłany: Śro 15:11, 15 Lip 2009    Temat postu:

Cytat:
Jak w ogole wyglada dzien osoby, ktora ma konia obok domu a zawodowo zajmuje sie czyms zupelnie innym- czy Siwula nie jest przykladem takiej osoby? Albo Rzepka? Jak to sie robi? Macie czas na zycie prywatne, czy tylko konie przez 24 h/dobe?


O matko o tym mozna by godzinami,ale tak w skrócie.
Rano trzeba wstać i nie ma zmiłuj,że boli.Codziennie 5 rano pobudka
6.15 wyjście 6.30 -14.30 praca powrót,szybki obiad,sprzątanie i do konia.
Koniec około 20 kapiel i chce się tylko spać.
Uwiazanie 24 h nie mówiąc o tym,że "życie stajenne" wspólne tereny i zawody uciekają z życia.
[quote]wyznala mi, ze nigdy nie powtorzylaby tego eksperymentu.

JA chyba też.Kiedyś,będąc zupełnie na swoim pewnie nie będę tego żałowała,ale teraz...jak cholera.



NIe mówiąc już o tym,że trzeba się ciągle martwić z kąd owies kupić z kąd siano,słomę,kto się zajmie jak Ciebie nie będzie....Ja na wyjeździe od kąd mam konia-4 lata-,nie wiem jakim nawet cudem byłam raz na 6 dni a i tak ciągle umierałam i dzwoniłam co godzinę czy nic mu nie jest,czy dostał jeść,czy był na polu....

Ja się teraz zastanawiam nad budową własnej stajni,czy pensjonatem,jeśli znajdę odpowiedni to na pewno budowała nie będę.
Mimo jednak,że jest dużo przeciw to i jest kilka zalet:oszczędza się czas i ma się pełną kontrolę nad tym co się z koniem dzieje i wiadomo,trzymanie pod domem jest na pewno sporo tańsze,ale jak spojrzeć na to szerzej,to wolała bym płacić za dobry pensjonat i mieć święty spokój,niż wiecznie się czymś przejmować pod domem
Cytat:
5:00 - pobudka, szykowanie się do pracy i ubieranie w strój typu: pod spodem schludnie a na wierzch kalosze i płaszcz ala olejak.

Edit,ja bym do tego dorzuciła czapka na głowę coby włosy nie śmierdziały :D
Ja mam wiecznie uwalone buty a zwłaszcza obcasy błotem.


Ostatnio zmieniony przez Dekster dnia Śro 15:15, 15 Lip 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Sankarita



Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 2242
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Górny Śląsk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 17:53, 15 Lip 2009    Temat postu:

Heh, to prawda, własna stajnia przy domu to nie ma zmiłuj się. Ba, jakiekolwiek zwierzęta gospodarskie to nie ma zmiłuj się. Dziadek [od strony mamy] miał krowy, kury, psy, owce, konie były chwilowo, mój tata ze swoją rodziną mieli konie, krowy, świnie, gęsi, kury + parenaście hektarów i był to naprawdę kawał ciężkiej pracy. Do dziś pamiętam jak jako 9-latka prowadziłam najpierw krowy, potem barany z pastwiska, karmiłam inwentarz, bo sianokosy, rodzina w polu, a na cięższe prace byłam po prostu za mała.
Potem zwierzątka się sprzedało i zaczęło się błogie życie mieszczucha.Mruga
O koniu w domu myślę w zasadzie od roku i ja to widzę tak:

Argumenty za:
- pełna kontrola nad koniem, nad dawkami żywieniowymi, końskimi "kumplami", nad jakąkolwiek "zmianą zdrowotną" [dla mnie to bardzo ważne. W poprzednim pensjonacie mimo próśb nie zadzwoniono do mnie, kiedy koń był chory i potem miałam niezłe jajca łącznie z obawami, że za niedługo będę bez konia...] i psychiczną, słowem - absolutnie nad wszystkim.
- dużo taniej niż pensjonat. Raz, że płacę tylko za siano, słomę [albo i mam swoje, ale to też nie za darmo, trzeba się przy tym napracować] + paszę, nie płacę za samo "trzymanie" konia i nie płacę za dojazd do konia. Weta, kowala i sprzętu tu nie liczę - w pensjonacie, o ile w cenie nie ma tego zapewnione - też przecież płacimy za własny sprzęt i końskie usługi.
- mimo wszystko - mam więcej czasu na pracę z koniem.

Argumenty przeciw:
- więcej pracy i kombinowania. W sensie - tu nikt nie zakarmi, nie dościeli, samemu trzeba łazić, nikt nie wypuści - trzeba samemu. Żarcie dla konia - samemu. Obornik - samemu. Coś się popsuło - trzeba to naprawić, konie rozwaliły ogrodzenie - trzeba samemu naprawić.
- człowiek jest o wiele bardziej zmęczony, jeśli do tego pracuje/uczy się i może w ogóle nie mieć czasu na życie towarzyskie [bo koń np. o 21 MUSI dostać jeść, konia nie obchodzi, że ty chcesz iść na imprezę urodzinową do rana]

Z obornikiem i pieczarkarzami też nie jest tak różowo. Można na oborniku mawet i zarobić, ale.... pod warunkiem, że ma się go na tony. Żaden pieczarkarz nie weźmie troszeczki obornika spod dwóch koni, 2letniego, "zaparzonego" obornika choćby i tonowego też nie weźmie. [chyba, że o czymś nie wiem]

Jeszcze chciałam coś na temat koni i uwiązania w domu. Generalnie, jeśli przy stajni jest cała rodzina, jak to bywa na wsiach, to zawsze znajdzie się ktoś, kto zakarmi i ściągnie z pastwiska [albo jak to jest wykombinowane u znajomego - konie wychodzą i wchodzą do stajni i na pastwisko kiedy mają ochotę. Na kolację punktualnie są grzecznie w boksach Mruga] i ja, jako zapalony koniarz mogę sobie pozwolić od czasu do czasu na jakieś wyjście, ale całorodzinne wczasy raczej odpadają. Jeśli ma się dobre kontakty i końskich sąsiadów, zawsze znajdzie się jakaś dobra duszyczka, która nam konie nakarmi, pod naszą nieobecność [np. w południe i oczywiście za opłatą Mruga] ale generalnie to nie jest tak, że ja leżę do góry brzuchem a 10 ludzi za mnie pracuje.Mruga
Jeśli ktoś ma pieniądze to może sobie zatrudnić przy domu stajennego, który zadba o siano, słomę, wywalenie obornika i będzie pełnił nadzór, ale powstaje pytanie czy to się w tym momencie w ogóle opłaca i czy nie lepiej wstawić konia w pensjonat. No, ale jeśli ktoś ma na tyle pieniędzy, żeby mieć własny pensjonat przy domu to wszystko jest przecież możliwe.Wesoly

Ja w sumie jestem bardziej za własną stajnią, ale stwierdziłam, że zacznę coś kombinować po studiach [albo przynajmniej po licencjacie]. Na razie sama nie mam z czego konia utrzymać, a koń towarzystwo mieć musi, więc trzabyłoby drugiego a to wszystko kasa.
I ja jestem zdania, że koń powinien mieć za towarzysza innego konia. To jednak kumpel tego samego gatunku, choćby i był kucem-kosiarką czy starszym koniem-kosiarką, produkującym obornik. Są do oddania konie, kucyki nie są drogie, a lepiej dokupić kucyka niż kozę.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
bandola_1
Lajkonik z Kamienicy Dolnej :)


Dołączył: 05 Lut 2009
Posty: 2534
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: krolewskie miasto Krakow \Kamienica Dn
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 19:36, 15 Lip 2009    Temat postu:

martik , ja to widzę tak: Nie rób tego teraz! , Bo jeśli założysz rodzinę, urodzisz dziecko to nie będziesz miała czasu dla konia lub co gorsza dla dziecka. Ja wiem , że to marzenie każdego miłośnika koni -mieć własną stajnię i konie w niej , ale może być tak , jak to już niektórzy pisali , że nie będziesz mieć czau dla siebie. Ja postanowiłam spełnić swe marzenia jak dzieci będą na tyle duże , że pomogą przy koniach .U mnie jest tak , że tylko mąż pracuje ,a ja zostawiłam sklep w Krakowie i go wynajmuję , więc stały przypływ gotówki jest(Np. na opłaty) Wyrzucanie gnoju i opieka nad końmi jest na mojej głowie ,ale nie narzekam , bo to lubię. Czasem pomogą dzieci.Siano zbieramy ze swoich łąk plus sąsiadka użyczyła nam 2,5 ha łąki . Ona bierze dotacje z Uni a my kosimy, suszymy ,zbieramy i wszyscy są zadowoleni . Słomę i owies kupujemy . Obornik wywozimy na kupę na łąkę i na jesień rozrzucamy . ninja
To tyle .Myślę , że wiecej jest za niż przeciw , ale wszystko w swoim czasie. Mruga
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
krystyna



Dołączył: 04 Maj 2008
Posty: 1400
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: mazowsze

PostWysłany: Czw 2:28, 16 Lip 2009    Temat postu:

Zgodziłabym się z Bandolą, że wszystko w swoim czasie. Wesoly
Oczywiscie ja marzę o stajni przy moim domu bo ja od dziewięciu lat prowadzę stajnię (wynajętą) 20 km od domu, pracując przy tym zawodowo jeszcze w innym miescie. To jest dopiero zabawa. :D
Co prawda nie wstaję o 5 karmić koni ale o 3 posiedzieć nad zleceniem, żeby kasy na stajnię starczyło.
O 7 do pracy do Warszawy, o 15 jestem juz w stajni. Około 22 w domu.
Nie dałabym rady gdyby rodzina i facet nie pomagali.
Facet musi bo się zna na koniach lepiej niż ja, poza tym ma babę wariatkę :D , rodzina bo bardzo jest przyzwoita.
Stajnia jest obecnie pięciokonna, moje dwa i trzy zaprzyjaźnione, zeby stać nas było na pana obsługujacego, na dzierżawę gospodarstwa i na paszę, która kupujemy.
Jestem dyrektorem, zaopatrzeniowcem,pomocnikiem budowlanym, felczerem, zastępcą stajennego, pracownikiem fizycznym, panią sprzątającą i na dodatek psychologiem ludzkim i zwierzęcym Mruga
Nie uważam, że pomysł z własną stajnią w jakikolwiek sposób pozbawił mnie czegoś w życiu. Wprost przeciwnie, mnóstwa rzeczy się nauczyłam.
Przypadek sprawił, że stajnia ma charakter stajni gdzie konie leczą urazy fizyczne i psychiczne i pewnie dlatego nigdy nie przyszło mi na myśl, że zajmowanie się potrzebującymi pomocy zwierzętami jest "uwiązaniem".
Ale jak powiedziała Bandola wszystko w swoim czasie.
Przedtem były wyjazdy, podróże, imprezy, zawody, konie w dużym ośrodku jeździeckim gdzie miałam do dyspozycji halę, tereny, trenerów, mozliwość obserwacji treningów najlepszych polskich zawodników WKKEW i nie tylko.


Ostatnio zmieniony przez krystyna dnia Czw 2:32, 16 Lip 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kocia
uwielbiam prostotę...


Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 4506
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Kraina Podziemnej Pomarańczy
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 8:58, 16 Lip 2009    Temat postu:

A ja wybrałam jeszcze inne rozwiązanie. Przeprowadzam się poza Poznań - bliżej koni :D
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Stajenka Strona Główna -> Boks 1: BIEGALNIA Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3 ... 12, 13, 14  Następny
Strona 1 z 14

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin